«My adzin arhanizm». Vialikaja hutarka z modnymi fatohrafami Julaj Lejdzik i Ženiem Kanaplovym
U Biełarusi Julija Lejdzik i Jaŭhien Kanaploŭ zdymali Viktara Babaryku, Siarhieja Michałka, Maksa Karža, Dyjeha Maradonu dy mnohich inšych. U lipieni 2020 hoda zrabili znakamity zdymak Śviatłany Cichanoŭskaj, Maryi Kaleśnikavaj i Vieraniki Capkała. A zimoj 2024 hoda ŭ miežach prajektu «Biez retušy» pryvieźli Cichanoŭskuju ŭ les pad Vilniaj, kab parazmaŭlać pa dušach. Jak heta było (i nie tolki pra heta), «Biełsat» pahutaryŭ ź Julaj i Ženiaj u ichnaj varšaŭskaj kvatery.
18.05.2024 / 08:52
Try dni zapar aŭtar hetych radkoŭ viadzie ŭnutrany dyjałoh z fatohrafami Julaj Lejdzik i Ženiaj Kanaplevym (jany ž «Kanapleidiki»). Nosić ich u sabie jak dziaciej (dzicia). I krychu pačynaje razumieć, jak pracuje ich mietad. I voś jak: vy sustrakajeciesia, abdymajeciesia, razmaŭlajecie i nie zaŭvažajecie, jak Ženia ź Julaj prabirajucca ŭ vašaje najciaplejšaje źmieściva, ažno pad serca. Robiać heta padčas paŭzy (cišyni) adkrytaj hutarki.
Na stale — zbornik vieršaŭ Śviety Bień, na palicy — vialikija tamy Umbierta Eka, za śpinaj Juli — praca Maksa Osipava. Dzieci — Ahata i Mark — jašče ŭ škole. U Varšavie sonca, siaredzina traŭnia.
«Biełsat»: Jula, Ženia, vyjšła druhaja častka vašaj historyi pra Śviatłanu Cichanoŭskuju (možna pahladzieć tut) u miežach vašaha prajektu «Biez retušy». Miarkujecie, vam udałosia prakraścisia ŭnutr Cichanoŭskaj?
Jula Lejdzik: Mnie padajecca, tak, atrymałasia. I ja ŭbačyła tam dziaŭčynku pierš za ŭsio. Ažno maleńkuju dziaŭčynku. Vonkava — vielmi razumnaja žančyna, ale… Zvyčajna ž byvaje tak, što ty hladziš na čałavieka i dumaješ: dy ty ž kaliści byŭ dziciom — dyk dzie ž ciapier usio tvajo sapraŭdnaje, pryrodnaje? A voś u joj ja hetuju dziaŭčynku ŭvieś čas bačyła.
Ženia Kanaploŭ: — Ale na ludziach jana jaje dobra maskiruje.
— A nie było spakusy stać toj dziaŭčynkaj, Śviatłanaj Cichanoŭskaj?
JUŁ: Paśla taho, što ja adčuła i ŭbačyła — oj nie! Heta treba być kibierčałaviekam, kab usio heta pieranosić i pry hetym nie źviartacca da psichołaha. Mianie heta ździviła — jana nikomu ničoha raskazać nie moža. I kaža: u mianie niama siabrovak. Dy ŭ našych prodkaŭ taksama nie było psichołahaŭ, ale byli «śpievy», jany źbiralisia vyšyvać, u poli razmaŭlali. A joj — z kim? Jana nikomu nie moža skazać, što ŭ jaje na dušy.
«Jana byccam u adzinočnym źniavoleńni»
— Tamu ŭ pieršaj častcy ty jaje abdymaješ. Tak piaščotna i doŭha. Kolki siekund doŭžacca abdymki? Adčuła, jak bjecca serca prezidentki?
JUŁ: Raz, dva, try, čatyry, piać… Napeŭna, dzieviać. I viedaješ, ja nie pra serca dumała, a jak byccam adčuła, nakolki jana samotny čałaviek. Adčuła, što joj treba dać, bo ŭ jaje ŭsio biaruć. I patrabujuć. Ja ŭ Ryhu jeździła biez Ženi, i była na sustrečach Śviatłany ź biełarusami. Ludzi spačatku kažuć spakojna, a potym, naprykancy, adbyvajecca niešta niaŭjaŭnaje — jany pačynajuć kryčać: «Kali? Kali heta ŭsio skončycca?..». I voś ledź jaje tam nie za hrudki chapajuć. Jak byccam psichika zdaje ŭ ludziej.
