«Aj, narmalna»: šašłyki, sproba zhvałtavańnia, bojka i pakarańnie ŭ Drybinskim rajonie

23.11.2015 / 07:42

U «Našu Nivu» źviarnuŭsia čytač z Mahilova: dapamažycie! Syn razam ź siabram pajechaŭ ratavać honar dziaŭčyny ad nachaby. Ale ŭ vyniku jany apynulisia ŭ kałonii.

Adpačynak ź dziaŭčatami

Pačałosia ŭsio ŭ lutym. Mienavita tady Iryna* [imia źmienienaje — NN], 17-hadovaja studentka miascovaha handlovaha kaledža, pajšła hulać ź siabroŭkami.

«Padjechaŭ busik «Falksvahien». U im byli maje siabroŭki: Palina, Jula i Dyjana razam z čatyrma chłopcami. Mnie prapanavali źjeździć ź imi na bazu adpačynku ŭ Drybinski rajon. Spačatku ja admoviłasia, bo mnie treba było viarnucca dadomu da 11 viečara, — raskazvaje Ira. — Ale ž mianie zapeŭnili, što pasmažym šašłyk, adpačniom i vierniemsia. Usie maje siabroŭki ŭžo byli zhodnyja jechać… nu, i ja taksama pahadziłasia…»

Kampanija zajechała pa ałkahol i pradukty i chutka ŭžo była pad Drybinam, na bazie adpačynku «Lasny kardon». Iru ź siabroŭkami chłopcy zaprasili ŭ adzin z turystyčnych domikaŭ. Nakryli stoł, trochi vypili. Pačalisia tancy. Sama Iryna śćviardžaje: jana taksama pakaštavała šampanskaje, ale nie bolš za adnu šklanku.

Zatym dva chłopcy, niahledziačy na toje, što ŭžo trochi vypili, źjeździli ŭ horad i pryvieźli jašče dvuch siabroŭ. Nie zabylisia i na harełku. Ira zrazumieła, što viartańnie ŭ Mahiloŭ stanovicca prablemaj. Kaža, niekalki razoŭ vychodziła na vulicu pazvanić starejšamu bratu, kab toj jaje zabraŭ. I kali Ira čarhovy raz vyjšła z domika, to sustreła adnaho z chłopcaŭ, Artura. Zaviazałasia razmova.

Zatym, śćviardžaje dziaŭčyna, chłopiec pierajšoŭ ad słovaŭ da spravy.

«Jon staŭ pytacca ŭ mianie, ci nie chaču ja ź im… Artur byŭ napadpitku. Ja jamu spakojna patłumačyła, što jon dobry chłopiec, ale ź im ja nie budu, bo jon sustrakajecca z Dyjanaj. Arturu nie spadabaŭsia moj adkaz. Jon schapiŭ mianie za ruku i skazaŭ, kab ja išła ź im. A kali ja budu kryčać, to jon udaryć mianie, — raspaviadaje Ira. — Ja spałochałasia — i pajšła».

Pa słovach dziaŭčyny, Artur advioŭ jaje ŭ asobny pakoj, schapiŭ za vałasy i pačaŭ prymušać da aralnaha seksu. Ale Ira zapłakała.

Tady chłopiec spyniŭsia i pačaŭ jaje supakojvać. Kali jon adyšoŭ pa cyharety, Ira vybiehła na dvor i pazvaniła bratu. Toj adkazaŭ, što ŭžo jedzie. Ira čakała jaho ŭ lesie.

Nieŭzabavie padjechaŭ brat, Anatol* [imia źmienienaje] razam ź siabram Kanstancinam i jašče adnym chłopcam. Ira ŭzhadała, što zabyła sumku ŭ domiku. Chłopcy schadzili pa jaje sami, dziaŭčyna čakała ŭ mašynie. Praz chvilin 20 jany viarnulisia i pajechali ŭ Mahiloŭ.

