Źbityja lotčyki

Siarhiej Astraviec źmiaščaje na svaim błohu apaviadańnie pra samalotnuju harełku.

29.11.2009 / 00:32

My, lotčyki, majem kryły, pavietra i śpirt, adrozna ad inšych, jakija poŭzajuć i biehajuć abo jak kraty zakapaŭšysia siadziać u norach. Našy furažki błakitnyja, našyja emblemy z prapelerami z adlehłaści vyklikajuć pačućcio lokkaści, zuchavy nastroj,.. ty adryvaješsia ad betonki, adšturchoŭvaješsia, padskokvaješ napierad, lot! Ty krepki, ty ŭpeŭnieny ŭ sabie, trymaješ u rukach svajo žyćcio, tvaje padmurki — spakoj i raŭnavaha. Frantavyja spakoj i raŭnavaha, možna skazać. Ty zasiarodžania i pilny, ty vałodaješ sytuacyjaj, viedaješ, što z taboj ničoha nia zdarycca, što vy z mašynaj siońnia — zładžanaja pryłada, kab pracavać u pavietry, jak niechta kaliści skazaŭ.

Kali raptam adčuješ źnianacku navat nia prykraść, kvołuju niechać tolki, tady pišy rapart na ziamlu abo zvalniajsia. Kali straciš sens, zasumniaješsia, zhubiš hlebu, apiryšča ŭ pavietry. Voś hetaha realna baišsia, choć nie pryznaješsia nikoli i nikomu, ni pry jakich abstavinach. Heta nosiać u sabie jak apendyks, puchlinu, što nie pavinna zrabicca niebiaśpiečnaj. Tolki zaviadzi razmovu pry čarcy, zžare jak irža. Tak, samalot — heta taksama słužba, dziažurstvy, rucina, ale rucina z adrenalinam, z pastajannaj niebiaśpiekaj pa-za kadram. Na vajnie niemahčyma tryvać i vajavać biez zdabytaha vonkavaha spakoju, biaz unutranaj raŭnavahi, na miažy abyjakavaści navat, kali baišsia, ničoha nia možaš z saboj zrabić, ty — pieršy kandydat… I lotčyku nielha inakš: ty mocna trymaješ, skažam, jajcy ŭ rukach, ty haspadar, jana ciabie słuchajecca, vy dziejničajecie sinchronna, u vas u paradku sa zdaroŭjem, vy ŭ vydatnaj formie. “A ŭmiesta serca płamienny mator!” — jak lubiŭ paŭtarać naš Kvačenka, dobry lotčyk byŭ i siabra taksama, takija zastajucca ŭ pamiaci na žyćcio.

Vałodzia Kvačenka lataŭ u źniščalnym pałku, a ja na bazie ŭ dalnikaŭ słužyŭ, tak i paznajomilisia na aeradromie. Ja tut uspaminaŭ pra tych, što poŭzajuć, ad ziamli adarvacca biaz šancaŭ. Ubačyš hady ŭ rady tankista, pierapeckanaha mazutam, nijakavata robicca mižvoli. My — inšaja paroda, u nas hrazi nia znojdzieš, my pa betoncy, pa asfalcie ŭ čystych čaravikach, pad halštukam, my dychajem na poŭnyja hrudzi, praŭda, vušy hłuchnuć, idealna nie byvaje taksama. Dla tankista, skažam, flažka śpirtu — heta byccam kańjak “mnostva zorak”, niedastupnaja raskoša, u sanbacie nie biazdonnaja bočka. A my jak čaj mahli pić, moža j daremna časam, pierabirali niaredka, ale ŭsie da nas z pryjaznaściu, viedali, što nam nie škada, što na aeradromie bolš śpirtu, čym ŭ tym łazarecie.

