Viktar Kaźko: Usich nas chočuć prahnać praz Akreścina, uvieś narod
Pra vajnu i represii, pra toje, jak «pradaŭsia» i jak siońnia žyvie, Viktar Kaźko raspavioŭ «Narodnaj Voli». Tym bolš nadaryłasia nahoda: niadaŭna piśmieńnika ŭznaharodzili premijaj «Załaty apostraf».
10.03.2023 / 09:38
— Viktar Apanasavič, premijami vy nie abdzieleny — majecie i Dziaržaŭnuju premiju Biełarusi, i premiju Hiedrojcia. Ź jakim pačućciom pryniali «Załaty apostraf»? Ci nie paznavata jon da vas dajšoŭ?
— Dyk da nas usio pozna dachodzić, my ž poźni narod (śmiajecca). Ciapier ja redka vychodžu z chaty — z žonkaj niaščaście, pazvanočnik paškodziła, i ŭ samoha nohi ledź chodziać. Voś dziakujučy nahodzie vyjšaŭ u śviet, pahladzieŭ na maładyja tvary, pasiadzieli, pahavaryli. I zhadaŭsia Nił Hilevič, kali jašče ŭ saviecki čas atrymaŭ orden Družby narodaŭ. Ja jaho vinšuju, a jon (vidać, čakaŭ niečaha bolšaha), skazaŭ: «Spatrebicca i hety ardenok». Padobnym čynam vykazaŭsia i niadaŭna pamierły Alaksiej Dudaraŭ paśla atrymańnia premii hetak zvanaj «sajuznaj dziaržavy», maŭlaŭ, lubaja premija nie lišniaja.
— Nu, «Załaty apostraf» možna razhladać jak pryznańnie z boku maładziejšaha pakaleńnia ŭ litaratury. Chiba heta nie pryjemna?
— Pryjemna. Z druhoha boku, adčuvańnie siabie vialikim i ŭsimi pryznanym — narmalnaja źjava da hadoŭ tryccaci. A paśla heta bolš padobna da niejkaj varjatni… Asabliva ŭ naš čas, kali źniščajecca sama biełaruskaja litaratura. U mianie časam adčuvańnie, što jaje ŭžo niama, što jana skončyłasia z Bykavym, z Brylom.
Ciapier my ŭsie žyviom biez adčuvańnia budučyni, sprabujem žyć jak nabiažyć. Žyćcio prachodzić mima, my zastajomsia pa-za im. Pomniš, u mieležaŭskim «Podychu navalnicy» milhaje taki paleski dyjałoh: «Ci za Homielem ludzi je?» — «Je, ale drobnieńkije». I voś hetyja «drobnieńkije», ale ź vialikimi ambicyjami ludzi, siońnia vyrašajuć, kamu žyć, a kaho prydušyć.
Pucin niščyć Ukrainu rakietami, ale jon vyniščaje i Rasiju, jaje intelekt, rastoptvaje ruskaha čałavieka hetak ža, jak u Biełarusi ŭžo amal rastaptali biełarusa. Vialikaja pamyłka była, kali nie zrabili suda nad kamunistyčnaj partyjaj i Łubiankaj. A ich varta było sudzić — za HUŁAH, za śviadomaje źniščeńnie miljonaŭ ludziej, za arhanizavanyja haładamory, za ŭsio.
— Kab taki sud adbyŭsia, prychod Pucina ŭ Kreml byŭ by niemahčymy.
