«Ničoha nie choča padpisvać, uśmichajecca, s..a». Jak Kaleśnikavu vieźli ŭ Žodzina

IT-raspracoŭščyk Alaksiej Novikaŭ staŭ śviedkam, jak Maryju Kaleśnikavu etapiravali ź Minska ŭ Žodzina. Pra heta jon raskazaŭ dev.by. Sam prahramist adsiedzieŭ 5 sutak za rasklejvańnie ŭlotak — heta byŭ adkaz na videa, dzie dyrektar 196-j škoły Minska dziakuje milicyi za pracu. 

02.10.2020 / 12:23

Fota Nadziei Bužan. 

«Naš aŭtazak doŭha jeździŭ pa horadzie. Krychu prajedziem — spynimsia, jašče prajedziem — znoŭ stop. Narešcie spynilisia la biełaj ściany (jana była bačnaja ŭ ščylinu) i doŭha tam stajali — hadziny try.

U niejki momant niechta z achovy skazaŭ: «Aj, dastała jaje ŭžo čakać, ničoha nie choča padpisvać, chodzić uśmichajecca, s…a».

My nie zrazumieli, pra što heta. A potym raptam čujem: «Prachodźcie siudy, łedzi. Aściarožna, u nas nizkaja stol». Ja sam nie bačyŭ, ale brat i jašče adzin chłopiec u ščylinu zaŭvažyli profil Kaleśnikavaj. Toj chłopiec skazaŭ: «Maryja, trymajciesia, my z vami». Potym z hetym chłopcam ja siadzieŭ u kamiery. Vierahodna, heta adbyvałasia kala Vaładarki.

U Žodzina nas vieźli doŭha — nie pa šašy, a niejkimi zabłytanymi ściežkami. Jechali hadziny paŭtary. Pa pryjeździe my Kaleśnikavu nie bačyli: napeŭna, jaje vyvodzili asobna». 

Nashaniva.com