«Maje čarničnyja nočy»
Idealny dziavočy film
Ramantyčnaja historyja dla zakachanych ad Vonha Kar Vaja.
07.04.2008 / 17:00
Maładaja dziaŭčyna Elizabet (Nora Džonz) raźvitvajecca sa svaim siabram i pakidaje klučy ad kvatery ŭ kaviarni, haspadar jakoj (Džad Łoŭ) handluje čarničnymi pirahami. Elizabet vandruje pa Amerycy i sprabuje znajści siabie. Čužyja dramy prachodziać pierad vačyma hieraini, ale jejnaje ŭłasnaje ščaście – u pakinutaje kaviarni...
Karcina Vonha Kar Vaja – piaščotnaja ramantyčnaja drama, pastaŭlenaja, jak “Luboŭny nastroj” akvarelnymi farbami. Kolery čarničnyja i biełyja, punsova-čyrvonyja i błakitnyja, ultramarynava-eratyčnyja – miakkija, jak dotyk i dziavočaja mara. (Aperatar stužki Daryjus Hondžy.) Farby śniać, tryźniać, ździŭlajuć – ale j nie kidajucca ŭ vočy, a tolki padkreślivajuć luboŭ.
Heta luboŭ-zaležnaść, apantanaja žarść: niaščasny palicejski (Dejvid Strethejrn) lubić viski i stračvaje žonku; junaja karciožnica (Natali Portman) lubić pokier i hublaje ŭłasnaha baćku.
Heta luboŭ-niedahavoranaść: byłaja luboŭ syšła, a ŭ novaj nijak nie pryznacca. Maroziva na sonnych hubach Nory Džonz; Džad Łoŭ całuje dziaŭčynu.
Film, jak nizka apaviadańniaŭ, jak žyćcio ŭ śnie, jak pačućciovaść podychu ŭ mehapolisie.
Ale za pieknymi farbami, tonkaj historyjaj, daścipna strymanaj aktorskaj hulnioj niama ničoha, akramia vizualnaha kazytańnia. Heta vydatnaje kalihrafičnaje praktykavańnie, jakoje demanstruje majsterstva Kar Vaja, ale chavaje adsutnaść idej u jaho.
Luboŭ pryjšła, sercy znajšli adzin adnaho – ščaście jość, hledačy papłakali.
Stužka idealnaja, dla prahladu parami – ale tolki na adzin raz.
Seansy ŭ mienskim "Domie kino" da 13 krasavika.
Film bieź pierakładu, na anhielskaj movie z ruskimi subtytrami.