Vajna za minskija parkoŭki: błohier Matolka suprać aŭtachamaŭ

Abmiarkoŭvajcie!

24.06.2015 / 15:32

Anton Matolka, viadomy minski błohier i fatohraf, źviarnuŭ uvahu na situacyju z parkovačnymi miescami ŭ centry stalicy.

Ułady adreahavali, uviali na zhadanych vulicach płatnuju parkoŭku, praŭda, nienadoŭha — z-za niezadavolenaści supracoŭnikaŭ miascovych arhanizacyj praz paru dzion jaje i admianili. A dziejańni Matolki vyklikali šerah aburanych kamientaroŭ: maŭlaŭ, jaho skarhi — heta danosy, a nie prajaŭleńnie aktyŭnaj hramadzianskaj pazicyi.

Anton Matolka. Fota Holiday.by.

Da prablem z parkoŭkaj u centry Anton Matolka źviarnuŭsia jašče viasnoj. Prahulaŭšysia pa Kamsamolskaj, Revalucyjnaj, Internacyjanalnaj vulicach, jon zaŭvažyŭ, što mašyny parkujucca tut u niekalki šerahaŭ, niaredka zajmajučy i tratuar, i piešachodnyja pierachody.

Fota Antona Matolki.

Niekalki zdymkaŭ aŭto, jakija byli pryparkavany z asablivaj nachabnaściu, Matolka pieradaŭ u DAI. Da taho ž jon u svaim błohu zadaŭ pytańnie: čamu DAI i haradskija ŭłady ihnarujuć usie hetyja prablemy i parušeńni?

Fota Antona Matolki.

A ŭ pačatku maja dopisam błohiera zacikaviłasia telekampanija «Mir» i zrabiła na hetu temu siužet. Supadzieńnie ci nie, nieviadoma, ale praź niekalki dzion było abjaŭlena, što mienavita na tych vulicach, pra jakija kazaŭ Matolka, parkoŭka budzie płatnaj.

«Pastavili parkamaty, paviesili znak, ale litaralna praź niekalki dzion znak prybrali, — raspaviadaje Anton Matolka. — Stała viadoma, što suprać płatnaj parkoŭki tam vykazalisia supracoŭniki KDB, MUS i inšych arhanizacyj, jakija znachodziacca na hetych vulicach. Ja pazvaniŭ u DA «Parkoŭki stalicy», tam adkazali, što pytańnie razhladajecca, i ŭ rabočy čas parkoŭka budzie płatnaj, uviečary — biaspłatnaj».

Fota Antona Matolki.

Ale i pa siońnia ničoha nie źmianiłasia. Parkoŭka ličycca płatnaj, ale nijaki ŭlik ci kantrol nie viadziecca. Chočaš — płaci, nie chočaš — nie płaci. Samo saboj, bolšaść aŭtaamataraŭ na parkamaty ŭvahi nie źviartaje.

«Tym bolš kali znaka «płatnaja parkoŭka» niama, to pa zakonie płacić nie treba, — tłumačyć Matolka. — A znaka tam niama».

Na dumku błohiera, atrymlivajecca, što z-za tych, chto pracuje ŭ budynkach na hetych vulicach, usie astatnija pavinny ci parušać praviły, ci šukać miesca nieviadoma dzie, navat kali čałaviek padjechaŭ litaralna na niekalki chvilin. Bo na Kamsamolskaj ci Internacyjanalnaj znajści miesca amal nierealna.

«Tam prapanujuć nabyć abaniemient, kab pakidać mašynu, skažam tak, «lehalna». Kaštuje jon 350 tysiač. Ale heta niapravilna, jon pavinien być u dva-try razy daražejšy, bo va ŭsim śviecie vulica — nie miesca dla zachoŭvańnia mašyny. Kali čałaviek spyniajecca na hadzinu-dźvie, to heta adna sprava. Ale kali pakidaje svajo aŭto na ceły dzień — heta ŭžo nienarmalna», — miarkuje błohier.

Fota Antona Matolki.

Tamu, ličyć jon, parkoŭka ŭ centry pavinna być płatnaj z umovaj, što aŭtaamatar moža pakinuć mašynu na karotki termin, chvilin 15—30, biaspłatna. Chočaš bolš — płaci hrošy.

Praŭda, toje, što Matolka paskardziŭsia ŭ DAI i haradskuju administracyju, vyklikała burnuju palemiku. Chtości nazvaŭ heta «danosam», chtości zajaviŭ, što da hetaha ŭsich usio zadavalniała. Žurnalist radyjo «Svaboda» Vital Cyhankoŭ napisaŭ u fejsbuku, što jość prostaja suviaź pamiž skarhami na parkoŭku i źjaŭleńniem AMAPa i milicejskich kardonaŭ na džaz-viečarach (sam Matolka hučna aburaŭsia apošniamu faktu).

«Kali kožny, zamiest taho, kab rašyć pytańnie razam z kalehami, susiedziami, pamiž saboj, u dvarach, supolnaściach, — pačynaje zvanić u mientoŭku ci pisać u administracyju, to značyć, treba pavialičvać kolkaść čynoŭnikaŭ i miantoŭ (mała ich u nas, aha), jakija budzuć vyrašać hetyja pytańni, razhladać skarhi «nieabyjakavych hramadzian». A značyć, i ŭłada sama pačynaje vieryć, što bieź jaje narod ni na što nie zdolny. Nie zdolny navat spakojna pasłuchać džaz — tamu treba chutčej pasłać tudy AMAP, kab jon pastaviŭ mietałašukalniki, — piša Cyhankoŭ. — A ŭvohule, čym bolš naziraju za našymi ludźmi, tym bolš pierakonvajusia, jak šmat ź ich abahaŭlajuć paradak, usialakija praviły i ŭ vyniku — uładu (navat sami nie padazrajučy), bo jana pavinna sačyć za paradkam».

Anton Matolka z takoj pazicyjaj nie zhodzien.

«Ja nie liču heta «danosami». Tym bolš što skardziŭsia ja tolki na tych, chto ŭžo zusim nachabna parušaŭ praviły.

Kali mašyna staić na piešachodnym pierachodzie, to heta prosta niebiaśpiečna, bo z-za jaje i piešachod nie bačyć darohu i vadziciel nie bačyć piešachoda, — tłumačyć błohier. — Što tyčycca taho, što ludzi pavinny damaŭlacca pamiž saboj. Kali b heta była zakrytaja terytoryja, kudy jeździać adny i tyja ž, — dobra. Ale heta centr horada, i prablemy stvarajucca dla vialikaj kolkaści ludziej, heta prosta niepavaha da inšych aŭtaamataraŭ».

Tamu, kali ničoha nie źmienicca, Anton płanuje praciahvać «šumieć».

«Adzin čałaviek ničoha nie źmienić. Ale treba trymać hetu temu na słychu, źviartacca ŭ ŚMI. Pa vialikim rachunku, ludzi pryvykli, što mohuć dajechać amal da dźviarej na mašynie, ale ciapier nie 90-ja. U centry prablem z parkoŭkaj niama, možna pastavić aŭto cyvilizavana, tak, kab jano nie pieraškadžała inšym», — kaža błohier.

Uład Šviadovič