Repartaž ź Vialikaha Kniastva
19.08.2005 / 13:00
Akuratnyja miastečki z pamarančavymi chatami i dychtoŭnymi kryžami pa kancoch. Hładkaja, niby lusterka, šaša. Mokryja busły na słupach. Heta Iviejščyna, radzima Zianona Paźniaka. My vypravilisia siudy, majučy z saboju jahonuju novuju paemu «Vialikaje Kniastva», što tolki-tolki vyjšła ŭ Ńju-Jorku. My jedziem na Iviejščynu, u miastečka Subotniki, šukać śladoŭ Zianonavaha Vialikaha Kniastva.
Hruntujučysia na paemie, Halivud moh by źniać film kštałtu «Horca». Zamiest nieśmiarotnaha šatlandca Dunkana Makłaŭda ŭ im fihuravaŭ by biełaruski šlachcic Zianon. Spaleny maskoŭskimi zachopnikami trysta hadoŭ tamu, jon znoŭku naradžajecca ŭ rodnych Subotnikach u siaredzinie XX stahodździa. Praz pryvatnuju historyju jahonaj siamji my adkryvajem historyju cełaj krainy. U biełaruskaj litaratury ŭžo jość adzin klasyčny vypadak viartańnia z taho śvietu: šlachcic Hiervasij Vylivacha z Karatkievičavaj «Ładździ Rospačy». Adnak, niahledziačy na stanavaje padabienstva, imi ruchali roznyja matyvy. I jakraz jany rodniać Zianona nie z žyćcialubam i babzdyrom Hiervasijem, a ź nieprykmietnym Hallašom-miedavaram. Pomnicie? Jon chacieŭ viarnucca z apramietnaj na adzin dzień. Jahony rodny horad šturmavali stralcy. Zabity samaj ranicaj, jon chacieŭ by bicca ź imi choć da viečara — pakul horad nia budzie zachopleny. Uśviedamlajučy, što zahinie iznoŭ praz paru hadzinaŭ.
Naradziŭšysia nanoŭ u tym samym miescy, Zianon traplaje ŭ inšuju krainu ź inšaj nazvaj i inšym narodam. Jon i nie idealizuje «starych dobrych časoŭ» — stavicca da ich z humaram historyka:
Ale ž chiba tam žycina
(Ni kina, ni aśpiryna).
Tolki, praŭda, lud inakšy.
Tak, siarod raniejšaha ludu jamu było našmat kamfortniej. Čamu zhinuła Vialikaje Kniastva — idealnaja kraina, dziela jakoj jon achviaravaŭ žyćciom? Čamu jaho narod pieraniaŭ movu i zvyčai voraha? Čamu lubić čužoje i nie pavažaje siabie? Ciaham usioj paemy Zianon budzie viartacca da hetych pytańniaŭ. Šukać klučy da Vialikaha Kniastva.
Mocny zamak Hieranionski
Najpierš my kirujemsia ŭ Hieraniony — maleńkaje miastečka z ruinami zamku i staradaŭnim bieła-čyrvonym kaściołam Śviatoha Mikałaja, ścieny jakoha čuli hrešnuju spoviedź Barbary Radzivił. Maładaja manaška, pačuŭšy prośbu pabačyć kaścioł ź siaredziny, podbieham lacić u plabań — pytać dazvołu ŭ ksiandza. Kaścioł prybirajuć pierad imšoju. Zaŭvažyŭšy, što jaje fatahrafujuć, druhaja siastra kidaje mieści, siadaje i advaročvajecca. Ścieny chramu źnizu ŭ ton abšytyja sajdynham. Kala aŭtara — videaprajektar i ekran (pakazvać dzieciam teksty malitvaŭ u časie imšy). Pobač syntezatar. U kucie pad abrazom źviŭsia pyłasos. Mova madernizujecca pavolniej za techniku: siastra-ekskursavodka hutaryć z nami na dziŭnaj sumiesi polskich i rasiejskich słovaŭ, choć pachodzić ź Lidy i chadziła ŭ škołu ŭžo za časami niezaležnaści.
Na hieranionskaj pošcie ŭ kucie panura staić kamputar z mademam: «Pryvieźli, ale jašče nie padklučyli». Na susiednim budynku — anteny mabilnaje suviazi. Heta nie źviazana z tym, što naleta ŭ Hieranionach pačnuć rabić ahraharadok. Paprostu śviet robicca ŭsio mienšy i mienšy, i Vialikaje Kniastva ŭsio ciaśniej traplaje ŭ jaho abdojmy.
Adna z samych praniknionych častak «Pieśni pra zubra» Mikoły Husoŭskaha — malitva za rodnuju krainu da Božaje Maci. Zianon vyrašyŭ nie spakušać los, sprabujučy stvaryć niešta lepšaje za ŭłasnuju ž «Ave, Maria». Choć u jahonaj paemie jość uryŭki, vartyja taho, kab stać samastojnymi relihijnymi himnami.
«Chryście, Panie, naš Spadaru!
Ŭmiłaściŭsia nad narodam,
Nie pakiń jaho prad Boham
U chałodnaje judoli
Kałaski źbirać na poli,
Dzie čužaja starana.
