Chto vy?

18.11.2005 / 13:00

4 listapada, u Dzień rasiejskaha narodnaha jadnańnia, u adnym ź mienskich špitaloŭ ledź nie dajšło da bojki.

Adbyłosia heta ŭ pałacie №5 — vielizarnaj, na čatyrnaccać łožkaŭ. Z pryčyny ramontu špitalnaha budynku daviałosia prystasavać dla chvorych administracyjnaje pamiaškańnie.

Narod u pałacie sabraŭsia stałaha vieku. Spačatku ništo nie pradviaščała navalnicy. Išła cichamirnaja hutarka. Havaryli pra ceny na aharodninu — pra toje, što ŭsio stała doraha, što na bazary ničoha, aproč bulby, tańniej za tysiaču nia kupiš. Niechta vykazaŭ dumku, što žyć na vioscy daŭno zrabiłasia niemahčyma. Tyja, chto tam jašče zastaŭsia, dažyvajuć svoj viek albo śpivajucca. Usie pahadzilisia, a kožny pryvioŭ svoj prykład. Niechta zavioŭ havorku pra niejmaviernuju kolkaść načalstva, u tym liku ŭ ahrasektary, jakoje ničoha nia robić, kiravać nia ŭmieje, a tolki kradzie j vymahaje hrošy. Niejki śmialčak navat pačaŭ havaryć pra najvyšejšaje načalstva, «mahiloŭski kłan», karupcyju j biazładździe ŭ krainie. Pra toje, što pry kamunistach možna było choć kvateru biaspłatna atrymać, a ciapier hrošaj na tuju kvateru za ŭsio žyćcio nie zarobiš. Ź im taksama pahadzilisia.

Dzień prymireńnia

Parušyŭ spakoj chiba adzin pacyjent, jaki pačaŭ treści hazetaj dy aburacca. «Vy pahladzicie, što robicca! Treci rajch im padavaj!» Vyjaviłasia, što chvalavańnie chvoraha vyklikała natatka pra toje, jak niejkija maładziony vyviesili ŭ centry Miensku transparant z nadpisam «Treci termin — Treci rajch». «U kałhas ich usich!» — aburaŭsia pacyjent. Susiedzi pa pałacie taksama pahadzilisia. Kałhas, viadoma, samaje strašnaje pakarańnie z usich. Adnym słovam, u pałacie zapanavali kansensus i zhoda.

Ale tut da chvorych zavitała pravasłaŭnaja siastra-manaška. Alejnym hołasam jana paviedamiła: «Bratovie, siońnia ŭ nas śviata Kazanskaha abraza Božaj maci!» Dalej manaška prapanavała tym, chto nie spaviadaje pravasłaŭnuju vieru, pajści pahulać, astatnim — pasłuchać historyju, źviazanuju z hetym abrazom. Apovied manaška zavieršyła słovami pra toje, što kopija ikony ŭ 1612 h. dapamahła cudoŭnamu vyzvaleńniu… «ad biełapalakaŭ». Niechta z pacyjentaŭ hołasna skazaŭ: «Dyk biełapalaki — heta ž my! Biełarusy!» Sekundu ŭ pałacie panavała ciša. Potym cišynia ŭzarvałasia. «Zatknisia, bydła!..» — «Sam ty bydła, historyi nia viedaješ!» — «Maŭčy, bo zabju!» — «Dubina ty!» — «Chto, ja dubina?! Pačakaj, ja da ciabie dabiarusia…» Pravasłaŭnaj siastry daviałosia klikać na dapamohu siastryčak špitalnych, bo niekatoryja chvoryja pačali ŭskokvać z łožkaŭ i chapać adzin adnaho za šmanty. Ale ŭsio abyšłosia karvałołam.

Sprečka siarod chvorych pierajšła na viečnuju temu — ci jość Boh i ŭ što vieryć? Vyjaviłasia, što nichto z nasielnikaŭ pałaty ni ŭ carkvu, ni ŭ kaścioł nia chodzić, choć bolšaść ličać siabie pravasłaŭnymi. Usich suciešyŭ stary kamunist, jaki skazaŭ: «Nia važna, jakoj ty viery. Hałoŭnaje, kab Boh byŭ u dušy…»

Ad absurdum

Za niekalki dzion da hetaha adna centralnaja hazeta źmiaściła materyjał biez paznačeńnia aŭtara — pieradruk ź Internetu. Uražvaje pamier publikacyi — pałasa, a taksama navukovapadobny, pseŭdaabjektyviscki styl. Adnak reč u źmieście. U materyjale pravodzicca dumka, što niezaležnyja ŚMI, jak i naahuł praŭdzivaja infarmacyja pra padziei ŭ krainie, nasielnictvu Biełarusi nie patrebny. Nichto nia viedaje j nia choča viedać ni pra jakija niezaležnyja vydańni ci zamiežnyja radyjostancyi. Amal jak u starym anekdocie. Kali zamiežny žurnalist zapytaŭsia ŭ savieckaha čynoŭnika, čamu ŭ savieckich kramach niama ziarnistaj ikry, toj adkazaŭ: «A vy čuli, kab niechta z pakupnikoŭ pytaŭsia ŭ pradaŭcoŭ pra ikru?» «Nie», — skazaŭ žurnalist. «Voś bačycie, na hety pradukt u nas niama popytu».

