«Jak tolki jany pačynajuć svarycca, husi ŭžo stajać la vieśničak, čakajuć». Žančyna ŭ Miorskim rajonie praciahvaje tradycyi prodkaŭ i viesialić haściej historyjami z daŭniny

Haścinnaja, ščyraja, natchnionaja svajoj spravaj, Halina Paŭłoŭskaja ź Miorskaha rajona ŭsprymajecca jak čałaviek-historyja. Bo ich, roznych — viasiołych i sumnych, z žyćcia svajakoŭ i adnaviaskoŭcaŭ, — viedaje mnostva, u čym pierakanałasia karespandentka «Źviazdy», źjeździŭšy da žančyny dachaty.

30.07.2023 / 19:16

Dušeŭnaja i natchnionaja svajoj spravaj Halina Paŭłoŭskaja

Chto śpiavaje, toj dvojčy molicca

Sustrełasia žurnalistka «Źviazdy» z Halinaj Uładzimiraŭnaj na jaje małoj radzimie — u viosačcy Pierabrodździe. «Tut mnie asabliva lohka dychajecca, — kaža žančyna. — Heta majo miesca siły». I pierš-napierš zaprašaje ŭ byłoje haspadarčaje pamiaškańnie, jakoje ź luboŭju zavie «kutkom viaskovych historyj». Tut sabranyja rečy, jakimi kaliści karystalisia jaje prodki. I z kožnaj źviazanaja niejkaja historyja.

Najbolš zapomniłasia — pra pasažny kufar babuli Zuzany.

«Moj dzied Maciej choć i byŭ z rukami, ale mieŭ nievialiki rost dy ścipły nadzieł ziamli. Tamu za jaho nichto nie chacieŭ iści zamuž. Ale Maciejka (tak łaskava nazyvali jaho ŭ miastečku) nie razhubiŭsia, zaproh kania i pajechaŭ u susiedniuju viosku, dzie sasvataŭ takuju krasuniu (dy jašče z poŭnym kufram pasahu), što ŭsie dzieŭki ŭ Pierabrodździ łokci kusali. Dla mianie heta historyja pra toje, što kožny čałaviek — kaval svajho ščaścia i što nie varta hublacca ŭ luboj situacyi. Jaje, jak i mnostva inšych, ja pačuła ad taty. Jon byŭ raskazčyk ad Boha. Kali mieŭ nastroj, dyk navat samyja prostyja situacyi tak apaviadaŭ, što ŭsie prosta padryvali žyvaty sa śmiechu».

Adzin z samych starych «ekspanataŭ» — rybnaja sietka ź ilnianych nitak z hruziłami-kamianiami, pieraplecienymi łazoj, joj pad sto hadoŭ. «Moj tata, jak i bolšaść pierabrodcaŭ, łaviŭ rybu. Tolki ŭjavicie sabie, choć my i žyli pobač z vozieram, jon za ŭsio svajo žyćcio ni razu nie pamyŭ tam brudnych botaŭ. Voś jakoje było vychavańnie! Jaki b ni byŭ stomleny, prychodziŭ, dastavaŭ vadu z kałodzieža i išoŭ ich myć na aharod. My taksama starajemsia bieražliva stavicca da pryrody, viadziom raździelny zbor śmiećcia».

— A jakaja reč dla vas samaja kaštoŭnaja? 

— Tut kožny ćvičok, kožnaja nitačka zachoŭvajuć ciapło ruk maich dziaduli, taty, mamy, ciotačak. Heta ŭsio dla mianie daražejšaje za luby skarb. Ale kali treba štości vydzielić, to, napeŭna, tatavy cymbały — jany byli našym karmilcam. Na žal, na ich užo nie pajhraješ, možna tolki raspaviadać.

Cymbały, jakija ŭ svoj čas «karmili» siamju

Zrabiŭ ich dzied Maciej admysłova dla svajho syna. Dva hady sušyŭ dreva ŭ cieni, kab jano było zvonkaje. Pamiataju, jak hetyja cymbały śpiavali ŭ rukach majho baćki. Jon byŭ samavukam. Akramia cymbałaŭ, asvoiŭ bajan, akardeon. Choć i nie viedaŭ not, ale moh na słych padchapić lubuju miełodyju.

