Mianie zavuć Siarhiej, mnie 34 hady. U mianie dźvie vyšejšyja adukacyi, pracuju viadučym inžynieram-prahramistam, nie pju i nie kuru.

Ja byŭ studentam, maryŭ pra mocnuju siamju i kachańnie, jak, napeŭna, marać mnohija. Šukaŭ svaju adzinuju, i sustreŭ jaje ŭ aŭtobusie. Dziaŭčynu zvali Maryna (imia źmieniena). Jana zavajavała mianie svajoj nieprystupnaściu… U hutarkach Maryna pastajanna paŭtarała, što ŭ jaje jość chłopiec, jany razam užo 4 hady, jana kachaje jaho i źbirajecca zamuž. Kali Maryna paznajomiłasia sa mnoj bližej — jana zacikaviłasia. U nas zakruciłasia… Heta była płynia pačućciaŭ i emocyj z majho boku i prosta adkaz ź jaje boku.

Jana kinuła svajho chłopca, jon joj telefanavaŭ, kazaŭ, što skončyć žyćcio samahubstvam. Niekalki miesiacaŭ my sustrakalisia, i potym jana raptam vyrašyła viarnucca da jaho. Ja prymusiŭ jaje padumać. Jak akazałasia, hety chłopiec joj zdradžvaŭ, jana viedała, daravała, a potym chacieła jamu adpomścić. Ciapier ja ŭśviedamlaju, što kali ad ciabie ŭžo raz syšli, to syduć i jašče raz. Siabroŭka dapamahła mnie vyklikać pačućcie supiernictva i reŭnaści ŭ Marynie, i ŭ vyniku skončyłasia tym, što my vyrašyli žyć razam.

Potym ja pajšoŭ pracavać pa raźmierkavańni ŭ svoj pasiołak, Marynie jašče tre' było vučycca. My raśpisalisia paśpiešliva, kab jaje raźmierkavali ŭ maju miascovaść, paźniej było viančańnie. Maryna skazała: «Ja budu hałoŭnaja ŭ siamji, ja budu kamandzir». I stała kamandavać.

Maryna pracavała ŭ škole, joj adrazu nadakučyła, i jana prapanavała: «Davaj zrobim dzicia, kab ja nie chadziła na pracu». Tolki potym ja zrazumieŭ, što heta nie tyja słovy.

Kožnaje UHD było ŭ abłasnym centry płatnym, rody płatnymi — ja ŭsio staraŭsia zrabić dla svajho syna. Ja pracavaŭ, ale kupaŭ syna, układvaŭ spać, dziažuryŭ la łožka praz noč, jana ž adpačyvała i abaviazkova spała dniom. Jana žyła pa pryncypie: zarobak muža — heta biudžet siamji, maja zarpłata — heta tolki maje hrošy. Ja spačatku ličyŭ, što tak i pavinna być…

Praź niekalki hadoŭ my pabudavali trochpakajovuju kvateru, atrymaŭšy lhotny kredyt. Hrašyma dapamahła maja mama, pradaŭšy svaju adnapakajoŭku.

Ja lublu hatavać jeści i šmat hatavaŭ, dapamahaŭ prybirać doma, viešać i zdymać bializnu paśla myćcia… Chadziŭ z synam na dvor, jeździŭ na daču, vučyŭ šachmatam, biełaruskaj i anhlijskaj movam. Maryna skazała, što nie choča vychodzić na pracu ŭ škołu. Ja dapamoh joj uładkavacca buchhałtaram u kaapieratyŭ, napisaŭ prahramy, pracavaŭ paŭhoda za jaje, vučyŭ jaje pracavać. Što jašče treba žančynie: mašyna, kvatera, dobraja zarpłata ŭ muža, adpačynak. Hetaha akazałasia mała…

Marynie stała sumna, jana stała vyvučać niamieckuju movu ź niejkim mužčynam pa internecie. Kazała, što treba pierajazdžać u Niamieččynu, ale ja nie chacieŭ źjazdžać sa svajoj krainy. Pajšli prablemy ŭ intymnym płanie i šantaž. Jana pahražała źjechać adna, pahražała padać na razvod. Ja išoŭ na ŭsie sastupki. Ale heta nie dapamahło.

Maryna chacieła adpačyć na mory, u Bałharyi. Jana pajechała razam z synam, mianie nie adpuścili z pracy. Ja ŭlez u daŭhi, ale ŭsio apłaciŭ. Hetaja pajezdka i źmianiła naša žyćcio. Tam jana zdradziła mnie ŭ moj dzień naradžeńnia. Pakidała dzicia adno i sychodziła pa načach, syn raspavioŭ pra heta, jamu ŭžo było 6 hadoŭ. Maryna zaviała sabie jašče adnaho kachanka, a mianie stała vyhaniać z chaty da inšaj žančyny. Jana padała na razvod, skazała, što jaje novy paluboŭnik budzie vychoŭvać syna, a mianie jana pazbavić baćkoŭstva. Ja nie vytrymaŭ i syšoŭ žyć da baćkoŭ.