I jana jak hruša dla šmat kaho. Heta značyć chtości choča pobač pastajać abaviazkova, pahutaryć ź joj. I ja nie viedaju, jak jana vytrymlivaje. Ja praviała ź joj dzień — i z noh valiłasia, maja hałava ŭžo ničoha nie ŭsprymała. A jana praciahvaje: chodzić, kaža, tłumačyć…
ŽK: Viedaješ, nasamreč jana znachodzicca byccam u niejkim adzinočnym źniavoleńni, heta značyć nie naležyć sabie. Dy, moža być, paru hadzin — kab pahladzieć dziaciej.
— I na vašym finalnym kadry Cichanoŭskaja — samotnaje dzicio?
JUŁ: Dy ŭbačyš. Ale kali čałaviek maksimalna sapraŭdny, u im zaŭsiody bačyš dzicio.
ŽK: I tam zakładzienyja jašče niekalki mietafar. Tamu što my zaŭsiody chacieli ŭ našych fotazdymkach, akramia partretu, davać takuju maleńkuju historyju, jakaja b raskryvała ŭjaŭleńnie pra čałavieka. I tam taksama budzie takoje ŭplacieńnie.
«My nie hulajem — my ŭsiudy sapraŭdnyja»
— Dzicio ŭ čałavieku lepš za ŭsio raspaznaje dzicio. Ja voś hladžu na vas: vy samyja krychu jak dzieci, tak?
JUŁ: Mienavita! Nam heta navat dačka naša dziesiacihadovaja kaža: «Mam, dy ty jak maleńkaja, daliboh…».
ŽK: O tak, jana ŭ nas kamandzir vialiki, a my takija niepasłuchmianyja dzieci. Ni ŭ jakim razie nie treba zabivać u sabie svajo ŭnutranaje dziciatka. Jaho treba pieścić dy łaščyć.
— I vy… Šukajecie dziaciej u ludziach?
ŽK: Słuchaj, dy heta, napeŭna, užo farmuloŭka darosłaha čałavieka: dakładnaje zadańnie — šukać dziaciej u kožnym čałavieku. Heta tak nie pracuje. Usio adbyvajecca vopytnym šlacham. Ty pavinien pamacać, paniuchać, pahladzieć…
— Dakładnaha zadańnia niama?
ŽK: Nie. Navošta?
— Mnie padajecca, što, zdymajučy historyi «Biez retušy», vy raspaviadajecie pierš za ŭsio adkrytuju historyju pra siabie. Naprykład, hety momant u siužecie pra Cichanoŭskuju, kali ty, Jula, usia vycisnutaja, telefanuješ z Ryhi mužu. Moža być, heta samaje ciopłaje ŭ pieršaj častcy…
ŽK: Pamiataješ, my kažam u pačatku, što vy akunieciesia ŭ našu kuchniu? My pajšli na hety krok, kab pakazać, jak usio adbyvajecca. Ale heta dosyć adkryty momant. I mnohija rečy režysior nie pakidaje. Kali b usio pakinuŭ, heta naohuł było b…
JUŁ: Tak, kali mastačku Naściu Rydleŭskuju zdymali ŭ Hdańsku, ja naohuł raŭła, psichika ŭ niejki momant zdała. Ty addaješsia. Całkam adčuvaješ hieroja… Nie ŭmieju chavać svaich emocyj. Moža, i dobra, što nie ŭmieju. Kali treba — papłakała.
