Daniła Žukoŭski. Preč nimby!

№ 2 (264), 11 studzienia 2002 h.

11.01.2002 / 13:00


Preč nimby!

Kali sprabuješ razabracca, čamu žyćcio biełaruskaj litaratury idzie amal paralelna z žyćciom hramadztva, biaz punktaŭ sutyknieńnia ź im, achoplivaje adčaj pierad maštabam prablemy. Zašmat niedachopaŭ.

Najnoŭšyja mastackija teksty z hazetaŭ dy časopisaŭ časta byvajuć niecikavyja j majuć nizki mastacki ŭzrovień. Kastuś Travień (“Žyćcio nižej vaterlinii”, “NN” ad 12 listapada 2001 h.) stavić pytańnie: “Što nam prapanuje naša intelektualnaja elita?” Sp.Travień u svaim artykule demanstruje, što navat bolš zdolnyja i talenavityja biełaruskija piśmieńniki nie źjaŭlajucca nośbitami pieradavych idejaŭ, patrebnych hramadztvu. Užyvańnie da ich słova “elita” jość pakul tolki pažadańniem. Biada ŭ tym, što piśmieńniki Biełarusi mocna pryzvyčajenyja da hetaha tytułu. Prynaležnaść da litaraturnaj karparacyi šmat kim razhladajecca jak ahulnanacyjanalny sertyfikat elitarnaści.

Aŭtar praźmierna ŭzvysiŭsia, i heta adbiłasia na tvorčych vynikach. Vielmi ŭžo časta alfabet pačynajuć čytać z apošniaj litary. Zirniem u apošni numar “NN” za 2001 h., na tyja siem kaladnych apaviadańniaŭ i adno ese, jakija možna ličyć admysłovym zrezam sučasnaje litaratury.

Piać ź ich pryśviečanyja žyćciu svaich aŭtaraŭ (pierakład z Kartasara taksama kładziecca ŭ hetaje rečyšča). U siami (vyklučeńniem – uryvak z ramanu ŭkrainskaha piśmieńnika Alaksandra Irvanca) apovied viadziecca ad pieršaj asoby. Tolki ŭ čatyroch niešta, akramia pieršaj asoby, adyhryvaje ŭ dziejańni nia čysta słužbovuju rolu, ale ŭ adnaho Irvanca (dy mo jašče ŭ Adama Hlobusa) starońnija spravy nabližajucca pa važkaści da Jaho – haspadara mastackaje prastory.

Tak, tak! Havorka nie pra ŭmoŭnuju fihuru apaviadalnika, nakštałt Uotsana z tvoraŭ Konan-Dojła. U “apaviadańniach” (bolšaja častka tekstaŭ vyrazna naležyć da inšych žanraŭ) dziejničaje paznavalny, ź lubaściu apisany aŭtar! Navat pierakład z Irvanca zrobleny tak, što ŭ kožnym radku bačyš Uładzimiera Arłova.

Kancentracyja na Sabie nie pakidaje sumnievaŭ nakont taho, jak vysoka litaratary aceńvajuć svaje persony, nakolki važnymi im padajucca ŭłasnyja pieražyvańni i dumki z nahody najdrabniejšych spravaŭ (mo samy pakazalny tut tekst Siarhieja Astraŭca).

Miž tym, padziei, jakija abirajucca dla apisańnia, charaktar udziełu aŭtara ŭ ich nie zaŭsiody zasłuhoŭvajuć nadzvyčajnaje ŭvahi inšych ludziej. Acenki, jakija ščodra razdajuć tvorcy, charaktaryzujuć chutčej ich samich, čym navakolny śviet. Voś i Źmicier Bartosik (“NN” ad 17 śniežnia 2001) pryśviaciŭ svaje padarožnyja zapisy nia stolki tamu, što čuŭ i bačyŭ, kolki tamu, što jany z Arłovym z hetaj nahody zrabili dy padumali.

Dobra było b źnizić kaštoŭnaść asabistaha ŭdziełu tvorcy va ŭłasnych apaviadańniach. Zastałosia b bolej miesca na važkija dla hramadztva abahulnieńni. Bolš było b mahčymaściaŭ razvažać nad našymi supolnymi prablemami.

Heta dapamahło b zapoŭnić nišu ŭ ahulnanacyjanalnym padziele pracy, jakaja naležyć intelektualnaj elicie. Kali paźnikajuć samatužnyja nimby z hrešnych hałovaŭ pracaŭnikoŭ piara, tady j pabačym, što jany nam prapanujuć i chto ź ich sapraŭdy naležyć da elity.

