Pra krynicy ŭ KDB i Juryja Zisiera, fantastyčnyja ramany i ślozy žonki: ščyraja hutarka ź Siarhiejem Sacukom
26.04.2020 / 14:17
Žurnalist Siarhiej Sacuk — adzin z najviadomiejšych biełaruskich rasśledavalnikaŭ. Za dva dziasiatki hadoŭ jon paśpieŭ pierakvalifikavacca z ekskavatarščyka ŭ reparciory, papracavać u BDH i «Narodnaj Voli», napisać niekalki fantastyčnych ramanaŭ, pabudavać dom, vyhadavać dačku i stać dziedam.
Praŭda, apošnim časam spravy Sacuka iduć nie nadta: jaho vinavaciać u atrymańni chabaru i mohuć pasadzić, jamu najchutčej pryjdziecca pradavać dom, kab raspłacicca z pazykami, a jaho vydańnie Ej.by amal nie prynosić hrošaj.
Pra ŭsio heta — i nie tolki — Sacuk padrabiazna raskazaŭ «Našaj Nivie».
«Naša Niva»: Čym zajmajeciesia ciapier, paśla vychadu ź SIZA?
Siarhiej Sacuk: Zvyčajnaj svajoj redaktarskaj pracaj, jak i raniej. Dyrektarskaj pracaj zajmacca nie mahu, bo ŭ miežach kryminalnaj spravy ŭ mianie zabrali ličbavy podpis. To-bok padatki ja spłaciŭ, a ludziam zapłacić zarobki nie mahu, nie mahu kantralavać płaciažy ad rekłamadaŭcaŭ i hetak dalej.
A tak — pacichu pišu artykuły, redahuju. Kankretna nad niejkim rasśledavańniem pakul nie pracuju: nie da taho.
Płanaŭ na budučyniu nie buduju pakul. Treba spačatku, kab skončyłasia hetaja kryminalnaja sprava. Čym jana skončycca, nie viedaju. Ale, viedajučy praktyku padobnych spraŭ, mahu mierkavać, što naŭrad ci maju spravu prosta tak zakryjuć. Chutčej za ŭsio, niejkaje dziažurnaje abvinavačvańnie budzie.
Moža być, toje abvinavačańnie, jakoje mnie pradjaŭlajuć ciapier, paźniej zdymuć i zamieniać na niejkaje inšaje: niaspłatu padatkaŭ ci štości inšaje, nie viedaju. I pryznajuć mianie ŭ čymści vinavatym dla ptušački. Štraf ci niejkaje pakarańnie budzie.
Nu i, adpaviedna, budučynia zaležyć ad vynikaŭ kryminalnaj spravy. Siońnia zasnavalniki Ej.by viarnuli mianie na pasadu dyrektara i redaktara, da hetaha mianie zamianiaŭ inšy.
Ale dyrektarstva — heta takoje ŭmoŭnaje. Sam ja siabie nikoli dyrektaram nie ličyŭ, prosta kamuści treba padpisvać finansavyja dakumienty.
A redaktar ja pa damovie jak IP. My damovilisia tak raniej z zasnavalnikami, bo dźvie staŭki mnie płacić jak dyrektaru i hałoŭnamu redaktaru nie mahli. Tamu ja zastaŭsia dyrektaram i sam sabie, jak jość mahčymaść, spłačvaju hrošy za redaktarstva. Siońnia, kali nie pamylajusia, Sacuk-dyrektar vinien Sacuku-redaktaru za hod, jašče nie raźličyŭsia (śmiajecca).
«NN»: Paśla vašaha zatrymańnia staršynia KDK Anfimaŭ kamientavaŭ: maŭlaŭ, viadoma, što «Ježiednievnik» naminalna naležyć adnym ludziam, a pa fakcie — inšym, to-bok vam.
SS: Nu dyk tady što chočaš možna skazać. Adnym z našych zasnavalnikaŭ byŭ Juryj Zisier, to možna było b skazać, što vydańnie i Zisieru naležyć. Ahułam u nas było 9 zasnavalnikaŭ, ale pacichu jany advalvalisia. Ja sam u 2016 hodzie addaŭ svaju dolu bratu-bliźniuku, jaki taksama adzin z zasnavalnikaŭ. Ja štomiesiac šmat čaho vysłuchoŭvaju ad zasnavalnikaŭ pa toj ci inšaj publikacyi.
«NN»: Kolki siońnia zasnavalnikaŭ u Ej.by?
SS: Čaćviora. Jany sočać za vydańniem stroha. Pa rasśledavańniach, naprykład, u nas žorstkaje patrabavańnie, kab teksty čytaŭ juryst. I za im apošniaje słova. Hety juryst — moj brat, i, skažu ščyra, niekatoryja maje materyjały jon zasiakaŭ. Ich nie publikavali.
Pa hetym rasśledavańni, paśla jakoha za mianie ŭziaŭsia KDK, — tam nie tolki ja nad im pracavaŭ, było jašče niekalki čałaviek nie z redakcyi. A čytali materyjał uvohule jašče piaciora. Dvoje ź ich mieli supraćlehły pohlad na situacyju, a troje byli niezacikaŭlenyja ŭ pytańni. Ja zaŭsiody staraŭsia, kab maksimalnaja kolkaść ludziej praanalizavała materyjał pierad publikacyjaj.
Ja navat dasłaŭ tekst znajomamu supracoŭniku DFR, kab jon acaniŭ, nakolki abjektyŭny artykuł. Jon adkazaŭ, što ŭ pryncypie narmalna, paraiŭ dadać, što sprava nie tolki ŭ hetych kampanijach. Što jość siem takich kampanij, jakija pracujuć na rynku, i paśla my zakraniom ich usie.
Tamu kazać, što ja pisaŭ štości pa zamovie… Voś artykuł u SB ci rolik na BT — heta zamova. Jany kažuć, što ja žyruju na biznesmienach — dyk padjechali b da majho doma i niečakana b źniali, jak ja «žyruju»! U čym prablema? Ci pazvanili b mnie choć dla ptušački pa kamientar! Ale i hetaha nie było zroblena.
Darečy, kali vyjšaŭ repartaž pa BT, ja napisaŭ u adkaz artykuł pra toje, jak «žyruju» na biznesmienach, pryvioŭ kankretnyja fakty svajho žyćcia: što adzin moj mabilny «ŭzrostam» 12 hadoŭ, druhi — 15, što ŭ adpačynak ź siamjoj adzin raz za apošnija 8 hadoŭ źjeździli ŭ paršyvy trochzorkavy hatel u Turcyi, jakija maju pazyki, jak jany źmianilisia za apošni hod… Skinuŭ tekst zasnavalnikam, kab dali zhodu na publikacyju. Jany pračytali i kateharyčna skazali, što nie treba.