— Pra heta ja i kažu. A tak majem toje, što majem. Kreml maryć ab adnoj šostaj ziamnoj sušy, ab adnaŭleńni impieryi. A heta adnaŭleńnie niemahčyma biez Kazachstana, Ukrainy i Biełarusi. Pačali z «viartańnia» Ukrainy, a potym moža dajści sprava i da nas. Tak, Jeŭropa i ZŠA dapamahajuć ukraincam. Ale niejak z ahladkaj, abmiažoŭvajučy pastaŭki peŭnych typaŭ zbroi, cyrkajucca. I cyrkańnie heta moža zakončycca kiepska. Dapamoha patrebna samaja efiektyŭnaja i adrazu. I ŭsio ž, ja pierakanany, Ukraina pieramoža, jana vyzvalić svaje terytoryi. U peŭnym sensie jana ŭžo pieramahła, pakazaŭšy ŭsiamu śvietu niazłomny ŭkrainski duch, pastaviŭšy ŭkrainski narod na pjedestał usiaśvietnaj pavahi. Što da Rasii, to jana adna, biez kaalicyi, nie vyjhrała nivodnaj vajny — zhadajcie vajnu ź Japonijaj 1905 hoda ci vajnu ŭ Afhanistanie…
— Dyk Biełaruś sama lezie ŭ tuju kaalicyju, choć u artykule 18 Kanstytucyi skazana adnaznačna: «Respublika Biełaruś vyklučaje vajennuju ahresiju sa svajoj terytoryi ŭ dačynieńni da inšych dziaržaŭ».
— Ja ŭžo nie vieru nijakim kanstytucyjam, nijakim słovam, jakija hučać z vysokich trybun. Tamu što za imi niama praŭdy! Da taho ž, u nas «nie da zakonaŭ». I tamu ŭłada robić, što choča. Klaniecca suvierenitetam, i ŭ toj ža čas ź biełaruskaj ziamli va Ukrainu lacieli rakiety, na biełaruskich aeradromach bazujucca rasijskija vajskovyja samaloty, na našych palihonach prachodziać navučańnie rasijskija vajskoŭcy…
— U hetym vinavaty tyja, chto pry ŭładzie, ci ŭvieś narod? Jak vy staviciesia da kalektyŭnaj adkaznaści?
— Kali tut bazy rasijskija, to chiba my nie vinavaty?
Tak, heta kalektyŭnaja adkaznaść. Pryčym pierad usim śvietam. Adkaznaść i — biezdapamožnaść. Što ja siońnia mahu zrabić? Tolki plavacca. Vyjści na pratest sił u mianie ŭžo niama. U mianie jość tolki mahčymaść achviaravać svaim žyćciom. I kali budzie patrebna — što ž tut zrobiš…
Jak nikoli ja adčuvaju duchoŭnuju paradnionaść z ukraincami, i heta ŭžo da kanca.
— Viedaju, što vy ŭ svoj čas byli ŭ Kitai. Jakoj moža być jaho rola ŭ rasijska-ŭkrainskaj vajnie?
— Kitajcy — vielmi chitraja nacyja. Dumaju, ad hetaj vajny najbolš vyjhraé Kitaj. Nie, kitajcy nie pojduć i nie zachopiać rasijski Daloki Uschod. Budzie cichaja ekspansija, užo ciapier tam žyvuć i pracujuć miljony kitajcaŭ. A jany pracavityja, jak muraški. Budučy ŭ Kitai, ja bačyŭ, jak budujecca Piekin, jak kitajcy košykami nasili cehłu na dvaccaty pavierch. U zvyčajnaha kitajca — šmatok ziamli, ale ŭ jaho tam i stavok z krevietkami, i sadok. Heta tolki my, biełarusy, žadajem zabahacieć adrazu. Paviesili sabie na šyju miljardy rasijskaha doŭhu za Astravieckuju AES, a jana da siońniašniaha dnia nie zapracavała na poŭnuju mahutnaść…
— Našy susiedzi adharodžvajucca ad Biełarusi žalezabietonnymi płatami, Ukraina — dvuchkiłamietrovym minnym polem. Raniej takoje i ŭ strašnym śnie nie mahło pryśnicca.
— A što našym susiedziam rabić? Usie ž pomniać, jak biessaromna Biełaruś za hrošy spryjała mihrantam, jakija jak vošy paŭźli praź miažu ŭ tuju ž Polšču. Voś i majem vyniki. Rasija i Biełaruś siońnia va ŭsim cyvilizavanym śviecie izhoi. A što pra ŭkraincaŭ ci pra tych ža palakaŭ havorycca na Biełaruskim telebačańni? Ci ž možna spakojna słuchać Azaronka? Ja prosta nie mahu, adrazu vyklučaju. Adzin smurod…
— Tut jany ŭ adnu dudku dudziać — i biełaruskaje, i rasijskaje telebačańnie. Časam zdajecca, što viaščajuć jany z adzinaha telecentra.