Zastupisia za krainu,
Našu miłuju šypšynu,
Daj ziamlu nam, naša słova,
Dzie naš rod i ŭsia radnia,
Daj nam chleba na štodnia.
Zachavaj nam naša Kniastva
Naša słaŭna haspadarstva,
Zachavaj i pamažy».
Viera — adzin z klučoŭ ad Vialikaha Kniastva, ćvierdzić Paźniak.
Vielič palščyzny
Niepadalok ad šlachoŭ, jakimi iduć hieroi Zianonavaj paemy, lažać Trakieli — druhi pa značnaści paśla Budsłava biełaruski sanktuaryj. Tam zachoŭvajecca cudatvornaja ikona Maci Božaj Trakielskaj. Zhodna z padańniem, jaje, niekranutuju ahniom, znajšli ŭ popiele spalenaha maskoŭcami kaściołu. Novy kaścioł taksama draŭlany. U siaredzinie ababity vahonkaj i ŭpryhožany śviacilnikami z štučnaha chrustalu, jakija ŭ apošnija savieckija hady byli symbalem dabrabytu. Na ŭračystuju notu nastrojvaje źjaŭleńnie cudatvornaj ikony. Inšy abraz, jaki jaje zachinaje, u peŭny momant imšy pačynaje padymacca. Cud mechaniki. Jany padobnyja, hetyja dźvie Maryi, Budsłaŭskaja i Trakielskaja. Daŭhavatyja chudarlavyja biełaruskija tvary, hłybokija ciomnyja vočy.
Subota, śviata Pieramianieńnia. Na imšy — 25 čałaviek. Dvaccać stałaha vieku kabiet, dvoje ich ravieśnikaŭ-mužčynaŭ i try dziesiaciklaśnicy, jakija klenčać u parozie, pakinuŭšy ŭ prytvory fijaletavy parason z vyjavaj Miki Maŭsa. Aproč ich i chłopčyka-ministranta, jaki paśla imšy adrazu ž irvie dachaty «na mulcik», moładzi ŭ Trakielach nie vidać. Pryčaščajucca piatnaccać z dvaccaci piaci. «Hasanna na vysakošci…» — latuć da maci Božaj Trakielskaj niastrojnyja malitvy. Niama biełaruskich nabaženstvaŭ nia tolki ŭ Subotnikach, ale i ŭ Hieranionach, i ŭ samym Iŭi. Palščyzna zachoŭvajecca tut u svajoj staradaŭniaj vieličy. Choć parastki biełaruskaha ŭ abviestkach, dyjacezyjalnaj hazecie «Słova žyćcia», navat u movie ksiandzoŭ. Kabietki pavolna razychodziacca, skupiŭšysia pad roznakalarovymi parasonami. Nasuprać kaściołu — vializnyja mohiłki. Za imi, na poli, niahledziačy na ništavaty doždž, praciahvajecca bitva za ŭradžaj.
Paema Paźniaka nahadvaje Šaŭčenkavy — dzie forma nia maje ŭłady nad emocyjaj aŭtara, a vierš źmianiaje chutkaść, traplajučy na taplaki inšaskazańniaŭ, krucicca, abminajučy zamoŭčanaje aŭtaram, niby raka Haŭja ŭ Paźniakovych rodnych Subotnikach. Paźniak — majstar čorna-biełaha fatazdymku. Asabliva heta zaŭvažna ŭ pieršaj častcy paemy. Złosnyja maskoŭcy z svaim «popamać» blizkija da aperetačnaści, stanoŭčyja hieroi amal idealnyja. Zdajecca, aŭtar sam jak maha chutčej choča praskočyć mnohija nieabchodnyja dla cełaści siužetu miescy, nie zvažajučy na mastackuju vartaść. Hałoŭnaje — danieści niekalki istotnych dumak:
Lubić siabie i Boha — raju,
Biaz Boha ty žyćcia nia maješ
Bo sens žyćciovy nie paznaješ.
Kali ž narod siabie nia lubić —
To ŭ samahubcach viečnych błudzić,
I panižeńniem šlach svoj mościć,
I pryjdzie čas — siabie zahubić.
Druhi stračany kluč da Vialikaha Kniastva — samapavaha. Paźniaku-palityku zakidali nieprymańnie abjektyŭnaj rečaisnaści, niežadańnie padstrojvacca pad sytuacyju, navat fanaberyju ŭ adnosinach da elektaratu. A Zianon chacieŭ dabicca nia stolki lubovi da siabie ad narodu, kolki pavahi da narodu — ad siabie. Chacieŭ, kab narod byŭ vartym Vialikaha Kniastva.
«My jaho nia ŭstraivali»
«...Jamu nie było raŭni», — uspaminaje Krysia Makaŭčuk. Jana adzinaja, chto žyvie ŭ Subotnikach z byłych adnaklaśnikaŭ lidera Narodnaha Frontu. Usio žyćcio adpracavała nastaŭnicaj bijalohii ŭ škole. Žyvie ŭ dabryznym domie 1938 hodu pabudovy z valmovym dacham. Dom cudam acaleŭ u vajnu, kali niemcy spalili miastečka. Chaty, pakrytyja sałomaj, zaharalisia ŭmomant, a heny zastaŭsia, bo byŭ kryty drankaju.