DAVIEDKA. Julija Lejdzik. Žyćcio ŭ 200 słovach: «Ja naradziłasia ŭ Anapie ŭ šmatdzietnaj siamji. Moj tata — pčalar, mama — kuchar. Bačyć pryhožaje ŭ štodzionnym mianie navučyła mama. Siabroŭ u Anapie ŭ mianie nie było. Ja źmianiła bolš za piać škoł i na vypuskny nie pajšła — chacieła chutčej zjechać. Maja mama — biełaruska, naradziłasia ŭ Viciebsku, u Horkach žyła maja lubimaja babula. I ja padumała: pajedu ŭ Biełaruś. A fatahrafavała ja z 8 hadoŭ. Maje ciotka dy dziadźka — fatohrafy, mastaki. My pryjazdžali na nudysckija plažy ŭ Anapie, i ja bačyła inšy śviet. Užo ŭ 9 hadoŭ ja svaju siastru aholenaj fatahrafavała. Usie dzivilisia: dziaŭčynka, a takija fatazdymki robić. Pryjechała ŭ Miensk, noč praviała na vakzale. U Akademii mastactvaŭ adkryvałasia adździaleńnie fotahrafiki i rekłamy. Pryjšła i kažu: ja — fatohraf. Jany takija: a malavać ŭmieješ? Nie, kažu. Kali zdavała malunak, usie śmiajalisia: naskalny žyvapis. Ale vyrašyli, što ź mianie budzie tołk. Skončyła akademiju, papracavała aficyjantkaj. Dy i znajomstva z Ženiam. Adzdymali viasielle, partret kamuści — usie ŭ šoku. Jak tak: adzin fotaaparat i dva fatohrafy? My samyja nie razumieli. Ale nam padabałasia, my kajfavali. Potym razabralisia: ja — hienieratar idej, a Ženia — supier jakaść. I voś my syšlisia. Ažanilisia, dvoje dziaciej. Pisali pra nas: Kanaploŭ i Lejdzik — №1 u rekłamnym fotazdymku. A my ŭsie kinuli dy zjechali siudy…».
ŽK: A nakont taho kadru, kali Jula mnie z Ryhi telefanavała, było ciažkavata ŭsio heta kazać na kamieru. Z-za pačućcia, što ciabie padsłuchoŭvajuć, padhladajuć za nami. Ad hetaha treba było abstrahavacca. Bałazie, što zdymka była ŭžo daloka nie pieršaja, i my trochi navučylisia dystancyjavacca. Ja miarkuju, kali b heta było ŭ pieršy raz, takoha momantu nie atrymałasia b.
JUŁ: Atrymałasia b. Tamu što my nie hulajem. My paŭsiul sapraŭdnyja, tak. A ŭ toj situacyi ŭ ryžskim hateli ŭ mianie naohuł dva mužyka z kamierami ŭ numary znachodzilisia. Ujaŭlaješ? Ja na niervach była, tamu što drenna pieraloty pieranošu, noč nie spała — pavietra ŭ hateli nie chapała. I ranicaj — na sustreču sa Śvietaj iści. Mianie prosta tresła.
Ja b mahła jaje nabrać i skazać, što mnie drenna — u mianie paničnaja ataka. Jana pryjšła b, pasiadzieła sa mnoj prosta pobač, jak matula. Žančyny bolš taktylnyja. A tut ja im kažu, maŭlaŭ, mnie chrenova, a jany takija: dyk što, treba iści zdymać!
I ja pradstaviła sabie Cichanoŭskuju, jakaja taksama adna — i pobač tolki achova. A chočacca časam prosta, kab čałaviek z taboj pasiadzieŭ pobač. I voś kali ja jaje abniała… Jana ž skazała navat, što jaje treba abdymać. Joj hetaha vielmi mocna brakuje. Prosta biez usialakich pytańniaŭ — uziać u abdymki. Dy mnie navat i pytańniaŭ joj nie chaciełasia zadavać. Ja adčuvała vialikuju padziaku ad taho, što prosta jaje pryabdymu. Jana nie kazała — ja heta adčuvała.
«Pieramoha — heta pieramahčy vialiki strach»
— A časta abdymajeciesia ŭ chacie, biez usialakich tam apierataraŭ z kamierami?
JUŁ: Tak, uvieś čas. Śpim u abdymkach.
VK: U nas i ź dziećmi abdymaški. Mnie zdajecca, u abdymańni jość siła, heta nadaje niejkija impulsy, enierhii, tak? Kali čałavieka naohuł nichto nikoli nie abdymaŭ, jon budzie zusim inšym… My ź Julaj — Ryby pa znaku zadyjaku. Tamu, miarkuju, adsiul jašče hetaja intuityŭnaść i pačućci. I abdymańnie taksama.
— Hłybakavodnyja ryby?
JUŁ: Nie viedaju (uśmichajecca), sam padumaj.
— U Biełarusi niadaŭna adznačyli Dzień Pieramohi. Samyja važnyja pieramohi ŭ vašym žyćci vy atrymali nad čym?
