BIEŁ Ł RUS

Kniha-fantom

20.09.2011 / 10:10

Krytyk Pavał Abramovič pra novy tvor Ihara Babkova.

Knihi niekatorych biełaruskich piśmieńnikaŭ majuć vydatny prafiesijny pačatak, u jakim suładnyja ŭsie elemienty litaraturna-mastackaj tvorčaści, ale praz kolki dziesiatkaŭ staronak adbyvajecca niepapraŭnaje: litaratary byccam stračvajuć enerhiju, što bačna najpierš pa zhasańni ich mastackich stylaŭ, źmianieńni sutnaściaŭ historyjaŭ. Byccam jość dom, i raźlitaja ŭ kubački kava šče dymicca na stale, adnak haspadar raptoŭna syšoŭ u nieviadomym kirunku. Syšoŭ nazaŭsiody — litaraturny tvor krasamoŭna śviedčyć ab hetym. I dalej kniha z zaklučanaj unutry historyjaj, spavitaj u cianiotach słoŭ, jakija pramaŭlaje niemaviedama chto, isnuje sama pa sabie, pa inercyi. Astyvajučy, jak pakinutyja kava ŭ kubačku i natopleny z ranicy dom.

Knihi-fantomy — tak by ja nazvaŭ ich.

Jaskravym prykładam knihi-fantomu jość raman Alesia Navaryča «Litoŭski voŭk» — toje, što paŭstavała jak vykštałcony raman u žanry mahičnaha realizmu, dzieści praz dvaccać-tryccać staronak pierarabiłasia ŭ nudnavaty suchi apoviad, prafiesijna vytrymany ŭ stylistycy sacartu, ź biaskoncymi hruvastkimi dyjałohami i pieradysłakacyjami konnych persanažaŭ ź nieakreślenymi tvarami. Ja dačytaŭ jaje, kab upeŭnicca: siły, jakaja ruchała Navaryčam, tut bolš niama. Kali ŭziać kłasiku, to tut knihaj-fantomam možna ličyć, u pryvatnaści, raman Andreja Mryja «Zapiski Samsona Samasuja» — užo ŭ druhim raździele knihi iskrystyja krynicy žyvatvornaha humaru i satyry nazaŭsiody zasypajucca ciažkim hlejem syroha surjoznaha apoviadu, i ad karnavalnaj mituśni hierojaŭ, jakaja stvaraje iluziju prysutnaści aŭtara, ichniaj biessensoŭnaj kamunikacyi i žestykulacyi, śmiaškoŭ i roznych hłupstvaŭ, pačynaje baleć hałava, byccam ja biełaruskich radyjo-dydžejaŭ słuchaju, a nie mastacki tvor čytaju.

Ja vielmi čakaŭ novaj prazaičnaj knihi Ihara Babkova. Majo čakańnie raściahnułasia na cełaje dziesiacihodździe — mienavita stolki času adkładziena na adrezku času miž «Partretam mastaka, niabačnym u sutońni» («Dziejasłoŭ», № 4–2011) i «Adamam Kłakockim i jahonymi cieniami» (2001). Praŭda, u pradmovie da «Partreta» Babkoŭ kaža, što častak novaj knihi, «dosyć raźlehłaj», nasamreč šeść, i jany tvoracca kožnaja ŭ svaim rytmie. Adnak ci možna vieryć hetym słovam ab historyi, jakaja, nie admaŭlaje aŭtar, adnojčy sama znajšła jaho? Darečy, voś jano — praŭdzivaje pryznańnie: historyja, siužet, sama intanacyja tvora abiraje litaratara. Kali ž «Partret» razhladać asobna ad astatnich, niaisnych (?) častak ramana (tekst sapraŭdy vyhladaje kanceptualna-samastojnym), to bačnaja ŭsio taja ž prykraść. Kniha z estetyčna biezdakornym pačatkam, umacavanym reminiscencyjaj z «Adama Kłakockaha» (aŭtar byccam zakłaŭ nadziejny mahičny kamień-vałun u padmurak novaha ramana), pakrysie pieratvarajecca ŭ kanśpiekt, karkas, dom biez haspadara. «Partret» spačatku pišacca ćviordaj, talenavitaj rukoju majstra, ale raptoŭna dla čytača (heta toj samy momant, kali historyja pakidaje aŭtara — bolš hety dom joj niepatrebny), Babkoŭ adkładaje pendzal i farby, kab, uziaŭšysia za prosty ałovak, dalej rabić tolki nakidy na «Partrecie» — i nie piśmieńnika Francišaka, a novych hierojaŭ — Bahdana i Evy Daminiki, i zamiest taho, kab tvaryć svoj tekst, raźbiraje vierš Balasłava Leśmiana.

«Dalejšaje ŭ majoj historyi było b vysoka-trahičnym».

O, hetyja słovy «majoj» i «było b»!.. Babkoŭ sprabuje dakazać (najpierš samomu sabie) ułasnaje aŭtarstva, namahajecca ŭpłyvać na chadu knihi. Ale jana pakrysie spłyvaje ŭ budučyniu, pakidajučy jaho.

Mahčyma, historyja jašče ŭźnimiecca da Babkova ź niedasiažnych, niabačnych hłybiń, uvojdzie ŭ pakinuty dom, kab zastacca nazaŭsiody, — vidavočna, aŭtar «Adama Kłakockaha» zdolny ciarpliva čakać. A pakul u nas jość tolki novaja kniha-fantom — tvor, jaki cikava pačynać čytać.

Čytajcie taksama:

Kamientary da artykuła