Dasłoŭna: «Budź ty lepš chabarnikam, čym łocham». Tak i skazali.
Viartajučysia da pracy nad materyjałam: kali ja pisaŭ svajo rasśledavańnie, to vydatkavaŭ bolš času, vysłuchoŭvajučy punkt hledžańnia i arhumienty fihurantaŭ materyjału, čym na taho ž Miadźviedskaha (biznesmien, jaki nibyta pieradaŭ Sacuku hrošy — «NN»). Jany adzin raz da mianie pryjšli — my dźvie hadziny, napeŭna, havaryli. Ja zadaju pytańni, jana adkazvaje: «Tak pracujuć usie! Pra Miadźviedskaha napišycie!»
«NN»: «Jana» — heta chto?
SS: Maja Naŭbatava, ułaśnica kampanij, pra jakija ja pisaŭ (Maja Naŭbatava — kiraŭnica pradstaŭnictva TRIMA Medizintechnik GmbH. Hetaja kampanija rabiła ŭ Biełarusi biznes na pastaŭkach raschodnych materyjałaŭ dla zachoŭvańnia, transparciroŭki, pierapracoŭki i inaktyvacyi virusaŭ u kryvi).
Ja kažu joj: dyk dajcie mnie materyjał na Miadźviedskaha, ja napišu. Naŭbatava kaža: maŭlaŭ, voś u jaho takija-siakija tendary!
My adkryli tendary razam ź joju. U Miadźviedskaha źnižeńnie pa tendarach 25%, a ŭ jaje 0,1%. «Jany tak dla hałački robiać!». Tady paraŭnali ceny. U Naŭbatavaj ceny ŭ 3—4 razy vyšejšyja za ceny na rasijskich tendarach. Kaža: «Nu kali pasiadzieć, to ja i pra ich znajdu!» Adkazvaju: to pašukajcie, bo ja nie znajšoŭ. Abiacaje: znajdu i pryniasu! Praz paru dzion sustrakajemsia znoŭ ź joj — ničoha nie pryniesła.
Jašče taki momant: KDK abvinavačvaje mianie ŭ «publikacyi z metaj dyskredytacyi kankurentaŭ». Ale ž Naŭbatava ź Miadźviedskim nie kankurenty. Tam zakrytaja sistema: heta kali pastaŭlajecca miedustanovie aparat, da jakoha raschodnyja materyjały padychodziać tolki adnoj firmy. I Miadźviedski pradavaŭ aparaty i raschodniki adnoj firmy, Naŭbatava — druhoj, inšyja kampanii — inšych. Miadźviedski i Naŭbatava ni na adnym łocie ŭ tendarach nie pierasiakalisia! U ich zusim inšy vid uzajemaadnosin. Raniej jany byli partniorami, a paśla padzialili biznes.
Jašče cikavy momant. Kali ja pisaŭ materyjał, to Miadźviedski mnie adrazu skazaŭ, što napisaŭ zajavu ŭ DFR na Naŭbatavu, maŭlaŭ, jana ŭchilajecca ad spłaty padatkaŭ. A firmy, ad imia jakich jana vystupaje jak pradstaŭnik, nasamreč naležać joj. A Naŭbatava napisała takuju ž zajavu na Miadźviedskaha! I cikava, što Miadźviedskaha «capanuli», a Naŭbatavu — nie. Čamu? Pryčym Miadźviedskaha vinavacili, nibyta jon pastaŭlaŭ miedtavary pa košcie, časam udvaja vyšejšym. Moža, i tak, ale jaho košty byli anałahičnyja rasijskim. U toj ža čas ceny Naŭbatavaj byli ŭ 3—4 razy vyšejšyja za rasijskija — ale jaje nichto i nie kranuŭ!
Ja nie kažu, što Miadźviedski dobry. Ale čamu jaho kranuli, a kahości inšaha — nie?
«NN»: Dyk, moža, kali Miadźviedskaha, jak vy kažacie, «capanuli», to i namiaknuli, što treba dać pakazańni pra «chabar Sacuku»?
SS: Nie viedaju, što jon tam skazaŭ. Ja jaho papiaredžvaŭ, što paśla Naŭbatavaj budu pisać pra jaho i jamu pryjdziecca adkazvać na niepryjemnyja pytańni. Miadźviedski zapeŭnivaŭ, što jamu bajacca niama čaho. I kali ŭ mianie źjaviłasia infarmacyja pra strukturu pa admyvańni hrošaj, jakaja naležała Miadźviedskamu, ja sprabavaŭ ź im pahavaryć — hłucha. I tut raz — vychodzić artykuł pra mianie ŭ SB. Aha, dumaju, jasna. Apošni raz ja vyśviatlaŭ, dzie jon, u žniŭni, paśla repartažu pra mianie pa BT. Ja dumaju, što toje videa zdymaŭ sam Miadźviedski. Tady, u žniŭni, jon nibyta byŭ u Aŭstryi. Dzie jon siońnia, ja nie viedaju.
«NN»: A taja farmuloŭka z pahrozaj, pra jakuju vy raskazvali? Što «praściej zakazać žurnalista, čym jechać na vostraŭ» — heta chto vam kazaŭ?
SS: Kali ja pišu rasśledavańnie, to ŭ finale rablu tak zvanaje «hienieralnaje intervju». Heta značyć, vyklikaju hieroja materyjału, daju jamu mahčymaść adkazać na pytańni. I časta hieroi admaŭlajucca ad kamientaŭ. A biez hetaha ja publikuju rasśledavańni vielmi redka, tolki kali na 200% usio i tak jasna.
I ŭ toj situacyi mnie vielmi važna było atrymać kamientar Naŭbatavaj. Ja znajšoŭ jaje na LinkedIn, napisaŭ: tak i tak, padrychtavaŭ rasśledavańnie pra vašu dziejnaść, viedaju, jakija kampanii, kolki miljonaŭ vy zarabili, publikacyja zapłanavanaja na 3 studzienia, ale pieraniasu na tydzień — dam vam mahčymaść kupić kvitok na samalot, palacieć na astravy i žyć tam sa svaimi miljonami zamožna. Pravakacyjna napisaŭ, tak, bo chacieŭ padšturchnuć jaje da razmovy.
