Viosku Maścišča ŭ Vałožynskim rajonie nielha nazvać niepierśpiektyŭnaj — jana źnikła. Jaje byłyja vulicy zaraśli lesam.
Ad Minska da Maścišča — 120 kiłamietraŭ. Daroha biažyć praz Rakaŭ, Vałožyn, Višnieva, Bahdanava. Heta samaja miaža Minskaj vobłaści z Hrodzienskaj. U 1994 hodzie tut žyli 39 čałaviek. Siońnia ŭ lasnoj vioscy zastalisia dźvie susiedki — katalička i staravierka. Chaty babulek — u roznych kancach vioski. Adlehłaść — z dva kiłamietry. Dla starych žančyn heta šmat. Tamu bačacca redka.
«Lublu pahavaryć z čałaviekam»
«Karespandenty z haziety pryjechali», — robić pratekcyju ksiondz Ihar Łašuk, kali zajazdžajem na padvorak da katalički. Śviatara pieraviali ź Minska čatyry hady tamu ŭ kaścioł u susiedniaje Bahdanava.
«Ja lublu haściej», — vychodzić z aharoda babula. «Proše», — kabieta pakazvaje na kresły pad jabłyniaj.
«Jak vaša imia?» — cikaŭlusia, bo ksiondz jaje pradstaviŭ jak «pani Žukoŭskuju». — «Hienia».
U mianie tak zvali babulu, niabožčycu. Z hetych miaścin była — za 40 km ad Maścišča. «Pamierła? Ja lublu hetych stareńkich, škaduju, bo i sama ž staraja». Jak dastajom kamieru, jana idzie ŭ chatu. «Pšeprašam, pajdu chustku pamianiaju».
Parezany zmorščynami tvar, raspuchłyja ad pracy ruki. Jana rana aŭdavieła. I adna padymała piaciora dziaciej. Adzin ź ich, syn Valeś, viarnuŭsia da maci, kali taksama aŭdavieŭ…
«Vuń aharod. Piłuju, sianuju. A chto siena, sabaka, budzie jeści? Chacieła, kab karoŭka znoŭ była. Lublu kasić, — raskazvaje kabieta pra svaje zaniatki. — Nie mahu biez pracy, nie lublu siadzieć, ruki skłaŭšy. Chto robić, toj doŭha žyvie. Tak vo zimoj ja chvareju — biez raboty nie mahu. Što hetaja ručnaja — rukavicy rablu, viažu škarpetki — mnie fizičnaja patrebna. A jak viasna pryjšła, dzie mnie zdaroŭje znachodzicca».
Dla svaich 80 hadoŭ jana jašče žvava ruchajecca.
Babcia Hienia havoryć na redkaha charastva biełaruskaj movie. Ale ŭstaŭlaje polskija słovy. U časy jaje maładości heta było modna. Pa-polsku jana navučyłasia sama — na hetaj ža movie ŭ kaściole malilisia, a doma havaryli «paprostu».
Pani Žukoŭskaja — z 1935 hoda. Naradziłasia ŭ blizkaj vioscy Bieraźnica. Jaje vioski ŭžo niama — žychary pierabralisia ŭ bolšyja Vajhany. A jana — u Maścišča.
Raniej tut vioska była vialikaja: byli škoła, sielsaviet. A ciapier…
Damok babci Hieni.
«Lichtary byli, jak ciapier u horadzie staviać», — kaža Valeś.
A siońnia tut zachavałasia tolki niekalki chat.
«Usie paźmirali», — uzdychaje babula. Zastalisia tolki jana z synam, staravierka Antanina i dačniki ź Minska, jakija siudy pryjazdžajuć letam.
«Hetyja ludzi takija njemyja prapryjazdžali — nie havorać, — pakazvaje kabieta ŭ bok chaty minčukoŭ. — A ja lublu pahavaryć z čałaviekam».
Adčuvajecca, što joj brakuje znosin. I luby hość u chacie Žukoŭskich — darahi.
U siamji ŭ babci było piaciora dziaciej: try siastry i dva braty. Kali pani Žukoŭskaja była małoj, pamierła jaje starejšaja siastra.
