U Biełarusi nielha prysudzić žančynu da rasstrełu — taki zakon. Ale mienavita žančyny bolš za ŭsich cierpiać ad śmiarotnych prysudaŭ. Heta jany na apošnija hrošy źbirajuć pieradačy na Vaładarku. Heta jany biaruć kredyty, kab apłacić advakata. Heta jany robiać mahiły na mohiłkach, u jakich nichto nie lažyć — cieła blizkim nikoli nie vydajuć. Heta jany abaraniajuć dziaciej, jakim kryčać: «Tvoj tata — zabojca!» Heta jany da apošniaha vierać, što vyklučnuju mieru zamieniać na pažyćciovy termin. I navat paśla rasstrełu, jakim by strašnym ni było złačynstva, sprabujuć apraŭdać rodnaha čałavieka. Za hady niezaležnaści ŭ Biełarusi rasstralali bolš za 400 mužčyn, za kožnym ź ich — razburany los choć by adnoj žančyny. Pravaabarončy centr «Viasna» sabraŭ historyi piaci ź ich.

«Narmalnaha žyćcia ŭ nas bolš nie budzie»

Daśje. U 2013 hodzie 23-hadovy Pavieł Sialun pryznany vinavatym u žorstkim zabojstvie žonki i siabra, matyŭ złačynstva — reŭnaść. Trup paluboŭnika jon rasčlaniŭ i vykinuŭ u śmiećcievy kantejnier, hałavu zabraŭ z saboj u sumcy, jakuju vyjavili ŭ jaho pry zatrymańni. Rasstralany ŭ 2014 hodzie.

Tamaru Sialun ja ŭpieršyniu ŭbačyła viasnoj 2014 hoda. My damovilisia sustrecca la Vaładarki, dzie niekalki miesiacaŭ u kamiery śmiarotnikaŭ jaje syn Pavieł čakaŭ vykanańnia prysudu. Ź vialikimi torbami ŭ izalatar ciahnulisia adna za adnoj žančyny: maładyja, pažyłyja, ciažarnyja, ź dziećmi, biednyja, bahatyja, — ścierlisia ŭsie adroźnieńni. Tut usie roŭnyja. Tut samaje kaštoŭnaje — infarmacyja. Na maleńkaj placoŭcy, dzie litaraj P stajać try maleńkija łaŭki, svajaki nie horš za prakuroraŭ u detalach abmiarkoŭvali kryminalnyja spravy. U pavietry było tak nakurana, što zdavałasia, adzinaja biaroza, jakaja raście tut, prosta zahniecca. Nasustrač mnie išła nievysokaja enierhičnaja žančyna. U rukach u jaje byli pakiety. Zryvajučysia to na śmiech, to na ślozy, jana skazała, što nie viedaje, ci žyvy jašče jaje Paŭłuša: joj nie dajuć ź im spatkańnie.

«Mianie adpravili ŭ Viarchoŭny sud, — skazała jana. — Vy možacie pajści sa mnoj?»

U Viarchoŭnym sudzie nas niečakana chutka puścili da pieršaha namieśnika staršyni. Valeryj Kalinkovič siadzieŭ za stałom, pierabiraŭ papiery i budzionna spytaŭ: «Pa jakim pytańni?»

«Moj syn — Pavieł Sialun. Prysudžany da najvyšejšaj miery. Ja chaču viedać, što ź im?»

«Što ź im? Jasna što, rasstralany», — hetak ža spakojna, budzionna adkazaŭ sudździa.

Ja pamiataju, jak zadryžała Tamara. Ja zusim nie viedała, što rabić. I ja bajałasia, što jana ciapier prosta abryniecca ŭ hetym vializnym kabiniecie.

«Tamara, vy razumiejecie, što vam skazali?» — spytała ja ŭ jaje.

«Razumieju», — adkazała mašynalna jana.

Kali my sustrelisia praz čatyry hady, i ja spytała, ci pamiataje jana toj momant, jana skazała, što nie pamiataje: «Heta było jak u tumanie».

«Ludzi, jakija mianie viedajuć, dziviacca, jak ja jašče vytrymlivaju, — praciahvaje Tamara. — Ja kožny dzień pražyvaju ŭsio, što źviazana z maim synam. Da hetaha času nie vieru, što heta adbyłosia. Jon trapiŭ u łapy śledakoŭ, tam usio mohuć prypisać. Nie było takoha, kab niechta čuŭ, bačyŭ».

