«Chaj pasprabuje nie zrabić prapanovu, kali vyjdzie ź SIZA». Eks-rabotnica prakuratury raskazała ab adnosinach z palitviaźniem Juškievičam
Valeryja Ejsmant — dziaŭčyna palitźniavolenaha Jaŭhiena Juškieviča, byłoha śledčaha, jaki ŭžo druhi raz akazaŭsia ŭ SIZA, hetym razam — pa padazreńni ŭ «teraryźmie».
25.04.2021 / 14:10
Sama Valeryja — były starejšy inśpiektar prakuratury Minska, syšła z pracy paśla žnivieńskich padziej.
Jana nie kamientuje novuju kryminalnuju spravu suprać Juškieviča, ale raskazała «Našaj Nivie» pra ich sumiesny pobyt i žyćcio.
— Jak vy paznajomilisia?
— Jaŭhien znajšoŭ mianie ŭ sacsietkach. Padpisaŭsia, sačyŭ, pierakidvalisia paraj słovaŭ — maŭlaŭ, jon mianie bačyŭ u prakuratury, kali jašče słužyŭ. A potym niejak z adpačynku ŭ Sierbii dasłaŭ na rabotu paštoŭku z kamplimientam i nie padpisaŭsia, ale ja zrazumieła, što heta jon. Nu i my niejak ščylniej pačali siabravać, stali bačycca kožny dzień.
Taja samaja paštoŭka
— Čym skaryŭ?
— Cikavy čałaviek, mocny, advažny. Jon umieje ŭrazić, da jaho ciahnie. Jon zaŭsiody na baku praŭdy… Dy niemahčyma skazać, za što ty čałavieka kachaješ, kachaješ — dy ŭsio tut.
Žyli samym zvyčajnym žyćciom. Pracavali, lubili, płanavali budučyniu. My i dva našyja sabaki.
— Prapanovu šlubu nie rabiŭ?
— Nie. Ale chaj pasprabuje nie zrabić prapanovu, kali druhi raz vyjdzie ź SIZA!
— Byli razmovy nakont jaho ŭ prakuratury?
— Mnie namiakali, što ja nie z tym čałaviekam siabruju. Ale, kaniečnie, adčuvańnie było, što niešta tut nie tak. Ja ž baču jaho kožny dzień. Ja ž jaho viedaju. A toje, ab čym «papiaredžvajuć» — heta zapalenyja fantazii. Ja raskazała pra heta Ženiu, na što jon mnie adkazaŭ: «Pra tvaju pracu čuć ničoha nie chaču, spytaju — udaryš».
— Čamu syšli z prakuratury?
— Hetym letam ja atrymała dypłom, płanavała atestoŭvacca, ale letam «niešta pajšło nie tak». Ja pracavała z dakumientami — rehistravała skarhi na dziejańni milicyi, skazać, što ich było šmat — dyk nie skažaš ničoha. Ja čytała hetyja detali, u mianie nie išli na rabotu nohi. I taksama, navošta takaja rabota, dzie treba vybirać, z kim mieć znosiny, a z kim nie? Ženia mianie natchniŭ svaim prykładam, i ja zapisałasia na kursy IT. Z prakuratury zvolniłasia, adpuścili biez prablem.
— Ciapier u IT pracujecie?
— Ja ciapier pieravučyłasia na biznes-analiz i stažyrujusia.
— A vy, darečy, nie svajačka tych samych Ejsmantaŭ?
— Nie, prosta proźviščy supadajuć.
— U vašym instahramie šmat sabak — heta supolnaje chobi?
— Sabaki jahonyja, heta chaski Jakut i dratchaar Chant. Ale ja prykipieła i staŭlusia da ich jak da dziaciej. My žyviem ź Jakutam u domie ŭ Minsku. Inšy sabaka u dresiroŭščyka. Tut ža niejkija viečna prablemy, biehanina, a ŭ sabaki źnikajuć palaŭničyja jakaści. Treba ŭsio adno zajmacca sabakam niahledziačy na ŭsio, tamu addali na dresiroŭku.