Pra Zena jana havaryć nia choča: «Nie chaču ŭspaminać jaho. Ja nie raździalaju jaho ŭzhladaŭ». Daznaŭšysia, što hutarka nie pra «ŭzhlady», adtajvaje. «Jon Cialec, a Cialcam svojśćvienna prynižać ludziej», — kaža Krysia. U škole Paźniak byŭ chulihanistym, niepasłuchmianym. «Jaho dyrektar za rukavo ciahnuŭ u nastaŭnickuju, a Paźniak ŭčapiŭsia za partu i razam z partaj jechaŭ. Jaho tady navat sklučyli na dva tydni i adpravili ŭ Vasilevičy chadzić u škołu za karu. Vučyŭsia jon, viadoma, vielmi dobra. Čytaŭ i Marksa, usio čytaŭ. Ale nia słuchaŭsia».
Da nastaŭnickaha abureńnia niesłucham dadajecca i asabistaje: «Jon ździekavaŭsia ź mianie. U mianie byli doŭhija kosy, dyk jon mianie pryviazvaŭ. Jašče byŭ u nas taki Urban z Čechaŭcaŭ, u jaho šnar byŭ na ŭvieś tvar. A moj zdymak visieŭ na došcy honaru ŭ škole. Dyk Paźniak jaho pieraźniaŭ, prykłaŭ zdymak Urbana, napisaŭ «luboŭ da hroba» i chadziŭ usim pakazvaŭ. Mora ślozaŭ było». Svajho byłoha adnaklaśnika jana nia lubić, musić, nia tolki praz rachunki dziacinstva. «Treba, kab u krainie była adna ŭłaść i adna palityka. A ŭsia hetaja baraćba za biełaruskuju movu biassmyślenna!» — kryčyć jana. I nakazvaje napaśledak: «Tak što vy tam napišycie, što ja drenna adzyvałasia pra Zianona». «Za dzieńhi jany sražajucca!» — paddaje Krysin muž. «Chto jany?» — «BNF».
«Saviecka ŭłaść» i «popamać»
Što jašče aburaje Krysiu — adsutnaść u Paźniaka «ŭdziačnaści da škoły». Jon za ŭvieś čas nivodnaha razu nie pierastupiŭ jaje parohu. Svaje pačućci da savieckaj systemy adukacyi Zianon tłumačyć dastatkova jasna:
Hałoŭny sens — złamać asobu,
Zrabić biazbožnika da hrobu
Dy navučyć lubić savietaŭ.
(Dziela čaho — nichto nia viedaŭ.)
Apošni žyvy z školnych pedahohaŭ Zianona — Ściapan Muraŭjoŭ — ceły dzień byŭ u malinach. Narešcie, u jaho chacie zaharajecca śviatło. Rušym tudy.
«Muravjov, — badziora pradstaŭlajecca 82-hadovy haspadar u kamuflažnaj kurtcy. — Riebiata, saditieś». Čujučy našu biełaruskuju movu, pierachodzić na biełaruskuju — dobruju pravilnuju movu nastaŭnika. Pałačanin, veteran vajny, dvojčy paranieny, demabilizavany ŭ 1947-m, jon byŭ siarod pieršych uschodnikaŭ tutaka. U toj strašny čas raskołu. Zachodniebiełaruskaje hramadztva supraciŭlałasia savietyzacyi. Savietyzacyja była kryvavaja i supraciŭ nia mienš zaciaty. Arhanizataraŭ kałhasu ŭ Subotnikach prybili kałami da ziamli za Haŭjaj — jak kanakradaŭ. Aperatyŭnika kala Narbutaŭ naviazali da sabačaj budki, nakpilisia j zabili. Tady vintoŭku možna było kupić u savieckaha sałdata za žmut machorki — amal jak ciapier u Čačenii. A kala vioski Baraviki, na radaść miascovaj dziatvie, abiarnulisia dźvie mašyny snaradaŭ. Dzieci vajny hulali ŭ vajnu z sapraŭdnaj zbrojaj. Urešcie mužyki, dalej ad biady, vyvieźli snarady vazami i ŭkinuli ŭ raku, tam, dzie Łyntupka ŭpadaje ŭ Haŭju.
Muraŭjoŭ pamiataje tyja hady, kali «ŭłaść mianiałasia». Tamu praz usie 90-ja byŭ nieprymirennym praciŭnikam pieramienaŭ. Štohod pad manumentalnym subotnickim pomnikam voina-vyzvaliciela čytaje pramovu. I čuli b vy, jak čytaje! — paśmichajecca junak. Dyrektar, oho-ho! U jaho mianuška była «Hienieralisymus» praz toje, što viečna kiciel nasiŭ.
My čakali, što Muraŭjoŭ budzie hanić svajho samaha znakamitaha vučnia. Nie, jon kaža abo dobraje, abo ničoha. Vučyŭsia vielmi dobra, asabliva pa humanitarnym cykle. Ihraŭ mnoha rolaŭ u dramhurtku. Dyscyplina? Taksama niadrennaja.