Kaniečnie, u źniščalnikaŭ taksama niebahata było adnosna, my, dalniki, usie zapasy mieli. Ja nie pra siabie kažu, ahułam, słužba heseem zahadvała, rasparadžałasia, ale chto lataŭ — zaŭždy mieŭ, heta samo saboj. Prypaminaju, u nas adzin połk na tu čaćviertych jašče byŭ spačatku, druhi — pieravučyŭšysia na tu šasnaccać, a paźniej atrymałasia, hetych pierasadzili na nastupnyja — tu dvaccać dva, a tych — na šasnaccatyja. Dźvieście vosiemdziesiat litraŭ zalivali ŭ ich, nia žartački. Kali ŭ palocie, lichtar pačynaje zamiarzać, knopku naciskaješ, raściakajecca pa im i lod rastavaŭ. A zalivali razbaŭleny dystylatam, da tryccaci vaśmi hradusaŭ, harełka atrymlivałasia, nakštałt “straleckaj”. Narmalny śpirt byŭ, rekcifikat, usie jaho pili, i ŭ štab pieriedavali: źniščalniki svaim, dalniki — u Ensk, tam armija raniej była, potym razahnali. Kanistrami nabirali i lacieli, usim chapała. Skład heseem byŭ u nas vialiki.

Ja hetym tady mała cikaviŭsia. Chacia, sapraŭdy, u haradku śpirtnoha nie pradavali, taki paradak isnavaŭ. Niejk sutyknulisia z kapitanam, načalnikam heseem, čaho, kaža, nie źviartaješsia? Ja, kaža, usim kanistrami daju, ledź nia bočkami, i daŭ mnie flažku. Voś tabie maješ! Admaŭlacca ž nia budzieš, pakryŭdzicca. Potym jašče vypadak byŭ, žyli raniej z adnym, Jaromin proźvišča, na adnoj kuchni, technikam samalota byŭ. I potym niejk nia bačylisia i jon u niadzielu adnojčy zaprasiŭ da siabie, žonki jakraz nie było: na stale trochlitrovy słoik, pad stałom trochlitrovy. Naliŭ, pakaštavaŭ, nie, nia vielmi, i ŭ druhim nie zusim spadabałasia, chadziem, havoryć, u haraž. A ŭ haražy ŭ jaho dvuchsotlitrovaja bočka zakapana. Karaciej, uraziŭ. Dyk heta ž u kožnaha tak, napeŭna? — padumałasia mnie tady, ale pytacca nia staŭ.

Kvačenka, byvała, lubiŭ žartavać: u vas na śpirt manapolija i latajecie vy daloka, ale my zatoje — chutčej i vyšej. A što tam źniščalnamu naležała? Ślozy! Dva litry vasiemsot, u sto razoŭ mieniej, słovam. (Na dzieviatnaccatych samalotach, kali pamiać nia zdradžvaje). Što kazać, našy chłopcy ŭsie chimičyli potym užo. Technik źviana, technik samalota biare, skažam, ličbu vyletaŭ, čas palotu, usio składali, dzialili, pamnažali, kab sekanomić. Nie źlivali całkam, jak naležała, a dadavali da nieabchodnaha ŭzroŭniu, davodzili da patrebnaha hradusu, takaja voś ałchimija. I ŭsie pra heta ŭvohule viedali. Uspaminajecca karcina, jak paśla palotaŭ išli ŭzdoŭž šerahu, adkručvali i kaštavali: dzie smačniejšaja zachavałasia. Ź niejkaj zuchavaściu, z žartami.

Da siabie pavinien stavicca, jak da mechanizmu: tabie lacieć, a ŭ ciabie hałava balić, niastraŭnaść, nos nie ŭ paradku. Kali kročyš da svajho samalota, kali pa leskach navierch, kali ŭžo ŭładkavaŭsia, kali lichtar začynieny, chvaroby treba pakinuć na betoncy. Aproč zvyčajnych, asabliva psavała niamoc paśla našaj samalotnaj harełki. Byli takija, što trymali siabie ŭ rukach, žaleznaje praviła mieli: napiaredadni ni kropli. Ale ž nie va ŭsich tak vychodziła. A horš niama, kali lichtar začyniajecca, a ŭ ciabie pa čerapie bol hulaje paśla ŭčorašniaha i dzieś tam na patylicy, na zadvorkach, bakavym zrokam nia źmieciš, nie daciahniešsia, sutykajecca nie sa stracham tvaim navat, a z zacisnutym u daloki kut viedańniem, što ŭsio moža zdarycca, kali nie čakaješ, mienš za ŭsio prynamsi, kali strełka niespakoju amal na nuli… Moža j dobra, što Vałodziu Kvačenku śpisali, pačali ŭ jaho badaj nervy zdavać, choć nikoli pra heta nie razmaŭlali ź im, šklanka-dźvie nanač, za niekalki hadzinaŭ da vyletu, heta pra štości śviedčyła.

Siarhiej Astraviec