— Dniami hladzieŭ, jak adna rasijskaja žančyna dziakavała za novy aŭtamabil, ab jakim maryŭ jaje syn. Jana dziakuje, jedučy na tym aŭtamabili… na mahiłu syna, jaki zahinuŭ va Ukrainie. Z akupavanych terytoryj u Rasiju užo vyvieźli tysiačy ŭkrainskich dziaciej. Ź ich robiać mankurtaŭ, prymušajučy dziakavać za «vyzvaleńnie». U prapahandysckich prahramach pakazvajuć, jak siamihadovaja dziaŭčynka ŭdziačna tym, chto jaje pryniaŭ u Rasii, tym, chto zabiŭ jaje baćkoŭ, chto asiraciŭ jaje… U mianie heta ŭ hałavie nie ŭkładvajecca — bolšaha cynizmu prosta nie moža być!
— Treci hod u Biełarusi nie spyniajucca represii, ratujučysia ad jakich ludzi masava vyjazdžali za miažu. U tym liku dobryja śpiecyjalisty. Ale ž heta vialikija ekanamičnyja straty dla dziaržavy. Čamu jana nijak nie choča hetaha zrazumieć?
— Dziaržava vypichvaje najbolš aktyŭnych. Načchać joj na straty — aby pratestaŭ nie było. Usie aŭtarytarnyja kiraŭniki nie trymajuć kala siabie razumnych ludziej. Razumny čałaviek pačynaje dumać, a nadumać jon moža čort viedama što. Tamu chaj dumaje dzie-niebudź u Polščy. Chto nie źjazdžaje, tych zapałochvajuć. Usich nas chočuć prahnać praz Akreścina, uvieś narod. Zvalniajuć z raboty, nie praciahvajuć kantrakty, prydumali takoje vyznačeńnie — alternatyŭnyja palityčnyja pohlady. Majoj znajomaj zapisali heta ŭ charaktarystycy i zvolnili.
— Ułada stvaryła kamisiju pa viartańni, zaklikaje viartacca…
— Z tych, chto vyrašyŭ viarnucca, kali nie pamylajusia, užo kala paŭsotni čałaviek byli zatrymany i asudžany. Zdavałasia b, navošta ž vy jedziecie? Tuha pa radzimie dajmaje. Nastalhija — heta naša nacyjanalnaja chvaroba. Rodnaja ziamla tak prosta biełarusa nie adpuskaje. Ja heta dobra razumieju, bo šmat hadoŭ pražyŭ u Rasii, u Kuzbasie. I mianie ŭvieś čas ciahnuła ŭ Biełaruś — prosta nieadolna! My z maim siabram-dziatdomaŭcam hatovy byli pieški iści ŭ Biełaruś… Radzima pryciahvaje ludziej. I na hetym siońnia cynična ihraje ŭłada.
— Vy ŭspomnili svajo žyćcio ŭ Rasii. Vy ž tady i pisali pa-rusku. Pieršyja dźvie knihi mieli nakłady pa 100 000 kožnaja. Ale ž vychodzili jany ŭ Minsku i raspaŭsiudžvalisia najpierš u Biełarusi. Ci niama ŭ vas u suviazi z hetym adčuvańnia, što vy tady peŭnym čynam spryjali rusifikacyi?
— Tady ja pra heta nie dumaŭ. Nas, dvaccać čałaviek z Chojnickaha dziciačaha doma, kinuli ŭ šachty Kuzbasa. I treba było niejak žyć. I mova była adna — ruskaja. I havaryli na joj, i pisali. Viktar Astafjeŭ navat kazaŭ, što Kaźko nie biełaruski, a sibirski piśmieńnik. Nu, raz pra tajhu piša… Knihi vychodzili sapraŭdy fantastyčnymi dla našaha času nakładami. U biblijatecy časopisa «Družba narodov» maja kniha vyjšła nakładam 360 000 asobnikaŭ. U kaho ź biełarusaŭ byli takija nakłady? Chiba ŭ Bykava… Što siońnia pra heta havaryć. Voś lažyć u mianie na stale časopis «Połymia» — sšytačak, hazietnaja piepiera, 630 asobnikaŭ. Ci mahčyma tut havaryć pra litaraturu, pra jaje niejki ŭpłyŭ…
— Vy pa-rusku i ŭ «Novom mirie» i ŭ «Družbie narodov» drukavalisia. Zaŭsiody biez prablem?
