Presa jak pampiersy dla ŭłady
Niaŭdziačnaja sprava — davodzić niešta pra svabodu ŚMI, kali čynoŭniki nie bačać roźnicy miž hazietami i padhuźnikami. Pra svaju kanceptualnuju dyskusiju ź pieršaj namieśnicaj kiraŭnika prezidenckaj administracyi piša ŭ błohu na NN Alaksandr Kłaskoŭski.
10.09.2009 / 12:18
Dva dni vaš pakorlivy słuha achviaravaŭ na sieminar «Samarehulavańnie ŚMI», što prajšoŭ u Minsku 8—9 vieraśnia pad ehidaj ABSIE. Ludzi z ofisa ŭ Vienie vybrali adnosna niejtralnuju temu, kab nie nadta niervavać tutejšaje načalstva. Ale dyskusija vybiłasia z akademičnaha rečyšča.
Pradstaŭniki niedziaržaŭnaj presy, karystajučysia redkaj mahčymaściu skazać niešta naŭprost vialikim čynoŭnikam, rvalisia vyhuknuć nabalełaje.
Adnym z takich vystupoŭcaŭ staŭ vydaviec i hałoŭny redaktar «Borisovskich novostiej» Anatol Bukas. Jon daŭno jak stremka ŭ adnym miescy dla tamtejšych čynoŭnikaŭ. Z katehoryi redaktaraŭ, katorych, jak u starym aniekdocie, chiba što dustam nie trucili…
Raspovied Bukasa pra padnožki miascovych ideołahaŭ, pieraškody ŭ raspaŭsiudzie haziety Natalla Piatkievič, pieršaja namieśnica kiraŭnika prezidenckaj administracyi, prakamientavała u tym duchu, što
hazieta — taki ž tavar, jak pampiersy. Nie chočuć jaho pradavać — značyć, kiepski tavar. Pry čym tut dziaržava?
Uvohule heta ŭlubionaja teza našych čynoŭnikaŭ. Siužet pra vykinutyja z katałohaŭ i sajuzdrukaŭ haziety jany kamientujuć jak kaliziju miž haspadarčymi subjektami. Maŭlaŭ, raspaŭsiudniki ŭ nas strašenna niezaležnyja, my im dyktavać nie možam.
Treba ž, tak supała, što mienavita pierad vybarami-2006 raspaŭsiudnikam stała rezka niavyhadna zajmacca niedziaržaŭnymi hramadska-palityčnymi vydańniami, i dziesiatki try ź ich u momant voka vylecieli jak korak. Čystaja vypadkovaść!
I, naadvarot, kali letaś spatrebiłasia pakazać Jeŭropie demakratyčny prahres, tyja ž strašenna niezaležnyja raspaŭsiudniki raptam rezka palubili «Narodnuju volu» z «Našaj Nivaj» (ihnarujučy astatnija represavanyja haziety). Ale čamuści — zaŭvažcie! — nie sajuzdruki, a mienavita vysokija ŭłady dakładali Brusielu, što reabilitacyja dvuch apalnych hazietnych brendaŭ — heta ichni krok.
Kazki pra «dačynieńni haspadarčych subjektaŭ» možna raspaviadać kamuści, ale nie Bukasu i jahonym kaleham, što siadzieli ŭ zale sieminaru, — pradstaŭnikam bitaj-pierabitaj niedziaržaŭnaj presy.
Aŭtar hetych radkoŭ musiŭ ustupić u kanceptualnuju dyskusiju z vysokaj čynoŭnicaj, vykazaŭšy mierkavańnie, što miž pampiersami i presaj usio ž jość roźnica.
A mienavita: u kanstytucyi zapisana prava hramadzian na ŭsiebakovuju infarmacyju. U raźvitych demakratyjach urad bačyć svaju misiju ŭ tym, kab zabiaśpiečvać hetaje prava suajčyńnikam (jakija i ŭtrymlivajuć aparat na svaje padatki). Tak, u Francyi zakonam jašče 1947 hoda ŭsim vydańniam (jašče i padkreślena: niezaležna ad palityčnaha kirunku!) harantavany dostup ŭ nacyjanalnuju sistemu raspaŭsiudu. Urad taksama daje datacyi pošcie, kab dastaŭka haziet pa padpiscy kaštavała redakcyjam tańniej.
Padobny paradak i ŭ inšych demakratyjach. Pryčym dziaržaŭnaj presy tam praktyčna niama. Takim čynam,
tezis našych vysokich načalnikaŭ: a čaho heta dziaržava budzie zajmacca pytańniami «apazicyjnych listkoŭ»? — nie vytrymlivaje nijakaj krytyki. U cyvilizavanaj krainie ŭrad bačyć svaju misiju ŭ tym, kab zakanadaŭča i navat materyjalna spryjać realizacyi kanstytucyjnaha prava hramadzian na infarmacyju.