Razam z bratami Puškielami, Antosiem i Miečysłavam, tata hraŭ na viasiellach. Kali jany repieciravali ŭ nas doma, ja bajałasia varuchnucca, nastolki heta byli čaroŭnyja huki. Kali stvaraŭsia chor Ryhora Šyrmy, tatu taksama tudy zaprašali. Ale jon admoviŭsia: maŭlaŭ, «ja ŭžo stary (jamu było ŭsiaho 32 hady) dy i muzyčnaj hramaty nie viedaju».

Pavodle słoŭ Haliny Uładzimiraŭny, Pierabrodździe raniej było vielmi muzyčnym. U kožnaj chacie hrali na adnym, a to i na dvuch instrumientach. A pačynałasia ŭsio z carkoŭnaha choru, śpiavać na klirasie ŭ vioscy ličyłasia za honar. Z usioj akruhi ŭ carkvu pryjazdžali ludzi, kab pačuć tyja ŭnikalnyja hałasy. Mienavita z hetaha choru naradziŭsia Pierabrodski čatyrochhałosy chor, jaki mieŭ zvańnie narodnaha i praisnavaŭ 50 hadoŭ.

«Daŭniej, pamiataju, kali źbiralisia za śviatočnym stałom, ježa była niebahataj. Ale heta było nie hałoŭnym. Samaje hałoŭnaje, što śpiavali. U mianie i ciapier słova «hości» asacyirujecca z dušeŭnymi śpievami. U nas doma časta hučała fraza: «Chto śpiavaje, toj dvojčy molicca». Maje baćki — prostyja viaskovyja ludzi, tata pracavaŭ u kałhasie, maci — prybiralščycaj u škole. Ale, kali źbiralisia ŭ nas, śpiavali ŭ čatyry hałasy.

Pieśni na vieršy Jasienina, cudoŭnyja ramansy, jakija ŭžo darosłaj słuchała pa radyjo, ja ŭpieršyniu pačuła mienavita ŭ siabie doma. Ujaŭlajecie, jaki byŭ vysoki ŭzrovień kultury! Apošni raz u nas było toje šmathałośsie, kali mnie spaŭniałasia 40 hadoŭ, kali jašče byli žyvyja maje baćki, maje ciotki… Boža moj, jak ža heta było cudoŭna!»

Darečy, dziakujučy Halinie Paŭłoŭskaj, jakaja bolš jak dziesiać hadoŭ prapracavała staršynioj miascovaha sielvykankama, u Pierabrodździ pačali ładzić śviata narodnaj tvorčaści «Pierabrodskaja zorka». Tym samym adradzili miascovuju tradycyju. Daŭniej u Pierabrodździ štohod prachodziŭ fest u dziasiatuju niadzielu paśla Vialikadnia. Z usich susiednich viosak źbiralisia ludzi spačatku na carkoŭnuju słužbu, a potym na płoščy ładzilisia kirmaš i roznyja zabavy.

«Talent praklunuŭsia paśla 50-ci»

Siońnia Halina Uładzimiraŭna praciahvaje tradycyi svaich umiełych svajakoŭ. Valić z voŭny karciny, broški, vopratku, abutak… «Valeńniem pačała zajmacca pozna. Talent praklunuŭsia paśla 50-ci hadoŭ niečakana dla mianie samoj.

Pastajanna sprabuju štości novaje. Sioleta navučyłasia sama varyć voŭnu. Muž śmiajecca: «Ciapier treba praviarać kastruli, bo ty ž možaš na abied zamiest supu padać voŭnu». A pierad Vialikadniem farbavała jajki šałupińniem ad cybuli i vyrašyła pafarbavać hetym ža advaram šoŭk i voŭnu. Vielmi pryjemny koler atrymaŭsia (pakazvaje kvietku, jakuju zvaliła)».

Hetaja kvietka zroblenaja z šoŭku i voŭny, pafarbavanych… šałupińniem ad cybuli

Na vyraby Haliny Paŭłoŭskaj možna padzivicca ŭ kutku «Maciejkavy ramiostvy». Hetuju tvorčuju prastoru žančyna stvaryła bolš jak dziesiać hadoŭ tamu, kab pravodzić tam majstar-kłasy. Ideju pryviezła ŭ 2010 hodzie z navučalnaj pajezdki ŭ adnu ź viosačak susiedniaj krainy.