ŽK: Pieramoha — syści z hetaha asiarodździa. Takoha voś utulnaha. Treba było rezka ŭziać i pierajechać. I, mnie zdajecca, heta naša pieramoha.
JUŁ: Tak, voś nad tym, što ŭ ciabie ŭsio nahretaje było. Nad kamfortam, tak. I tym bolš ty nie adzin, a ź siamjoj.
ŽK: I syści tudy, dzie ŭsio treba pačynać nanoŭ. Nam kažuć, oj, u vas ža takoje afihiennaje partfolio, vy tam zdymali toje dy toje. Ale heta naohuł nie pracuje ŭ novych umovach. Treba zavajoŭvać svoj aŭtarytet ad pačatku, a heta vielmi i vielmi składana. I tamu pieramoha dla nas siońnia — kali ŭ nas atrymlivajecca zrabić toj ci inšy prajekt u novych umovach. I voś tak, pa maleńkaj pieramozie, my i kročym napierad. Ciapier, navat uzhadvajučy sytyja dla nas 2018 i 2019 hady, ja razumieju, što było adčuvańnie, što niešta adbudziecca. I jano zakručvałasia pastupova.
JUŁ: Ja tolki ciapier uśviedamlaju toje, jak my zjechali — ź dziećmi, na pustoje miesca. Poŭnaje tryźnieńnie. Što heta za biezadkaznaść?..
ŽK: Dy jakaja biezadkaznaść, kali tam vajna pačałasia, i ty ŭžo całkam nie možaš z hetym nijak mirycca? Ty pra heta pačynaješ kryčać hučna i z hetymi krykami jedzieš…
JUŁ: Ja zrazumieła. Pieramoha — heta pieramahčy vialiki strach. Heta pieramoha nad vielizarnym stracham.
— Jak atrymałasia jaho pieramahčy?
JUŁ: Viedaješ, u mianie doŭha ŭsio praciahvałasia. A potym my zdymali vydańnie z Siaržukom Doŭhušavym i pajechali na Padlašša. I tam razmaŭlali z Darafiejam, jaki zajmajecca biełaruskaj kulturaj na polskaj ziamli. I voś ja adčuła, što jon vielmi mudry. Ad jaho ažno enierhija zychodziła, jak ad staradaŭniaha abraza. I ja zrazumieła, što, mahčyma, jon daść adkaz na majo pytańnie: jak žyć, kali ty nie možaš ubačyć rodnych, trapić dachaty? A jon skazaŭ žyć siońniašnim dniom. I ŭsio, ja takaja raz — i pryziamliłasia. I žyvu siońniašnim dniom. I ciapier u mianie ŭsio dobra.
«Pajedu ŭ Biełaruś i pazdymaju Łukašenku»
— «Kanaplejdziki» pračynajucca ranicaj i razumiejuć, što niabačnyja, całkam prazrystyja i mohuć prakraścisia ŭ luboje miesca i źniać što zaŭhodna. Niabačnyja! Kaho pojdziecie zdymać?
JUŁ: Dy, viadoma ž, ja pajedu ŭ Biełaruś i pazdymaju Alaksandra Łukašenku. Mnie pa-varjacku cikava, što ŭ jaho tam za enierhietyka. Što jon naohuł za čuvak taki, žyvy ci jon na samaj spravie, ci isnuje jon, jak pavodzić siabie? Ja vielmi cikaŭnaja, zaŭsiody za ludźmi naziraju.
ŽK: Tak, pazdymać i vystavić heta na ŭsich kanałach.
JUŁ: Ja jašče da Revalucyi vielmi chacieła zrabić jamu partret. My, pamiataju, u časopisie «Bolšoj» davali intervju, i tam pytalisia, kaho b my chacieli źniać. I voś jon u mianie ažno ŭ hałavie: stolki ludziej jaho nie lubić — što jon za čałaviek? Adčuć by samoj, što jon ź siabie ŭjaŭlaje. Ale heta mahčyma tolki, kali, jak ty kažaš, stanu niabačnaj. Inakš — šlach u turmu.
— A kali ŭ turmu?
JUŁ: Niabačnaj? Uziała b u adbymki ŭ pieršuju čarhu svaich siabroŭ, jakija ciapier u źniavoleńni. Mnie zdajecca, kožny palitviazień maje patrebu ciapier u abdymkach. Nikoha b nie vyłučała, była b mahčymaść — usich by abniała (hołas dryžyć).
