BIEŁ Ł RUS

Ludmiła Rubleŭskaja. Serca darohi

14.02.2000 / 13:0

Nashaniva.com

№ 6 (163), 7 — 14 lutaha 2000 h.


 

Ludmiła RUBLEŬSKAJA

Serca darohi

 

Daroha, u pryncypie, usiaho tolki pieraadoleńnie prastory. Ale Karłas Kastaneda śćviardžaŭ, što ŭ kožnaje darohi jość serca. Sapraŭdy, daroha — nie abstrakcyja i nia častka materyi, peŭny adrezak ziamnoj ćvierdzi. Heta chutčej stan kalektyŭnaj śviadomaści — ci navat padśviadomaści? Stan elektronaŭ, jakija stalisia tokam i rušać skroź krystaličnyja struktury materyi. Moža być, u śviecie atamaŭ elektrony-vandroŭniki, jakija stvarajuć mahutnuju enerhiju toku, ličacca praśvietlenymi, adznačanymi vyšejšaj siłaj, jak u śviecie ludziej — pilihrymy.

Abo adkinutymi, praklatymi, jak u śviecie ludziej — badziahi.

Bo daroha — heta niebiaśpieka, i toj, chto žyvie ŭ jaje stychii, niasie na sabie klajmo hetaj niabiaśpieki. Samym niebiaśpiečnym čałaviekam dla čałavieka moža stacca nieznajomiec, jakoha bolš nikoli nia ŭbačyš i nia znojdzieš.

Daroha — niešta aduchoŭlenaje. Apantanaść darohaj prychodzić da čałaviectva, jak epidemija čumy ci, chutčej, epidemija praroctvaŭ, skokaŭ ci viadźmarstva. U siaredniavieččy epidemičnaja manija da vandravańnia apanoŭvała tych, chto najbolš niazdolny da vandrovak — dziaciej, žančyn, starych.. U pačatku XIII stahodździa u Marseli sabraŭsia šmattysiačny natoŭp dziaciej vaśmi-dziesiaci hadoŭ. Jany mieli namier prajści pa dnie mora da Jerusalimu, bo mora musiła rasstupicca pierad imi — jany ž vykonvali Božuju volu! Ni baćki, ni ŭłady nie mahli zatrymać maleńkich pałomnikaŭ.

Mora nie rasstupiłasia, a kiemnyja ludzi apantanych dziaciej zahruzili na karabli i pradali na ŭschodnich bazarach.

Daroha — heta stychija. Nivodnaje miesca na ziamli nia moža ličyć siabie pačatkam ci kancom darohi. Daremna čarhovy Rym śćviardžaje, što ŭsie šlachi viaduć da jaho. Kropka nia moža być pačatkam ci kancom kruhu. Toj ža Kastaneda skazaŭ, što ŭsie šlachi adnolkavyja — jany nikudy nie viaduć.

Toj, chto chvory darohaj, — vybiraje sabie los nie takoha, jak usie. Vandroŭnik, jak elektron u strumieni toku, źjaŭlajecca i samoj enerhijaj, i jaje mikraskapičnym nośbitam. Ptuškaj Simurh, jakaja jość — usie ptuški, jakija šukajuć jaje pa śviecie. Jon padazrony tamu, chto žyvie ŭ zamknutaj prastory rodnaha miastečka, — moža być, heta padśviadomaja bojaź zarazicca psychozam? Ale da vandroŭnika ciahnucca, jak da ekzatyčnaha stvareńnia — jon cikavy svaimi apoviedami. Navat siońnia, u viek tatalnaj infarmacyi, u luboj kampanii raspoviedy pra padarožžy karystajucca pośpiecham. Napeŭna, heta taksama instynkt — źbirać infarmacyju pra navakolnuju prastoru. Tamu čas ad času ŭ samym asiedłym plemieni naradžaŭsia vandroŭnik.