I paśla mnie pieradali pasłańnie. Što «ŭ Biełarusi praściej čałavieka zakazać, čym lacieć na jakija-niebudź astravy». Prynios pasłańnie moj ža svajak, u mianie šok byŭ, što jon taksama tam zamiešany. Jak ja zrazumieŭ, pasłali mienavita jaho, kab źviazać mnie ruki, bo inakš ja pajšoŭ by i napisaŭ zajavu ŭ milicyju pra pahrozy.
«NN»: Heta byŭ vaš brat?
SS: Nie, inšy svajak. Jon mianie ŭhavorvaŭ paŭhadziny: «Navošta ty tudy lezieš, jakaja tabie roźnica, usie tak pracujuć». Ja adkazaŭ: prabač, zastajusia pry svaim. Jon kaža: «Tabie ludzi prasili pieradać, što jany ciarpieli-ciarpieli, ale ciarpieńnie skončyłasia. Nie spynišsia, to ciabie pasadziać ci prybiaruć. U Biełarusi zakazać čałavieka praściej, čym nabyć kvitok i lacieć na astravy».
«NN»: Strašna nie było?
SS: Nu ja i raniej atrymlivaŭ pahrozy.
Adnojčy mnie kala kvatery pastavili pachavalny vianok sa stužkaj, dzie napisali «Sacuk Siarhiej Viktaravič» i datu śmierci. Ja tady pisaŭ pra karupcyju ŭ dačynieńni da pamočnika staršyni KDK. Ja zrabiŭ tady pieršuju publikacyju — i adrazu palacieli listy z pahrozami, za dačkoj-studentkaj pačali pakazalna ambały chadzić, a paśla voś toj vianok mnie pastavili.
Ja tady zajavu ŭ milicyju napisaŭ, ale tam nijak nie adreahavali, navat adbitki palcaŭ ź vianka nie źniali. Tady ja pajšoŭ u KDB da znajomaha, patłumačyŭ, što tannaj papularnaści na hlebie pieraśledu žurnalistaŭ nie šukaju, ja nie vorah svajoj krainie. Ale budu vymušany šumieć, kali vy nie prymiecie miery. I tady pahrozy spynilisia.
«NN»: Vy zahadzia padrychtavali list, jaki apublikavali paśla vašaha zatrymańnia. Taki ž list niedzie padrychtavany na vypadak vašaj śmierci?
SS: Nu nie, spadziajusia, da hetaha nie dojdzie. Viedajecie, kali vyjšaŭ jašče artykuł u SB, žonka maja zapłakała, kaža: paškaduj ty mianie chacia b! Spynisia! I ja spyniŭsia na paru miesiacaŭ, sapraŭdy.
Ale ŭ žniŭni ja pajšoŭ na sud nad namieśnikam ministra achovy zdaroŭja Łasickim. Pahladzieŭ ja na toj sud — i ŭnutry ŭsio zakipieła. Tam takija machinacyi, takija spravy rabilisia — a pakinuli tolki dziažurnyja abvinavačvańni.
Tam ža byŭ momant: biełaruskija čynoŭniki prydumali vytvorcu ŭ Hiermanii! Nibyta tam zavod jość! Ja paśla havaryŭ z supracoŭnikam DFR, jany paćvierdzili: praviali pravierku, nijakaha zavoda niama i nie było nikoli! Kažu: dyk čamu ž spravu nie zavodzicie? Adkazvajuć: nu-u, heta treba ich za ruku złavić, toje-sioje…
***
«NN»: «Ježiednievnik» siońnia — heta što? Kolki narodu pracuje?
SS: Siońnia heta ja i jašče troje. Adzin dziažuryć pa sajcie, druhi dziažuryć i piša SIEO-artykuły, treci pracuje jak paŭnavartasny žurnalist.
«NN»: Prybytak prynosić vydańnie?
SS: Nie. Za ŭvieś čas isnavańnia vydańnia zasnavalniki ani razu nie atrymlivali dyvidendy.
«NN»: Łahičnaje pytańnie: našto tady vam heta patrebna?
SS: Pieršapačatkova my pačynali heta jak kamiercyjnaje pradpryjemstva, kaniečnie. Ale ciapier… Kali stolki hadoŭ na heta vydatkavali, usio kinuć, zdacca… Niejak nie možam, choć apošnija dva hady nas dušać užo kankretna.
Ja i sam, byvała, dumaŭ: na jaki jano mnie patrebna? Kinu ŭsio, ja jak IP mahu zarablać pijaram. Ja hetym i zajmajusia, darečy, paralelna z žurnalistykaj. Možna i na SIEO-biržach zarabić napisańniem tekstaŭ, aptymizavanych pad pošukaviki. Pišaš za paŭhadziny — 30 baksaŭ u kišeni maješ. Nijakaha hałaŭnoha bolu, ničoha. Ja zarehistravany na šmat jakich biržach, čas ad času papisvaju takija artykuły, kab kapiejku zarabić. Bo «Ježiednievnik» z maich dachodaŭ prynosić niedzie tolki piatuju častku.
«NN»: A kolki zarablajecie štomiesiac?
SS: Nu prykładna… 850 dalaraŭ niedzie atrymlivajecca. Ź ich «Ježiednievnik» prynosić dalaraŭ 200—250, hledziačy jaki miesiac.
«NN»: Moža, tady varta było b pradać vydańnie? Nie razhladali taki varyjant?
SS: U nas niama rynka, kab pradać. U 2008 hodzie da nas prychodziŭ inviestar, prapanoŭvaŭ 200 tysiač dalaraŭ na raźvićcio.
«NN»: Heta chto byŭ?
SS: Niavažna. Čałaviek z telekamunikacyjnaj haliny, skažam tak. Ale paśla kryzisu ŭ taho inviestara abaroty ŭpali — i jon admoviŭsia. A bolš prapanoŭ i nie pastupała.
«NN»: Ale kali b prapanavali dobruju sumu — pradali b vydańnie?
SS: Kali b ja byŭ zasnavalnikam — pradaŭ by, čamu nie. Ale ž ja ŭžo nie zasnavalnik.
«NN»: Za kolki?
SS: Ščyra — nie viedaju, nie mahu skazać.
***
«NN»: Jak vas zaniesła ŭ žurnalistyku? Vy ž paśla vaśmi kłasaŭ škoły pajšli vučycca ŭvohule na ekskavatarščyka?
