«Eŭraramont» karaleŭskaha miesta

Taki ramont lepšy za saviecki, ale heta, na žal, nie restaŭracyja, piša na svaim błohu Siarhiej Astraviec.

04.06.2008 / 15:38

Tvoj dom u abłozie: na zvajavanym dachu budaŭničy murašnik, viskat bałharki, čuješ, jak adździrajuć apošniuju čarapicu, na stol kidajuć — mocna, hučna, časta, sa strasieńniem, časam trymciać navat ścieny. Zdajecca, nikoli nia skončycca. Susied pytajecca: navat źnizu adčuvajem, napeŭna ŭ vas stol u treščynach?..

Za voknami rehularny kamniepad z dachoŭki, jaki ranić hrukatam. Jana truščycca, asypajučy padvorak svaimi śvietła-cahlanymi askiepkami, byccam hranaty vybuchajuć. Za voknami ŭ lulkach ruchajucca ŭzad-upierad, uvierch-uniz ludzi. Jakajaści Babilonskaja vieža, jakuju śpiašajucca pierarabić da peŭnaj daty: horad povien čutak — sam hałoŭny pryjedzie. Ale ž padzieja!

Škrabuć, piłujuć, śvidrujuć, dziaŭbuć, bjuć, małociać, barabaniać, kidajuć, huduć, viskočuć piły na dachu, na tratuarach, da ich dadajucca hazonakasilščyki. U dziejańnie ŭstupaje elektrašlaha: trumbujuć vulicu, huki vibracyi taksama nievynosnyja. Chaj vychodnaja ranica! A sonca vyłuzvajecca: jaki pryhožy dach robiać — vočy ślepić čyrvańniu bliskučaj! Sapraŭdy, jašče bolš pierakonvaješsia, što čarapičny dach —ścipłaj hodnaściu, ale j hruntoŭnaściu nahadvaŭ słojny fajny “Napaleon”, ciapierašni “žaleznadachovačny” nienaturalnym svaim koleram — štučnyja svajoj farbaj tłustyja marharynnyja ružački na savieckim torcie.

Tak, sonca, dziakuj tabie, sonca! Ulubiony moj doždž, prašu ciabie, nie śpiašajsia zaraz, prytrymaj svaje miachi… Vielmi treba, bo nie spynić ich, nie strymać. Niekalki dzion dahetul: ty hladziš, jak na smočanym daždžom, pazbaŭleny čarapicy dachu rabočyja ŭ kapiušonach — chutčej, kab nia bačyli, prybivajuć plonku. Ale ž jaki kampresik atrymaŭsia! Užo, napeŭna, hnije siońnia daščanaja častka pad novamodnym, pryjemnym voku načalstva žalezam. Da słova: paciamnieły dach pad ababranaj dachoŭkaj nahadvaje niečakana šmat sała sa zrezanaj škurkaj.

Jość taksama inšyja prykłady: stohadovaja kamianica na rahu z vyraznym dekoram, adna z samych admietnych. Ty chadziŭ mima i naziraŭ, jak źniali całkam dach, jak zrabili śviežy draŭlany škilet, jak pakryli ciomna-zialonaj blachaj, jak adnavili na fasadzie “stračanyja” nadbudoŭki, jak ciapier sam fasad restaŭrujuć. Praŭda, ź niepakojem ty zaŭvažaješ, što badaj stohadovyja vysokija raźbianyja dźviery raptam źnikli i ciabie pačynaje mižvoli turbavać, što ich zusim nie na restaŭracyju zabrali…

A voś skryžavańnie — centralnaje pierad hmacham ludziej z aficyjnymi tvarami, budoŭla nadzvyčajnaj važnaści paprostu! Samyja hałoŭnyja buduć prajaždžać maŭlaŭ… Razabrali tolki što rekanstrujavany bruk, pierachody piešachodnyja raźmiežavali paliravanymi hranitnymi bardziurami, pamiž imi —sietnica metaličnaja, cementam zalivajuć, a źvierchu — niabačnaja raskoša! — kvadratnyja paliravanyja hranitnyja plity. Naš adkaz buržuaznym palakam! Pobač — vulicy dahetul zabrukavanyja kvadratnymi plitami, saštukavanymi z kamieńnia, što rabili niekali byłyja polskija biespracoŭnyja. Ułady pryznalisia, što sprabavali ciapier zrabić takija ž plity, ničoha nie atrymałasia, krochkija.

Sustrakaju znajomuju architektarku, krytyčna nastrojenuju: zabrukavali tolki hranitam uvieś centar, a ciapier — źvierchu budoŭla sucelnaja, technika paŭsiul, krany, traktary, padjomniki pamiž piešachodaŭ łavirujuć. A ŭsia pryhažość ichniaja dzie? Zasypany hranitnyja tratuary cementam, zalityja salarkaj, pa ich tolki što husieničnyja buldozery nia poŭzajuć. A voś ja bačyŭ niadaŭna, jak zapeckany plamami salarki bruk na nastupny dzień rabočyja myli ščotkami, jak u armii našaj savieckaj. Pryčym, dumaju, nie sama salarka zmusiła ich za ščotki ŭziacca, a śmiardzieńnie ŭ centry piešachodnaj zony.

Siarhiej Astraviec