A Muraŭjova Paźniak uviekaviečyŭ epizodam z rańniaha stalinskaha dziacinstva, kali sielanina abdzirali jak lipku. Navat śvinuju skuru tre było addavać na padatak. Biada była, kali chto z «načalstva» zaŭvažaŭ, što jasi sała z skurkaju. Na pierapynku «zavuč Murašoŭ» abrynuŭsia na pieršaklaśnika:
«Ty hdzie takoje sało vział?
Čtob ja tie bolše nie vidał».
U adpaviednym raździele paemy našmat bolš uvahi,
čym dziaržaŭnaj škole, Zianon pryśviačaje svajmu nastaŭniku žyćcia, dziedu Jaŭchimu:
Nia budziem žyć my i nia pieć,
Adno, jak voł ślapy, madzieć
Pakul ni my, ni našy dzieci
Svajoj ziamli nia staniem mieci.
...chto bieź ziamli — nie haspadar
I nad krainaj nie ŭładar.
Dzied Jaŭchim — niby pastareły Michał z «Novaj ziamli», jakoha XX stahodździe navučyła žadać nia tolki svajoj ziamli, ale j svajoj dziaržavy. Heta adzin z samych vypisanych persanažaŭ najnoŭšaje historyi «Vialikaha Kniastva», jakaja pieratvarajecca
ŭ historyju Paźniakova rodu. Zianon niby pakazvaje siamiejny fotaalbom: voś dzied Jan, voś baćka Staś. Ale ich vobrazy — hładkija, ź minimumam supiarečnaściaŭ i žyvinak. Nie Zianonava vina — z hetymi ludźmi jon na ziamli raźminuŭsia. Składaŭ ich ź siamiejnych uspaminaŭ.
Hučeŭ mnie dziedaŭski nakaz:
Dla Biełarusi kožny z nas
Pavinien kraju paśviacicca.
Vobraz dzieda Jaŭchima vyjšaŭ jaśniejšy, bo Zianon ros pry im. Ustupajučy pad ciskam u kałhas, dzied piša ŭ zajavie: «Ja, biełarus Jaŭchim Patreba».
Patrebam zvaŭsia i šlachcic ź pieršaje častki paemy, baćka Zianonavaj kachanaj Lubčy. U paemie staraja epocha, nibyta ŭ pierakryŭlenym lusterku, adbivajecca ŭ novaj. Pierakryŭlenym — bo my nazirajem pradmiety i źjavy ŭ raźvićci. Tak, Piatruk, «mužyk niaščasny», jaki biaduje ab spalenaj maskalami siamji, ale ŭ pahoniu iści nia choča, u XX-m stahodździ pieratvarajecca ŭ Pietruka z-za mostu, jaki chacieŭ vajnoj zabić Stasia Paźniaka, bo toj «Kupału čytaje». Piatruk marnuje šaniec stać u łavy šlachty, «narodu Božaha», uvasableńnia dziaržaŭnaści i siły Vialikaha Kniastva.
A voś historyja kachańnia abryvajecca ŭ XVII st. Z kaho Zianon pisaŭ svaju Lubču? Adkaz dajuć ziemlaki. «O, jon byŭ zakachany ŭ Jadziu Ščyknavu. Takaja himnastačka była! Ale mama nie dazvoliła jamu ažanicca. Mo praz toje, što Jadzia była za jaho starejšaja. Jon tolki Jadziu kachaŭ. Za dzieŭkami nia biehaŭ, surjozny byŭ. Navat kali na tancy prychodziŭ, jon aktyŭnaha ŭdziełu nia braŭ. A chacia moh by… Jon na hitary hraŭ, śpiavaŭ choraša», — z zatojenaj sympatyjaj uspaminaje inšaja adnaklaśnica, Jadzia Kuźmickaja ź Iŭja. Jadzia Ščykna vyjšła zamuž u Voršu, tam i žyvie.
Kruhłatvara (j praŭda — višnia)
I ŭśmiešliva, i ŭvišna,
Zhrabna ŭ ruchach, stanam pyšna.
I z baćki pozirk nie spuskaje,
I kožny skaz jaho vitaje.
«Nu, peŭna ž — baćkava dačuška», —
O, z hetych baćkavych lubimčych
Jak dobry dzieŭki vyrastajuć,
Vieraj, cnotaj vas vitajuć,
I nadziejnaściu, i tołkam.
Ad takoj nia ŭzvyješ voŭkam.
Zaśpiavanaja ž u XVII st. pieśnia ab pradadzienym kani abiarnułasia historyjaj pra Jaŭchimavaha Kośku — symbal haspadarki, samastojnaści, apošniaha naščadka tych šlachieckich «dryhkantaŭ dobraj jazdy». Kania ŭprahli ŭ zahrazły kałhasny traktar CHTZ z małatarniaj. Haspadarski koń nadarvaŭ siły, ale nia vyciahnuŭ kałhasnuju techniku z bahny. Hatovaja prypavieść.
Bić buduć, moj kosiu, ciabie batahami,
A ja budu płakać horkimi ślazami.