«My i Paźniaka chacieli — jon admoviŭsia»
— Cichanoŭskaja dla vas niejki važny etap, viaršynia prajektu? Što dalej?
JUŁ: Čamu etap? My ž jaje zdymali ŭžo. Pamiatajecie, taki čorna-bieły partret, jon na vokładku knižki jašče trapiŭ. Viedaješ, u čym prykoł? My nie vyłučajem, chto jość chto, naviazanaje hramadstvam. Prosta ŭklučajem čujku i idziem napierad. Była Cichanoŭskaja, była Naścia Rydleŭskaja, naprykład. Chtości kazaŭ, što ja šmat lubovi Cichanoŭskaj addała. Ale ja tak adčuvała! U mianie nie było zadańnia dać joj šmat lubovi ci pakazać jaje ź lepšaha boku. Voś jak išło, tak i išło. I byli ŭ nas hieroi, ź jakimi nie pajšło, bo jany nie pažadali być sapraŭdnymi, i siužet ź imi nie adbyŭsia.
— Heta značyć Lejdzik i Kanaploŭ hatovyja zdymać nie tolki znakamitaściaŭ?
JUŁ: Viadoma. My i raniej, u Miensku, u rekłamu pryciahvali nieprafiesijanałaŭ. Pamiatajecie, my zrabili taki «fešn story» sa stałymi ludźmi dla «Alfa-banku»? A ja vielmi stałych ludziej lublu. Ažno abažaju! Napeŭna, tamu što ŭ mianie babula adzin z takich blizkich i lubimych ludziej u maim žyćci.
— U vašym prajekcie buduć stałyja ludzi?
ŽK: Oj, dy my ž zaraz nabirajem hrupu piensijanieraŭ ź Biełarusi i Ukrainy, kab pravodzić dla ich majstar-kłasy pa fatahrafii. Taki majstar-kłas dla «emirytaŭ», jaki budzie praciahvacca dva miesiaca.
— I dla ich heta budzie biaspłatna?
JUŁ: Tak-tak, my raśpisali prajekt, atrymali hrant. U Polščy vielmi šmat mierapryjemstvaŭ dla ludziej starejšych za 50 hadoŭ, i ludzi nie bajacca chadzić. A našy ž ludzi va ŭzroście za ŭsio bajacca, vielmi ŭ sabie nie ŭpeŭnienyja. I my chočam dać kamuści, mahčyma, novy hłytok čahości śviežaha.
— A jak pracavałasia z Zojaj Biełachvościk?
ŽK: A ŭ joj jak raz takaja taksama enierhija dziaŭčynki. Voś jana jak dzicia, praŭda.
JUŁ: Tak, i my ź joj siadzieli, napeŭna, paŭdni lalki šyli, heta nie ŭvajšło ŭ videa. Jana lalki šyje. U mianie jość, zaraz pakažu, padaravała mnie lalku. Heta dla jaje jak antydepresant taki — šyć lalki. Mnohija biełarusy na antydepresantach siadziać ciapier. A jana i eskizy jašče maluje, prafiesijna tak. Moža, niešta atrymajecca z hetaha. Mulcik jaki-niebudź.
— Była ščyraja?
JUŁ: Tak, i vielmi naturalnaja. Viedaješ, što spadabałasia ŭ Zoi? Kali zmantavali vydańnie, spytalisia: Zoja, vy nie suprać, što vyjdzie ŭsio, što vy kazali? A tam razmova była takaja, niešta pra amapaŭca, dy na tonieńkaha. I jana takaja: ja nie saromiejusia i nie bajusia taho, što kažu. Jana idzie da kanca. Jana takaja śmiełaja. Voś heta mianie dzivić… I naturalna, što takija ludzi, jakija nie bajacca i kažuć jak jość, niepažadanyja ŭładzie.
— Vy kazali, što i z Paźniakom sprabavali damaŭlacca, kab paŭdzielničaŭ u prajekcie?
JUŁ: Aha, my i Zianona Paźniaka chacieli — jon admoviŭsia. Navat nie paśpieli asabista paznajomicca. Ale kali ź im damaŭlalisia, jon skazaŭ: «Niachaj biaruć maje fatahrafii, kali im tak treba, i publikujuć». Usio (śmiajecca)!
Ci bajacca biełarusy ahalacca
— Vielmi pryhoža atrymałasia ŭ vas z našaj vieršnicaj Volhaj Safronavaj. Ale na fotasiesiju aholenaj vy jaje nie ŭhavaryli. Biełarusy bajacca ahalacca?