SS: Baćka ŭ mianie byŭ tokaram na zavodzie. I kali prychodziŭ dziadźka-inžynier, baćka pytaŭsia: u ciabie jaki zarobak? Dziadźka kazaŭ: 180 rubloŭ. Baćka aburaŭsia: «I varta było ŭ instytucie 5 hadoŭ mazhi sušyć? U mianie vuń 4 kłasy adukacyi, a ja tokaram 400 rubloŭ maju!» Tamu dumali, navošta vučycca, kali ekskavatarščyki pa 800 rubloŭ mohuć zarabić?
I pajšli ŭ PTV z bratam paśla 8 kłasaŭ. Heta była kłasičnaja savieckaja «chabza». Tady ž Barysaŭ uvohule byŭ centram kryminału.
My atrymlivali stypiendyju i praz vokny źbiahali z vučelni, bo na vychadzie la dźviarej dziažuryli hopniki, jakija adbirali hrošy.
Paźniej nas z bratam uziali «pad kryło» miascovyja, stała narmalna. Ale ŭžo tady ŭ nas z bratam źjaviłasia razumieńnie, što heta zusim nie naša asiarodździe. Bo heta žach! Kali prychodziać pacany i raskazvajuć: voś, my ŭčora babu zavalili i prosta na śniezie jaje tudy-siudy!
«NN»: Zhvałtavali?
SS: Tak! I raskazvajuć adkryta pra heta! Boža moj, dumaju!
Nu a paśla vučelni my z bratam pajšli słužyć. Trapili ŭ radyjoraźviedku, łavili nataŭskija sihnały. Heta błatnaja častka była, dzieci čynoŭnikaŭ u tym liku, tamu dziaduchi nie było, ničoha takoha. Sa mnoju słužyŭ Ihar Čarhiniec, syn piśmieńnika Čarhinca, słužyŭ syn hałoŭnaha inžyniera z «Haryzonta»… Takaja publika. Ich na vychadnych baćki na «Vołhach» zabirali svabodna.
Ale vojska mnie trochi mazhi ŭstaviła adnaznačna. Ja byŭ šałaputam žudasnym, u škole matematyku viedaŭ vydatna, ale pavodziny… I ŭ armii jašče trochi pa pieršym časie byŭ šałaputam, u mianie navat mianuška była «Dzioha-rasp***iaj».
«NN»: Dzioha?
SS: Siaroha-dzioha, niejak tak transfarmavałasia imia.
Ale pad kaniec słužby za rozum ja ŭziaŭsia. Vyrašyli z bratam pastupać u palitech paśla vojska. Ale za dva hady viedy z hałavy vyvietrylisia, na ekzamienach my pravalilisia. Brat pastupiŭ tady ŭ jurydyčny technikum, pracavaŭ u milicyi, dakładniej — u achovie.
A ja ŭ milicyju nie chacieŭ. Pracavaŭ ekskavatarščykam i dumaŭ, što mahu zrabić. Bo zastavacca na hetaj pracy nie chacieŭ. Hetaja śfiera, ludzi, razmovy hetyja… Ja ž i nie ŭžyvaŭ ałkahol, my z bratam da 30 hadoŭ uvohule nie pili pryncypova. Tamu było ciažka.
A tady byŭ pačatak 90-ch, i pajšoŭ vał fantastyčnaj litaratury. Ja łaviŭ siabie, što čytaju viadomych aŭtaraŭ i dumaju: «Jołki-pałki, možna ž było lepš napisać!» Daj, dumaju, pasprabuju.
Nu i siadzieŭ, pisaŭ prosta ŭ ekskavatary ŭ karjery. Pryjechała mašyna, razhruziŭ, nastupnaja moža praz paŭhadziny pryjechać. I pakul volny čas — siadžu, pišu ŭ sšytačku. Hod niedzie pisaŭ tak.
Paśla mnie nabrali hety tekst na kampjutary. A heta pieršyja kampjutary byli, za nabor ź mianie ŭziali 100 dalaraŭ!
«NN»: A kolki ž vy zarablali?
SS: Aficyjna ekskavatarščyk zarablaŭ dalaraŭ 40 na miesiac. Ale ž byli chałtury. Naprykład, kali pracuješ u karjery, štodnia ź dziasiatak-dva «levych» mašyn hruziš piaskom. Uliku nijakaha niama.
Paśla ja damoviŭsia z majstram, što, kali jość praca, — ja pracuju. Kali pracy niama, to ekskavatar u maim rasparadžeńni. A na vychadnych ja braŭ ekskavatar i parkavaŭ prosta kala svajho doma. Ludzi prychodzili, zakazvali pracu. Adnojčy vykapaŭ basiejn za vychadnyja na ŭčastku — zarabiŭ 300 dalaraŭ. Tak što hrošy byli narmalnyja, z hrašyma było lepš, čym siońnia (śmiajecca).
Ale ž kali ja napisaŭ pieršuju knihu, to ŭ Minsku jaje vydaviectvy admovilisia brać. Advioz u Maskvu, mnie praz dva tydni pierazvanili: drukujem! I mnie 2 tysiačy dalaraŭ — chop!
«NN»: Heta ž fantastyčny raman byŭ, tak?
SS: Tak, uvohule, heta była tryłohija. Kali koratka, to pra toje, što isnuje niejkaja arhanizacyja ŭ kosmasie, jakaja kuryruje Ziamlu.
«NN»: Kaśmičnyja masony?
SS: Nie, jany abaraniajuć, kab inšyja cyvilizacyi nie napadali, nie ŭmiešvalisia i kab ludzi sami siabie nie źniščyli.
«NN»: A jak siońnia vy hledzicie na hetyja ramany? Nie soramna?
SS: Nu, pieršaja kniha — takaja sabie, siaredniaja. A astatnija narmalnyja, asabliva treciaja.
Ja ź pieršaha hanararu sabie nabyŭ kampjutar — addaŭ šalonyja hrošy, tysiaču dalaraŭ prykładna. I za dva miesiacy napisaŭ druhi raman. Za jaho znoŭ atrymaŭ 2000 dalaraŭ. Dumaju: nu nichrana sabie! Zvolniŭsia z pracy, chacia i ŭ čarzie na kvateru byŭ trecim, i dom užo pačynali kaapieratyŭny budavać… Ale ja padumaŭ: dy nafih mnie hetyja panelki, kuplu sabie narmalny dom!
