Staś Karpaŭ: Dla čaho byli ŭsie chadžeńni i što samaje važnaje dalej

30.12.2020 / 23:35

Niadaŭna pabiŭ ja karobku ź jajkami ŭ kramie, — piša ŭ siabie ŭ fejsbuku Staś Karpaŭ. — Nie pa svajoj, darečy, vinie. A tamu, što ich skłali pa-duracku. Karaciej, paklikaŭ prybiralščycu, taja pryviała administratara i pytaje, što rabić.

Ja kažu: «Nu što rabić: miantoŭ, napeŭna, treba vyklikać. Kab advieźli na Akreścina».

Administratarka sumna ŭśmichnułasia i skazała: «Tut nijakaj prablemy niama. Kali achova spynić — pakličcie mianie, ja ŭsio ŭłahodžu».

I ja nie prosta tak pra miantoŭ pačaŭ razmovu. Ja ŭ pryncypie z usimi starajusia tak ci inakš ab hetym havaryć. Ale mnie praściej: ja biełaruskamoŭny. A biełaruskamoŭny navat kali skaža «škarpetki», usie pačujuć «revalucyja».

Dyk voś.

Ja razmaŭlaju ź ludźmi.

Raniej ja svajo razumieńnie situacyi ŭ krainie źviaraŭ pa taksistach.

Kudy taksisty — tudy i kraina.

U kancy nulavych — pačatku 10-ch taksisty mianie ŭpeŭniena lačyli: «Jeśli vy už havarycie pa-biełaruski, to havarycie biez ašybak».

Darečy, usia sol dyrektyvy «havareńnia biez ašybak» u tym, što joj vynosiacca mazhi absalutna niezaležna ad taho, jość u tvajoj movie pamyłki albo niama.

Paśla taksisty niejak rezka zatknulisia i niekalki hadoŭ maŭčali.

Paśla taksisty čas ad času pačali mianie zaachvočvać nie spyniacca i praciahvać havaryć «za nas usiech». Zaachvočvali pa-rusku, naturalna.

Niekalki hadoŭ tamu ŭnutry taksistaŭ naradziłasia žadańnie mieć hramadzianskuju pazicyju, i niedzie paru hadoŭ tamu my ź imi padčas pajezdak nienavidzieli Łukašenku.

Apošnim časam taksisty znoŭ maŭčać. Ale kali ja pačynaju sam inicyjavać razmovu, to vyśviatlajecca, što «kali ŭsio heta skončycca? kali ž my pieramožam, jak dumajecie? ja chadziŭ, chadžu i budu chadzić».

Inakš kažučy, kab zrazumieć, što my jak by «biełarus biełarusu biełarus», treba narmalna tak pastaracca. Taksisty maŭčać, i kraina maŭčyć. Taksistam sumna — i krainie sumna.

I voś što ja chaču skazać. Dastatkova chutka stała jasna, što raz na viłach nichto nikoha vynosić nie źbirajecca, to ŭsia meta supracivu ŭ stvareńni hramadstva, jakoje budzie hatovaje da revanšu z novymi siłami i bolšaj kolkaściu ludziej i sposabaŭ. I dla hetaha nam treba było źbiracca, znajomicca i razmaŭlać.

Voś dla čaho byli ŭsie chadžeńni. Voś za što ludzi addavali svajo žyćcio, zdaroŭje i dabrabyt. Pratest sam pa sabie byŭ nie dla vyviešvańnia bčb, mitynhi byli nie dla mitynhaŭ. Jany byli dla novaha naroda. My ŭbačyli, što nas jubierdafiha. I heta byŭ hałoŭny zdabytak navat nie 2020. A apošnich 30 hadoŭ. Kali nie apošnich 100.

Ale ŭ mianie takoje ŭražańnie, što ŭ jabaciek atrymlivajecca abiascenić słova bolšaść. Hetyja panyłyja naftalinavyja pupsy ŭ atačeńni hibonaŭ u kazionnych łapciach praŭda mohuć upłyvać na vaša razumieńnie siabie? Nu ni chalery sabie.

Kali niešta nie pavinna być abiasceniena, to heta jano. Tamu samaje važnaje, što treba rabić i čaho orki nie mohuć zabaranić — heta razmaŭlać. I my pavinny razmaŭlać.

My pavinny rabić tak, kab nieznajomy čałaviek viedaŭ, z kim maje spravu, sustreŭšy vas nie na mitynhu, a ŭ kramie.

Naša maŭčańnie zapaŭniajuć viski niekalkich tysiač jabaciek. Heta niejak niespraviadliva, jak pa mnie. My — bolšaść, i my pavinny vyhladać jak bolšaść. Mova — najlepšy markier. Kali pakul składana, to chacia by numar z arnamientam na mašynie. Bieły branzalecik na ruce, arnamient na vopratcy.

Nu i razmovy.

My navučylisia vychodzić na mitynhi bolej za adzin raz na hod, i nam treba navučycca havaryć adno z adnym kožny dzień. Ja ŭpeŭnieny, što zaklučnaja faza pieramohi pačniecca mienavita z hetaha navyku.