Pa słovach Iry, spačatku jana ničoha nie kazała bratu pra pavodziny Artura, raskazała tolki doma. Anatol pierakanaŭ jaje, što treba iści ŭ milicyju. Praź dzień Ira razam z bratam pajechali pisać zajavu na taho Artura. Nieŭzabavie, śćviardžaje dziaŭčyna, da jaje dajšli čutki, što ŭ toj viečar jaje brat učyniŭ bojku ŭ tym turystyčnym domiku, a Arturu ŭvohule złamali nos.

Praź miesiac Anatola razam ź jaho siabram Kanstancinam vyklikali ŭ milicyju i źmiaścili pad vartu, pa spravie ab źbićci.

Spravu ab sprobie zhvałtavańnia Iryny tak i nie raspačali, «za adsutnaściu składu złačynstva».

Anatol i Kanstancin prabyli pad vartaj uvieś čas, pakul išło śledstva. U lipieni adbyŭsia sud.

Abodvuch chłopcaŭ pryznali vinavatymi ŭ asabliva złosnym chulihanstvie za źbićcio taho Artura i achoŭnika bazy adpačynku, jaki vypivaŭ razam z kampanijaj. Anatol atrymaŭ 3,5 hoda «chimii». Kanstancin — čatyry hady kałonii.

Błytanaja sprava

«Ja ŭpeŭnieny, što ich ahavaryli», — śćviardžaje Alaksandr Razumny, baćka Kanstancina. Jon pakazvaje vializny stos papieraŭ — mužčyna sprabuje abskardzić prysud.

Alaksandr upeŭnieny, što jaho syn staŭ achviaraj abstavinaŭ. A sieŭ jon prosta tamu, što heta ŭžo druhaja kryminalnaja historyja ź jaho ŭdziełam. 28-hadovy Kanstancin užo siadzieŭ 7 hadoŭ za machlarstva, tamu ŭ hety raz prysud i byŭ takim žorstkim.

Ale baćka ličyć, što i taja historyja była nadumanaj. U kucie jaho pakoja ŭ niekalki vialikich stosaŭ raskładzienyja papiery. Heta sproby dabicca spraviadlivaści pa pieršaj kryminalnaj spravie: zvaroty, adkazy, chadajnictvy. Tyja sproby apraŭdać syna skončylisia niaŭdała.

Historyja pa viersii paciarpiełych ad źbićcia i ich siabrovak adroźnivajecca ad Irynaj. I chłopcy, i dziaŭčaty, jakija adpačyvali ź imi, śćviardžajuć, što nijakaj sproby zhvałtavańnia nie było.

A Ira pazvaniła bratu, kab paviedamić, što ŭ kampanii adpačyvaje Jula, dziaŭčyna, ź jakoj jaho siabar Kanstancin praciahły čas sustrakaŭsia, jany navat žyli razam. A chłopcy pryjechali nie abaraniać dziavočy honar, a, skažam tak, paciešyć svoj, mužčynski. I kali jany pryjechali, to prosta źbili padpitych haściej «Lasnoha kardonu».

Iru pastavili na ŭlik u narkałahičny dyspansier tolki tamu, što jana ŭ pakazańniach uzhadała, što častavałasia šampanskim. Ale dziaŭčyna kaža, što nivodnaha analizu ŭ jaje nie ŭziali.

Nos tamu Arturu złamaŭ uvohule treci chłopiec, jaki pryjechaŭ razam z Anatolem i Kanstancinam. Heta paćvierdzili vidavočcy i sam jon, ale ž na sudzie hety chłopiec prachodziŭ tolki jak śviedka.

Anatol z Kanstancinam u svaich pakazańniach kažuć, što Artura źbili, bo ŭ jaho byŭ nož. Artur śćviardžaje, što nož trymaŭ tamu, što chadziŭ u mašynu narezać ježu. Da taho ž toj ža nočču Artur trapiŭ u balnicu ź pierałomam. Milicyjanty brali ŭ jaho pakazańni — pieršapačatkova jon čamuści zajaviŭ, što jaho źbiŭ Kanstancin.