My damovilisia, što da razvodu intymnych adnosin ni ŭ koha nie budzie, jana abiacała padumać ab viartańni ŭ siamju. Ja davaŭ alimienty dobraachvotna, z umovaj ich traty na dzicia. Alimienty ŭ 2 razy byli bolšyja za jaje zarobak. U jaje nie chapała hrošaj, jana pryvykła žyć na šyrokuju nahu, nabrała ŭ doŭh vopratku i kaśmietyku. U vyniku jana padała na alimienty. Sudździa paśmiajaŭsia ź jaje ŭ sudzie, ale alimienty pryznačyŭ, tamu što syn žyŭ ź joj, a ja žyŭ u baćkoŭ. Ja nikoli nie imknuŭsia adabrać dzicia i nie havaryŭ jamu, što mama drennaja. Jon sam viedaŭ, što mama sychodziła pa načach, pakidała jaho.

Maryna vyrašyła pierajechać da kachanka, ale akazałasia, što jamu nie patrebnyja surjoznyja adnosiny. Tut jana i paklikała mianie žyć nazad, ale tolki, kab dapamahčy. Ja viarnuŭsia, ale ŭ asobny pakoj.

My vyrašyli raźvieścisia, ale žyć dalej razam, a tam — jak žyćcio pakaža. Ja hatovy byŭ žyć dalej dziela dziciaci i daravać joj usio, z nadziejaj, što jana źmienicca. Z majomasci ja paprasiŭ pakinuć sabie łožak i ścienku, usio astatniaje joj. Hrošy ad pradadzienaj mašyny ja addaŭ Marynie, a kvateru aformili na mianie, ale ja paabiacaŭ, što padaru kvateru synu, kali vypłaču kredyt. A kali b u nas nie skłałasia, prasiŭ nie sudzicca za dzicia, davać mnie ź im bačycca. U vyniku my raźvialisia.

Tym časam Maryna zarehistravałasia na sajcie znajomstvaŭ i stała sustrakacca z mužčynami. Ja pierajechaŭ da siabra i pačaŭ sustrakacca ź dziaŭčynaj.

Maja novaja dziaŭčyna mocna astupiłasia ŭ šlubie, ad jakoha ŭ jaje było adnahadovaje dzicia.

U nas zakrucilisia adnosiny, my z Naściaj (imia ja taksama źmianiŭ) stali žyć razam, jaje syn pačaŭ zvać mianie tatam.

Jaho bijałahičny baćka ad jaho admoviŭsia ŭ nataryusa, nie płaciŭ alimienty. Ja staŭ jaho ŭtrymlivać i vychoŭvać. Ale i aktyŭna ŭdzielničaŭ u vychavańni svajho syna, zabiraŭ sa škoły kožny dzień, braŭ u pajezdki pa vychadnych.

Pa našaj damoŭlenaści Maryna pavinna była pisać mnie raśpiski ab atrymanych alimientach, ale adnojčy jana admoviłasia, stała bić, parvała na mnie majku, kidałasia z nažom. Paźniej na sudzie jana sama skazała, što ja jaje ni razu nie ŭdaryŭ. Ale ŭ vyniku – mnie dali štraf 2,5 miljona, a joj tolki 1 miljon. Voś takaja «spraviadlivaść suda», paśla jakoj ja naohuł bieź śviedkaŭ u svaju kvateru nie prychodziŭ.

Synu nadakučyli skandały mamy, jon zachacieŭ žyć u mianie i paćvierdziŭ heta pierad milicyjaj. Jon žyŭ u nas z Naściaj 3 miesiacy, pierastaŭ chvareć, pačaŭ chadzić na tancy, adpačyvaŭ sa mnoj u sanatoryi, kataŭsia na łyžach i sankach, paprasiŭ spać usim razam u adnym pakoi, Naścinaha syna staŭ nazyvać sam bracikam… Sa zhody syna my padali zajavu, kab raśpisacca.

Kali ŭ mianie pamior dziadźka, ja pakinuŭ syna z Marynaj na 3 dni. Praź niekalki dzion syn, hledziačy mnie ŭ vočy, adroksia mianie i syšoŭ da mamy… Dzicia prosta rabiła toje, čamu jaho padvučyła mama.

Potym byli sudy. Šlubnuju damovu, jakuju my padpisali pierad razvodam, pryznali nieadpaviednaj asnovam siamiejnaha zakanadaŭstva. Sudździa i prakuror patrabavali kupić dvuchpakajovuju kvateru byłoj žoncy.

