Kulidki ź piečy: jak piačecca chatni chleb

U Lubanskim rajonie kabiety arhanizavali «Dom chleba».

13.01.2013 / 10:21

Pani Iryna nie trymaje zakvasku, a prosta zalivaje aržanuju muku kisłym małakom i pakidaje na 12 hadzin.

Liścia naźbirali z vosieni, kab na im vypiakać chleb.

U zakvasku dadajecca pšaničnaja muka i sol, zamiešvajecca ciesta.

Chleb piakli tolki ŭ čystaj chacie.

Fota z unikalnaj historyjaj, jakoje źjeździła ŭ Amieryku.

Chleb budzie vypiakacca na patelniach, bo čerań niaroŭnaja.

Kali rukami farmujecca bochan, ciesta źvierchu nibyta naciahvajecca.

Paśla bochany treba "pasadzić" u pieč.

Praz chvilin dvaccać chleb zmočvajecca vadoj, kab skarynka była kramianaja.

U viosku Žoraŭka (Lubanski rajon) my pryjechali pakaštavać chleba, jaki vypiakaje pani Iryna Žudryk — dyrektarka miascovaha Doma kultury. U 2008 hodzie jana arhanizavała amatarskaje abjadnańnie «Kulidka» (kulidka — heta toje, što i bochan).

«Dom chleba» (jak nazyvajuć jaho miascovyja žychary) mieścicca ŭ zvyčajnaj viaskovaj chacie, dzie žančyny rehularna vypiakajuć chleb tak, jak ich navučyli ŭ svoj čas matuli.

— Chleb ja pačała piačy daŭno, jašče dziaŭčynkaj. I nie vychodziła spačatku, i płakała, i ciažka było (bo ciesta ž zamiešvała na ŭsiu siamju), ale ž musiła mamie dapamahać. Ciapier, praz šmat hadoŭ, užo sama viarnułasia da hetaj spravy, — raspaviadaje pani Iryna.

Kali my pryjechali, pieč była raspalenaja i roščyna ŭžo zakvašanaja.
Pani Iryna raskazała, jakim čynam raščyniała chleb: jana nie trymaje zakvasku, a prosta zalivaje aržanuju muku kisłym małakom i pakidaje na 12 hadzin. Dalej robić ciesta: dadaje pšaničnaj muki, soli i zamiešvaje. Hadziny try ciesta budzie fiermientavacca. Tym časam my možam ahledziecca i pahamanić z haspadyniaj.
Na ścianie visiać pavialičanyja staryja fotazdymki.
Adzin ź ich vielmi admietny. Na im siamja ź dziećmi,
samy małodšy chłopčyk — heta dzied apošniaj haspadyni chaty, Ivan Pyž. U pačatku CHCH stahoddzia jon pajechaŭ u Amieryku na zarobki, uziaŭšy z saboju zdymak svajoj siamji i plecienuju z łazy valizu. A viartaŭsia nazad z toj samaj valizaj, u jakoj lažaŭ zdymak, pavialičany i azdobleny pryhožaj ramaj.
Toj samy, što visić ciapier na ścianie pierad nami. A valiza taksama zachoŭvajecca — u muziei ŭ Lubani.

Pa chacie rasstaŭlenyja cikavyja artefakty: vializny kufar, staryja łožki, stoł i dźvie daŭžeznyja łavy, nasuprać piečy — šykoŭny daŭni sudnik. Kala piečy cicha čakaje kuchonnaje načyńnie, chlebnaja łapata ŭ tym liku. Na piečy visić vianok. Kabieta tłumačyć:

— Uvosień naźbirali dubovaha i klanovaha liścia, kab padkładać pad kulidki, pakul jany vypiakajucca.

Pani Iryna zaprašaje da stała i traktuje nas svojskim masłam i salonym syram. Naš chleb, što my pryvieźli z saboju, byŭ u hetaj kampazicyi nadzvyčaj darečy. Pakul truščym hetuju smakatu, raspytvajem, jak vypiakali chleb raniej, pra staŭleńnie da jaho.