Paciarpiełyja i śviedki śćviardžajuć, što achoŭnika źbivaŭ Kanstancin pa kamandzie Anatola, pryčym źbivaŭ z dapamohaj mietaličnaha pradmieta,

ale što heta byŭ za pradmiet, nichto dakładna skazać nie moža. Dy i spačatku tajamničy pradmiet u pakazańniach źbitaha achoŭnika nie fihuravaŭ, pra jaho «ŭzhadali» paźniej. Na praciahu spravy mianiałasia miesca dziejańnia: spačatku paciarpiełyja śćviardžali, što, mirna palili vohnišča ŭ lesie, potym — što ŭsio ž byli na bazie adpačynku. Mianiaŭsia i skład «ahresaraŭ» — sam Artur uvohule pieršy čas raskazvaŭ milicyjantam, što kali jon ź siabrami adpačyvaŭ u lesie, z huščaru vyjšli 8 čałaviek, jakich jon nie zapomniŭ i paznać nie zmoža.

Spačatku heta paćviardžali i inšyja śviedki. Adnak taja samaja Jula, byłaja dziaŭčyna Kanstancina, paśla pryznałasia, što razzłavałasia na jaho, i vyrašyła… padbić siabrovak i Artura ahavaryć chłopca. Heta paćvierdziła i adna ź dziaŭčat.

Adtul i ŭziałasia pieršaja viersija, što nos Arturu złamaŭ Kanstancin.

Takich sprečnych i błytanych momantaŭ u spravie chapaje. Ale sud vyrašyŭ, što «razychodžańni pamiž pakazańniami abvinavačanych tłumačacca niečakanaściu i chutkapłynnaściu taho, što adbyłosia i asablivaściami ŭsprymańnia padziej roznymi asobami».

Varta adznačyć, što i historyja sa sprobaj zhvałtavańnia vyhladaje dziŭnavata. Bo papiery pa spravie śviedčać, što zajavu ab zhvałtavańni Ira z bratam panieśli ŭžo paśla taho, jak daviedalisia pra toje, što Artur źviarnuŭsia ŭ milicyju.

Dy i słovy dziaŭčyny čas ad času trochi adroźnivajucca: to jana daje pakazańni, što adrazu pa telefonie paviedamiła Anatolu, što jaje chacieli zhvałcić, to kaža, što raspaviała pra heta pa pryjeździe ŭ Mahiloŭ. Ale niahledziačy na supiarečnaści, Iryna staić na svaim. «Sproba zhvałtavańnia była», — śćviardžaje jana.

«I što, zastałasia nadzieja?»

Alaksandr Razumny płanuje zmahacca dalej: pisać novyja chadajnictvy. Ci daść heta plon? Budziem ščyrymi, chutčej za ŭsio — nie. Ale baćka ličyć, što šaniec jość zaŭsiody. Jon praciahvaje nastojvać: Kanstancina pasadzili za toje, što jon chacieŭ vyratavać siastru svajho siabra.

Sama Iryna kaža, što ŭvohule choča, kab usia hetaja historyja chutčej zabyłasia. Jana śćviardžaje, što na Artura nie złujecca.

«Mnie ciažka, kaniečnie… Ale chaj užo ŭsio zastajecca jak jość. Hałoŭnaje, kab im terminy nie dadavali, dy i ŭsio. Niachaj brat užo spakojna adsiadzić i vyjdzie, — kaža Iryna. — Mnie časam zdajecca, što ŭsio heta — praź mianie. Bo ja ž bratu pazvaniła… Ale što mnie było rabić? Uvohule, ja nie takoha čakała ad žyćcia. Dumała, što žyćcio praściejšaje».

Kali brata pasadzili, Iryna zrabiła sabie tatuiroŭku. Kaža, kab padbadziorvała. Na jaje ruce napisana «Pakul žyvu — spadziajusia», na łacinie. 

«I što, zastałasia nadzieja?» — pytajusia ja.

«Aj, narmalna», — adkazvaje Ira.

Uład Šviadovič, Mahiloŭ—Minsk