Puńki. Radzima Drazdoviča

Piša Ŭładzimir Sodal.

13.10.2008 / 12:55

13 kastryčnika adznačajecca 120-ja hadavina z dnia narodzinaŭ słynnaha biełaruskaha mastaka, skulptara, falkłarysta i movaznaŭcy Jazepa Drazdoviča.

Sučasnaja karta Biełarusi ŭžo daŭno nie viedaje takoha typu siełiščaŭ, jak falvarak, myza, chutar, siarod ich i zaścienak. A niekałi na našaj ziamłi ich było, jak maku nasiejana. I zvyčajna hetyja siełiščy tułiłisia ŭ malaŭničych zakutkach, siarod lesu, pabłizu rečki, sažałki ci voziera, voddal ad bojkich daroh. Dzieci, narodžanyja na chutarach i zaścienkach, zvyčajna vyłučałisia naziralnaściu. Jany byłi sami častkaju pryrody, cnatłivaj, tajamničaj. Praha paznańnia navakolnaha asiaroddzia viała najbolš čujnych u daloki śviet, budziła ŭ ich tvorčuju fantaziju. I niadziva, što z hetych, na pieršy pohlad, hłuchich zakinutych chutaroŭ i zaścienkaŭ, vyjšła šmat vydatnych ludziej — mastakoŭ słova, majstroŭ pendźlu, tancoraŭ, muzykaŭ. I nie prosta majstroŭ słova, i nie prosta śpievakoŭ, i nie prosta muzykaŭ, a niepaŭtornych u svaim charastvie talentaŭ…

Žyćciovyja ściežki-darožki Jazepa Drazdoviča pabiehłi ŭ śviet taksama z zaścienka. Puńki jon zvaŭsia. I miesciŭsia kałiści na samaj uskrainie Hałubickaj puščy, što na Dzisienščynie.

Byŭ heta siaredniaj ruki, akuratna dahledžany, zaścienak. Jak zvyčajna, pabłizu lesu. Voś u hetym vierasovym zakutku i hadavaŭsia naš budučy samabytny mastak.

Puńki dałi jamu ŭsio, što nieabchodna dla razvićcia talentu. Tut jon uziaŭ asnovy rodnaj movy, jaje miełodyku i huki, farby i pachi navakolnaj pryrody, jaje kontury, znaki našaj piesni. Navat zorki nad puńkaŭskim pradońniem nie zastałisia pa-za ŭvahaj małoha Juzika. Chłopčyku vielmi karcieła daciahnucca rozumam da dzivosnaj ryzy, jakaja štonočy raskidałasia nad ichnim zaścienkam. Šmat čaho inšaha dałi jamu Puńki. Navat kožnaja travinka, kožnaja byłinka, žyvaja istota, kraska ŭ łuzie budziła ŭ im prahu viedaŭ, paznańnia. Kałi pryjšła para isci ŭ «aficyjnuju» škołu, jon užo šmat čaho viedaŭ z Puniek. Nievypadkova ž, mabyć, užo ŭ stałyja hady jon robić zamaloŭku rodnaha chatnišča — maluje jaho pranikniona, ź niejkaj cnatłivaj zamiłavanaściu. Kožnaja rysačka, kožny štryšok siadziby, naniesieny im na papieru, — heta niby svojeasabłivy letapis jaho malenstva… Voś na hetaj ściažyncy jon kołiś tresačkaj namalavaŭ svoj pieršy malunak… A voś pad hetaj staroj miodadajnaj łipaj pačuŭ sivuju lehiendu… A tut vyrazaŭ z karanioŭ dreŭ… I hetak kudy ni zirnieš, kudy ni stupiš — skroź jamu čytałasia žyvaja kniha malenstva.

Možna śmieła skazać: u Puńkach Drazdovič va ŭsioj svajoj celnasci adčuŭ Biełaruś i jaje narod. Darečy,

Drazdrovičava zamaloŭka Puniek — adzinaja krynica našych ujaŭleńniaŭ pra tuju siadzibu, na jakoj niekałi hadavaŭsia naš mastak.

Cikava, što svajo dvoryšča Drazdovič pakazvaje nie z vułicy, nie z boku ŭvachodu praz bramku, jak zvyčajna pryniata rabić, a z aharodaŭ, ź placa. Vidać, z hetaj kropki jamu było najlepiej pieradać baćkava dvoryšča va ŭsioj vyjavie.