Jaje znoŭ pačynaje treści, hołas stanovicca ŭsio macniejšym: «Pa pieršym časie ja nie źjaŭlałasia na ludziach. Ale potym pryjšłosia vyjści, chleba choć by kupić. Naš horad maleńki, usie dobra viedali maich baćkoŭ, mianie, dziaciej. I voś ja zaŭvažaju, jak bałbočuć dźvie žančyny, ubačyli mianie i davaj: «A ty viedaješ, hetaja taja, u jakoj syn…» Ja ŭziała siabie ŭ ruki — i matam na ich. Pa-inšamu nielha. Kryču im: «Ty viedaješ, što adbyłosia? Ja, maci, i nie viedaju, a ty viedaješ? Ja ŭ ciabie hrošy pazyčała? Nie! Nu tak i idzi!» Mnie daviałosia stać nachabnaj, choć ja była pa-inšamu vychavana. Ad mianie niekatoryja adviarnulisia. Kazali maim znajomym: «Dy jak vy možacie ź joj mieć znosiny? Jana ž prakažonaja!» Ja zaraz vielmi ŭzłavanaja. Chto mianie viedaje, zaŭvažajuć: «Tamara, ty źmianiłasia». Tak, ja vielmi źmianiłasia. Ja była raniej adkrytaja. A ciapier — nie. Kažu: prajdzicie praz majo i tady zrazumiejecie. Muž majoj siabroŭki adnojčy skazaŭ mnie: «Tamara, nie pieražyvaj, heta było śmiećcie ŭ tvaim žyćci. Kali b heta byli ludzi, jany b zrazumieli». Mnohija da mianie prychodzili, padtrymlivali i prynosili hrošy. Ja tady nie razumieła, a jany kazali: «Tamaračka, biary, tabie jašče spatrebicca, u ciabie budzie šmat vydatkaŭ». Jany mieli racyju».

U pakoi, dzie my siadzim, stajać staryja savieckija knihi. Tamara ŭspaminaje, što varta było joj pračytać raździeł adzin raz, jak dzieci imhnienna ŭsio schoplivali. Uspaminaje, jak razam słuchali «Niamieckuju chvalu». Dzieci — bliźniaty Pavieł i Andrej. Ab druhim synie Tamara kaža nieachvotna, byccam choča jaho źbierahčy. Jamu taksama dastałosia paśla prysudu brata — byli prablemy sa zdaroŭjem, univiersitet jon kinuŭ. «Na jaho pryjšoŭsia pieršy ahoń, jamu pieršamu ŭsio raspaviali. Mabyć, Paŭłuša tak sprabavaŭ mianie źbierahčy, — skroź ślozy kaža maci. — Vy bačycie knihi? Heta było hałoŭnaje dla syna. Navat tam, u turmie, jon prasiŭ mianie dasyłać knihi pa historyi, fiłasofii. Dziakuj našaj biblijatecy, dapamahali mnie. Mnohaje kuplała, apošni raz — vosiem knih, jon tak i nie paśpieŭ ich pračytać. Pozna ŭžo było. Na Vaładarcy, pamiataju, načalniki kazali: «Takoha ŭ nas jašče nie było, knižnik niejki!» Ja paprasiła pakinuć hetyja knihi ŭ izalatary. Jany tam bolš patrebnyja».

Jak adbyłosia zabojstva, Tamara nie viedaje. Jana admaŭlajecca vieryć, što jaje syn, jaki vyvučaŭ zamiežnyja movy, hraŭ na niekalkich instrumientach, vučyŭsia na biudžetnym na histfaku BDU, moh ździejśnić takoje strašnaje złačynstva. Maci nie viedała ni jaho žonku, ni jaho siabra, jakich Pavieł zaśpieŭ razam. «Apošnija hady jon byŭ zakrytym. Šmat čaho mnie nie raskazvaŭ, nie chacieŭ mianie chvalavać. Pra toje, što jon ažaniŭsia, ja daviedałasia, užo kali zdaryłasia trahiedyja. Heta byŭ šok. Ni dziaŭčynku, ni jaje baćkoŭ ja ŭ vočy nie bačyła».

Tamara pamiataje kožnaje spatkańnie z synam, ich było niekalk: u Hrodna, dzie jon siadzieŭ da abviaščeńnia pieršaha prysudu, i ŭ Minsku, dzie jon siadzieŭ u čakańni śmierci. «Niaŭžo ŭ nas možna niešta raskazać? — zryvajecca jana na kryk. — Jaho pryvodzili čałaviek dziesiać. Ja niejak aburyłasia: ja pavinna jašče dasłać padmohu, kali vy nie spraŭlajeciesia z hetym dziciom! U haryzantalnym stanoviščy jaho ciahnuli. Kali ja ŭbačyła padcioki na rukach… Tam navat nie zdymajuć kajdanki! Ja ž uvohule nie viedała, jak heta prachodzić. Ja dumała, za ručku jaho patrymaju, dakranusia. A jon vočkami hladzić: «Mama, ničoha strašnaha». Mianie papiaredžvali, kolki ja na Vaładarskaha była, kab ja navat nie sprabavała ŭ jaho niešta raspytvać. Voś, pahladzieła… «U nas usio dobra, u ciabie dobra» — i ŭsio na hetym. U rot hladzieli, kab jon nie raspavioŭ, ni jak ź im abychodzilisia, ni što na jaho paviesili. I z kožnym razam, kolki ja pryjazdžała, mnie ŭsio bolš havaryli: «Hladzicie». Ja naturalna nie mahła dapuścić, što nie ŭbaču jaho. Heta žudasna».