Navat kali zhadzicca z tezaj ab adsutnaści patreby ŭ abjektyŭnaj infarmacyi — tezaj, pabudavanaj pavodle schalastyčnaha pryncypu «Ad absurdum» (inakš kažučy — vieru, bo absurdna), — i tady zastajecca pytańnie: navošta? Kali nasielnictva, pavodle publikacyi, nia vieryć niedziaržaŭnym mas-medyja, a vieryć vyklučna dziaržaŭnym ŚMI, navošta pieraśledavać niedziaržaŭnyja vydańni? Navošta ich začyniać, spahaniać fantastyčnyja štrafy, vykidvać z systemy padpiski dy raspaŭsiudu? Navošta tady razryvać damovy na raspaŭsiud, ryzykujučy zajmieć sudovyja pracesy dy skarhi padmanutych čytačoŭ? Navošta tady patrebny hučnyja zajavy MZS pra niedapuščalnaść umiašańnia va ŭnutranyja spravy krainy ŭ suviazi ź mierkavanymi (!) planami EZ naładzić zamiežnaje viaščańnie na Biełaruś? Navošta departavać zamiežnych žurnalistaŭ, a ajčynnych — pieravychoŭvać na «chimii» na padstavie abvinavačańniaŭ u źniavazie honaru j hodnaści prezydenta?

«Zakon surovy, ale heta zakon». Maŭlaŭ, nia važna, što tam pišuć «niačesnyja žurnalisty» ŭ «niačesnych vydańniach». Važna, kab jany prytrymlivalisia zakonu i nie vychodzili za jaho ramki. Cudoŭna! Tolki jak tady być sa svabodaj słova i zabaronaj cenzury ŚMI, zafiksavanymi ŭ Kanstytucyi? Jaje taksama nie čytajuć žychary Biełarusi? Ale niaviedańnie zakonu nie pazbaŭlaje ad adkaznaści.

Lohkaja ciažarnaść

Bibliju taksama čytaŭ daloka nia kožny, ale ci stavić heta pad sumnieŭ biblejskija iściny j zapaviety? Adnak aŭtar zhadanaj internet-publikacyi stavić pad sumnieŭ kaštoŭnaść svabody słova na toj padstavie, što chatnija haspadyni ci ŭładalniki lehkavikoŭ bolš lubiać słuchać muzyku, čym doŭhija razmovy. Ale niemahčyma być krychu ciažarnym. Svaboda słova albo isnuje, albo jaje niama. A ŭžo jak vykarystać jaje — dziela vysakarodnych metaŭ ci ŭ metach raspaŭsiudžvańnia čałaviekanienaviśnickich idej — zaležyć ad samich ludziej. Ludzi majuć prava abaraniacca ad čałaviekanienaviśnikaŭ, zabojcaŭ i terarystaŭ. Adnak dla hetaha isnujuć zakon, karny aparat i samaje hałoŭnaje — sud, jaki tolki j moža vyrašać, ci parušaje zakon abo pravy inšaha čałavieka taja abo inšaja publikacyja. Kali zatknuć rot presie, stanoviacca niepatrebnyja i sud, i parlament. Jaki sens u ich isnavańni, kali pra toje, što havorać deputaty ci što robicca ŭ sudzie, usio adno nichto nie daviedajecca?

Kali ŭ turmie ŭ Huantanama da źniavolenych užyvalisia katavańni, jak i ŭ Abu-Hrejb, heta laža čornaj plamaj na reputacyju ŭradu ZŠA. Takija dziejańni nia mohuć być apraŭdanyja nijakimi spasyłkami na nacyjanalnuju biaśpieku j baraćbu ź mižnarodnym teraryzmam. Fanatyka nia złomiać nijakija katavańni, a nievinavaty čałaviek moža pryznacca pad stracham u tym, čaho nikoli nie rabiŭ.