Voś vam, skazaŭ ja, i roźnica miž presaj dy pampiersami.
Zastajecca, adnak, uražańnie, što pa vynikach dyskusii baki zastalisia pry svaich pohladach. Va ŭsiakim razie, spn. Piatkievič, dajučy ŭ kułuarach intervju BiełaPAN, zajaviła, što nie bačyć asablivych prablem u dačynieńniach dziaržavy ź niedziaržaŭnymi ŚMI.
Što ž da temy sieminaru, to sutnaść adnoj frazaj vykazaŭ šef-redaktar «Novaha času» Alaksiej Karol: «Samarehulavańnie pačynajecca tam, dzie kančajecca dziaržaŭnaje rehulavańnie». U nas ža situacyja ŭ miedyjaśfiery — pad kaŭpakom aparatu.
Taja ž vysokaja čynoŭnica davodzić, što ci nie najhałoŭniejšaja dla ajčynnaj žurnalistyki prablema — adsutnaść adzinaha kodeksu prafiesijnaj etyki. Ale chiba kodeks skasuje dziaržaŭnuju manapoliju na samyja mahutnyja ŚMI? Kaniečnie ž, nie. Nie skasuje jon datacyi «svajoj» presie i dyskryminacyju niedziaržaŭnaj. Nie skasuje padzieł žurnalistaŭ na «česnych» i «niačesnych», ustalavany sami viedajecie kim.
Aparat choča padmianić vyrašeńnie pryncypovych prablem biełaruskaj miedyjaśfiery palijatyvami. Heta jak rak lačyć validołam.
Pakul žurnalisty zastajucca zakładnikami palityki, pakul presie nakidajuć rolu prapahandysckaj absłuhi, a niepakorlivyja pieryjodyki vyciskajuć na marhines — tyja maralnyja kodeksy buduć jak mierćviaku pryparka. Kštałtu chruščoŭskaha kodeksu budaŭnika kamunizmu.
Demanapalizacyja ŚMI, stvareńnie narmalnaha, nie prydušanaha viertykallu miedyjarynku, volnaja kankurencyja miž vydańniami — voś što pryviało b našu presu ŭ cyvilizavany stan.
Bałharski miedyjaekśpiert Ohnian Złacieŭ raspavioŭ na sieminary: u ich krainie, dzie dvaccać hadoŭ tamu ŭsie haziety taksama trymaŭ u rukach aparat, zaraz zastalisia tolki dva dziaržaŭnyja drukavanyja orhany — vydańnie ministerstva abarony dy parłamiencki vieśnik, dzie drukujucca zakony. I nieba na ziamlu nie zvaliłasia! U raźvitych demakratyjach čynavienstva ŭvohule žyvie biez «orhanaŭ», i ničoha!
Ale ž našym dziejačam patrebna, kab presa była, jak tyja pampiersy. Kamfort! Abrabiłasia ŭłada — i ničoha vonki nie pratočvajecca…
Nasamreč, kaniečnie ž, kiroŭnaja viarchoŭka vydatna razumieje roźnicu miž presaj i padhuźnikami. Tamu i hučyć raz-poraz: ideałohija nie pryvatyzujecca. Chacia de-fakta najbujniejšyja ŚMI akurat i pryvatyzavanyja ŭ ideałahičnym sensie vuzkim kołam ludziej.
Zrazumieła, što aparat budzie trymacca za miedyjnuju manapoliju da apošniaha. Chacia trochi adkručvać hajki davodzicca chacia b dziela bliziru, kab nie sapsavać dačynieńni ź Jeŭropaj. Pa nastroi pamočnika prezidenta sp. Jančeŭskaha, ź jakim ja razmaŭlaŭ u kułuarach,
možna prahnazavać, što, u pryvatnaści, jašče niekalki vydańniaŭ buduć reabilitavanyja ŭ sensie raspaŭsiudu. Viertykalnikam nižejšych źvionaŭ, mahčyma, daduć zahad nie tak impetna adsiakać niezaležnuju presu ad infarmacyi.
Jość i inšyja simptomy zruchaŭ, ale nie budu zabiahać napierad, kab nie suročyć (tym bolej što maja hutarka z pamočnikam prezidenta była kanfidencyjnaja). Pakul što miedyjnaja svaboda advajoŭvajecca pa milimietry. Karennyja zruchi ŭ hetym pytańni buduć mahčymyja, kali nie tolki kupka niezaležnych ŚMI, ale i šyrokaja hramada na poŭny hołas zapatrabuje ad viarchoŭ, kab tyja nie zvodzili kanstytucyjnaje prava na infarmacyju da ŭzroŭniu pampiersaŭ.