fota Alesia Pileckaha
«Inakš by traktar padahnali, a nie džyp. Tam prosta miesca takoje hibłaje: ja z-za horki jedu pa hałoŭnaj, a jon z-za lesu pa druhasnaj vyjazdžaje. Vidać, padumaŭ chłopiec, što ŭ jaho hałoŭnaja», — raskazała «Našaj Nivie» žonka Mikałaja Statkieviča pra ŭčarašniuju avaryju, u jakoj jana cudam zastałasia žyvaja.
U saročcy naradziŭsia i advakat Statkieviča Alaksandr Halijeŭ, jakoha viezła spn.Adamovič. «Ja nie bačyła mašyny. Mianie dastali i pakłali na ŭzbočynie, — raskazvaje jana. — Ale [syn] Jura kaža, što bolš pamiaty bok siadzieńnia pasažyra».
Zdareńnie adbyłosia na darozie Škłoŭ—Białyničy, na pavarocie na Ciacieryna. Žonka Adamoviča jechała pa hałoŭnaj darozie na svaim «Sitrajenie S4». Džyp «Hran Čeroki» vyjechaŭ sprava z druhasnaj darohi pierad samaj mašynaj Adamovič.
«Ja ŭpeŭnienaja, što heta vypadkovaść, a nie zamach, — kaža Maryny Adamovič. — Inakš by traktar padahnali». «Syści ad sutyknieńnia nie było kali. Džyp akazaŭsia na majoj pałasie prosta łob u łob. Ja jechała na chutkaści kiłamietraŭ 90, da džypa było mietraŭ 50, kali jaho zaŭvažyła», — kaža žonka Statkieviča.
Sutyknieńnie adbyłosia na pałasie ruchu mašyny Adamovič, jość śviedki. Jany i dapamahli dastać žančynu z raźbitaj mašyny. Za rulom džypa byŭ małady chłopiec, u mašynie byŭ jašče adzin pasažyr, akramia jaho.
Palitviazień najchutčej što daviedajecca pra zdareńnie 4 maja, kali nad im adbudziecca čarhovy sud. Haziety jamu prynosiać u čaćviarhi, ale ŭ vydańni za hety tydzień infarmacyja trapić jašče nie paśpieła. Maryna Adamovič nie viedaje, ci dapuściać na praces jaje. Adpaviednyja zajavy jana padała ŭčora, dla čaho i jeździła ŭ kałoniju.
Jana nie moža nastupać na nahu. Jana pakul nie viedaje, ci jość treščyny ŭ kostcy holeni, ci heta prosta mocny ŭdar.
«Ja siońnia śvietłaja-śvietłaja, jak padpiečany jabłyk, — horka pryznałasia jana «Našaj Nivie». — I dziakuju Bohu, što zastałasia žyvaja».