U zahornutaj haziecie Tamara zachoŭvaje niekalki listoŭ syna i niekalki jaho fotazdymkaŭ. Jon pisaŭ joj na biełaruskaj. Koratka: «U mianie ŭsio dabra, matula. Nie chvalujsia».

My vychodzim z domu, maci pakazvaje nam nievialiki vostraŭ, dzie ŭ dziacinstvie Pavieł lubiŭ biehać z bratam. Ciapier tut vialikija altanki. Tamara časta vychodzić siudy — uspomnić, padumać:

«Adnojčy mnie pryjšła pasyłka — skrynka biez zvarotnaha adrasu. Ja padumała, moža, heta niejkaja humanitarnaja dapamoha. Adkryła — a tam turemnaja roba. Heta mnie tak viarnuli rečy syna. Ja chutka heta sabrała i spaliła. Nie chaču navat uspaminać. Nie razumieju, navošta jany mnie hety žach adpravili. Čuła, niekatoryja maci, u jakich rasstralali synoŭ, nasypajuć im mahiły na mohiłkach, dzie pachavanyja rodnyja. Ničoha durniej i być nie moža! Mnie kazali: ty jaho nie znojdzieš. Značyć, znojduć inšyja, ja vieru. Lepš by jany mianie rasstralali — ja tak dumaju. Ja kožny dzień dumaju pra Paŭłušu. Niama ŭ nas užo narmalnaha žyćcia i nikoli nie budzie».

«Ja płakała dva hady i amal aślepła»

Daśje. U 2016 hodzie Kirył Kazačok pryznany vinavatym u zabojstvie svaich dvaich dziaciej, matyŭ — reŭnaść. Paśla zabojstva jon, pjany, pryjechaŭ da žonki, jakaja žyła ź inšym mužčynam, raspavioŭ pra ŭsio, vyklikaŭ milicyju i vyskačyŭ z čaćviortaha paviercha, ale vyžyŭ. Rasstralany ŭ 2018 hodzie.

Luboŭ Kazačok amal hod praviała ŭ špitali, kali sudzili jaje syna. «Dva hady ja nie zmaŭkała, płakała, u mianie vysachli vočy, ja amal aślepła. Lekary papiaredžvali: supakojciesia. Ale ja nie mahła supakoić svaju dušu. Niama bolš maich dziaciej. I ŭsio, čaho ja chaču, chutčej pamierci», — adrazu kaža jana.

U maleńkaj kvatery čas byccam by zastyŭ u 1970-ch. I tolki televizar ź vialikim ekranam viartaje nas da 2018 hoda. «Heta ŭsio, što ŭ mianie zastałosia ad Kiryła, — tłumačyć jaho mama. — Listy, rečy — usio spaliła, bo jak tolki jany mnie traplalisia, pačynała płakać. A płakać mnie nielha. U mianie było čaćviora synoŭ, usie pamierli. Zastaŭsia małodšy, invalid. Mnie jaho nakarmić jašče treba».

Usio žyćcio Luboŭ Andrejeŭna padymała dziaciej. Spačatku svaich, potym unukaŭ. Kali ŭ Kiryła ŭ siamji źjaviŭsia treci, sabrała hrošy na pieršy ŭniosak na kvateru. Žonka, ź jakoj jon syšoŭsia zusim rana, da taho času ŭžo niekalki razoŭ sychodziła z domu. «Ja kazała jamu: dzieci ŭ ciabie jość, kvatera jość, nu znajdzi sabie inšuju žančynu! A jon mnie: «Mama, jak ty mahła takoje skazać! Ja zasynaju, Naścia ŭ mianie płyvie pierad vačami».

U apošnim słovie Kirył nie prasiŭ ab litaści, jon źviarnuŭsia da svajoj žonki: «Ty najlepšaja žančyna ŭ śviecie, bieražy siabie».