Ale paśla zdaryŭsia kryzis 1998 hoda — i ŭsio ruchnuła. I z treciaj knihaj vyjšła biada. Jak mnie paśla ŭžo patłumačyli: redaktaru vydaviectva treba było adkacić pracent, kab nie było prablem. Ad mianie adkataŭ jon nie dačakaŭsia i pačaŭ prydziracca da treciaj knihi. Ja aburyŭsia, dumaŭ, addam u inšaje vydaviectva. Tak i zrabiŭ, ale toje vydaviectva kinuła ceły šerah aŭtaraŭ z hanararami — u tym liku i mianie. Za knihu ja niejak vybiŭ tolki 100 ci 200 dalaraŭ. I ja viarnuŭsia ŭ ekskavatarščyki.
Prapracavaŭ na ekskavatary jašče hod. Dumaju: nu, knihi ja zmahu i ŭ staraści pisać, na piensii. Ciapier budu dla piśmieńnictva źbirać vobrazy, charaktary. A z kim tam ekskavatarščyk sustrakajecca? Ni z kim! Dumaju, treba iści ŭ žurnalistyku!
Ja pastupiŭ na žurfak, mnie było pad 30 hadoŭ. Papracavaŭ pazaštatnym aŭtaram u bankaŭskich časopisach. A paśla pryjšoŭ u «Sovietskuju Biełoruśsiju», prynios analityčny artykuł. Tam namieśnik hałoŭnaha redaktara jaho pračytaŭ, kaža: «Styl jość, pišacie dobra, ale žurnalistyka — heta nie trybuna! Nielha tut vystupać!» Karaciej, pačaŭ niejkuju łuchtu nieści. Ja dumaju: dy pajšoŭ ty! (Śmiajecca). Zrazumieŭ, što SB — nie dla mianie.
I paśla ja pačaŭ dumać, što jašče jość? Mnie padabałasia BDH, ja tudy napisaŭ niekalki materyjałaŭ jak pazaštatnik. Mianie ŭziali na pracu, ale nie na ekanomiku. Kažuć: pra ekanomiku jość kamu pisać, a žurnalisckija rasśledavańni lažać. Davaj tudy.
Ja dumaju: nieznajomaja śfiera, ale ž što rabić. Nu davajcie.
«NN»: A jak ź Piatrom Marcavym byli adnosiny ŭ vas? Ja čuŭ, što skončyłasia ŭsio niejkaj svarkaj, tamu vy i syšli.
SS: Nie, z Marcavym byli dobryja adnosiny. Svarki nie było nijakaj.
Prosta kali ŭłada pačała dušyć BDH, pačalisia skaračeńni. I ja byŭ adzin z tych, kaho trymali da apošniaha. Ale niemahčyma ŭžo było pracavać, bo nie płacili zarpłatu niekalki miesiacaŭ. U sakavickuju słotu niekatoryja žurnalisty chadzili na pracu piechatoju ŭ dranych krasoŭkach — bo nie było hrošaj navat na prajezd.
Ja zvolniŭsia — treba było ž žyć za štości. Pajšoŭ u «Narodnuju Volu». Tam pravioŭ paŭhoda. Adnačasova pisaŭ u «Biełaruski partyzan», jaki tolki pačynaŭsia.
«NN»: I jak?
SS: «Partyzana» mnie chapiła na dva miesiacy.
«NN»: Čamu?
SS: Bo razbeščvała kankretna. Bo pišaš pad psieŭdanimam, možaš publikavać što chočaš. Nijakaj adkaznaści. Možaš navat nie praviarać ničoha. I spačatku siabie kantraluješ, ale ź ciaham času razbeščvaje: nu navošta lišni raz zvanić kamuści, praviarać, kudyści jechać… I ja prosta kinuŭ heta.
U «Narodnaj Voli» spačatku było narmalna. Paźniej pacichu Iosif Siaredzič pačaŭ ukazvać, što možna rabić, što nie. Naprykład, idzie palityčnaja sprava, Siaredzič mnie kaža: «Jedź u sud, sfatahrafuj sudździu i spytaj, ci nie soramna jamu». Ja dumaju: navošta heta? Što, sudździa skaža, što jamu soramna? Nie skaža. A fatahrafavać jaho ŭvohule nielha, možna narvacca. Siaredzič nastojvaje: ty vopytny, davaj!
Nu ładna. Pajechaŭ, padmanuŭ niejak sudździu, ciškom sfotkaŭ, spytaŭ, ci nie soramna, jon skazaŭ, kaniečnie, što nie soramna. Ale što heta za materyjał atrymaŭsia? Fihnia.
Paśla prynosiŭ rasśledavańni, a Siaredzič pačynaŭ mianie «vučyć», akcentavać niejkija palityčnyja momanty…
A adnojčy sudzili Andreja Dyńko — niejki milicyjant byŭ śviedkam taho, jak Dyńko nibyta łajaŭsia matam. Zrazumieła, što heta byŭ paklop. I Siaredzič daŭ mnie zadańnie znajści, dzie žyvie milicyjant, dzie žyvuć jaho baćki, i spytać u baćkoŭ, ci nie soramna im za takoha syna?
Ja kažu: vy razumiejecie, jakuju pracu treba zrabić, kab adšukać tych baćkoŭ i zadać pytańnie, adkaz na jaki zahadzia viadomy? Ci što, baćki raptam pačnuć raskazvać, što im soramna? Navošta heta?
Siaredzič znoŭ: «Tak treba, tak treba!» Ja dumaju: «Kamu tak treba? Navošta heta? Usie, chto viedaje Dyńko, i tak razumiejuć, što jon matam nie łajecca. A hetyja idei — niejkaja nikomu nie patrebnaja praca dziela palityčnych metaŭ». I ja sabraŭsia i syšoŭ tady.
«NN»: Paśla vyrašyli stvaryć svajo vydańnie?
SS: My sabralisia razam z byłymi supracoŭnikami BDH i zrazumieli, što ŭsie niejak nie zadavolenyja svaimi miescami pracy. Padumali: a davajcie pasprabujem svajo! Mianie abrali hałoŭnym redaktaram, i ja adrazu skazaŭ, što treba iści pa viedamstvach, papiaredzić, kab nam dali narmalna pracavać.
Naprykład, pajšoŭ u KDB, patłumačyŭ, što stvarajem novaje vydańnie, palityčnych metaŭ nie majem, chočam pisać pra ekanomiku, karupcyju, rabić rasśledavańni. Kažu: «Kali štości nie tak zrobim, to nie treba adrazu nas źniščać, cisnuć na nas. Kali ŭ vas buduć adekvatnyja arhumienty, my ŭsio zrazumiejem, my narmalnyja ludzi, jakija prosta chočuć pracavać».
