Biełarusy dahetul pazbaŭleny samaadčuvańnia ŭ hieahrafičnaj prastory, piša na svaim błohu Siarhiej Astraviec.
Dakładniej, jany pazbaŭleny aryjentacyi, hieahrafičnaj samaidentyfikacyi, tak by kazać, mahnitnyja palusy dla ich ssunuty. Nia sami ssunulisia, zrazumieła, ich pierasunuli. Biełarusy chodziać niby pa nachilenaj pavierchni, treba rabić mižvolnyja karektyvy dla tułava, kab ruchacca siak-tak raŭnaležna dołu.
Jany dahetul pryzvyčajenyja, siedziačy ŭ Eŭropie, jeździć u jaje praz Eŭraziju. Pamiataju pryjaciel mnie kazaŭ: Bieraście — samy saviecki, samy pramaskoŭski horad Biełarusi. Heta majučy Varšaŭski most?! Niepryjemna ŭraziła, pamiatajecca, jak u FRH la švejcarskaj miažy ŭpaŭ baškirski samalot, u jakim razam z rasiejcami vypadkova apynułasia bieraściejskaja siamja z šlachieckim, zdajecca, proźviščam. Lacieła ŭ Hišpaniju praz Maskvu…
Jašče bolš uraziła, što bieraściejcy pajechali ŭ “ćviordakamiennuju” svajoj mašynaj, mašyna ŭ darozie złamałasia, jany musili viartacca i potym, spaźniŭšysia, niejk dabralisia da toj Maskvy. Chiba za 1100 km. U advarotny bok ad Eŭropy. Boh moj, i heta majučy da Varšavy kilametraŭ 130-150, zdajecca! Ich pasadzili ŭ vypadkovy samalot...
Sustreŭ niejk uletku haradziencaŭ na mienskim vakzale, jany viartalisia z paŭdniovaha mora. Adlot byŭ z Maskvy (za 1000 km!!) Jasna: pucioŭki kaštavali tańniej, čymści ź Miensku. Ale kali jany prylacieli nazad, try dni nie mahli ŭziać kvitki na Horadniu, u rešcie rešt atrymałasia dabracca da Miensku. Hałava siamji mnie pryznaŭsia: usiu ekanomiju na pucioŭkach vydatkavali ŭ Maskvie.
Dvaccać hadoŭ tamu maja znajomaja jeździła ŭpieršyniu ŭ Prahu, dyk voś jana musiła siadać nie ŭ ciahnik Horadnia-Varšava, a jechać ažno ŭ Maskvu, pavialičyŭšy svoj šlach u Čechasłavaččynu bolš jak udvaja. Ničoha nie pamianiałasia, atrymlivajecca? Horadnia siońnia pieratvorana ŭ miadźviedžy kut u Eŭropie. Ni samalotaŭ, ni ciahnikoŭ tudy niama, a ciapier i vizaŭ nia stała.
U Maskvie isnujuć litaraturnyja spatkańni “Pravincyja pakazvaje zuby”. Trapiła tudy adnojčy maładaja paetka ź Viciebska. Viadučy kaža: voś vy pryjechali ź Biełarusi, raskažycie jakoje litaraturnaje žyćcio ŭ vašym rodnym horadzie? Taja adkazvaje litaralna nastupnaje: niama tam nijakaha litaraturnaha žyćcia, tam i žyvie-ta ŭsiaho para paetaŭ… A što za paety? — cikaviacca ŭ jaje. Adkaz: ja, ščyra kažučy, navat nia pamiataju jak ich zavuć. Ni na słychu jany, nichto (!) nia viedaje, što za paety (!!).
Akazvajecca, sama jana nikoli nie sustrakałasia z čytačami ŭ svaim horadzie. Jana, akazvajecca, dla ich taksama nie isnuje! Karaciej kažučy, jany z poŭnym pravam mohuć skazać: takoj paetki niama, my takoj nia viedajem, chto jana takaja?!
Žyć, nie adčuvajučy hleby, žyć, nia viedajučy dzie žyvieš, nie razumiejučy dzie znachodzišsia, nie adčuvajučy karanioŭ. Savieckaje vychavańnie: moj adras nia dom i nia vulica. Kab stać kasmapalityčnym paetam, treba upierad chacia b pasprabavać zrabicca tutejšym. Adzin znajomy zamiežny mastak, što maluje abstrakcyi, skazaŭ mnie: mnie nie cikavym stała realistyčnaje mastactva, ale spačatku ja vyvučyŭ jaho historyju i navučyŭsia malavać u klasyčnaj manery.
Viečnyja pravincyjały, kraina pravincyjałaŭ. Heta nie taŭro navat, heta nakštałt chvaroby. Heta badaj padobna chutčej da chatniaha janyčarstva.
Kamientary