«Kałhas ci žyvy? A kudy jon... — kaža subotnikaviec niapeŭnaha vieku ŭ zašmalcavanym rudym pinžaku. — Ślesaram tam byŭ. Uziaŭ karovu za zarobak. Na čatyry miesiacy napierad. Nu, piaćsot tysiač. A paśla heta, — pramovista pstrykaje siabie pa kadyku čornym ad mazuty palcam, — na rabočym miescy. Dyk vo ciapier na traktary. Pravy zabrali — abłasnaja milicyja... Paźniak? Znaju! Pryjaždžaŭ, źbiraŭ dziaciej, raskopki rabili tam...» — machaje rukoj u bok aziarka Siniaje Voka. Paśla chitravata pahladaje na pryježdžych ułasnym chitravatym čornym vokam: «Chočaš, chatu Paźniakovu pakažu?»
Padvorak z kryžam
Paźniakoŭ susied Fieliks nam nia ździŭleny. «Učora vo čatyry studenty BDU prychodzili. A niadaŭna Bieleńki Hannu (maci Zianona) pryvoziŭ ź Miensku. Zachaciełasia pahladzieć chatu». Feliksaŭ dvor — jak film Kusturycy — zavaleny roznakalarovymi kodabami i zapčastkami ad starych «maskvičoŭ», ź jakich haspadar robić adnu mašynu. Mocna kantrastuje z prastoraj i spakojem Paźniakovaha dvara. Tam navat trava vyhladaje jak pastryžanaja — u najlepšych tradycyjach susiedzi paśviać aviečki. U dvary, kala płotu, staić trochmetrovy žalezny kryž. Pastavić jaho nakazała Hanna Jaŭchimaŭna. Chata dahledžanaja. Vokny nie pazabivanyja, jak časam byvaje ŭ niežyłych damach, zaciahnutyja ščylnymi firankami. U adnym z pakojaŭ u Zianona była fotalabaratoryja. Tam biez elektryčnaści, z dapamohaj sonca, jon prajaŭlaŭ svaje zdymki. Staryja jabłyni j ablapichi ŭ dvary žyvyja, ale amal nia rodziać. Kab ich abkopvać paru razoŭ na hod dy ŭhnojvać, jany b lepš trymalisia. Chto dajaždžaje ŭviesnu, toj chaj by braŭ rydloŭku. I studniu (vada — la samych ruk) kab pačyścić… Parečki dažyvajuć, zasychaje j višnia. Zatoje pihli vakoł sklepu bušujuć.
Honar Paźniakovaha dvara — staraja listoŭnica. Było dźvie, ale druhuju skruciŭ buran. Vietry ŭ našym Kniastvie viejuć bujnyja. Paśla apošniaje bury 9 žniŭnia Subotniki dva dni siadzieli bieź śviatła.
Z hanku pryhaženny vid na čyrvonuju kaścielnuju zvanicu ŭ šatach starych drevaŭ. U vajnu, paśla abstrełu, raskazvaje Feliks, pachiliŭsia kryž. I vilenskija majstry nie mahli dać rady. Dyk miascovy, subotnicki čałaviek pastaviŭ ryštavańni, zalez i papraviŭ.
I zvon kaścielny znoŭ źvinić
Na radzimie Paźniaka ŭ kaściole pa-biełarusku nia słužać. Ajciec Francišak rodam z Polščy. Biełaruskuju movu jon vučyŭ pa dziciačych kazkach i, razvažajučy na pobytavyja temy, źbivajecca na jaje. Naprykład, narakajučy, što ludzi ciapier pracujuć u niadzielu: «Raniej žali siarpami, kosami, u niadzielu nie pracavali i ŭsio paśpiavali. A ciapier kambajny ŭsiudy i kryk staić: chleb treba sabrać! Nibyta Pan Boh, kali ŭstanaviŭ šeść dzion da raboty, a siomy da adpačynku, nia viedaŭ, što budzie žnivo. A ciapier u kałhasie pravierki navat u niadzielu — ci žnuć».
Ajca ŭ Subotnikach lubiać. Jon nia maje ŭłady, ale maje vieru. I hrošy taksama. Ksiondz dapamoh škole arhtechnikaj i dach adramantavaŭ. Na im nia tolki kaścioł z unikalnym sklepam hrafaŭ Umiastoŭskich, ale navat sacyjalnaja infrastruktura, jak heta ciapier pryniata nazyvać. «Kali b nia ksiondz, dyk i kramu haspadarčuju raściahnuli b, jak tuju sanatoryju. A jon zahadaŭ dźviery-vokny zabić i pierarabić jaje pad špital». Praŭda, ułada ź jaho zapatrabavała za hetuju niepatrebu 20 tysiačaŭ dalaraŭ. A takich hrošaj i ŭ ksiandza niama.
Na pytańnie, čamu ŭ kaściole niama biełaruskaj słužby, ajciec Francišak jasna nie adkazvaje. Maŭlaŭ, niama absalutnaj patreby: starejšyja ludzi razumiejuć pa-polsku. A moładź? Moładź, nibyta, taksama. Dyj knižak adpaviednych byccam by niama...
