Sa znajomym pradprymalnikam siaredniaj ruki padjechaŭ da jaho domu. Była ahulnaja sprava. Vyjšli z mašyny, jon abiarnuŭsia da jaje, cisnuŭ na niejki pult — u mašynie ščoŭknuła. U mianie milhanuła: voś jakija ciapier klučy, elektronnyja. A kali zajšli ŭ padvorak, jon dastaŭ z sumački dva ładnyja žmutki zvyčajnych klučoŭ, adnym z ich i adčyniŭ dźviery na vierandu.
— Pasłuchajcie, a navošta vam stolki klučoŭ?
Haspadar uzvažyŭ ich na dałoni i ŭsmichnuŭsia:
— A sapraŭdy šmat, oj, šmat. Ale, viedajecie, nibyta ŭsie i patrebnyja. Tut i chatnija, i ad usich haspadarčych pabudoŭ, i ad kramy. Nie, lišnich, zdajecca, niama…
Ja ŭ dumkach zalez u svaju kišeniu. Nie, siońnia ŭ mianie nivodnaha kluča niama. Toj, što ad chaty, zastaŭsia adzin (astatnija pahublali), tamu, adychodziačy, chavajem jaho ŭ vyznačanym miescy. A astatnija mnie navošta? Ad chlavoŭ, łazni kładziom u chacie, navošta ich ciahać z saboju. A dryvotni nikoli i nie začyniali. Nijakich siejfaŭ niama, šafy nikoli nie bralisia pad ich achovu.
A potym padumałasia: treba napisać i pra takuju prostuju reč — kluč.
Kaniešnie ž, źjavilisia jany ŭ našych papiarednikaŭ razam z zamkami nie tady, kali žyli tyja ŭ šałach, ziamlankach, a tady, kali zajmieŭ čałaviek na svoj rod ci siamju pryvatnaje žyllo.
A papiarednicaj zamka i kluča, u pryvatnasci na Biełarusi, była klamka, prostaje, spačatku navat i draŭlanaje prystasavańnie, jakoje nie zamykała chatu, a prosta zaščoŭkvała dźviery, kab nie rasčynialisia. Jość dva vidy klamak. U pieršym, kab adčynić dźviery — treba nacisnuć na jazyčok, adčynić—začynić dźviery, kinuć potym hety jazyčok nazad. Druhi — zaščapka, jakaja nadziajecca na praboj i pryciskajecca zamkom ci jakoj zatyčkaj. Nakolki daviedaŭsia, pieršyja klamki ŭ nas stali źjaŭlacca jašče ŭ siaredniavieččy, ale mienavita pačatak ChICh stahodździa byŭ ichnim roskvitam. Klamki ŭ asnoŭnym kavalisia. I tut užo kavali prajaŭlali svoj talent i hust. Za klamku ž braŭsia najpierš hość, ź jaje pačynałasia jaho ŭjaŭleńnie ab haspadary i zamožnasci jaho chaty. A voś zamki dy klučy ŭ našaj vioscy jašče na majoj pamiaci ŭžyvalisia vielmi redka, abychodzilisia ŭsio toj ža klamkaj. Kali vychodzili haspadary z chaty navat na doŭhi čas, to, kab chutčej, ci jakuju halinku ŭ klamku zasunuć, ci prosta vienik da dźviarej prystaviać — značyć, nikoha niama. Zładziejaŭ u vioscy nie bajalisia — ich prosta nie było. A staronni čałaviek u toj čas byŭ takoj redkaściu, što cikaŭnaha voka abminuć jon nie moh. I nie paśpiavaŭ jon jašče zajsci ŭ dvaryšča, jak susiedka kryčała haspadyni, što brała bulbu za chlavami:
— Hej, Hanna, da ciabie niejki čałaviek pajšoŭ!
Ciapier u vioscy, zrazumieła, nie tak. Zamki viešajucca nie tolki na chaty, ale i na ŭsie prybudovy. Na noč usie čyhuny, bikłahi, inšy posud z dvaryšča prybirajucca. Vielmi šmat šastaje amataraŭ kalarovych mietałaŭ. Viaskoŭcy pieravahu addajuć naviasnym zamkam. Jon i vyhladaje niejak nadziejniej i kluč bolšy. U rajcentry, u pryvatnych chatach da zamkoŭ źviarnulisia jašče raniej. Praŭda, ciapier tut addajuć pieravahu ŭraznym zamkam, da jakich vydajecca try tonieńkija bliskučyja klučyki. Usio‑taki nie visić na dźviarach niešta važkaje, zdalok bačnaje. Jak adzin moj siabar raskazvaŭ: «Idu da znajomaha pa terminovaj spravie, ale ŭžo za piaćdziesiat mietraŭ baču: na dźviarach visić žaba, nikoha niama». Ciapier i naviasnyja dosyć prystojnyja i klučy da ich vielmi fihurystyja. Dy ŭrazny ž zamok dalikatniejšy. A ŭsio čaściej u chatu navat dniom nie ŭvojdzieš — začynilisia haspadary, zvankom vyklikajcie ci ŭ vokny stukajcie. Prajšli ŭ nas i tyja časy, kali, zamykajučy chatu, kłali kluč prosta pad pałavičok na hanku. U bujnych ža haradach milicyja zaklikaje nie daviarać zamkam i klučam, navat samym «kručanym» (prabačcie, sabaki byvajuć kručanymi, a rečy — «krutymi») — tolki sihnalizacyja. A to i videakamiery nazirańnia.
