Siarhiej Paŭłoŭski. Pasadžeńnie na koł – II (Histaryčnyja pratatypy zaŭtrašniaj apazycyi)

№ 20 (229), 14 traŭnia 2001 h.

14.05.2001 / 13:00


 

Pasadžeńnie na koł – II

Histaryčnyja pratatypy zaŭtrašniaj apazycyi

U minułym numary my havaryli pra pasadžeńnie na koł — admysłovuju śmiarotnuju karu i histaryčny vobraz, niadaŭna aktualizavanyja kiraŭnikom RB. Jon zajaviŭ pra «ich», jakija jaho pasadziać na koł. My vyśvietlili, što ŭ biełaruskaj historyi na koł sadžali złačyncaŭ tolki adnoj katehoryi, a mienavita — kazakaŭ. U časie nabiehaŭ na Biełaruś kazaki vyznačalisia asablivaj nialudzkaściu ŭ dačynieńni da miascovaha narodu — starych, žančyn, niemaŭlat. Nia dziva, što ich samich — kazakaŭ — ličyli niedaludźmi. Biezmajetnyja i bieśsiamiejnyja, jany nia brali pałonu, bo nia mieli prava i patreby ŭ rabach, i nie zachoplivali, nie akupavali harady, bo taksama nia mieli prava i namieru tut haspadaryć, a tamu tolki niščyli ŭsio, pakidajučy paśla siabie adno vypalenuju ziamlu. Niedaludkam i pakarańnie było vyznačana zusim nialudzkaje, nievysakarodnaje — pasadžeńnie na koł. Siońnia my praciahniem hetuju temu, ale havorka pojdzie ŭžo nie pra tych, kaho sadžali na kały i z kim volna ci mižvolna atajasamiŭ siabie pieršy prezydent, a pra tych, CHTO sadžaŭ, — pra tych zahadkavych «ich», jakija spyniali niaprošanyja nabiehi, karali złačyncaŭ i viartali kraj da cyvilizacyi i paradku, jak by ciapier skazali — u kanstytucyjnaje pole...

 

Paru dzion tamu mnie daviałosia adkazvać na pytańnie pra biełaruski nacyjanalizm — što heta takoje siońnia? Za minułyja 10 hadoŭ termin nastolki raściarušyŭsia, što sabrać jaho ŭ niejkuju adnaznačnaść niemahčyma. Uvohule z terminami takoje adbyvajecca niaredka. Ja zhadvaju Žan-Pola Sartra, pačynalnika ekzystencyjalizmu, jaki ŭrešcie admoviŭsia pryznavać siabie hetkim, bo ekzystencyjalizmu i ekzystencyjalistaŭ stała proćma, i ŭžo niemahčyma było ŭciamna rastłumačyć, što ž heta takoje. Niešta padobnaje adbyłosia i ź biełaruskim nacyjanalizmam. Jon za hety čas nikudy nie prapaŭ, jon naadvarot pašyryŭsia, ale kab vykazać jahonuju sutnaść, patrebnyja ŭžo inšyja słovy. Ja spyniŭsia na słovie arystakratyzm.

Mienavita arystakraty viakami pravodzili ŭ Biełarusi cyvilizavany paradak, budavali harady, adkryvali ŭniversytety. Mienavita arystakraty spyniali tyja kazackija nabiehi i karali niedaludkaŭ na kałach. I kali my praciahniem prapanavanuju pieršym prezydentam paralel, dyk pryjdziem da vysnovy, što mienavita arystakratyzmu brakuje siońnia biełaruskamu hramadztvu.

Z čaho składajecca biełaruski arystakratyzm? Havorka idzie nie pra pašpartnuju radavitaść abo ničym nie padmacavanuju fanaberyju ciapierašniaha žabraka — naščadka kniaskaha rodu. Havorka pra idealohiju — tahačasnuju, šlachieckuju — i pra toje, jakim čynam jana mahła b transfarmavacca ŭ realijach našaha ciapierašniaha žyćcia. Siońniašniaje hramadztva — heta ŭsiaho tolki praciah kolišniaha. Ciaham historyi jano rastraciła svaje ŭnutranyja siły, svaju volu da žyćcia, svaju samabytnaść, ale moža i viarnuć ich, kali budzie padparadkoŭvacca svajoj ža ŭnutranaj lohicy raźvićcia. Voś niekalki bazavych pryncypaŭ.

1. Sarmatyzm jak idealohija admietnaści. Sapraŭdy, dla staraviečnaha biełarusa było b niedarečnaściu pahalić vusy, nadzieć pantalony i paryk, jak heta praktykavałasia na Zachadzie. U nas dla stvareńnia admietnaści ŭžyvalisia samyja nievierahodnyja fantazii i kampilacyi z kaŭkaskich, persydzkich, tureckich matyvaŭ. Adnyja słuckija pajasy čaho vartyja! Dla tahačasnaje Eŭropy — čystaja ekzotyka. Ale my nie takija, jak jany, — heta hałoŭnaje. Voś jon — siaredniaviečny biełaruski nacyjanalizm. Siońnia jon zusim stychijna i pryrodna vyjaŭlajecca ŭ schilnaści da militarnaje vopratki abo ŭ pošuku jakich-niebudź kielckich karanioŭ. Važna, što my nie takija. My nie słavianie. Vuń ažno adkul idzie hetaje admaŭleńnie słavianščyny. Ciapier my bałty. My pracivimsia aryjentacyjam Rasieja—Zachad. Nam bližej Bałtyja—Kaŭkaz.