Žachliva, kali daroha robicca pryvyčnym, niecikavym stanam, jak dla hieroja Sartravych «Vanitaŭ» — tady daroha nie addaje tabie ŭražańni, viedy, pačućci, a zabiraje tvaju enerhiju, ty — jak aviečka, što pradzirajecca praz kalučyja chmyźniaki i pakidaje na halinkach kavałki poŭści.

Kažuć, što praź Biełaruś prachodziać usie darohi Eŭropy, što my — narod na skryžavańni. Ale stychija darohi — heta nie abstraktny vektar. Tam, dzie skryžujecca šmat daroh z roznapalarnych miaścinaŭ, jany zakručvajucca, jak cyklon ci tajfun. My žyviom u voku tajfunu, u siaredzinie śmierču, u zdradlivaj nieruchomaści, dzie ŭzhadoŭvajecca nacyjanalny archietyp bałota. Mabyć, tamu našy ludzi ŭ masie — nie vandroŭniki. Im ciažka dałučycca da stychii adnoj peŭnaj darohi i źlicca ź joju. Jany pieramiaščajucca dziela kankretnych metaŭ, na peŭnaje miesca. Vichura časoŭ i čužych upłyvaŭ, čužych daroh vakoł svajho łapika ziamli prymušaje z usich siłaŭ trymacca za hety łapik, biaskonca pryhinacca da jaho — aby nie adarvała... Tolki asobnyja natury — jak tyja, što apynulisia na ŭskrajku čortavaha koła — vyryvajucca, vylatajuć z ajčynnaj stychijnaj varonki i latuć pa śviecie ź viečnaj tuhoju ŭ atručanaj bałotnymi vypareńniami dušy. Mahutnyja pavievy z uschodu ci zachadu, poŭnyja enerhii tam, adkul jany prylacieli, trapiŭšy ŭ vichuru nad našym bałotam, rujnujuć toje, što na pavierchni, zmahajucca miž saboju, ale ŭrešcie stračvajuć siłu, niazdolnyja ŭzrušyć dryhvu. Sarhasava mora eŭrapiejskaj cyvilizacyi. Ja nia viedaju, ci stvorany čałaviek, kab pieraadolvać prastoru? Havorać ža etolahi, što pryviazanaść da Radzimy — instynktyŭnaje pačućcio. Jość žyvioły terytaryjalnyja i jość namady — vandroŭniki. Usio zaležyć ad taho, jaki kavałak terytoryi adbiŭsia ŭ pamiaci dzicionka ŭ peŭny momant — momant imprytynhu, adbitku ŭ padśviadomaści — jak symvał jaho radzimy: ci viosačka, ci ładnaja častka ziamnoj pavierchni, ubačanaja pad čas baćkoŭskaha vandravańnia.

Daroha mianiaje čałavieka, kali jon źlivajecca ź jaje stychijaj, kali daroha — jaho meta i sutnaść. Ale chiba malitva, pasył dumki ŭ nievymoŭnyja vyšyni — nia jość daroha? Usie vialikija myślary śvietu havaryli pra Šlach, u jaki naležyć vypravicca, jaki naležyć prachodzić — i heta nia byŭ šlach, jaki pieraadolvajuć fizyčna ŭ materyjalnym śviecie. Jon zaŭsiody viadzie navierch.

Ale jość usio-tki i daroha materyjalnaja, toje, što pryniata nazyvać darohaj, jakaja chavaje kostki pad słojem utaptanaj ziamli ci brukavanki. Materyjalnuju darohu składaje ŭsio, zhublenaje tymi, chto išoŭ ci jechaŭ pa joj. Jaje ŭściłaje śmiaćcio cyvilizacyi, i vandroŭnik prypadabniajecca skarabieju.

I jak duša źjadnanaja ź ciełam, tak i daroha-stychija źjadnoŭvajecca z darohaju-śmiaćciom, kab adździaliŭšysia ad apošniaj, jak duša adździalajecca ad cieła, pierajści ŭ Šlach navierch.


Čytajcie taksama:

Kamientary da artykuła