…Voś na piarednim płanie, u samym kancy aharoda, studnia. Ad jaje na dva baki raźbiahajecca parkan: pravaje prasła jaho zakidana płaškami ŭ šuły, levaje — nakidami žerdak. Pobač sa studniaj — staroje doŭbanaje, pakrytaje zielenavataj cvillu, karyta dla vadapoju žyvioły. Ad jaho pabiehła, pryciskajučysia błižej da miažy, vuzieńkaja ŭtravianiełaja ściažynka ŭzdoŭž uzaranaha placa da pryziemistaj, na dva kancy, chaty. Sprava — haspadarčaja zabudova — chlaŭčuk z akiencam i jašče jakajaś budynina. Va ŭsim adčuvajecca dahledžanaść, haspadarłivaść. Nidzie ničoha nie paraskidana, nie paraźviešana, usio na svaim miescy.

Los niamała kidaŭ Jazepa Drazdoviča pa śviecie. Niejki čas jon žyŭ u Saratavie, słužyŭ u vojsku, pracavaŭ u Minsku i Vilni. Ale dzie b jon ni byŭ, skroź uvačču jamu stajała baćkava dvoryšča, jak kut, jaki ŭ lubuju chviłinu, jaki b nie byŭ viałiki i ščyry śviet, zaŭsiody łaskava sustrenie jaho, prytułić, a kałi treba i pryhałubić svaim ciapłom. Ciapier ciažka skazać, kolki razoŭ za jaho doŭhaje žyćcio prychodziłi da jaho Puńki — najavie, u śnie, u chviłiny tvorčych paryvańniaŭ. Zrazumieła adno, šmat jakija pracy Jazepa Drazdoviča biaruć svoj vytok z Puniek. I nie tolki mastakoŭskija. Jak viadoma, Jazep Drazdovič — aŭtar navukovaj knižki «Niabiesnyja biehi» na astranamičnyja temy. Na tytulnym łiście hetaj knižki čytajem: «Pracu maju hetuju, — afiarna pracujučym dziela navuki — na dobraje karystańnie, a baćkam maim, Narcyzu, što pry žyćcio svaim lubiŭ hutaryć ab płanietach, i matcy Juzefie, ad katoraj nie raz davodziłasia čuć: «Vučysia, paznaj niabiesnyja biehi», — na śvietłuju pamiatku im zaafiaroŭvaju». Čytajem i razumiejem: usio heta z tych ža Drazdovičavych Puniek. Tyja ž samyja pozvy ź jaho dušy išłi i pry składanni kartateki budučaha słoŭnika biełaruskaj movy. Leksika rodnaj Dzisienščyny pieršaja paŭstavała ŭ jaho pamiaci i kłałasia na kartki, budziła pošuki novych słoŭ i ich adcieńniaŭ u inšych miascovaściach. I hetak było skroź i va ŭsim. Ci to kałi składaŭsia albom narodnych pieśniaŭ, ci kałi natavałisia prymaŭki dy pomaŭki, pieršymi natavałisia čutyja na Dzisienščynie.

Rodnaja ziamla zaŭsiody mahnitam ciahnuła da siabie Drazdoviča.

Jana natchniła jaho na stvareńnie šerahu pałotnaŭ na histaryčnyja temy. Na Dzisienščynie ŭ hady vajny jon piša «Vyhnańnie pałačanami nialubaha kniazia», «Pieśniu bajana», «Pierścień Usiasłava Čaroŭnaha» i šerah inšych.

Ad 1935 hoda Jazep Drazdovič amal biez vyjezdu žyvie ŭ navakołłi Puniek i pabłizu ich. U hetuju paru talent jaho jašče nieadnojčy zichatnuŭ svajoj vyjavaj. Mnohija kutočyki Dzisienščyny adbiłisia na jaho arkušach. Dyj i sama dola mastaka mocna znitavałasia z dolaj aratych i siejbitaŭ. Svoj talent jon całkam addaŭ na słužbu ziemlakam, malavaŭ dla ich naściennyja dyvanki, makatki, nieviałikija partreciki. Jak i naležyć addanamu synu naroda, Drazdovič i skanaŭ na lubaj rodnaj Dzisienščynie. Pachavałi jaho ziemlaki na Łiplanskim mohilniku — heta ŭsiaho za niekalki kiłamietraŭ ad rodnych Puniek. Mahiła Jazepa Drazdoviča pry samaj darozie ŭskraj ściežki, i chto b tut nie išoŭ — tutejšy, z tutejšych krajoŭ čałaviek ci vandroŭnik jaki, — kožny z ich musić nizka schiłić hołaŭ pierad pamiaćciu čałavieka, jaki samaachviarna žyŭ dziela ščaścia rodnaj staronki.

A Drazdovičavy Puńki praciahvajuć isnaść. Hetu vierasovuju miascinu, atulenuju zvonkim sasnovy boram, ablubavałi miascovyja lesniki, i jak daŭniej, sto i dźvieście hadoŭ tamu nazad, — tut u nietaropkim, ale pa-fiłasofsku razvažłivym rytmie pulsuje žyćcio, rychtujučy, mažłiva, narodu novy talent.