«Jana jašče ŭ dzieŭkach pamierła. Pomniu, viečka ad truny pakłali, a ja lahła ŭ jaho, — heta jana hladzieła, jak siastra lažała ŭ trunie — nie razumieła ž ničoha. — A mama prychodzić: «A ty dočańka! Adna lažyć i druhaja choča».
«Parok serca ŭ jaje byŭ — daktary nie dali rady». Nie žyvuć užo i braty, dva hady nie stała i druhoj siastry.
Za palakami siamja žyła dobra, choć i skupavata. Ale dźviuch karoŭ trymali, ciałušku, aviečak. Pra toj čas babcia mała što pamiataje — usio z apoviedaŭ maci. A vajnu ŭžo zapomniła. Jak i niemcaŭ. Prychodzili ŭ viosku, dziaciej častavali cukierkami. A jak partyzany pačali padryvać ciahniki, to niemcy i da dziaciej aźviareli.
«A, viečarynki, — hołas pani Žukoŭskaj źmianiajecca, na tvary źjaŭlajecca ŭśmieška, kali pytajusia pra tancy. — Pačynalisia, kali daraśli ŭžo da dziaŭčat. Jak pastuška pojdzie na viečarynku? «Von, šantrapa! — na nas kryčali tady starejšyja. — Idzicie dachaty spać!» Śmiešna. Muzykantaŭ najmali. Tancavali polki, krakaviaka, «Rečańku». Ale naša mama nie chacieła adpuskać: nazaŭtra ž na rabotu treba».
Pracavała ŭ kałhasie.
Zamuž vyjšła ŭ vasiamnaccać hadoŭ. Pabrałasia z adnaviaskoŭcam. «Kryčała mama: niamožna, nie treba iści, na čorta tabie heta! Siadzi jašče maładaja! I jon pamior — piŭ nadta. Na rabocie ŭsio padvučali pić, kali chto nie chacieŭ. A ŭ jaho serca — niamožna było. Małady i pamior, mianie pakinuŭ ź dziećmi. Na hod starejšy byŭ. Boleś zvali».
Šlub brali ŭ Trabach.
U Traby, jašče da zamustva, i ŭ kaścioł chadzili (blizki kaścioł u Bahadanavie ŭ vajnu zhareŭ). Za savieckim časam jon nie byŭ začynieny. Jak i chram u Višnievie, dzie słužyŭ ksiondz Uładzisłaŭ Čarniaŭski — biełarusizatar kaścielnaj słužby. Da abodvuch chramaŭ ad Maścišča adnolkavaja adlehłaść, kiłamietraŭ z čatyrnaccać.
«Charošy byŭ ksiandzok [Čarniaŭski]. Pomniu, pamior moj mužyk, dyk ja ŭžo niasu na afiaru jamu jakich dziesiać rubloŭ. A jon: «Voj, voj, što ty, dziaciej karmi! Piać ja vaźmu, piać — ty zabiraj».
Začali słužyć u kaściole pa-biełarusku. Čarniaŭski papierakładaŭ usie ksionžački. Ja tuju ksionžačku kupiła, ale nie viedaju što rabić: łomicca ŭ mianie jazyk — zdajecca, što niapravilna. Nie ŭmieju pa-biełarusku — ja pa-polsku malusia. A ciapier małociać jak bob — tak choraša čytajuć pa-biełarusku».
«Jak vy biez pačastunku pajedziecie?» — kaža haspadynia, kali pačynajem źbiracca. I prapanuje vypić kavy. Admaŭlajemsia, ale prosim travianoha čaju. Ale nie, Valeś zaparyŭ čaj z pakiecikaŭ. Vidać, pasaromieŭsia haradskich haściej častavać pa-viaskovamu.
«Zimoj nie strašna?» — pytajusia ŭ syna haspadyni. — «Užo pryvykšy. Ale i zimy nie treba: jedu letnim dniom — kabany za kolki mietraŭ — jak kuli praz darohu. Štuk dvaccać. Dumaju, dobra, što ja ŭ traktary. A kab tak papaŭsia, to nie viedaješ, što było b. A strašna — vaŭki. Padušyli ŭsich sabak. Moj spuščany byŭ, to i vykruciŭsia. Jany ž zhrajaj iduć. Na ludziej nie napadajuć».