2. Militarnaje vychavańnie. Jano taksama stychijna prabivajecca ź siońniašnich biełarusaŭ. Jaho niama i jak by mety jamu niama, ale pryroda ci hołas kryvi patrabuje. Nieŭśviadomlenaja histaryčnaja lohika. Tak stvarajucca supołki «Kraj», «Bieły lehijon» i padobnyja. Nie zaŭsiody tołkam viedajuć navat — navošta. Ale serca padkazvaje. Kali ž hladzieć na siaredniaviečnyja vytoki hetych padkazak, dyk ubačym, što ŭmieńnie vajavać patrebnaje na toje, kab baranić svajo majno, najpierš

3. svaju ŭłasnuju ziamlu.

Ci nia ŭ hetym sakret doŭhaha isnavańnia Vialikaha Kniastva biez usialakich dyktaturaŭ i valuntaryzmaŭ. Na praciahu 500 hadoŭ vysakarodnyja ziemlaŭłaśniki byli apiryščam krainy. Ichnaja zhoda ŭ abaronie pravoŭ na ziamlu była vyšej za ŭsialakija inšyja razdory i adroźnieńni.

Mnie malujecca idylija siońniašniaja — idylija adradžeńnia arystaktaryzmu. Skažam, tyja krajoŭcy. Kožny nabyvaje sabie zakinuty chutar i zasnoŭvaje majontak. Važnaja detal — u poŭnaj zhodzie z pryrodnym biełaruskim indyvidualizmam. Pry ciapierašnich koštach i mataryzacyi ŭsio heta ŭjavić niaciažka. Takaja sabie baza novaje šlachieckaje salidarnaści, jakaja macujecca na źjezdach-sojmikach. Chto dužejšy i razumniejšy, toj bolšaha dasiahaje pośpiechu. Kab abaranić svaje sotki, dastatkova i dubaltoŭki. A kab adstajać pravy na tysiaču hiektaraŭ z vysokatechnalahičnaj vytvorčaściu na ich, spatrebicca svajo vojska i svajo łobi ŭ parlamencie. Tolki ž pačynajecca ŭsio z małoha. Užo dziaciej svaich jany adašluć u eŭrapiejskija ŭniversytety. A sami stanuć zasnavalnikami novych biełaruskich dynastyjaŭ.

Usio skazanaje i ŭbačanaje ŭ siońniašnich realijach vyhladaje bolš na fantaziju. Nia tak prosta prasiaknucca idealohijaj arystakratyzmu, kali navokał panuje kazaččyna ź jaje amaralizmam. Ź inšaha boku, historyja jasna pakazvaje nam nas samich i toje, čaho nam siońnia brakuje. Jość prajekcyja kazackaha nabiehu, ale niama prajekcyi arystakratyi. U nas padśviedama šukajuć hetkuju siłu, a jaje vidavočna treba stvarać. I naŭrad ci vysiedziš jaje ŭ mienskich kvaterach, na intelihienckich kuchniach. Našyja prodki pakinuli nam idealohiju, jakaja vyśpiavała viakami. I reč nia stolki ŭ našych hienealahičnych tablicach, kolki ŭ adpaviednaści svajoj čałaviečaj pryrodzie.

Zrešty, nia tolki fantazijny, ale i zusim prahmatyčny pohlad schilaje da tych samych razvahaŭ. Vy kažacie pra słabaść biełaruskaje apazycyi. A jakaja ŭ jaje baza? Abaronaj jakich materyjalnych kaštoŭnaściaŭ pradyktavanyja jaje palityčnyja intaresy? Demakratyja i niezaležnaść — choć i vysakarodnyja, ale tolki słovy. Ź ich domu nie zbuduješ, imi nie padjasi, za ich nia kupiš, i dzieci ad ich nie naradžajucca. Patrebnaja materyjalnaja baza. Kolišnich biełaruskich arystakrataŭ jadnała ziemlaŭłaśnickaja salidarnaść. Siońniašnija apazycyjanery całkam zaležać ad resursaŭ zamiežnych hrantadaŭcaŭ. Nia dziva, što jany ź lohkaściu pakidajuć patryjatyčnyja pryncypy, bo zajaŭki, hranty i spravazdačy nacyjanalnaści nia majuć. A ŭ vyniku zmahary ź Michnienkam-Załatarenkam sutnasna ničym ad jaho nie adroźnivajucca i taksama žyvuć adnym dniom — da vybaraŭ, paśla jakich — ci pan ci prapaŭ. U adroźnieńnie ad ich Radzivił sam stvaraŭ svaju sytuacyju i — supolna z Sapieham, Vałovičam, Ahinskim — sytuacyju ŭ krainie. Tamu Radzivił mieŭ volu i rozum spynić kazackuju navału i pasadzić Michnienku na koł.

Słovam, kali daviaršać histaryčnuju analohiju — mienavita salidarnaść ułaśnikaŭ jość biełaruskim nacyjanalizmam, toj siłaj, što zdolnaja navieści ŭ krainie ŭłaścivy joj paradak. Hučyć, viadoma, jak pažadańnie, bo tych arystakrataŭ-ułaśnikaŭ jak siły pakul niama. Adnak ź niečaha ž niekali musić toje pačacca. Inakš usio žyćcio pieratvarajecca ŭ marudny prastoj — ad vybaraŭ da vybaraŭ, ad hrantu da hrantu, ad Michnienki da Załatarenki...

Niejak u vioscy ja krychu paeksperymentavaŭ. Ahladajučy pryhožy i dobra dahledžany hrušavy sad, skazaŭ haspadaru:

— Nu ty arystakrat! Adrazu vidać — biełarus.

Z pohladu ŭ adkaz ja zrazumieŭ, što patrapiŭ u kropku, vykazaŭ najvyšejšuju pachvału.

Siarhiej Paŭłoŭski