Łajanka, abrazy, lichadziejstva

№ 25 (146), 1999 h.

04.10.1999 / 13:00


 

Naša Niva» praciahvaje publikavać teksty historyka Volhi Babkovaj, stvoranyja na materyjale archiŭnych aktavych knih. Kožny tekst — heta vybranyja epizody z žyćcia našych prodkaŭ. U raniejšych numarach pra toje, jak jany stavilisia da śmierci, da padarožža abo da viedźmaŭ, ułasnymi hałasami i tahačasnaj movaj raspaviadali sami staražytnyja biełarusy. Siońnia — pra toje, jak jany svarylisia i abražali adzin adnoha. Možna paraŭnać z nami siońniašnimi...

 

ŁAJANKA, ABRAZY, LICHADZIEJSTVA

u štodzionnym žyćci našych dalokich prodkaŭ

 

Ciažka ŭjavić taki śviet i ład, u jakim žyvuć adno łahodnyja ludzi. Łahodnyja j zadavolenyja adno adnym. Mroi pra idealnyja «załatyja časy» ŭ historyi nacyi ci dziaržavy — tolki mroi. Kulturnyja zdabytki i adkryćci, što vypiaredžvajuć čas, — vynik dziejnaści roznych ludziej, u tym liku i tych, jakich upierad niesła licha. Čałaviek z adnolkavaj hatovaściu prymaŭ i prymaje dasiul jak śvietłyja viaršyni, tak i zmročnyja hłybini svajoj natury. Składanyja vybar i zmahańnie ci kampramis pamiž imi — patajemnaja sprava asoby. Źmianiajucca krajavidy i ŭmovy isnavańnia, rujnujecca staroje i budujecca novaje žyćcio na novy plan i manier, ale nie skančajecca baraćba ŭnutry čałavieka, nie zaciahvajecca taja raskolina, što prymušaje niabačnyja siły ładzić šalonyja skoki z adnaho bierahu na druhi.

 

Jakimi adviečna adnolkavymi byli prajavy lubovi
i jakaja raznastajnaja palitra praklonaŭ!
E.M.Remark

 

Siaredniaviečnaja vioska ci miesta redka kali abudžalisia paśla nočy va ŭračystaj maŭklivaści ranku. Byvała roznaje.

Hetak žonka mienskaha załatara Raina Ludvikavaja, «stoječy podle fortki u domu svojeho jako nieviesta spokojnaja, pravom pospolitym ubieśpiečienaja, nikomu ni v čom nievinnaja...», i dumać nia dumała, što «złotničok» Jury Hieś Niemiec, źjaviŭšysia źnianacku pierad źlakanaj kabietaj, «słovy nieučstivymi dobroj słavie jeje dotklivymi łžył, soromatił, nazyvajučy jeje kurvoju i hroziečysia na nieje sokirkoju, movił: iž diej nie otriekajusia tiebie, Ludvikovaja, toju siakirkoju biti, a koli hołovu tvoju rozrubiti...» A kali ŭbačyŭ samoha Ludvika Załatara, jaki vybieh na paratunak žonki, papiaredziŭ abaich: «tiebie, Ludvik i žonu tvoju Rainu, koniečno kolikolviek vybju z hultajmi, žie do śmierti pamietať mienie budietie...»

Inšy «hieroj», pryjšoŭšy da svajoj achviary «do śvietlicy», «niemałuju filu budučy u dvory, vołał, fukał, hroził...» «...i małžonku statiečnuju i učstivoho stanu šlachieckoho maškaroju i nieučstivoju nazyvał, i po dvoru nie małyj čas jak chotieł chodił».