«Tam letam ładzicca plener hančaroŭ, jany lepiać vyraby, abmieńvajucca dośviedam. Mnie taja ideja zapała ŭ dušu, i tak zachaciełasia štości padobnaje pravodzić u svaim rodnym Pierabrodździ. Hančarstvam u nas nie zachaplalisia, zatoje tut spakon vieku hadavali aviečak. Voś ja i vyrašyła, pakolki maje dzied Maciej i ciocia Sonia valili valonki, to i my budziem zajmacca valeńniem».

Za niekalki miesiacaŭ Halina Paŭłoŭskaja napisała prajekt, padała zajaŭku i atrymała hrant. U tym ža hodzie znajšła majstra, sabrała ludziej i praviała pieršy letnik ramiostvaŭ «Žyvoje ciapło» pa valeńni z aviečaj voŭny.

Praź piać hadoŭ jon płaŭna pieraciok u siamiejny letnik «Viasiołka ramiostvaŭ». Štočervień dzieci va ŭzroście ad 11 da 15 hadoŭ (u tym liku i pa rekamiendacyi Biełaruskaha dziciačaha fondu) sa svaimi baćkami, dziadulami ci babulami pryjazdžajuć u Pierabrodździe na dva tydni i cikava dy z karyściu baviać čas, adkryvajučy dla siabie štości novaje.

«A pačałosia ŭsio z taho, što mnie zachaciełasia štości pieradać unukam. Adarvać ich choć na niejki čas ad hadžetaŭ. A dla hetaha (jak nastaŭnica, viedaju toje nie pa čutkach) ich treba čymści zacikavić. Tamu pačynaju rychtavać prahramu siamiejnaha letnika za hod. Zaprašaju cikavych ludziej, jakija pravodziać majstar-kłasy. Što my tolki ni rabili: i syr varyli, i masła ŭ masłabojcy vučylisia bić, stvarali vycinanki dy malavanki… Ładzili spartakijady, «Pole cudaŭ», dabračynny kirmaš.

Sioleta ja zaprasiła babulu 1941 hoda naradžeńnia. Jana siadzieła ŭ centry «Kutka viaskovych historyj», prała i adnačasova raspaviadała pra svajo dziacinstva, śpiavała staradaŭnija pieśni. Dzieci słuchali, raziaviŭšy raty. Kožny dzień ja ładziła im «viaskovyja chvilinki», pakazvała niejkuju staradaŭniuju reč, prasiła zdahadacca, dla čaho jana. A potym zamacoŭvali jaje prymianieńnie na praktycy: sprabavali prynieści vadu na karomyśle, pamyć z pranikam bializnu…

Kali čuju, što maładyja marać nazaŭsiody źjechać ź vioski, mnie robicca vielmi sumna. Chočacca, kab maryli pa-inšamu: «Voś ja viarnusia i štości cikavaje zrablu tut, a nie dzieści tam». Tamu ja zaŭsiody starajusia paznajomić dziaciej ź ludźmi, jakija znajšli siabie ŭ vioscy.

Sioleta jeździli ŭ Suromščynu. Siamja pierajechała tudy z Połacka i adkryła svaju spravu. Jany varać takija kłasnyja syry, što ich biaruć navat dla restaranaŭ. Ujavicie sabie: jany da hetaha nikoli ŭ žyćci nie daili karoŭ, nie viedali, ź jakoha boku da ich padyści. Ale ja zaŭsiody kazała i kažu: «Chacieć — značyć mahčy». Kali jość mocnaje žadańnie — usio abaviazkova atrymajecca».

«Chto da ciabie siudy pajedzie?»

Zialonuju chatku svaimi rukami pabudavaŭ baćka Haliny Paŭłoŭskaj. Mienavita ŭ joj prajšło ščaślivaje dziacinstva hieraini hetaha artykuła.

«Chata majho dzieda Macieja, na žal, nie zachavałasia. Jana stajała na miescy vuń taho błakitnaha doma (pakazvaje). Poruč z chataj dzieda Macieja mieściłasia jašče siem chat jaho radni, usie sialilisia pobač. Tamu naša siamja składała značnuju častku vioski. Žyli vielmi družna, dapamahali adno adnamu.

My z bratam, možna skazać, vyraśli ŭ padole ŭ baby Kaci, heta maci dziadzi Vici, jaho chata znachodziłasia nasuprać našaj. Pamiataju, mama pojdzie na aharod ci ŭ jahady, a nam tak i karcić uciačy na voziera. A šlach da bieraha išoŭ praz dvor dziadzi Vici, dzie zaŭsiody siadzieła ŭ chuścincy i doŭhaj spadnicy baba Kacia i dramała na soniejku.