Treba było dać zrazumieć, što my nie stvarajem novuju BDH, kab nas adrazu nie zadušyli. Bo tady ž mahli być prablemy praz dośvied našaj pracy ŭ Marcava — jamu prapanavali stać kandydatam u prezidenty, jon, praŭda, admoviŭsia. Nu i treba było patłumačyć, što da Marcava, da palityčnaj baraćby my nie majem dačynieńnia.
«NN»: A Zisier adkul siarod zasnavalnikaŭ «Ježiednievnika»?
SS: Jon da nas padklučyŭsia, bo byŭ u dobrych stasunkach z Alaksandram Nikałajčukom. Tady jaho Tut.by nie mieŭ žurnalistaŭ, navinovaj słužby, siadzieła adna Maryna Zołatava, i, ja tak razumieju, Zisier chacieŭ znutry pahladzieć, jak usio heta stvaryć.
«NN»: Zisier ukłaŭ svaje hrošy ŭ «Ježiednievnik»?
SS: Nie, zasnavalny fond tam byŭ zusim simvaličny, typu 100 rubloŭ. Zisier, jak i ŭsie inšyja, dapamahaŭ pracaj. Zajmaŭsia redakturaj.
Paśla ŭ nas adbyŭsia kanflikt. Tady «Ježiednievnik» vychodziŭ u PDF-farmacie. I ja hladžu niejak: u nas štości nie toje z rekłamaj. Umoŭna kažučy, apłačana dva baniery, a ŭ haziecie staić 10. Pačaŭ raźbiracca, dyrektar kaža: nu pamyliŭsia. Ja pravieryŭ: pa ŭsioj rekłamie takija ž prablemy. Ja staŭ patrabavać tłumačeńni. Ich nie atrymaŭ. Uźnik kanflikt.
U mianie ŭvohule niejak ź Zisieram stasunki nie ładzilisia, my šmat svarylisia nakont redaktarskaj pracy, staŭleńnia da materyjałaŭ… Nie sychodzilisia my ŭ pohladach. Chacia paźniej, kali ŭźnikali niejkija kanflikty, Zisier niaredka vykazvaŭsia ŭ maju padtrymku. I paśla hrošy mnie pazyčaŭ na budaŭnictva doma. Ja i pa siońnia jamu vinien, kajusia, choć i abiacaŭ addać jašče paru hadoŭ tamu. Apošnija try hady ŭvohule nie płaču jamu, bo niama čym.
«NN»: Biespracentnaja pazyka?
SS: Z pracentami. 10%. Pad takija ž pracenty jon svaim supracoŭnikam pazyčaŭ. Chaj užo Juryj Anatoljevič mnie vybačaje, ja pastarajusia niejak u najbližejšy čas jamu hrošy viarnuć.
***
«NN»: Z žonkaj vy paznajomilisia ŭžo padčas pracy žurnalistam?
SS: Nie, jana vychodziła zamuž jašče za ekskavatarščyka. Jana ŭvohule nikoli nie chacieła za žurnalista vyjści! (Śmiajecca)
«NN»: Vy niejak zhadvali, što žonka vam paśla kazała, maŭlaŭ, pajšoŭ by ŭ SB, choć by zarablaŭ!
SS: Tak, paru razoŭ kazała mnie takoje. Ale ja adkazvaŭ: «A ty b pajšła na panel prastytutkaj?» Bo dla mianie heta toje ž samaje.
Darečy, u Ej.by šmat pazaštatnych aŭtaraŭ było ź dziaržaŭnych ŚMI: z SB, ź BiełTA. Siońnia ich užo niama, bo ŭ nas niama čym płacić, a raniej heta byli vielmi kaštoŭnyja kadry. Bo jany mieli dostup da infarmacyi, ale publikavać jaje ŭ svaich vydańniach nie mahli. Tamu nieśli nam.
A paśla žonka pierastała mnie pra SB kazać, bo stała zrazumieła, što z majoj reputacyj užo tudy i nie voźmuć.
«NN»: Ci byli momanty, kali było zusim ciažka z hrašyma?
SS: Uvieś čas. Naadvarot, nie pamiataju, kali b z hrašyma było narmalna.
«NN»: A dzie žonka pracuje?
SS: Ciapier nidzie, jana invalid. U jaje prablemy z sercam surjoznyja, anieŭryzma… Kateharyčna nielha pieražyvać, chvalavacca. Ja kaliści sprabavaŭ jaje padciahnuć u «Ježiednievnik» na rekłamu, tam pazvaniŭ klijent, niejak hruba pahavaryŭ ź joj, dyk pryjšłosia chutkuju vyklikać.
I zaraz, pakul byŭ u SIZA, było vielmi strašna: što tam z žonkaj? Bo ad jaje źviestak niama, pieradaču prynosić dačka, list — znoŭ ad dački… Dumaju: nu ŭsio, kapiec… Była jašče ŭ 2011 hodzie historyja, kali doktar adkryta skazaŭ: nie dam harantyju, što žonka dažyvie da kanca hoda… I ŭ SIZA ja sabie nadumaŭ užo samaje horšaje.
Z hrašyma byli ciažkija časy. I ciapier ciažka taksama. Bo panabirali hrošaj: u brata, u Zisiera, kab dom pabudavać. Heta ŭvohule pieršaje žyllo majo. A ciapier jaho pryjdziecca pradavać.
«NN»: I ŭ kolki abyšoŭsia dom?
SS: 60—65 tysiač dalaraŭ. Heta 120 kvadratnych mietraŭ, čatyry pakoi. I toje — nam vielmi pašancavała.
Ja ŭ 2012 hodzie chadziŭ na aŭkcyjony, kab kupić nadzieł, vielmi chacieŭ dom. Hod chadziŭ, usio maju canu pierabivali. Dumaju: nu ŭsio, maich aščadžeńniaŭ — kala 8 tysiač dalaraŭ — nikoli nie chopić. A paśla raptam atrymałasia nabyć nadzieł jakraz za 8 tysiač kala Kurhana Słavy. Dumaju, staju na čarzie, padamsia na lhotny kredyt, kab pabudavacca. A mnie adkazvajuć: fih tabie, a nie lhotny kredyt, vy ŭžo nie maładaja siamja.
Ale pakul ja vyśviatlaŭ z hetym kredytam, prajšoŭ hod, a tam la nadziełu prakłali darohu, praviali haz — i jon padaražeŭ. Ja ŭ vyniku toj nadzieł pradaŭ za 33 tysiačy. Za vyjhranyja 25 tysiač nabyŭ niedabudavany dom, jaki my sami davodzili da ładu. Usio rabili ŭdvaich z žonkaj, kłali łaminat navat.