Šmat u kaho zdryhanułasia serca ad kryku ŭdavy-ziamianki Janavaj Zachareŭskaj u toj momant, kali jana, zirnuŭšy ŭ vakno, pabačyła ludziej «i vžie na dvorie trunu s tiełom». Vybiehšy na dvor, niaščasnaja kabieta «s płačiem prosiła na Boh živy, aby tieło niebožskovskoho z dvora jeje nie provadili i tym by jeje v rospač nie privodili... niežie by jej dla pohriebu toje tieło mieli viernuti». Lichija prychadni, naździekvaŭšysia ź cieła i biednaj udavy «biezbožnie.., sposobom tyranskim toho tieła nałajavšy i nasromotivšy s prosnymi słovy proč jeho popchnieli...», prychapiŭšy z saboj vialikuju častku šlachieckaj majomaści — adzieńnie, tkaniny, posud, zbroju, knihi i navat «skrypku vałoskuju». Ździejśnili hetaje zładziejstva braty niabožčyka Jana — Stanisłaŭ i Žyhimont Zachareŭskija z pamahatymi.

Sutyčki pamiž susiedziami, kreŭnymi i čužymi ludźmi adbyvalisia časta i davoli hałosna, pra što i śviedčać aktavyja knihi. Słovy «karčomnyja», «złyje», «škariednyje», «pierchlivyje», «soromotnyje», «zaražonyja» možna było pačuć va ŭsich miescach, dzie źbiralisia z roznych patrebaŭ tahačasnyja žychary.

Najčaściej «złoje siercie» prajaŭlała siabie paśla harełki. Siedziačy razam na biasiedzie, dva ziamianiny, Abramovič i Zubcevič, uschapilisia adzin da adnaho, łajučysia i machajučy kułakami: «zuby ja tiebie striesnu, ži ničoho nie budieš mieť!» Druhi ziamianin padaŭ skarhu sudovamu pisaru na svajho niepryjaciela, jaki «žyły moi ź mienie vołočiti pochvaliłsia».

U miastečku Damaševičy vozny Vacłaŭ Zamaski pasvaryŭsia ź ziamianinam Ivanam Hołubam, paśla čaho «Ivan Hołub nie majučy do mienie žadnoje potrieby, upivšisia, počał mienie słovy nieučstivymi łajať, soromotiť, kotorymi słovy dotklivymi nievińnie mienie čołovieka nievinnoho obielžył... na učstivoje urožieńje moje i pani matki mojeie, na ruku mienie po kilka razov do boju vyzyvał, ... otpovied i pochvałku na ubojstvo, na zdorovie moje, a na majetnosť moju požohoju u očy mnie učynił...»

Najbolš kryŭdnymi byli abrazy, jakija tyčylisia pachodžańnia i zakranali honar maci, što i adbyłosia ŭ vypadku z voznym Vacłavam Zamaskim. «Niečystaha łoža syn», «nieučstivoje matki synom» — abrazy, jakija najčaściej sustrakajucca na staronkach aktavych knih.

Niahledziačy na toje, što voznyja, jak i inšyja słužbovyja asoby, mieli peŭnyja pravy i abarony, zamacavanyja Statutam, jany taksama traplali ŭ vir svarak i zvadak, atrymoŭvajučy svaju dolu łajanki i praklonaŭ. «Złodiejem, falšierom, zradcoju, zabojcoju i zhubcoju» abazvaŭ słužbovaha vykanaŭcu mienski mieščanin, kali apošni pasprabavaŭ pieradać jamu sudovyja listy. «Ty posłančie, bolš toho pieriedo mnoju nie stoj, idi sobie ku d́jabłu...» Ziamianin Stecka Pietranievič, pasvaryŭšysia z voznym Ščasnym Michajłovičam, «pierd ludmi storońnimi viery hodnymi včynił tymi słovy: ...panstvo jeho dymom k horie pojti by musiało...» Voznych abvinavačvali ŭ ašukanstvie i navat pahražali: «ty, potvarca, vžie po druhij raz do mienia jediš s falšivymi listy i minajetsia toje, ale hdy trietij raz prijedieš, pievnie tia kij nie minie!» Nie paźbiehnuŭ pahrozaŭ u svoj adras i pisar mienskaj mytni Vasil Maślenka, jakomu pahražaŭ mienski mieščanin: «...budu sie starat zo vsich mier, jako bym tobie, Vasilu Maślenka, s sieho śvieta zhładił i o śmierť pripravił».