Maścišča nie adrezana ad vyhodaŭ žyćcia. Nie. Jość tut i telefonnaja suviaź. Z mabilnaj, praŭda, prablemy — nie ŭ lubym miescy jość sietka. Dvojčy na tydzień pryjazdžaje aŭtałaŭka. Chacia biaduje babcia, što doraha tam usio, a piensija słabaja — 1,9 miljona. Jašče z televizaram prablemy — źnik sihnał paśla adklučeńnia anałahavaha telebačańnia. Radyjo tolki i ratuje. A jašče voś takija niačastyja, jak my, hości.
«Zajazdžajcie — darohu ž znajecie», — vychodzić za chatu pravieści nas babcia Hienia.
«Biez Boha — ni da paroha»
Ad pani Žukoŭskaj kirujemsia da druhoj žycharki vioski — Antaniny Kaleśnikavaj. Adlehłaść pamiž chatami vialikaja. Dzieści na paŭšlachu staić carkva staravieraŭ i mohiłki. Ale katalikoŭ tut nie chavali amal — vazili ŭ susiednija vioski. Proźviščy tut ruskija — Hucianski, Jakaŭleŭ, Kaleśnikaŭ… I imiony adpaviednyja — Charłampij, Fieaktyst…
Kali dakładna nie viedaješ, dzie dom babuli, ciažka da jaho prabracca. Bolš za hadzinu błukali pa lesie. Znajšli try zakinutyja chaty, a žytła baby Antaniny ŭsio nie było.
Prajšli pa linii elektrapieradačy — u adzin bok jana abryvałasia, a voś u druhi i vyvieła na vialikuju palanu ŭ lesie, na jakoj staić vializnaja chata. Pad drevami siadzić babulka. Pobač ź joj lažać knihi — relihijnaje čytańnie.
«Nie pojmu, dla kakoj cieli jezžajetie po cierkvach?» — pytajecca jana. Havoryć pa-rusku. Asobnyja słovy tolki biełaruskija. Ale carkvu admoviłasia pakazać — admykaje jaje tolki pry vialikaj patrebie, kali źbirajucca vierniki, na mohiłki pryjazdžajuć.
«Naradziłasia ja ŭ 1935 hodzie ŭ Ivaniškach — tam ciapier adzin dom zastaŭsia. A siudy mianie prynieśli maleńkaj», — baćka tut zbudavaŭ chatu, u jakim kabieta žyvie i ciapier.
Jana — ź siamji staravieraŭ. Jašče ich nazyvajuć staraabradcami, raskolnikami, raniej nazyvali kacapami, maskalami.
Staraviery źjavilisia ŭ hetych krajach paśla Pieršaj suśvietnaj vajny — spačatku ŭ bolšych Vajhanach, adtul trapili i ŭ Maścišča. Antanina nie viedaje dakładna, adkul jany pryjšli.
Baćki babci Antosi.
«Mama — z Rastova-na-Donie, niepiśmiennaja. Papka — z-pad Minska, Sielišča, usiaho dva kłasy ruskija skončyŭ. Papka byŭ baciuškam. Mamie treba było dziaciej hadavać…»
«Antanina, biez Boha — ni da paroha», — kazaŭ baciuška».
Babcia raskazvaje, što tut usia ziamla naležała jaje dziedu Parfieju. Jon i daŭ nadzieł pad carkvu. Budavać pačali chram za palakami — u 1929. Praz šeść hadoŭ jon byŭ hatovy. «Papka budavaŭ carkvu. Cynk na matacykle vazili z Hrodna, jak raskazvali. 50 dvaroŭ było — pamahali budavać».
Vajnu carkva vystajała.
Baćkoŭ jana pachavała daŭno: maci ŭ 1983, baćku — u 1986.
Strohija byli. «Mama nie puskała na viečarynki — nielha ŭ nas chadzić. Maŭlaŭ, zrabicie ŭ niadzielu z abiedu i da viečara, tady pojdziecie. Albo: nabiarycie žuravin, tady pojdziecie. A chłopcy čakajuć. I ja nidzie daloka na tancy nie chadziła. Kali na miescy tolki».
