Nočču jany čujuć kryki ź lesu na nieviadomych movach, brech sabak i sihnalizacyju. Jak źmianiłasia žyćcio polskaha pamiežža
U polskaj vioscy Šudziałava, što za 8 km ad miažy ź Biełaruśsiu, niechta nosić haračuju ježu sałdatam i molicca za ich štoviečar, a niechta chavaje mihrantaŭ u svaich chlavach. Ryzykujučy. Pra ŭviadzieńnie nadzvyčajnaha stanu ŭ pamiežnaj zonie im pastajanna nahadvajuć z uzmacnialnikaŭ huku vajskovyja mašyny, jakija raźjazdžajuć pa vioscy. Pra niebiaśpieku, ź jakoj sutykajucca mihranty, i pra reakcyju palakaŭ u pamiežnaj zonie raskazvaje WSJ.
25.11.2021 / 17:50
Fota: Straz_Graniczna / Twitter
U lesie miž chvojami chavajucca polskija sałdaty, sprabujučy vysačyć mašyny, jakija mohuć vyvozić mihrantaŭ ź lesu.
Nad puščaj lotajuć viertaloty i drony, šukajučy dym ad raskładzienych mihrantami vohniščaŭ.
U samoj puščy mihranty sutykajucca ź dzikami dy drapiežnymi žyviołami. Vada ŭ rečcy ledzianaja. Vypaŭ śnieh.
Situacyja z kožnym dniom stanovicca ŭsio bolš niaznosnaj, i aktyvisty papiaredžvajuć pra mahčymyja novyja śmierci siarod tych, chto pierachodzić miažu i chavajecca ŭ lesie.
Polskija hateli la miažy raniej prymali redkich turystaŭ i amataraŭ dzikaj pryrody, ale ciapier jany pierapoŭnienyja — tam žyvuć supracoŭniki imihracyjnych słužb i sałdaty antyterarystyčnych padraździaleńniaŭ.
Katažyna Zaleŭska, pradstaŭnica polskaj mytni Padlašša, raskazała, što «raniej supracoŭniki biełaruskich i polskich imihracyjnych słužb mahli spłaŭlacca razam na bajdarkach pa race i adpačyvać na pryvałach». Ale ciapier, viadoma, usio źmianiłasia.
Polšča pačynaje ŭzvodzić ścianu vyšynioj 5,5 mietraŭ uzdoŭž miažy ź Biełaruśsiu. 150 inžynieraŭ z Brytanii dapamohuć ŭźvieści hety płot, jon budzie abstalavany kamierami nazirańnia i datčykami, jakija rehistrujuć ruch dy reahujuć na tempieraturu cieła.
Fota: podlaska Policja / Twitter
Mer Sakołki, miastečka za 16 km ad miažy ź Biełaruśsiu, Jeva Kulikoŭska raskazvaje pra realnaść, u jakoj apynulisia žychary jaje miastečka: nočču jany čujuć kryki ź lesu na nieviadomych movach, brech sabak i sihnalizacyju, jakaja spracoŭvaje ŭ mašynach. Dniom ludzi niasuć cukierki i jabłyki polskim sałdatam, a taksama rychtujuć vopratku i ježu mihrantam, jakija časam źjaŭlajucca na vulicach miastečka — źniasilenyja i hałodnyja.
«Siarod hetaha ŭsiaho my musim uśviadomić, što tam — ludzi», — kaža mer Sakołki pra mihrantaŭ.
Na katalickich mohiłkach Sakołki na hetym tydni byŭ pachavany jašče adzin mihrant — jaho znajšli miortvym u lesie, ź Biblijaj na hrudziach.
Musulmanskaja hramada z susiednich Bahonikaŭ pachavała ŭžo čaćviarych mihrantaŭ, jakija zahinuli pry pierachodzie miažy. U adnoj z mahił — niedanošanaje dzicia. U jaho maci zdaryŭsia vykidyš, kali jana sprabavała pieravieści piaciarych svaich dziaciej praź miažu. Žančyna ciapier znachodzicca ŭ ciažkim stanie ŭ lakarni Polščy.