«Narmalnyja chłopcy, narmalnyja dzieci nie stralajucca». U čaści ŭ Piečach paćvierdzili suicyd sałdata
Siońnia źjaviłasia infarmacyja, što ŭ vajskovaj čaści ŭ Piečach pad Barysavam skončyŭ žyćcio samahubstvam sałdat terminovaj słužby. Aficyjnaha paviedamleńnia adnosna hetaha pakul nie było, ale žurnalistka «Lusterka» datelefanavałasia ŭ čaść jak zaniepakojenaja svajačka adnaho ź inšych sałdat z terminovaj słužby, jaki tam ciapier, maŭlaŭ, słužyć. Dziažurny infarmacyju pra suicyd joj paćvierdziŭ i paraiŭ «nie panikavać».
09.08.2023 / 18:18
Fota ilustracyjnaje
Pamiž žurnalistkaj i dziažurnym čaści adbyŭsia taki dyjałoh:
— A jak časta sa svaim svajakom majecie znosiny, pryjazdžajecie? Pa telefonie jon niešta vam raspaviadaje — i vy adrazu ž u niejkuju paniku, — staŭ spačatku pytacca i supakojvać dziažurny.
— Razumiejecie, nie kožny dzień sałdaty stralajucca, dziakuj bohu. Jak nie panikavać?
— Nu, nie kožny dzień. Usiakaje ŭ žyćci byvaje. Jak vyśvietliłasia, byli parušeńni ŭ čałavieka. Nie zusim zdarovy byŭ. Nu, što ž — heta ž nijak na vašym dziciaci nie adbiłasia. Nie treba tak usio ŭsprymać. U najbližejšyja vychadnyja pryjazdžajcie, pahutarycie z kiraŭnictvam vašaj škoły, kali tak pieražyvajecie, z synam pahavorycie. Usie pracujuć, słužać, usio narmalna.
— Dyk a pravierka niejkaja budzie pravodzicca ŭ vas? Heta ž surjozna, kali z ružžaŭ sałdaty vynosiać patrony.
— Jon ničoha nikudy nie vynosiŭ.
— A što zdaryłasia?
— Ja nie mahu pa telefonie vam skazać, što zdaryłasia. Idzie śledstva.
A vaša dzicia taksama padaje vam adno, nie viedajučy ŭsiaho, i vy na padstavie hetaha robicie niejkija vysnovy. Jon nie viedaje padrabiaznaściaŭ. Skazaŭ, što viedaje, nakolki jon heta razumieje, a vy ŭžo razdźmuli z hetaha surjoznuju prablemu. Vy ž darosłyja, surjoznyja ludzi, pavinny niejak pa-inšamu…
Viedajecie, jak hetyja dzieci — sami prydumajuć, pierabolšać, jašče dadaduć, kab było cikaviej.
— A vy nie ličycie surjoznaj prablemaj, što ŭ vas sałdaty terminovaj słužby ŭ vučebcy stralajucca?
— Vy ž zrazumiejcie, ja nie kažu, prablema heta ci nie prablema — ja naohuł nie pavinien na hetuju temu z vami havaryć.
Ja tak skažu: narmalnyja chłopcy, narmalnyja dzieci nie stralajucca. A na dadzienym etapie vyśviatlajecca, što ŭ chłopčyka, moža, nie zusim z hałavoj było ŭ paradku, nu, heta [suicyd] mahło adbycca i doma, i dzie zaŭhodna. Prosta źbieh abstavin, razumiejecie? I vam pra heta dumać nie treba. Toje, što zdaryłasia, — prablema zusim inšych ludziej.
Vam treba dumać pra svajo dzicia, tamu pryjazdžajcie, pahavorycie ź im, z kamandziram, Daviedajciesia, jak u jaho słužba, jakija ŭ jaho prablemy, ci ŭsio dobra — i ŭsio stanie na svaje miescy, usio [budzie] narmalna.
— A čamu nie było aficyjnych zajaŭ ad Minabarony pra hety vypadak? Kab baćki viedali, što adbyvajecca.
— Jakija mohuć być aficyjnyja viersii, kali idzie rasśledavańnie, śledstva? Ja vam prosta kažu jak jano jość — pa tych faktach było niešta nie ŭ paradku ŭ čałavieka.
— Razumiejecie, na vychadnych pryjedzieš da sałdata, pabudzieš, a potym jon zastajecca tam u vas adzin — i adbyvajucca takija vypadki. Pieražyvaješ, raptam jašče chtości znojdzie niejki patron.
— Nu, kali narmalnaje dzicia, prablem nie było, čaho jano pavinna šukać hetyja patrony?
— Toj zahinuły chłopiec niejak ža trapiŭ u vojska, taksama pravierki prachodziŭ.
— Trapiŭ, niejak trapiŭ… Heta ŭžo pytańnie inšaje, jak jon trapiŭ u vojska, — paśla paŭzy adkazaŭ dziažurny i jašče raz paraiŭ naviedvać svajho svajaka-sałdata ŭ čaści, być na suviazi z kamandziram, jaki «bližej da jaho», i nie pieražyvać.
Čytajcie taksama:
Skončyŭ žyćcio samahubstvam namieśnik staršyni Mastoŭskaha rajvykankama — BELPOL
U Kobrynie skončyŭ žyćcio samahubstvam 34-hadovy aficer milicyi, baćka čatyroch dziaciej