Šum i hvałt danosilisia nia tolki z dvaroŭ i rynkaŭ, ale i z pradstaŭničych ustanovaŭ, jak, naprykład, ź Mienskaha zamku, dzie na toj čas mieściłasia kancylaryja Mienskaha haradzkoha sudu «s knihami hrodskimi mienskimi, spravami vsiej Rieči Pospolitoj, Vielikoho kniazstva Litovskoho naležačymi...» Hetak, sustreŭšy ŭ budynku sudu ziamianina Michajłu Vaŭka, sudździa ziemski vojski rečycki Piotra Zianovič «zvaźnivšysie na nieho, słovy nieučstivymi, dobroj słavie jeho dotklivymi łajał i soromotił, jako sie jemu upodobało... Ty, Michajle, vpieried oźmieš od mienie koniečno korbačom, ...i niechaj bych diej cnotlivym nie był, jeśli toho nie społniu...»

Vialikaja kolkaść skarhaŭ u aktavych knihach tyčycca abvinavačańniaŭ i abrazaŭ u niešlachieckim pachodžańni. «...Na słavie učstivoj šlachieckoj mažučy uŝyplivie i niespraviedlivie...» Svarki i sutyčki adbyvalisia najčaściej pamiž šlachcicami, jakija znachodzilisia na roznych sacyjalnych prystupkach. Voś dzie zakipała kroŭ i ruki sami ciahnulisia da zbroi. «Ty nie šlachtič — odno chołop» — kryčali adno adnomu ludzi.

Niekatoryja zdareńni išli dalej za słovy i sudovyja razbory. U spravu puskalisia kułaki j nieprychavany hvałt. Hetak adzin šlachcic źbiŭ druhoha, svajho susieda, na poli, dzie toj pracavaŭ, a paśla jašče j žonku jahonuju zhvałciŭ i zajaviŭ utaptanamu ŭ ziamlu čałavieku: «jesties ty mužyk, śmierd, čoho i dovodit na tiebie jestiem hotovo».

Šlachcic z Płaŭskaha Ždan Vasilevič pahražaŭ svajmu susiedu Trachimu Siamionaviču, ź jakim niečaha nie padzialiŭ: «Hdie tiebie potkaju, tam zabju, abo horło tvoje vyrvu, abo tiež ohniem dom tvoj spalu, iž uvieś u poroch pojdieš...»

Sud uvažliva razhladaŭ padobnyja spravy, adnosiačy ich u šerah składanych.

Nieparazumieńni zdaralisia i siarod mahnataŭ. Kniaź Jury Čartaryjski, «majučy zatrudnienie spravy» praz kniahiniu Sałamiareckuju, nia moh urazumieć, navošta kniahinia robić jamu heta, «postupujučy nie tak jako sie hodit volnomu z volnym i osiełym, ale jako z hołotoju i nieosiełym».

Nie ŭžyvalisia inšy raz pamiž saboj i kreŭniki ŭ siamji. «Braterskaja nieprijazń», «złoje mieškanie» — staryja jak śviet uzory niaprostych čałaviečych dačynieńniaŭ. «Daj pokoj, nie svarisia z otcom!» — čytajem my śloznyja zakliki ŭ starych zapisach.

Pad čas sudovych razboraŭ zdaralisia j kazusy. Padstoli Fiodar Mialeška «nieučstivuju primovku učinił» panu Kandratu Mialešku. Paśla čaho ŭ sudzie paviedziŭ, što «nie ku obielživosti vašaj miłasti słova tyje fortielnyje mieli byti... ale to jesť mudrosť i dla prostoty i nieumiejetnosti svojeie pomovił...» Kandrat ža Mialeška, spasyłajučysia na artykuł 62 z raździełu 4 Statutu, za tuju «prymovku nieučstivuju» patrabavaŭ «storonu otpornuju karať s tych pričin, iž diej pierviej tuju primovku fortielnuju poviedił byť rovnuju falšu, a tiepieŕ... mudrostiu jeje nazyvajet».