Ja taksama dniami atrymała palaŭničaje paśviedčańnie. Tak što zachapleńni Ženi ja padzialiła.
— Vas taksama zatrymlivali, kali raźvivałasia historyja ź pieršaj kryminalnaj spravaj. Jaho vypuścili, vas — zatrymali. Što heta było?
— Mianie nie zatrymlivali, a dapytali. Pryjechali z vobšukam, potym «prajedziemcie z nami». Potym ja ŭ KDB, a potym u śledstvie.
— Paśpieli paškadavać, z kim źviazalisia?
— Dy nie. Jaŭhien zaŭsiody kazaŭ, što ŭ našaj krainie kaho zaŭhodna mohuć zatrymać na troje sutak. Ja śmiajałasia, bo nu nielha ž prosta tak zatrymać čałavieka, zavieści spravu prosta tak. Ale kali hetyja pracesy ŭ krainie abvastrylisia, to ružovyja akulary, kaniečnie, zvalilisia. A adnosna zatrymańniaŭ ja razumieła, što ni mnie, ni Ženiu chavać niama čaho. Chacia emacyjny šok, kaniečnie, byŭ, ja nie viedała, jak siabie pavodzić u takoj situacyi.
— Dyk, moža, užo rekamiendacyi składziacie dla tych žančyn, čyich chłopcaŭ i mužoŭ zabirajuć.
— Treba niečym zajmacca, pahružacca ŭ rabotu, nie siadzieć biez spravy. Rabić i rabić. Ja kali siadu adpačyć, vaźmu ŭ ruki telefon, to pačynaje nakryvać. Tamu starajusia być u ruchu, tady i dzień chutčej prachodzić.
— Chto ciapier vas padtrymlivaje?
— Z usich mahčymych bakoŭ padtrymka, supieražyvańnie. I mnie, i jaho siamji. Kažuć, što čałaviek honaru, pra jaho nichto nie kaža kiepska, ź jaho nikoli nie zrobiać u vačach hramadstva taho, kim jaho chočuć namalavać. Heta čałaviek praŭdy, a takich ludziej zaŭsiody pavažajuć.
— Jahonyja byłyja sasłužyŭcy padtrymlivajuć?
— Nie. Napeŭna, unutry jany salidarnyja, ale nie prajaŭlajuć, bo bajacca.
— A vašy byłyja kalehi?
— Nie.
— Čamu? Vy ž pracavali razam.
— Nasamreč maje kalehi vielmi dobra da mianie stavilisia, ja ich lubiła, usich absalutna, mianie viečna ŭznaharodžvali, pavyšali. Nu a ciapier takaja situacyja — navat radočak bajacca napisać.
— Kali heta ŭsio skončycca?
— Dy chočacca, kab pachutčej skončyłasia, vielmi niaprosta žyć, kali ty nie płanuješ dalej, čym na dzień. Heta maje spadziavańni jak čałavieka. Pazaŭčora ja jašče dumała, što spravu zakryjuć, a jany novuju zavodziać.
— Kali Jaŭhien pieršy raz vyjšaŭ ź SIZA, ad serca adlahło?
— Byli takija dumki, ale Ženia kazaŭ, što heta nie ŭsio i što rassłablacca nie varta.
— Kolki maralna hatovyja jaho čakać?
— Ja jaho nie kinu.
— A jak padtrymlivać ciapier palitviaźniaŭ?
— Kali Ženia pieršy raz vyjšaŭ ź SIZA, raskazvaŭ, jak pryjemna atrymlivać stosy listoŭ. Tych, chto za kratami i pazbaŭleny sacyjalnaha kantaktu, dumaju, nakryvajuć takija chviliny, kali zdajecca, što ty adzin. A padtrymka zvonku, ad znajomych i nieznajomych, vielmi matyvuje i daje siłaŭ. Tak što hałoŭnaja reč, jakaja padtrymaje i jaho, i astatnich — heta listy. Im važna razumieć, što pra ich pamiatajuć.