Urešcie, čałaviek isnuje dla nacyjanalnaj biaśpieki ci nacbiaśpieka dla čałavieka? Hetym pytańniem zadalisia deputaty pałaty hramad brytanskaha parlamentu, kali pravalili zakonaprajekt, prapanavany premjer-ministram, što davaŭ mahčymaść trymać u źniavoleńni padazronych u teraryźmie biez pradjaŭleńnia abvinavačańnia try miesiacy. Ni papularnaść Toni Błera, ni partyjnaja dyscyplina (suprać zakonaprajektu hałasavała častka lejbarystaŭ) nie zasłanili ad deputataŭ sensu važnaści zachavańnia pravoŭ čałavieka.

Kali adzin z brytanskich časopisaŭ napisaŭ, što ŭ turmie ŭ Huantanama achoŭniki apahanili Karan, publikacyja vyklikała masavyja chvalavańni ŭ musulmanskich krainach. Praŭda, infarmacyja nie paćvierdziłasia, i redakcyja pastanaviła, kab padobnaha rodu važnyja paviedamleńni drukavalisia tolki z dazvołu hałoŭnaha redaktara ci jaho namieśnika. Ale tut havorka viałasia pra nieabchodnaść praviarać infarmacyju, a nie pra zabaronu.

Chiba ŭ Rasiei cenzura infarmacyi, źviazanaj ź dziejańniami terarystaŭ i antyterarystyčnymi aperacyjami, dapamahła praduchilić niadaŭnija kryvavyja padziei ŭ Nalčyku ci harantuje ad paŭtareńnia padobnaha ŭ budučyni?

U kolišnim SSSR terakt u maskoŭskim metro, arhanizavany armianskimi nacyjanalistami, nahłucha zamoŭčvaŭsia presaj. Praź dziesiać hadoŭ paśla taho teraktu ŭzarvaŭsia Nahorny Karabach, z čaho pačaŭsia razvał SSSR. Nia robiačy nijakich paraŭnańniaŭ ź niadaŭnimi vybuchami ŭ Viciebsku, davodzicca kanstatavać, što ciapierašnija ŭłady pavodziać siabie ŭ dačynieńni da svabody słova hetaksama, jak pavodziła siabie savieckaje kiraŭnictva — akurat da taho momantu, pakul nia vybuchnuŭ Čarnobyl.

Prablema kucharki

U svabody słova jość i advarotny bok. Masavy čytač čytaje tolki toje, što jaho cikavić. I žurnalist piša pra toje, što cikavić čytača jaho vydańnia. Jak zaŭvažyŭ adzin brytanski vydaviec, čytačy jakoj-niebudź «Sandy kronikł», chutčej za ŭsio, navat i nie zdahadvajucca, što niedzie ŭ Iraku idzie vajna. Čytačoŭ hetaj hazety cikaviać adno pikantnyja padrabiaznaści z žyćcia karaleŭskaj siamji, recepty piečyva, sport i nadvorje. Ale ŭ Anhlii isnujuć dziasiatki inšych surjoznych vydańniaŭ ź niemałymi nakładami — takija, jak «Dejli telehraf», «Hardyjan» abo «Independent», čytačoŭ jakich cikavić palityka.

U Biełarusi ž pavažnyja dziaržaŭnyja hazety — ź vialikaj kolkaściu kalarovych zdymkaŭ, strakatym dyzajnam dy ahromnistymi zahałoŭkami — pavodle źmiestu ŭsio bolš nahadvajuć zachodniuju bulvarnuju presu, raźličanuju na samy prymityŭny hust.

Advarotny bok jość, viadoma, i ŭ demakratyi. Pra jaho pisaŭ vydatny brytanski piśmieńnik Džon Faŭłz. Na jaho dumku, samy niepryjemny bok demakratyi palahaje ŭ tym, što ŭ vybarach udzielničajuć usie — u tym liku tyja samyja kucharki, na jakich Lenin uskładaŭ vialikija spadzievy. Heta značyć, što palityčnaja elita hramadztva j budučynia dziaržavy zaležać ad mierkavańnia šyrokich mas, jakija mohuć pamylacca i kuplacca na papulizm pravadyroŭ. U vyniku na samym viersie mohuć apynucca nia samyja lepšyja j zdatnyja, a naadvarot — samyja šeryja, abmiežavanyja, ale chitryja j bolš zrazumiełyja prostamu ludu asoby. Adnak raźvitaja demakratyja taksama nidzie j nia zvodzicca tolki da pracesu vybaraŭ. Jość i inšyja haliny ŭłady, systema mechanizmaŭ strymańnia — usio toje, što ŭ Biełarusi adsutničaje. Pakazalna, što A.Łukašenka pry ŭsioj byccam by nieabdymnaści svajoj asabistaj ułady niadaŭna jašče bolš pašyryŭ jaje, dadaŭšy sabie prava adnaasobna prypyniać paŭnamoctvy sudździaŭ Kanstytucyjnaha sudu, a taksama pryznačać na hetuju pasadu.