Siońnia sam fakt litaraturnaje pracy aceńvajecca praźmierna vysoka. Halina Dubianieckaja (“Krynica”, № 9, 2001) havoryć pra svoj pierakład vierša Pola Verlena ci nie paetyčniej, čym pra sam vierš (zasieŭ u pamiaci vyraz, što jejny tekst jašče nie astyŭ ad “zornych biassońniaŭ”), i heta nie vybivajecca z ahulnaha stylu piśmieńnickich razmovaŭ pra svaju pracu.

Mo tamu piśmieńniki niepatrabavalna staviacca da źmiestu j idejnaj skiravanaści tvoru (na što spraviadliva narakaje Kastuś Travień), što dla ich ułasnaja ŭvaha da źjavy, źmiaščeńnie jaje ŭ mastacki tekst adnaznačna sakralizujuć hetuju źjavu? Jany spadziajucca zadavolić čytača nia źmiestam ci formaj, ale samim faktam pisańnia.

Piśmieńniki pamylajucca, prymianšajučy ŭzrovień adukacyi j šyračeznyja mahčymaści vybaru (jakija, na žal, amal całkam lažać pa-za miežami biełaruskamoŭnaj prastory) svaich patencyjnych čytačoŭ. Ci nie tamu čytačy j zastajucca patencyjnymi?

Elita – heta nia tyja, chto lubić havaryć, navat nia ŭsie tyja, kamu jość što skazać, a tyja, kaho buduć słuchać. (Heta tyčycca, biezumoŭna, nia tolki piśmieńnikaŭ.) Litaraturnyja zdolnaści dazvalajuć lahčej pryciahvać uvahu da svaich słovaŭ, dapamahajuć trapić u elitu, ale nie vyzvalajuć ad abaviazku dumać, pierš čym vykazvacca.

Elita pa vyznačeńni jość lepšaju častkaju čahości. Ludzi z elity pracujuć z idejami bolš za siaredniaha čałavieka, ale biez akceptacyi im chacia b asnoŭnych kancepcyjaŭ zhadvać pra elitarnaść nia varta.

Sp.Travień prapanuje vydatnuju prahramu: “Sučasnaja proza pavinna vučyć sučasnaha čałavieka analizavać, unosić systematyčnaść u jahonyja dumki, raspracoŭvać mnostva varyjantaŭ žyćciovych šlachoŭ, što viaduć da pośpiechu... i, hałoŭnaje, abudžać smak da žyćcia”.

Kab vykanać hetuju nialohkuju prahramu, treba mieć pačućcio jednaści z aŭdytoryjaj, razhladać čałavieka jak siabra, a nie jak voraha; jak čałavieka ŭ patrebie, a nie jak vyčvarenca, dehienerata i niaŭdačnika; jak svajaka i kalehu, a nie jak paddoślednuju žyviołu, čyje reakcyi (prykładam, na niazvykłuju havorku) vyvučaje dapytlivy “elitaryj”.

Prablema biełarusaŭ u izalavanaści elitaŭ ad bolšaj častki hramadztva. Tyja, chto siońnia avałodaŭ majomaściu dy ŭładaj, u značnaj stupieni pazbylisia adkaznaści za reštu nasielnictva.

U piśmieńnikaŭ – patencyjnaj intelektualnaj elity – inšy los. Raniejšaja ŭłada pierarvała ichnyja niebiaśpiečnyja suviazi z narodam, kinuŭšy dla kampensacyi surahatny nimb sakralnaści j siakuju-takuju mahčymaść vyžyć dy pabačyć svaje słovy nadrukavanymi. Piśmieńnickaja elita nia zdradziła narodu kančatkova – nia mieła takoj mahčymaści, bo nia mieła adpaviednaj stupieni svabody.

Siońnia pierad piśmieńnikami vybar. Kastuś Travień havaryŭ pra toje, što jany pavinny dać narodnaj aŭdytoryi. Ja pierakanany, što tyja, chto nia maje litaraturnych zdolnaściaŭ, ale moža sfarmulavać patreby hramadztva, musiać nadalej iści piśmieńnikam nasustrač, davodziačy im svaje žadańni. Heta budzie maleńkim elementam taho, što nam zaraz vielmi patrebna, – pracesu nacyjanalnaha jadnańnia. A nimby pakiniem Niebu.

Daniła Žukoŭski, Horadnia