Što ž, nie tyja časy, nie tyja ludzi. Šmat raźviałosia lichadziejaŭ, jak nazyvali ich i nazyvajuć prostyja ludzi. Tolki ž z litaratury viedajem, što na svaje składy, na kramy staradaŭnija kupcy naviešvali pudovyja zamki, klučy ad jakich ci možna było padniać adnoj rukoj. Dyk ža «padłomvali» i takija.
Nie budu, nie viedajučy dakładna, pisać pra samu etymałohiju hetaha słova. Ale ŭ biełaruskaj movie jano isnavała zdaŭna i abaznačała nie tolki samu reč, jakoj admykali ci zamykali. Z histaryčnaj litaratury pomnicie — klučnik, klučnica. Heta ŭ mahnataŭ, u šlachcicaŭ byli nie stolki słuhačy, jakim u abaviazki davodziłasia nasić klučy, ale ludzi, nadzielenyja vialikim davieram pana, časam ledź nie akanomy.
Jość u słovie kluč jačše adno staražytnaje značeńnie. Z kijeŭskaha letapisu:
«Zapovieda Oleh dati vosiem na korabl i po 12 hrivień na kluč». Vučonyja davodziać, što klučami ŭ Alehavym vojsku nazyvalisia padraździalenni z adnych vakolic. Klučom raniej nazyvaŭsia i vialiki dvor, majontak, jaki dzialiŭsia na falvarki ci zaścienki. U klučy abjadnoŭvałasia i sialanskaja akruha, jakaja vybirała svajho pradstaŭnika ad žycharoŭ. I nazyvaŭsia jon — klučvojt.
I navat ciapier vykarystoŭvajecca słova klučar — duchoŭnaja asoba, jakaja rasparadžajecca carkoŭnaj majomaściu.
Klučom, haječnym, možna niešta zakrucić ci adkrucić u miechaniźmie.
Klučom — zaviesci naścienny hadzinnik, kali jon jašče jość u chacie.
Ale ž heta jašče i najbolš važnaje miesca ŭ vajennych adnosinach. Nie tolki ŭ vajennych. Tryvožyć rasijskich ludziej Klučaŭski vułkan na Kamčatcy.
Muzykanty nie mohuć abyscisia pry napisanni not taksama biez svojeasablivaha kluča.
A ŭ architektury — heta vierchni, klinapadobny kamień, jakim zakančvajecca arka, sklapieńnie.
A heta ž jašče i čarada ptušak, jakaja lacić klinam. U Chviedaroviča:
Hamanlivyja ptušak klučy
Palacieli na poŭdzień daŭno.
Dy i pieršaćviet u našych miascinach nazyvajuć klučykami.
U ruskaj movie kluč taksam maje šmat značeńniaŭ. Adno z ich adpaviadaje rodniku. Niebłahija słovy, dakładna vyznačajuć, što adčyniajecca vada, płyvie dalej, što rodzicca rečka. Ale ŭsio‑taki bližej nam krynica.
A pomnicie vialikaha kambinatara Astapa Bendera, jak jon abkaročvaŭ u sprečcy svaich surazmoŭcaŭ: «Dyk što ž, vam jašče i kluč dać ad kvatery, dzie hrošy lažać?» Darečy, u hetym ramanie prysutničaje i ŭrazny, francuzski zamok. Były muž Ełački Ludajedki, myjecca ŭ vańnie, znikła vada. Jon biez adzieńnia, u myle vyjšaŭ na placoŭku paklikać dvornika. A dźviery začynilisia i francuzski zamok — ščoŭk. Kluča ž u vannu z saboj nie biaruć. Vyručyŭ Bender, dla jakoha adčynić i francuzski zamok biez kluča — niekalki siekund.
Byvała i ŭ mianie z hetym zamkom i hetym klučom šmat niedarečnaściaŭ. Ci ŭ inšym pinžaku jaho zabudzieš, ci prosta na stoliku. Dobra, što žyŭ na druhim paviersie, a pobač z bałkonam hazavaja truba.
Uvohule, pa hublańniu klučoŭ u rannim školnym dziacinstvie praktyčna ŭsie my byli vydatnikami. I maci pryzvyčailisia pierad škołaj naviešvać nam ich na suvorych nitkach na hrudzi, zamiest kryžykaŭ. Kryžykaŭ nasić nie dazvalałasia. A siońnia ŭ pieršakłasnika na łancužku na hrudziach visić mabilny telefon. Inšy čas i, badaj što, epocha.