«Tyran», «pohanski biesurmanin», «złodiej borodaty», «viedma», «duša zabiehłaja»; «hołovoju nałožiš», «dyba na tiebie» — voś šyroka ŭžyvanyja abrazy i praklony toj pary. Ale abrazić možna było nia tolki słovam, ale j žestam, i ŭčynkam. Hetak, rykuńniu dvornuju Małhažatu ŭradnik «v palec obraził». «Nieprystojnuju spravu» ŭčyniŭ z paddanymi siała Kamień Zavilejski ŭradnik majontku Krajski Jan Chmara, kali zahadaŭ im leźci hołymi na drevy — «...mordierstvo haniebnoje nad nimi čynił, uzhaniajučy ich na sosny nahimi, im sie do holej viezati sie kazał». A na dvary stajaŭ miesiac luty.

Žorstka i źniavažliva abyšlisia i z paddanym padskarbija Andreja Zavišy Šapavałavičam ź siała Śmiłavičy ŭ mienskaj plabani, asabliva kali ŭličyć, što ŭčynili heta božyja słužki ŭ śviatym miescy. Voś što raspaviadaŭ u sudzie pra zdareńnie sam paciarpieły: «šoł do plebana mienskoho do ksiendza Mikołaja Morsa... tohdy diej, hdy do nieho do śvietlicy pryšoł, tam žie diej on nie zachovujučysie prystojnie ku osobie duchovnoj naležit, roskazał vradniku svojemu i chłopiatom... mienie połopiť i borodu ostrič, kotoryje diej to słuhi mienie u śvietlicy na łavie połoživši borodu, čyniečy pośmieški, ostrihli i mienie samoho źbili i zmordovali...» Paśla čaho śviedčyŭ u sudzie «borodu pri samom tiele postrižonuju».

U Słonimie paciarpieŭ hančar Chacuta Rusakovič ad durnoha svavolstva siadzielnika Pilipa Champiča, jaki nasypaŭ tamu haračaha vuholla za karšel, «...žaratkom zžoh, nasypał za šiju... niemałyj zožžieh pokazał nad plečima...»

Artykuły Statutu, jakija «postjeriehali toho, aby sie takovaja złosť mieži ludmi nie množiła», nie mahli vypravić čałaviečaje nutro, skiravanaje na zło. Zładziejstvy časam rabili j kabiety: «...i koli tam pieried nieje panieju svojeiu toho poddanoho Ivana Bobika pryvieli, tohdy diej ona, pani Vołčkovaja, biez bojaźni Božoje i biez vstydu biełym hołovam zvykłoho, kazała jeho pieried soboju rozobrat do nahoho tieła, okrutnie biť i mordovať, po kotorym mordie i tiepier diej niet viedomosti hdie jeho podieła...»

Časam čałaviek niejkim dziŭnym čynam zaciata rabiŭ škodu samomu sabie ci svajoj ułasnaj majomaści, što vyklikała ździŭleńnie i abureńnie hramady. Katory ŭžo raz mužyki vioski Jaskielda, «na tołocie buduči» ŭ ziamianina Jana Minieviča paśla tušeńnia pažaru ŭ jahonym humnie, pierakonvali haspadara, «aby bolš nie palił». Ale ŭnurany ŭ svaju zmročnuju zadumu dzivak, «vziavši ohoń u susiedu svojeho, humno svoje vžo za čietviertym razam zapalił». Prybiehšych na pažar ludziej, «kotoroje zapalenie hasiť chotieli», raźjušany padpalnik sustreŭ «oŝiepom» sa słovami: «ja svojo zapalił, a nie čužoje, do čieho niechaj nichto ničoho nie majet...»

Kryŭda, nianaviść, pomsta viaredziać dušu i ŭdzień, i ŭnočy. U hetym žyćci. Ale čałaviek usio ž ujaŭlaŭ marnaść hetaha imhnieńnia, zhadki pra što možna znajści ŭ šmatlikich tahačasnych testamentach: «...Vsiakije rieči na śvietie s pamiati ludskoje schodiat i spłyvajut...»