Maryna nachabna chłusiła, što mienavita ja chacieŭ raźvieścisia ź joj, a jana nie hulała. U rašeńni suda było pakazana, što «niama padstaŭ nie daviarać jaje słovam»…

Potym byŭ sud ab vyjeździe dziciaci za miežy respubliki. Ja nie chacieŭ adpuskać syna z Marynaj i jaje sužycielem u Krym, dzie była napružanaja situacyja. Ja prajhraŭ. Maryna pahražała ŭ sudzie, što jana daść bačycca ź dziciem tolki dźvie niadzieli na miesiac biez načoŭki.

Maryna stała žyć z mužčynam. Sa svajoj žonkaj Nastaj i jaje synam ja viarnuŭsia žyć u kvateru, navošta žyllu pustavać. Potym Maryna śpiecyjalna viarnułasia žyć u kvateru, kab skandalić i nie dać mnie žyć. Ja staviŭ zamki, i my zamykalisia ad jaje. Vykliki milicyi byli kožny dzień. Było šmat administracyjnych sudoŭ, ale pakarali jaje tolki adzin raz za abrazy na moj adras u prysutnaści dziciaci. Moj syn sam chavaŭsia i začyniaŭsia ad mamy nie raz.

Adnojčy Maryna niespadziavana padrapała syna, ja vyvieŭ jaje za dźviery da pryjezdu milicyi. A potym jana padała ŭ sud, što heta nie jana, a maja žonka nibyta naŭmysna padrapała jaho! Syn kazaŭ, što jaho nie mahła mama padrapać, bo jana jaho mama…

I tut jašče sud pa vyznačeńni miesca žycharstva dziciaci. U orhanach apieki pracavała adnakłaśnica sužyciela Maryny. Mnie było skazana: «Płaci alimienty i maŭčy!», «Dzicia abo maci, abo zabiarem dziaržavie».

Psichołah škoły paćvierdziŭ, što dzicia pryviazanaje da abaich baćkoŭ, ale taksama da majoj žonki i majoj maci. U nas z synam supolnyja intaresy i nikoli suprać maci ja nie nastrojvaŭ dzicia, u mianie bližejšaje miesca pracy, bolšy adpačynak, značna bolšy zarobak, najaŭnaść aŭtamabila. I choć u mianie pa zakonie była pieravaha, ale ja ž MUŽČYNA!

Kamientary sudździ byli prostyja: mama nie pje, kali zapje, tady i źviartajciesia.

Ale ja taksama nie pju! A kali mužčyna nie płacić alimienty try miesiacy — heta kryminalny artykuł.

Ja zhodny ŭtrymlivać svajo dzicia, ale nie takuju byłuju žonku. Mnie paraili źviartacca ŭ sud, kab ja moh bačyć svajho syna ŭ jaho kvatery pa miescy jaho rehistracyi ŭ adviedzieny sudom čas.

Voś tak narmalnaha muža, jaki ŭsio rabiŭ dla siamji, zrabili durniem. Kvatera ŭ supolnaj ułasnaści…

Voś tak narmalnaha baćku pazbavili syna. I ŭsio ZAKONNA!

Ja ž praciahvaju žyć pa sumleńni. Vypłačvaju hrošy pa sudach i žyvu biez kapiejki uvieś u pazykach, płaču kredyt za kvateru i, dahladajučy inšaje dzicia, daru jamu luboŭ, jano radujecca i kryčyć: «Tata!» U mianie jość kachanaja žonka i ciapier užo sapraŭdnaja siamja, ja ciapier razumieju, kali ŭ siamji luboŭ i pavaha, kali supolny biudžet. Moj syn rviecca da mianie, ale Maryna jaho puskaje redka.

…Ja lublu svaju krainu, ale ŭ joj nie pracujuć zakony i sudy, u joj niama roŭnaści mužčyny i žančyny. Žančyna ŭ nas zaŭsiody maje racyju. Milicyja nie abaronić vas ad žančyny z parušanaj psichikaj. Šlubnaja damova nie abaronić mužčynu, jana moža być składziena tolki na karyść žančyny, inakš lohka moža być admienienaja tolki na padstavie jaje słovaŭ. Jakim by vy ni byli tatam, kali maci nie poŭnaja ałkahalička — dzicia addaduć joj, i zakony ni pry čym, a sprava mužčyny tolki płacić alimienty.

U našaj krainie narmalny mužčyna nijak nie zastrachavany na vypadak razvodu.

Mianie pazbavili syna, i ja nie zmahu vychavać ź jaho hodnaha hramadzianina krainy…

Клас
0
Панылы сорам
0
Ха-ха
0
Ого
0
Сумна
0
Абуральна
0

Chočaš padzialicca važnaj infarmacyjaj ananimna i kanfidencyjna?