JUŁ: Jana nie admoviłasia — paabiacała, što paźniej zdymiem, paśla Alimpijady. A naohuł, tak, bajacca. Navat Žeńka baicca. Na nudyscki plaž jaho jak ni zavodžu — jon u majtkach siadzić…
ŽK: Oj, ja b tak nie skazaŭ. Roznyja ludzi jość, nieabaviazkova. Jość biełarusy, jakija mohuć hołyja biehać — i ŭsio ŭ paradku.
JUŁ: Dy chto, skažy! Chto hoły biehaje?
— Biełarusy ŭsie raspranajucca i pracujuć. Tak raniej było (rahočam).
ŽK: Jula abahulniaje. Ja nie zhodny z taboj na ŭsie sto adsotkaŭ, tamu što takoha nie moža być, nie vieru, kab usie bajalisia.
«Apranaješ čaroŭnyja majtki — i ŭsio atrymlivajecca»
— Ja, naprykład, bajusia. A kab nie bajacca naohuł ničoha, našu ŭ kišeni kavałačak chleba śviatoj Ahaty, jaki mnie mama jašče čatyry hady tamu dała (dačka Juli i Ženi Ahata ŭžo viarnułasia sa škoły i chitra mnie ŭśmichajecca). U vas majecca talisman, jaki prynosić ščaście?
ŽK: O prykiń, jość, vielmi važny i čaroŭny talisman. I lubimy! Ale my nie skažam — mohuć suročyć…
JUŁ: Ci heta ty pra majtki svaje (śmiajecca)?
ŽK: Nie-je. Pra majtki nie strašna. Zaraz raskažu. Byŭ u nas pieryjad, kali — prajekt za prajektam, i dosyć składanyja, asabliva kali datyčyłasia vyjaznych zdymkaŭ. Kamiercyjnyja prajekty, tak. I ŭ mianie byli čaroŭnyja majtki. Realna ich apranaješ — i ŭsio atrymlivajecca. Jany z Estonii byli, abo z Chielsinki, fijaletavaha koleru. Ja nastolki pavieryŭ u ich mahiju, što hod nasiŭ, dva nasiŭ — až dziravyja stali. Ale kali zdymki, chočaš nie chočaš — treba apranać, kab usio dobra było. I adnojčy my pajechali ŭ Paryž. Ja staju ŭ hetych majtkach, zabiahaje vizažystka…
JUŁ: Jana da mianie potym zachodzić i kaža: «Jula, moža, kupi Ženiu novyja majtki, a to takija dziŭnyja» (śmiajucca)…
ŽK: Ledź nie padaravać novyja chacieła — tak rasčuliłasia…
DAVIEDKA. Ženia Kanaploŭ. Žyćcio ŭ 200 słovach: «Ja — Ženia Kanapleŭ, naradziŭsia ŭ 1980 hodzie, kali była Alimpijada, tamu lublu alimpijskaha Mišku. Potym ja byŭ akciabronkam, pijanieram, pačaŭ sumniavacca — i ŭsio razburyłasia. Źjaviŭsia telefon. Tata žadaŭ, kab ja atrymaŭ techničnuju adukacyju, ale ŭ vučyliščy ja naniuchaŭsia zmazvajučaj astudžalnaj vadkaści i zachacieŭ źmianić profil. Paralelna išła maja tvorčaja historyja. Start karjery jak fatohrafa zdaryŭsia, kali ja apynuŭsia na pracy, dzie robiać miedaljony na pomniki. Heta było ŭ pačatku 2000-ch. U mianie źjaviŭsia fotaaparat. Ja staŭ viasielnym fatohrafam, navat niejkija ŭznaharody atrymlivaŭ. Ale jašče ŭ 16—17 hadoŭ ja chacieŭ zdymać rekłamu, mianie ŭraziła historyja «Kanskich lvoŭ». I niejak ja vychodžu na rekłamnaje ahienctva i pačynaju niešta zdymać. A ŭ niejki momant, dziakujučy jak raz fotazdymkam, adbyvajecca naša sustreča ź Julaj. My stanovimsia dobrymi siabrami, sustrakajemsia, damaŭlajemsia razam u kino schadzić, razam vypić piva… Oj, nie piva, vino. Naša siabroŭstva doŭžycca 5—6 hadoŭ. Ale dzieści ŭ 2011-m ja staŭ adnym z zasnavalnikaŭ studyi «Znyata». Voś i my ź Julaj stanovimsia dvuma fatohrafami za adnym fotaaparatam. I heta, darečy, samaje hałoŭnaje: my stanovimsia razam, i paśla hetaha zakruciłasia dy zakruciłasia. U 2022 hodzie, kali pačałasia vajna, my źjechali ź Miensku ŭ Varšavu. I my tut. Praciahvajem zdymać».