Stalin i dyskurs

U Biełarusi pakul zachavałasia toje, čaho nielha imhnienna pazbavić nivodnuju nacyju navat pry samaj strašnaj tyranii. Heta «dumajučaja mienšaść», jakaja pavodle aznačeńnia zaŭsiody znachodzicca ŭ apazycyi da ŭłady. Pryčym jana jość navat u šerahach uładnaj elity, i z hetym ničoha nielha zrabić, jak niamožna zabaranić sam praces dumańnia.

Možna, jak heta zrabiŭ Lenin u 1920-ja, pasadzić usich filozafaŭ na parachod i adpravić za akijan. Možna, jak heta zrabiŭ Stalin u 1930-ja, pierastralać amal usich biełaruskich nastaŭnikaŭ, navukoŭcaŭ i litarataraŭ. Dziejańni, što prynieśli katastrafičny efekt. «Dumajučaja mienšaść» u biełaruskim hramadztvie ciapier składaje mienšuju prasłojku, čym dzie-niebudź u Eŭropie. Ciemrašalstva ŭ siońniašniaj Biełarusi praćvitaje ŭ samym nieprystojnym vyhladzie. Tolki ŭ siońniašniaj Biełarusi redaktar dziaržaŭnaj hazety moža paśmichacca sa słovaŭ «dyskurs», nie razumiejučy jaho sensu. Treba dumać, słovy «antyteza», «postmadernizm» abo «hipertekst» pavinny vyklikać u jaho prystupy niastrymnaha rohatu.

Ale dumajučaja mienšaść usio-taki jość. Treba zazirnuć, naprykład, na sajt radyjo «Svaboda» i pračytać na im chacia b adzin z vypuskaŭ «Vostraj bramy» Siarhieja Dubaŭca. Dla taho, kab spračacca z aŭtaram pieradačy, niedastaktova viedajuć słova «dyskurs» abo ŭmieć vyščaracca dy paśmichacca. Dla hetaha treba jak minimum karystacca klasyčnym biełaruskim pravapisam, viedać historyju Biełarusi, jaje litaraturu, filazofiju. Treba lubić pradmiet, ab jakim idzie havorka. I treba jašče ŭmieć dumać i ŭmieć spračacca.

A ciapier pajdzicie na vulicy i praviadzicie apytańnie: kolki ludziej słuchaje «Vostruju bramu»? Kolki ludziej viedaje S.Dubaŭca? Kolki ź ich viedaju ci čytali Akudoviča, Babkova, Razanava? Kolki ź ich viedajuć biełaruskuju movu? Kolki vierać u Boha? I što, na ich dumku, jość iścina? Adnojčy, miž inšym, u hetych ludziej užo pytalisia — ci patrebna im nacyjanalnaja symbolika? Bolšaści vybarcaŭ, pazbaŭlenych elementarnych viedaŭ, jana da lampački. Što j paćvierdziŭ referendum.

Kali ŭ čałavieka ŭ hałavie nul infarmacyi — heta jaho asabistaja prablema. Ale, jak kazaŭ Stanisłaŭ Ježy Lec, kali skłaści miljony nuloŭ, vynik atrymajecca žachlivy.

Na zakančeńnie praviadziom eksperyment u dumkach: uspomnicie ŭsie tyja imiony, jakija zhadvajucca ŭ dziaržaŭnych hazetach na samych bačnych miescach, štodnia hučać pa radyjo i telebačańni, i ŭjavicie, što prajšło sto hadoŭ. Jakija z hetych imionaŭ zastanucca vartymi taho, kab ich pomnili? Dumaju, adkaz vidavočny navat dla tych, chto siońnia hetyja imiony ŭsłaŭlaje.

U reanimacyi, kali stała krychu lahčej, ciažej za ŭsio było pryzvyčaicca da dźviuch rečaŭ — nieabchodnaści pryludna mačycca ŭ vutku i da stohnaŭ inšych chvorych. Praź niekatory čas, praŭda, pryvykaješ da ŭsiaho.

Tolki voś staraja alkahalička, jakaja lažała pobač, zdajecca, dastała ŭsich, u tym liku medpersanał. Uvieś čas, z ranku da viečara, jana niaspynna paŭtarała tolki adno słova, jakoje spačatku ciažka było razabrać. Heta było słova «b…». Pažyły lekar, pierachapiŭšy moj pozirk u bok žančyny, z sumam zaŭvažyŭ: «Voś i ŭsio, što zastałosia ad jejnaha žyćcia. U jaje cyroz piečani…» Potym lekar zapytaŭsia: «Chto vy pavodle prafesii?» Krychu padumaŭšy, ja adkazaŭ: «Niačesny žurnalist». Lekar na imhnieńnie sumieŭsia, potym ŭśmichnuŭsia j padmirhnuŭ… Žyćcio praciahvałasia.