— Zazvyčaj mama raščyniała chleb u subotu źviečaru, nikoli nie rabiła heta ŭ nieprybranaj chacie — kab nie abrazić chleb.
Tamu papiarednie ŭsio čysta vymyvała i prybirała, vymyvałasia sama. Tolki potym brałasia za chleb: raščyniała na noč, nazaŭtra zranku zamiešvała ciesta i ŭdzień vypiakała.
Pakul ciesta padychodziła, dzieciam naležała pavodzić siabie prystojna, bo chleb lubić cišyniu i spakoj.
Nadzvyčaj važnaj była dzieja, kali chleb sadžali ŭ pieč. Haspadynia vielmi nie lubiła, jak jakaja-niebudź susiedka prychodziła i chatu mienavita ŭ hety čas: ličyli, što jana zabiraje ź siamji dabrabyt. Raniej ža ŭ kožnaj chacie chleb vypiakali.
I kožnaja haspadynia była pierakananaja, što jejny chleb — najlepšy. Tamu pazyčać jaho nie lubili, kazali, maŭlaŭ, «jana [susiedka] ž mnie takoha nie viernie».
Potym źjaviŭsia chleb kramny i heta była vialikaja palohka — možna było bolej nie vypiakać jaho samastojna. Ale pa niekatorym časie šmat chto ad kramnaha chlebu admoviŭsia.

Nas cikavić pytańnie: što dadavali daŭniej u chleb?

— Vypiakali chleb z kmienam, a taksama z maciarduškaj. Asabliva smačny byŭ chleb z sušanymi čarnicami!

A ci ŭdzielničaŭ chleb u śviatočnych abradach?

— Na Kalady, naprykład, była zaviazdionka: kali na niebie poŭnia, na noč na padvakońnie, pad miesiačnaje śviatło, kłali admysłovuju bułačku. Jana vypiakałasia takim čynam: pierad tym, jak pasadzić u pieč bochan chleba, na im palcam kremzali kryžyk, potym hety kryžyk na nievialikim kavałku ciesta zdymali z bochana i vypiakali asobna. Nazaŭtra hetuju bułačku dzialili pamiž usimi siamiejnikami, davali žyviole — na zdaroŭje i spor.

Pakul my hamanili, ciesta saśpieła i ŭ piečy dahareli drovy. Haspadynia adhortvaje žar z čareni i stavić na jaho patelni, kab prahreć. Pieč vielmi staraja i čareń užo niaroŭnaja, tamu kulidki vypiakajucca na patelniach.

Mokrymi rukami kabieta nabiraje ŭ dałoni ciesta i pačynaje farmavać bułku. Bochan adroźnivajecca ad kamiaka ciesta tym, što jaho vierchniaja pavierchnia naciahvajecca, dziela hetaha ciesta nibyta padtykajecca źnizu.
Dalej haspadynia kładzie jaho na patelniu i stavić u pieč. Kali ŭsie kulidki sfarmavanyja i raźmieščanyja ŭ piečy, jana zakryvajecca zasłankaj. Praz chvilin dvaccać kulidki treba dastać i zmačyć vadoj — kab vierchniaja skarynka była kramianaja. Paśla hetaha chleb budzie dapiakacca jašče kala hadziny. Haspadynia śmiajecca:

— Susiedzi lubiać, kali ja piaku tut chleb: kažuć, ciažka chatu abminuć — taki vodar staić! Časta zachodziać, kab chacia pakaštavać chatniaha chleba.

Kabieta raspaviała pra idei raźvićcia prajektu: jana płanuje stvaryć muziej, dzie možna budzie ŭbačyć šlach ad ziernia da chleba. Ale chata staraja i patrabuje surjoznaha ramontu, tamu ŭsie ekspanaty pakul zachoŭvajucca na haryščy. Ale pani Iryna nie hublaje entuzijazmu i, pakul my źbirajemsia adjazdžać, raščyniaje chleb na zaŭtra.