— Ci nosiš tyja majtki da hetaha času?
ŽK: Nie, usio, pieryjad skončyŭsia. Čary źnikli, i treba pa-inšamu pracavać. U Biełarusi zastalisia. Šukaŭ sabie zamienu, kab inšyja čaroŭnyja byli, ale tak i nie znajšoŭ.
— Jul, a ŭ ciabie jość što-niebudź takoje mahičnaje?
JUŁ: Vyspacca — voś majo mahičnaje. Kali ja vysypajusia i ničoha nie balić, tady ŭsio naohuł dobra atrymlivajecca. A tak, mnie zdajecca, ja ničoha takoha nie našu z saboj.
ŽK: Słuchaj, u nas, mnie zdajecca, doma voś pa ŭsialakich košykach ci jašče dzie pahladzieć, možna znajści stos niejkich pradmietaŭ, jakija tak ci inakš z čymści źviazanyja. Nazvać ich talismanami składana, ale ŭ ich jość niejkaja pamiać. I, napeŭna, voś hetaja pamiać i nadaje mocy. U Ahaty, vuń, lažyć ceły miašok cacak, i jana nie moža ź imi raźvitacca…
Maŭčańnie kruciejšaje za seks
— Cytuju Ołdasa Chakśli: «Intelektuał — heta toj, chto adkryvaje dla siabie niejkuju reč, jakaja cikaviejšaja za seks». Pytajusia ŭ vas jak u intelektuałaŭ: što cikaviejšaje za seks u hetym žyćci vy dla siabie adkryli?
JUŁ: Viedaješ što: heta maŭčańnie.
ŽK: Što? Heta budzie, pa-tvojmu, cikaviejšaje, čym seks?..
JUŁ: Mienavita. My časta sustrakajem ludziej, u jakich naohuł niama paŭzaŭ pamiž słovami. Ludziej, jakija nie ŭmiejuć maŭčać. A časam, u hetaj cišyni, vielmi šmat čaho naradžajecca. I ty byccam na adnoj chvali z čałaviekam. My z Ženiaj možam być u adnym pamiaškańni i nie razmaŭlać, ale pry hetym vielmi dobra adčuvać adzin adnaho.
— Ale heta ž i jość seks…
JUŁ: Dumaješ?.. (cišynia, paŭza).
ŽK: Heta dobraje pytańnie. Usio zaležyć ad taho, što naohuł razumieć pad seksam?
JUŁ: I jašče: my ž u centry žyviem, u nas tut tramvai, dyk voś prakacicca na ich — heta taki kajf! Voś što jašče kruciejšaje za seks! I naohuł, u mianie vielmi šmat rečaŭ, jakija prynosiać radaść. Heta pić ź siabrami ałkahol, naprykład. Z fajnymi ludźmi. I abmiarkoŭvać niešta. Hladzieć pracy biełaruskaha mastaka…
ŽK: I ja jašče chaču dadać. Kali idzie zdymačny praces, voś heta ŭnutrany stan na adrenalinie, kali ty jašče całkam nie viedaješ, atrymajecca ci nie atrymajecca. Voś hety ŭvieś tvorčy praces, jon navat, na moj pohlad, kruciejšy, napeŭna, kruciejšy, dakładna — kruciejšy za seks. Tamu što tam stolki ŭnutry emocyj i stanaŭ! Tak.
Kanaplejdziki — adzin arhanizm
— Z kim jašče marycie — voś na takim adrenalinie! — papracavać?
JUŁ: Ja skažu, ja viedaju: sa Śviatłanaj Aleksijevič.
— Fajna, budziem čakać. Stavim kropku?
JUŁ: Pačakaj, chaču, kab Ženia skazaŭ pra svaju maru…
ŽK: Nie-nie, chopić, ja nie skažu. My ž Kanaplejdziki — adzin arhanizm!