Ksiondz, byvaje, havoryć trochi pa-biełarusku ŭ kancy słužby, — raskazvaje parafijanka. Tolki niekali ksiondz z Łazdunaŭ, jak padmianiaŭ, słužyŭ pa-biełarusku. Choć moładź mała što razumieje ŭ polskaj imšy. «Raniejšyja ludzi viedali polski jazyk, bo była Polšča, — pryznajecca spadarynia Jania. — a ciapier užo mnoha hadoŭ Biełarusija».
U kaściole, siarod abrazoŭ, visić i partret fundatara, hrafa Ŭmiastoŭskaha. Choć pry žyćcia hraf byŭ kaściołam niezadavoleny i navat kidaŭ fatelem u adkaznaha za budoŭlu ksiandza Žabroŭskaha. Kali b plany Ŭmiastoŭskaha ažyćciavilisia, Subotniki siońnia mahli b pachvalicca kopijaj rymskaha saboru Śviatoha Piatra. Ale ksiondz Žabroŭski, budujučy kaścioł, uziaŭ za asnovu «prajekt typovy, dazvalalny i praktyčny»... Z humaram Paźniak pierakazvaje ŭ vieršach byvalščynu pra fanaberystaha hrafa i realistyčnaha ksiandza.
Jamu adrazu šybienica
«Vialikaje Kniastva» — nia pieršaja kniha pra Subotniki. Z ruk u ruki pieradajuć tut ludzi «Maje Subotniki», aŭtarstva krajaznaŭca Kazimiera Niechviadoviča. Adnak Zianon uzdymajecca nad krajaznaŭstvam. Pa-postmaderniscku jon układaje ŭ vusny svaim hierojam cytaty z klasyčnych tvoraŭ. U pobytavych apisańniach čaściakom biare Kołasavu notu, va ŭźniosła-paetyčnym apiavańni radzimy — Mickievičavu. Hraje na strunach dušy kožnaha biełaruskaha čytača.
Uvohule, narod tut nie razvučyŭsia čytać. Navat pad płotam Zianonavaj radavoj siadziby valajecca hazeta «Hołas žyćcia». Dyjacezijalnaja, pa-biełarusku. La jaje — plaški ad piva «Kniaź Hiedymin». Nie zastajecca biez uvahi i Zianonaŭ darobak. Navat niadobrazyčliŭcy pryznavalisia, što pierahortvali jaho «brašurki pra movu», hazetnyja artykuły. U adnaviaskoŭcach žyvie razumieńnie, što Paźniak — samy znakamity čałaviek, jakoha naradziła subotnickaja ziamla, ale žyvie i strach. Strach raźlity pa aranžavych miastečkach Iviejščyny, jak i pa ŭsioj Biełarusi. Ludzi znoŭ, jak za savietami, bajacca skazać lišniaha. Na pačatku 90-ch u adnych Subotnikach sorak čałaviek było ŭ BNF, a ciapier va ŭsioj Iviejščynie niama nivodnaha asiarodku niezaležnaha hramadztva, kab arhanizavać rajonny schod demakratyčnych siłaŭ.
Paźniak usio kazaŭ «imperyja», byŭ suprać kamunistaŭ, — kaža inšaja Zianonava ziamlačka. — Kamu takoje spadabajecca? Kamunistaŭ niby nia stała. Choć chto ŭ rula staić — tyja samyja kamunisty. Dumaješ, jany pieraradzilisia? Pieranazvali hetyja haspadarki, ale ad hetaha ničoha nie zaležyć, bo ŭsio adno kiruje raispałkom».
«Dzie ž jon vierniecca? Jamu ž adrazu šybienica», — razumieje Paźniaka Fieliks. A mo revalucyju zrobić? «Dzie tam jon zrobić! Hady nia tyja». Fieliksu bajacca niama čaho. Unuki padrastajuć. Adzin u Iraku vajuje, u amerykanskim vojsku. Škada, my ź im raźminulisia. Jakraz pryjaždžaŭ da dzieda na pabyŭku na dva tydni.
Dzie sad ćvicieŭ — miaža adbiłaś
Adsiul da Vilni 86 kilametraŭ. Da našaj mašyny adrazu ściakajecca dziatva. Adzin ź ich, Leanard, raspaviadaje nam, jak u treciaj klasie jon ź siabram Edzikam uciok z urokaŭ u Vilniu da dzieda. Pajšli lesam, pamiežniki nie złavili. Da viečara dajšli. Sioleta Leanard pastupiŭ u Lidzkaje vučylišča na optyku.
Leanard schadziŭ u Vilniu. Zianon nia moža dazvolić sabie advarotnaha. «Jon paprasiŭ, kab ja pryvioz jaho ŭ Dziavieniški — heta za paru kilametraŭ ad miažy», — apaviadaje Juzaf Rusakievič, jaki vučyŭsia razam ź Zianonam, a ciapier nastaŭničaje ŭ padvilenskaj Majšahole. «A na radzimu jamu niama chodu…»
Nie paśpieli my razhledziecca kala Paźniakovaha padvorku, jak da nas padlatajuć pamiežniki na «Žyhulach», čamuści z tranzytnym numaram. Adzin u formie, druhi ŭ spartovych štanach. Musić, rybačyli na Haŭi. «Chto takija, što takoje?»