Na dybačkach idziom, kab jaje nie razbudzić. Ale kožny raz, jak tolki dachodzili da baby Kaci, jana pračynałasia i sa słovami «ach vy maje žeŭžyki» sadziła nas na svajo vialikaje pakryvała. A tam u fartuchu ŭ jaje zaŭsiody byli smačnyja sušanyja jabłyki, dahetul pamiataju ich smak».

Ad taho «radavoha hniazda» Halinie Paŭłoŭskaj u spadčynu dastalisia dźvie chaty: baćkoŭskaja i dziadźki Vici. U siezon jana zdaje ich dla adpačynku siemjam ź dziećmi, pažyłym ludziam

«Naohuł, pačatak turyzmu ŭ našaj vioscy pakłaŭ 50 hadoŭ tamu viaskovy pastuch dzied Ściapan. Jašče kali ja była maleńkaja, užo tady ŭ jaho damku spynialisia hości ź Piciera. I heta całkam łahična, bo tut nievierahodnyja miaściny. Ja tut naradziłasia, vyrasła, pražyła praktyčna ŭsio žyćcio i ŭsio adno nie mahu naciešycca hetaj pryhažościu. Časam siadžu na bierazie voziera, lubujusia zornymi rossypami ci zachadam sonca i tak chočacca hetym dzialicca z astatnimi.

Tamu ŭ pačatku 2000-ch kažu mužu: «Česik, davaj i my budziem zaprašać haradžan u viosku». Ale jon tolki machnuŭ rukoj: «Chto da ciabie siudy pajedzie? Što tut rabić? Tym bolš dom biez vyhod…» — «Dyk davaj zrobim vyhody, nu robiać ža inšyja». Pryhnali traktar, vykapali vialikuju jamu, i na hetym skončyłasia naša dobraŭparadkavańnie. Muž prosta nie vieryŭ, što my ŭkładziom hrošy i niešta z taho atrymajecca, tamu tak nieachvotna hetym zajmaŭsia.

I voś raptam da nas pryjazdžaje mižnarodnaja hrupa navukovych supracoŭnikaŭ, jakaja źbirajecca vyvučać naša «Bałota Moch». Ja pakazała im baćkoŭski dom, a potym dom dziadzi Vici — biez padłohi, elektryčnaści, z pachilenym hniłym płotam, ź jamaj, praź jakuju treba pierachodzić pa doščačcy. «A praz dva tydni hety dom budzie hatovy?» — na poŭnym surjozie zapytałasia kiraŭnik hrupy. «Budzie!» — adkazała ja biez notki sumnievu.

A potym sama sabie dumaju, jak mnie heta paviedamić mužu? Ceły dzień rychtavałasia, kažu: «Česik, ty viedaješ, u mianie dobryja naviny. U nas buduć žyć vučonyja». — «Kali, naleta?» — «Nie, praz dva tydni». U muža movu adniało ad majoj nachabnaści. Ale mienavita z hetaha pačalisia zruchi.

I vy nie pavierycie, za dva tydni my paśpieli bolš, čym za čatyry hady. Pastavili pryhožy płot, prałažyli kamunikacyi, zrabili padłohu, praviali elektryčnaść. Usiu noč pierad zajezdam vučonych my z małodšaj dačkoj prybirali chatu. U vosiem hadzin ranicy vychodzim da vieśničak sustrakać haściej.

Ale… čyrvony aŭtobus prajechaŭ mima. Pieršaja dumka: «Nu, napeŭna, jany nas nie vybrali…» Ale nieŭzabavie aŭtobus viarnuŭsia. Akazvajecca, vučonyja prosta nie paznali dom biez hałoŭnych aryjenciraŭ — jamy z doščačkaj dy hniłoha płota. Paśla taho muž pamianiaŭ svajo staŭleńnie da turyzmu na vioscy i dapamahaje z bolšym impetam».

Za harbataj Halina Uładzimiraŭna raspaviała jašče mnostva cikavych viaskovych historyj. Samaja śmiešnaja — pra husiej.