A pra viasielle ŭzhadvaje biez achvoty.
«Oj, mnie ŭ zasłonku pazvanili, ja papłakała — i ŭsio».
Šlubam pabrałasia ŭ 23 hady, małady byŭ ź Ivanišak. Dzietak naradziłasia dvoje — syn i dačka. Ale mužyk, Focij, piŭ mocna. I jak insult pieranios, nie spyniŭsia. Žyli jany ŭ inšym kancy vioski, pobač z pani Žukoŭskaj. Ale Antanina niejak syšła ad jaho ŭ baćkoŭskuju chatu — vośmy hod tut. A muž paśla i pamior.
Heta nie chata — a cełaja fartecyja pa pamierach. Vializnaja stałovaja z masiŭnym stałom. Prastornaja kuchnia. Tut ža vychad i ŭ chleŭ: babulka admykaje dźviery — za imi pa abodva baki zahony dla žyvioły. Praŭda, nikoha nie trymaje ŭžo. Akrom sabaki.
Vokny z akanicami.
Žyvie kabieta na druhim paviersie. Vahałasia, ci puścić nas tudy. Maŭlaŭ, pryjechali ž biez čałavieka z rajona — z rajvykankama. Nie daviaraje čužym. Vahałasia, ale pahadziłasia.
Jana adstaŭlaje ŭbok kijok, ź jakim chodzić pa vulicy, biarecca rukami za parenčy i padymajecca pa prystupkach. Dla 80-hadovaj kabiety heta nie samy lohki zaniatak. A jana hetak robić niekalki razoŭ na dzień. Dobraja fizkultura.
U pakoi — niekalki šaf, na ścienach — fotazdymki, na stale — relihijnyja knihi. U ścianie — akno, praź jakoje adkryvajecca ŭsia prahalina pierad domam. Utulna tut.
«Adna žyvu. I ramontu niama kamu zrabić, i sama nie zdoleju. Padstrešak da čaho niepryhožy. Ale ž ja nie mahu sama jaho».
Dačka žyvie pad Minskam, u Ratamcy. Syn pracuje ŭ Murmansku. Kabieta čakaje, kali ŭ jaho skončycca kantrakt, i pryjedzie ŭ hości.
«Strašna, nie strašna… A što rabić? Boh jość na śviecie, nieba i ziamla. Inšy raz i strašna, ale z Boham žyvu». Mo i pierabrałasia b da dački, ale chacieła b tady asobnuju kvateru.
Kabieta daŭno na piensii. «Spačatku ŭ bufiecie pracavała. Paśla pračkaj stała, u internacie načnoj niańkaj. Pracavała jašče 11 hadoŭ na piensii ź dzietkami. Čatyry raboty było. I kryŭdna, što dziaržava nie raźbiarecca nijak… Kaeficyjent nizki zusim. I piensiju nie dadajuć nijak».
«Ja carkvu nikoli nie kinu, — razvažaje baba Antanina. Ale voś pieradać jaje niama kamu.
«Ja ž nie baciuška — ja nikomu nie pieradaju».
«Na mohiłkach ludziej bačyli — mnoha? Heta amal ja ŭsich čytała. Ja ŭmieju. Ale ciapier pa načach admaŭlajusia. Pamior čałaviek — treba try dni bieśpierapynna čytać, — tłumačyć adroźnieńni ŭ abradavaści. I dadaje: — Isus Chrystos — adziny, što polski, što ruski».
Na raźvitańnie kabieta častuje chatnim kvasam — rabiła sama. Smačny, ale «mocny» — kiroŭcu šmat pić takoha nie vypadaje.
«Vam dobra, maładym, žyć? A mnie ŭžo nie chočacca mocna… Ale radasna, što ja hladžu na maładych — praciahvajcie žyćcio siamiejnaje».
…Dzičejuć chaty ŭ Maściščy — i razburajucca. Lesam zarastajuć kolišnija padvorki. Les abstupiŭ i mohiłki z carkvoj. Niekali nie stanie i hetych dźviuch susiedak. Tak i skončycca viek hetaj lasnoj vioski.
Heta ŭsio, što zastajecca ad Maściščaŭ.