Subotniki — pamiežnaja zona, i ŭ svoj čas na miažy dobra nažyvalisia mnohija. Ciapier ułada trochi naviała paradak. «Lepš Łukašenka, čym biezuładździe» — pad hetymi pamiatnymi Paźniakovymi słovami padpisalisia b mnohija jahonyja ziemlaki.
I nam iznoŭ naš kruh viarnuŭsia
A lepiej zapomniłasia inšaje jaho vykazvańnie. «Pomniu, jak jon skazaŭ, u nas vystupajučy: «Choć i z łučynaj, ale budziem žyć samastojna!» — uspaminaje Stasia Koščyc, na try hady starejšaja za Zianona. Jana pracavała medsiastroj u tuberkuloznaj sanatoryi, što mieściłasia za vioskaj, u bary na bierazie Haŭi. Sanatoryju začynili, a karpusy raściahnuli, i heta vialiki bol dla miascovych. Toj špital byŭ pabudavany na hrošy Lihi Nacyj u 1920-ch.
«Boža moj, to byŭ najpiekniejšy špital na całej Hrodzienščyźnie!» — z sumam raspaviadaje kabietka z malitoŭnikam u rukach. «Lepšy za ciapierašni iviejski?» «U sovietuv nia moža być coś dobreho! — adrazaje jana. — Bačyli b panovie, jak ludzi rombali te plity! O takiej hrubości! Boža moj, Boža moj!» Jana viartajecca z kaściołu i namahajecca havaryć čysta pa-polsku. Joj amal udajecca.
Traplaŭ u «sanatoryju» i Paźniak. U dziaviataj klasie navat nie chadziŭ kolki miesiacaŭ u škołu: zaniaŭsia sportam, vyciskaŭ draŭlanyja koły zamiest hantelaŭ tak zaciata, što sarvaŭ serca, nažyŭ sabie ramatus. Ale paśla pieraros chvarobu.
«Nieužieli v našiej istorii niet ličnosti, boleje dostojnoj izučienija?» — z złościu kryčyć nam Stasina dziabiołaja ŭnučka. Jana farbuje chatu nažoŭta. Žoŭty i aranžavy — lubimyja kolery ŭ Subotnikach. Na padvorku staić naviutki «Holf», vakoł pasucca śvińni. Stasi, viadoma, soramna za ŭnuččyna hrubijanstva. Ale j sama jana baicca.
Paźniak u kamsamole nia byŭ. U adroźnieńnie ad bolš hnutkich kaleh. «Jak mianie mama biła pałkaj za toje, što ja ŭ kamsamoł ustupiła, — uzhadvaje Jania z Karavackich. — A što ty zrobiš? Kudy ty biez kamsamołu tady pajšła b?»
Zahadka toj Paźniak. Ludzi stolki pra jaho dumali, što lehiendy zraślisia z faktami. Tak nia tolki z frazaj pra łučynu, ale i z momantami dziacinstva. Stasia Koščyc nam apaviadała, što Zianon z małych hadoŭ byŭ za ŭsio biełaruskaje. Jak stanie chto z nastaŭnikaŭ pa-rasiejsku vykładać, jon upročki z klasy. Maŭlaŭ, nia budu słuchać na vašaj rasiejskaj movie. U nas usio musić być pa-biełarusku.
Na subotnickaj płoščy, miž kaściołam i pryvatnaj kramaj Kabakovaj, daviałosia pierakanacca, što hieroi paemy žyvuć nia tolki ŭ Zianonavym ujaŭleńni. Daviałosia sutyknucca z łukašysckaj reinkarnacyjaj Jasia Nuprejki, «biełaha» šavinista časoŭ vajny:
Znajem vas, prapahandystaŭ,
Bałabonaŭ, antychrystaŭ!
Biełaruś pavydumlali!..
«Hnać vas atsiuda nada! Hranatami! — amal dasłoŭna ravie pjany, pačuŭšy, što my cikavimsia Paźniakom. — Ščas Subotniki najmu! Što z Polščaj zrabili, pahladzicie-pasłuchajcie. Mała vam — jašče pryjechali siudy. Ahitatary, tvaju mać», — i addalajecca ŭ nakirunku kramy Kabakovaj. Dobra, što ŭ rukach pałatnianaja torba, a nie abrez. «Heta nie tutejšy», — tłumačyć nam pacanva. «Vy ź Miensku? — ździŭlajecca chłopčyk. — dajcie hazety pačytać, što ŭ Miensku robicca». Chłopiec na rovary, jak akazvajecca, syn nastaŭnicy biełaruskaj movy. Hetyja žeŭžyki ŭžo padrablajuć na zierniaskładzie. I letaś padpracoŭvali — zarabili pa 70 tysiač. Praca biez vychadnych pa 6 hadzinaŭ u dzień.
Darosłyja ž u Subotnikach padrablajuć tym, čym i ŭsia pamiežnaja zona. Haniajuć mašyny z Polščy j Maryjampalu, asabliva pad zamovu.