«U adnym kancy Pierabrodździa žyŭ chłopiec, u druhim — dziaŭčyna. Vyrašyli jany syścisia. Pakolki chłopiec žyŭ z mamkaj, a dziaŭčyna adna, to žanich pierajšoŭ da niaviesty. Pryčym tak pavažna, z husiami. I voś jak tolki jany pasvaracca, jon źbiraje svaich husiej i idzie da maci. A praź niejki čas z tymi ž husiami viartajecca nazad. Ale što samaje cikavaje, jak tolki jany pačynajuć svarycca, husi ŭžo stajać la vieśničak, čakajuć. Jany ŭžo viedajuć, čym heta sprava skončycca».

Pakul hości śmiajucca, Halina Uładzimiraŭna zhadvaje, jak u dziacinstvie sama paśviła husiej. «Adzin škodny husak pastajanna imknuŭsia źvieści naš statak u susiedniuju viosku. Ale ja była bajavaja, sadziłasia ŭ łodku i adhaniała ich da svajho bieraha».

Jašče adnym cikavym faktam hetaj miascovaści była vyšyŭka pa sietcy kalarovaj vaŭnianaj nitkaj. Takija abrusy kłali na stoł tolki na samyja vialikija śviaty.

U hety momant Halina Uładzimiraŭna hladzić u akno i ŭsklikaje: «Nataša, lebiedzi z małymi! Ciabie, napeŭna, šukajuć». Usie vybiahajuć na dvor, sprabujuć prahnać ich z darohi, ale ptuški nie słuchajucca.

Tady Halina Uładzimiraŭna biare inicyjatyvu ŭ svaje ruki. Jak potym śmiajalisia, dziciačy dośvied pastuški husiej prydaŭsia. Treba było bačyć, jak pa-majstersku pryhoža adviała jana lebiedziaŭ ź dzietkami z darohi na voziera. Prosta machała rukami, byccam kryłami, i ptuški pasłuchmiana išli za joj.

Na bierazie voziera ŭ vočy adrazu ž kinułasia para žuraŭloŭ. Ale nie zvyčajnych. «Maje baćki pražyli razam 53 hady, spačatku nie stała taty, a praz vosiem hadoŭ — mamy. My z bratam vyrašyli, što pavinny zrabić štości pryhožaje ŭ pamiać ab ich. Mienavita na hetym malaŭničym bierazie voziera Nabista, dzie baćki pražyli svajo ščaślivaje žyćcio.

Hetych žuraŭloŭ Halina z bratam pastavili na bierazie rodnaha voziera jak pamiać ab baćkach

A pakolki brend našaj miascovaści — žuraŭli, i pieśnia takaja jość — «I prievratiliś v biełych žuravlej», vyrašyli zrabić skulpturnuju vyjavu ŭ vyhladzie hetych ptušak. Bačycie, jany jak byccam z hetaha bieraha ŭźlatajuć u niabiosy. Adna za druhoj. Tata ŭsio žyćcio abierahaŭ našu siamju, našu mamu, jon i tam siońnia nas usich abierahaje, ja heta adčuvaju».

«Adkul ty? — spytajuć.
Ja z kraju aziornaha,
dzie ryby pudovyja bjuć.
Adkul ty?
Ja z kraju, dzie rossypy zornyja lubym zasnuć nie dajuć.
Adkul ty?
Ja z kraju, dzie pieśni śpiavajuć, dzie kviecieńniu źziaje viasna.
Adkul ty, ź jakoha cudoŭnaha kraju?
Moj kraj Pierabrodskim zaviecca zdaŭna».

Na raźvitańnie Halina Paŭłoŭskaja čytaje vieršy i zaprašaje abaviazkova viartacca ŭ Pierabrodździe, pobač ź jakim taksama jość što pahladzieć — zakaźniki «Jelnia» i «Bałota Moch», Dziedzinskaja krynica, Vaŭčynaja hara, kamień-śledavik…

Čytajcie taksama:

Pahladzicie, jak pryhoža pałačanie adznačyli Kupalle FOTY

«Turysty, jakija pryjazdžajuć, usie cudoŭnyja». Jak chłopiec ź biełaruskaj vioski papularyzuje pryrodu Błakitnych azior i zarablaje na hetym

«Najlepšy adpačynak — kubak kavy ź vidam na babroŭ». Vučony-bijołah adkryŭ ahrasiadzibu ŭ lesie z ručnymi vaŭkami i vydraj

Nashaniva.com