— Kab ža! Pomniu, adnojčy «Litieraturnaja hazieta» paprasiła apaviadańnie. Ja napisaŭ. Pra vypadak u šachcie — kali dvaich šachcioraŭ zavaliła vuhalem. Kambajn u raznos, lampy patuchli, siadziać jany ŭ poŭnaj ciemry. I adzin na druhoha vinu zvalvaje: ty, ślesaruha, na tresačkach u ciabie ŭsio. A toj adkazvaje: siońnia na tresačkach uvieś SSSR… Toje apaviadańnie, mnie paźniej raskazali, adzin supracoŭnik «Litieraturki» kinuŭ u kut i taptaŭ, pryhavorvajučy: nie prapušču antysavieččyny!..
— Čamu ž vy ŭ stałym užo vieku pierajšli na biełaruskuju movu?
— Što mianie paciahnuła, ja i sam tołkam nie viedaju. Vidać, mova i ziamla, babula, jakaja pražyła 112 hadoŭ, maci, jakaja zahinuła ŭ 25 hadoŭ, vioska… Pomniu, moj litaraturny nastaŭnik Juryj Barabaš, namieśnik hałoŭnaha redaktara toj ža «Litieraturnoj haziety» (ukrainiec pa nacyjanalnaści), kali ja pasłaŭ jamu svaju pieršuju biełaruskuju knihu, napisaŭ mnie: «Jak ja zajzdrošču hetamu vašamu kroku!»
— Paśla taho, jak u 2006 hodzie litaraturnyja vydańni byli zachopleny pryŭładnym Sajuzam piśmieńnikaŭ, vy tam nie drukavalisia. Cełych šasnaccać hadoŭ. I voś vy znoŭ — aŭtar «Połymia». Patłumačcie svaju pazicyju.
— Razumieju, što tut jość niejkaja zdrada. Budu kazać ščyra — mianie kupili. Kupili tym, što paabiacali vydać knihu. A ŭ mianie ž lažyć pad sto arkušaŭ nienadrukavanaha. Možna skazać, što siońnia ja čyšču aŭhijevy stajni i sam ździŭlajusia, kolki ŭ mianie panapisvana! Chaciełasia b heta nadrukavać. A dzie? Nakład «Dziejasłova» ŭsiaho trysta asobnikaŭ. I jon nie idzie ni ŭ sietku «Biełsajuzdruk», ni ŭ biblijateki, ni ŭ škoły. A «Połymia» ŭsio ž idzie.
— Vy sami źviarnulisia tudy?
— Nie, mnie pazvaniŭ hałoŭny redaktar «Połymia» Viktar Šnip (jon ža hałoŭny redaktar vydaviectva «Mastackaja litaratura») i paprasiŭ što-niebudź dać dla časopisa. Mianie jany ciahnuli i raniej, ja vahaŭsia vielmi doŭha. Ale ž abiacajuć knihu… Ja daŭ u «Połymia» svaju rańniuju apovieść «Vysakosny hod», pierakłaŭšy jaje na biełaruskuju movu. Choć heta nie miechaničny pierakład, tam šmat što źmieniena. Chaj napisanaje mnoj u maładości zastaniecca na rodnaj movie, choć by dla syna. Ale i z «Dziejasłovam» ja miarkuju praciahnuć supracoŭnictva.
— Dyk voś čamu vam dali «Załatoha apostrafa» — kab nie stracić takoha aŭtara.
— Kali stračvajecca ŭsia litaratura, strata niejkaha tam aŭtara vialikaha značeńnia nie maje. Da taho ž, stolki hadoŭ milhać na časopisnych staronkach i zajmać płošču adzinaha niezaležnaha vydańnia mnie taksama niajomka. Usiu minułuju vosień i zimu ja čyściŭ svaje aŭhijevy stajni, a dzie budu drukavać… Jak by tam ni było — biełaruskaja litaratura adzinaja.