Paźniakovaja kupina
Zianon byŭ składany dla mnohich ziemlakoŭ. Z małych hadoŭ malavaŭ, fatahrafavaŭ, hłytaŭ knihu za knihaj. Mnoha z maci času baviŭ. Byŭ abasobleny ad adnahodkaŭ, zaniatych čysta dziciačymi kłopatami. Jon rana staŭ darosłym.
«Zakładziena ŭ jaho niešta było», — kaža Stasia Koščyc. «Ichi rod taki. Paźniakovaja kupina, jak u nas tut nazyvali. Jany ŭsie takija, — paćviardžaje Jania. — Dzied jahony Jan niejkuju supołku arhanizavaŭ. A maci Hanna? Ja jechała ź joj u aŭtobusie, dyk jana mnie kazała: «Hladzicie, jakija damy. Chiba možna sumlenna zarabić hrošaj na taki pałac? Heta ŭsio na kradzienyja hrošy pastaŭlena, i ŭ ich usio «skanfiskujuć». A to raskazvała, što ŭ Zianona doma navat kilimu niama — klajonačka. Što Zianon kožny dzień niejkuju knihu kuplaje i što tych knih u jaho stolki sabrałasia, što ŭžo na ścienach miesca brakuje, dyk jon zrabiŭ palički, da stoli padviešanyja. Našto, kažu ž, stolki knih, usio adno jon ich nie pieračytaje. Pieračytaje, darahaja, zapeŭnivaje jana, jon usie hetyja knihi viedaje».
«Pryjaždžaŭ da nas i vystupaŭ čysta pa-biełarusku, — uspaminaje Jania. Niešta tak mnie panraviŭsia! Prapaviedavaŭ, što rańša naša hasudarstva było bolšaje, Biełarusija była ad mora da mora. A kažuć, niedzie ŭ Lidzie skazaŭ, što «choć z łučynaj, a musim žyć samastojna», dyk nibyta abśvistali jaho». «Choć z łučynaj, ale samastojna! — uspaminaje i Stasia. — Ja sama heta słyšała!» — pierakonvaje jana.
Ja viarnusia
Kali ž pačynajecca havorka pra siońniašnija palityčnyja perspektyvy, bolšaść kryvicca. «Šeść miljonaŭ ton, siem miljonaŭ ton. Čamu ž tady ŭ jaho ŭ kramie chleb usio daražeje, kali takija ŭradžai?» «Tak doŭha ludzi pravić nie pavinny». «Vy dumajecie, za jaho niechta tut hałasavaŭ? Usio pakryta mrakam». Abo prosta, cichieńka, u naš bok: «Paźniak byŭ charošym čałaviekam. Mnohija jaho tut čakajuć».
— Dumajecie, vierniecca?
— Vierniecca! — peŭnaja Marysia Hražynskaja.
U hetaj žančyny taki śvietły tvar, što joj nia možna nie pavieryć. Takija znajuć.
Pach floksaŭ płyvie nad miastečkam. A hety smak biełaha nalivu, što raście na školnym dvary! Za jaho addaŭ by ŭsie smakoty stalicy. U račułcy Matrunie dahetul viadziecca stronha. Zianon, musić, śnić tuju chvilinu, kali zmoža znoŭ viarnucca ŭ svaje Subotniki, u svoj raj. U svajo Vialikaje-Vialikaje Kniastva.
Zdymki Andreja Lankieviča
∎
Adkul Subotniki
Jak śviedčyć lehienda, adnojčy z Navahradku ŭ Hieraniony vieźli abraz. I jakraz na miescy Subotnikaŭ koni prystali j nie zachacieli dalej iści. Ludzi musili zanačavać i zbudavali ŭ hetym miescy pasielišča. Było toje ŭ subotu, i ad hetaha stali Subotniki.
∎
Dziadźka Matyl
Subotnickaja słavutaść numar dva paśla Paźniaka. Dziadźka krychu starejšy za Paźniaka, jaki ŭ časie vajskovaj słužby «pilnavaŭ Lenina» — byŭ u kramloŭskim pałku. Stajaŭ u hanarovaj varcie kala maŭzaleju i na pryjomach u Kramli. «Było najhoraj stajać u varcie i słuchać anekdoty Budzionnaha. Takija sałonyja raskazvaŭ, choć ty vušy zatykaj».
∎
Dziadźka Chren
Paźniakovy dalokija svajaki bolš u Subotnikach nie žyvuć. A byli ž raniej, i to jakija! Jak anekdot, u Subotnikach uspaminajuć, jak małoha Zena maci pasłała da dziadźki Jasia, u jakoha była mianuška Chren. Mały vaźmi dyj lapni: «Dziadźka Chren, dajcie pościłku, mama prasiła!» «Ja tabie pakažu chrena!» — uźviŭsia dziadźka, i z papruhaj za Zianonam. Pra siłu Zianonavaha stryječnaha brata Kazika Biluka chadzili lehiendy. Adnojčy hety ciažkaatlet traktar z-pad lodu vyciahnuŭ.
∎
Paemu Zianona «Vialikaje Kniastva» možna budzie pračytać u nastupnym numary časopisu «Dziejasłoŭ».