Ale zrazumieli, što pryjdziecca pradavać. Ciapier, praŭda, prypynili prodaž, pakul nie skončycca moj kryminalny pieraśled. Ale, napeŭna, pryjdziecca. Bo treba viartać pazyki. Pakul budavaŭsia, tolki za elektryčnaść nabiehła 10 tysiač rubloŭ, plus toje, što pazyčaŭ u ludziej… Kali chacia b tysiač 10 dalaraŭ ź nieba nie zvalicca na mianie, kab samyja vostryja pytańni zakryć, to varyjantaŭ inšych pakul niama.
«NN»: Za kolki płanujecie pradać?
SS: Vystaviŭ za 110 tysiač dalaraŭ. 20 tysiač dalaraŭ na pazyki i treba jašče kupić trochpakajoŭku: bo z nami žyvie dačka maja z synam.
Žonka płača, kaniečnie, kateharyčna nie choča pradavać. Ja taksama nie chaču, ciahnu da apošniaha… Kali sieli abmiarkoŭvać prodaž, ja kažu: treba było mnie ŭ 2005 hodzie kvateru brać, kali KDB mnie prapanoŭvali. Žonka płača i kaža: ty ž usio roŭna b tam nie zmoh žyć, śpiŭsia b, ci štości jašče i horšaje było b!
«NN»: Raskažycie padrabiaźniej pra tuju prapanovu.
SS: Ja tady pracavaŭ jašče ŭ BDH, i ŭ mianie kantaktaŭ paŭsiul chapała. I znajomy z KDK raspavioŭ, što praviali pravierku ŭ Minskaj vobłaści, i tam razhrom, hałava hubiernatara źlataje dakładna. A dla prezidenta spravazdaču pierapisali amal całkam, pakinuli tolki paru momantaŭ. Jak kazali tady, bo z tym hubiernataram vielmi siabravaŭ staršynia KDB.
Ja dumaju: oho! Treba zrabić tekst, jak durać prezidenta. Prašu hetaha znajomaha zdabyć mnie pieršuju viersiju spravazdačy.
Paśla na płaniorcy ŭ BDH raskazvaju historyju, kažu, što zdabudu tuju pieršuju viersiju dakumienta. I ci to prasłuchoŭvali nas, ci chto zdavaŭ — ale praz hadzinu mnie pazvanili z KDB. Pryčym z razmovy było jasna: jany dumajuć, što dakumient užo ŭ mianie. Kažuć: vielmi prosim sustrecca. Ładna, kažu.
Na sustreču pryjšoŭ padpałkoŭnik KDB — proźvišča pamiataju, ale ahučvać nie budu. Kaža mnie: «Viedaju, jaki artykuł vy rychtujecie. Ja tut pa daručeńni staršyni KDB».
Ja razumieju, što toj pieršy dakumient ja ŭžo nikoli nie ŭbaču, kali taki šuchier padniaŭsia. Ale rablu vyhlad, što dakumient maju. Tak, kažu, artykuł rychtuju, roźnica ź finalnaj spravazdačaj uražvaje.
Kadebešnik kaža: lubyja ŭmovy, kab artykuł nie byŭ apublikavany. Chočacie — zrobim vam trochpakajovuju kvateru ŭ Minsku.
Dumaju: ni fiha sabie! Ale kažu: nie, nie chaču kvateru, dajcie mnie dakumienty pa spravie Jahora Rybakova — i artykuł nie vyjdzie.
Tady ž sudzili za karupcyju staršyniu Biełteleradyjokampanii Rybakova i ŭsie materyjały spravy zasakrecili. Usie hadali: što ž tam takoje?
Na nastupny dzień prynieśli mnie materyjały z suda nad Rybakovym. Ja pačaŭ čytać — prosta afihieŭ. Tady ŭžo BDH amal zacisnuli, nakład haziety byŭ mały, amal nichto nie pračytaŭ naš artykuł pra Rybakova. A čytać było što! Na sudzie ahučvałasia, jak kiraŭnik Administracyi prezidenta čornym nałam u dalarach pieradavaŭ Rybakovu hrošy za padrychtoŭku vykryvalnych materyjałaŭ suprać kankurentaŭ Łukašenki na vybarach! A Rybakoŭ častku hrošaj kłaŭ u svaju kišeniu.
Siońnia, kaniečnie, niama mahčymaści atrymać takija materyjały. Znajomyja z adpaviednych struktur kažuć adkryta: Siarhiej, nie zvani mnie bolš, bo pryjdziecca tłumačalnuju pisać.
«NN»: A ź jakich struktur było bolš za ŭsio źlivaŭ?
SS: Źlivaŭ nie było, možna skazać. U nas byli pryvatnyja kantakty. Raskažu historyju: zatrymali staršyniu banka «Załaty taler». I nichto nie moža nijakaj infarmacyi znajści. Siłaviki maŭčać, i bank maŭčyć.
Ja tvorča padyšoŭ da pytańnia. Vybraŭ daždžlivy dzień, pryjšoŭ u administracyju banka. Kažu: ja da namieśnicy staršyni banka. Achoŭnik joj nabraŭ, pasłuchaŭ, adkazvaje mnie: jaje niama, kali budzie — nieviadoma.
Ja vyjšaŭ na vulicu, chadžu pad voknami biez parasona. Mokry, sopli ciakuć… Praz hadzinu viartajusia ŭ bank, mnie adkazvajuć: nie, jaje niama.
Znoŭ vyjšaŭ na vulicu, chadžu, moknu. Viartajusia. Achoŭnik telefanuje načalstvu, tłumačyć: žurnalist chodzić tut pad daždžom, čakaje, mokry ŭvieś… U vyniku taja namieśnica spuściłasia, kab skazać mnie, što ničoha ja nie atrymaju. Ja kažu: ničoha i nie treba, vy mnie prosta nalicie kubak harbaty, kab sahrecca i patłumačcie, ci praciahvaje pracu bank? Bo nam, kažu, telefanujuć układčyki, chvalujucca!
Jana naliła kavy i raspaviała ŭsio ž, što sprava dyrektara da banka nie maje dačynieńnia, maŭlaŭ, klijentam niama čaho chvalavacca. Skončyłasia tym, što jana i pra spravu raspaviała, i navat dakumienty pakazała.
Ja padrychtavaŭ materyjał. Siłaviki pahladzieli: aha, infarmacyja ŭciakła, dyk čaho nam maŭčać? Tady da mianie źviarnuŭsia major, jaki zajmaŭsia spravaj bankira, i daŭ infarmacyju z pazicyi UUS.
Voś takaja praca. Heta ž nie źlivy.
«NN»: Byli historyi, kali vas vykarystoŭvali viedamstvy?
SS: Nu zrazumieła, što kali čałaviek prynosić infarmacyju, to jon maje svoj intares. Byŭ niejak znajomy z pres-słužby KDB, jaki prynios materyjały pa adnoj kryminalnaj spravie. Kaža: pišycie što chočacie, ale biez spasyłak na nas. A tam była historyja, što namieśnik dyrektara MAZa źbieh za miažu i rabiŭ tam vyhlad, što jon prafsajuzny lidar, jakoha na radzimie presujuć. I KDB takim čynam chacieła palityčny składnik prybrać, pakazać, što jon kryminalnik.
Ja ŭsio raspavioŭ u BDH. My ŭ vyniku apublikavali materyjały spravy na adnoj staroncy, a na druhoj — kamientar taho biehłaha kiraŭnika.
«NN»: Vy kali-niebudź płacili za infarmacyju?
SS: Nu tolki kali ličyć kańjak, viski. A, była jašče historyja: ja płaciŭ kaliści čałavieku, jaki skidvaŭ mnie apieratyŭnyja zvodki siłavikoŭ. Ale tam simvaličnyja hrošy byli.
«NN»: A vam što prapanoŭvali za publikacyju?
SS: Čaściej, naadvarot, ludzi chočuć, kab publikacyi nie było. Nu samaje vialikaje, što prapanoŭvali, — heta tuju trochpakajovuju kvateru. Kali było zrazumieła, što čałaviek choča prapanavać hrošy, kab materyjał nie vyjšaŭ, ja takoje spyniaŭ, da abmierkavańnia sumy navat nie dachodziła.
Niejak prapanoŭvali 10 tysiač dalaraŭ, kab apublikavali kampramat pa adnoj spravie. My abmierkavali z zasnavalnikami «Ježiednievnika» — i ŭsie kateharyčna admovilisia ad takoj prapanovy.
«NN»: A vam prapanoŭvali štości, kab trapić u vaš rejtynh biznesmienaŭ? Ci, naadvarot, kab tam nie źjaŭlacca?
SS: Paśla pieršych rejtynhaŭ było šmat zvankoŭ: ludzi patrabavali prybrać ich, navat pahražali, prapanoŭvali hrošy.
Adzin viadomy spartoviec, jaki staŭ biznesmienam, nabližanym da ŭłady, kazaŭ nam: heta ž usio nie majo! My adkazvali: zarehistravana na inšych, ale my majem dokazy, što heta vaša! Jon: prezident pra heta nie viedaje, prybiarycie! Ja vam zapłaču!
A kab čałaviek sam chacieŭ trapić u rejtynh, za ŭvieś čas byŭ tolki adzin vypadak. Ale jon nie płaciŭ. My jamu prapanavali dasłać źviestki pra siabie i svoj biznes, kab my acanili, ci varty jon rejtynhu. Jon dasłaŭ, i my praanalizavali jaho aktyvy i ŭklučyli jaho.
«NN»: A jak vy aceńvajecie pazicyi biznesmienaŭ u rejtynhu?
SS: Heta bolš treba pytacca ŭ Vadzima Siachoviča, heta jon lepš adkaža. Ale kali koratka, to źviartajemsia da adnoj inviestycyjnaj kampanii, da šerahu biznesmienaŭ. Naš top daloki ad abjektyŭnaści, heta zrazumieła. Pryčyna — zakrytaść biznesu, nichto nie choča havaryć.
Znoŭ ža, my pakazvajem nie bahaćcie biznesmiena, a jaho ŭpłyvovaść, nabližanaść da ŭłady. Bo časam telefanujuć udzielniki rejtynhu i pytajucca: «A čamu ja ŭ vas paśla takoha? Ja ž za hod patraciŭ bolš, čym jon zarabiŭ za žyćcio!» Byvaje i takoje.
Ja prapanoŭvaŭ Siachoviču pisać pra bahaćcie biznesmienaŭ, ale jon adkazvaje: ty što, chočaš, kab mianie babachnuli?
***
«NN»: A siońnia za situacyjaj z karanavirusam sočycie? Vierycie Minzdaroŭja?
SS: Saču, kaniečnie. Ale Minzdaroŭja ja daŭno nie vieru. Mnie zdajecca, što infarmacyja, jakuju jany dajuć, dalokaja ad abjektyŭnaści.
«NN»: Jak acenicie dziejańni Karanika?
SS: Ja ž kapaŭ pad jaho — pra dziejnaść balnicy, jakuju jon uznačalvaŭ. Ale jaho pryznačyli ministram, i ja vyrašyŭ pakul spynić rasśledavańnie. Dumaju, treba dać čałavieku papracavać. Bo adšukaŭ by ja infarmacyju, vykaciŭ praz dva miesiacy paśla jaho pryznačeńnia ministram… — nie viedaju, mnie čamuści zdajecca, što heta było b niepryhoža, nieetyčna.
Pra dziejnaść jaho na pasadzie ministra… Byŭ momant, kali jon skazaŭ, što ŭ vyniku pieramoŭ ź biznesam atrymałasia ceny na niekatoryja leki panizić udvaja. Ja ździviŭsia, dumaju: u nas ža ŭkaz prezidenta abmiažoŭvaje nacenku, tam 20% na leki maksimum, zdajecca, jakija ŭdvaja? Jakija pieramovy? Čamu, kali heta praŭda, ź situacyjaj jašče nichto nie raźbirajecca?
Ale pra Karanika piersanalna mnie kazali jak pra čałavieka pryncypovaha i davoli tałkovaha. Kazali, što ŭ balnicy, dzie jon pracavaŭ, jon padpisvaŭ niekatoryja sumnieŭnyja akty, bo nie mieŭ vybaru. Sam, kažuć, čałaviek prystojny. Moža, i tak. Tut ža prablema ŭ sistemie. U achovie zdaroŭja ŭ nas stvoranaja takaja sistema, što ci ty pracuješ u joj, ci zusim nie pracuješ. I bajusia, što Karanik vymušany stać častkaj sistemy i pracavać pa jaje praviłach, inakš jaho prosta sažruć — i ŭsio.