«U listach jon mnie pisaŭ: mama, idzi žyć da Naści, vy adna siamja. Nie viedaju, ci ž paśpieŭ jon pračytać apošni list, što ja jamu adpraŭlała, ale ja pisała: «Synok, jakaja ž jana mnie siamja? Jana ž čakaje papaŭnieńnia. Sud jašče nie skončyŭsia, jana ciažarnaja była. Jak ža mnie da jaje iści?» Mnie Naścia kazała, što raskajvajecca, što darma jana tak pastupiła, što mahli b žyć narmalna z Kiryłam. Ja joj na heta skazała: «Zmoŭkni. Moj bol, maja kryŭda — u mianie ŭnutry, nie chaču kazać, ale i słuchać heta ja nie budu. Paśla toj trahiedyi zahinuła dvoje našych dziaciej, rasstralali Kiryła, potym pamierła jaje maci, straciŭ rozum i pamior moj muž, — piać žyćciaŭ jana addała ŭ achviaru svajmu kachańniu. Ja aślepła. Starejšy ŭnuk mocna zamknuŭsia, nie žadaje ni z kim mieć znosiny, pastupiŭ va ŭniviersitet na biudžetnaje, ale vučycca nie pajšoŭ. A niadaŭna skazaŭ mnie: «Ja nikoli nie ažaniusia».

Ciažej za ŭsio joj razmaŭlać pra zahinułych unukaŭ. «Jany ŭ subotu da mianie pryjazdžali, u niadzielu źjazdžali. Ja ličyła, što heta maje dzieci — tak da ich staviłasia. Jany ž z Kiryłam žyli, nie zachacieli iści da maci i čužoha dziadźki. Uładzik i Kira dobra vučylisia. Uład užo kazaŭ, u jaki ŭniviersitet dumaje pastupać. Bajaŭsia, što nie projdzie na biaspłatnaje. A ja kazała: «Unučak, my ź dziedam łopniem, ale ciabie vyvučym!» A ciapier niama ŭ mianie nikoha. I žyć mnie niama čaho, niecikava. Pastaviła dzieciam pomniki. Unuku starejšamu adpisała kvateru. Ja chaču chutčej tudy (pakazvaje ŭvierch — zaŭv. red.), da maich dzieciaj. Sama nie mahu — hrech. Čakaju, pakul boh nada mnoj źmiłujecca».

Luboŭ Andrejeŭna sadzicca na svoj łožak, nasuprać — staraja savieckaja šafa z nalepkaj miadźviedzia. «Kirył kaliści zrabiŭ, a ja nie prybiraju. Jon mnie časta śnicca, ja tady padchaplajusia i rydaju. Jak možna było takoje ździejśnić? Ź dziećmi? Ja ŭsio dumaju, moža, heta nie jon. Ja prosta nie mahu pavieryć, što heta jon. Synok u sudzie prasiŭ, kab jaho rasstralali. Kazaŭ, što jamu bieź dziaciej žyćcio — nie žyćcio. Ja da apošniaha jamu adpraŭlała pieradačy: nie jeła i nie piła, kab sabrać hetyja kiłahramy. Apošni raz bačyła, jak jaho, skručanaha, u kajdankach, ciahnuć u sudzie. Usio na hetym. I bolš mnie nichto nie napiša i nie patelefanuje. Mianie navat u lakarniu na zuby zavieści niama kamu, ja ž ślapaja. Ja skazała doktaru: značyć, budu biez zuboŭ. Na tym śviecie mnie zuby nie treba, mnie treba ŭbačyć maich dziaciej».

«Chacieła vyjści za jaho zamuž, ale nie paśpieła — rasstralali»

Daśje. U 1989 hodzie Hienadź Jakavicki pryznany vinavatym u zabojstvie susieda, u zhvałtavańni i zabojstvie dziaŭčyny hrupaj asobaŭ. Śmiarotny prysud byŭ zamienieny na 15 hadoŭ pazbaŭleńnia voli — maksimalny na toj momant termin. U 2015 hodzie pryznany vinavatym u žorstkim zabojstvie sužycielki. Rasstralany ŭ 2016 hodzie.

Natallu Bułanavu ja ŭbačyła ŭpieršyniu zimoj 2016 hoda. Jaje byłoha muža prysudzili da śmiarotnaha pakarańnia ŭ Vilejcy. Pra hetuju spravu ŭsie daviedalisia, kali ŭžo byŭ abvieščany prysud. Karotkaja natatka miascovaha sajta paviedamlała, što mužčyna raniej užo asudžaŭsia da rasstrełu, ale Viarchoŭny sud zamianiŭ pakarańnie na 15 hadoŭ kałonii.

«Spadziajusia, ja zmahu ź im znoŭ raśpisacca», — skazała tady Natalla.

«Vy žartujecie?» — spytała ja.

«Jakija žarty! Ja chaču paśpieć ubačyć jaho, u turmu puściać tolki zakonnuju žonku».

Natalla nie paśpieła. U kastryčniku Hienadź adnaviŭ dakumienty, 5 listapada dačka pryviezła jamu pieradaču. A praź miesiac jany daviedalisia, što ŭ toj samy dzień jaho rasstralali. Nichto nie viedaje, navošta turemščyki prymajuć pieradačy ŭ dzień abo paśla rasstrełu. I čamu rodnym nie viartajuć ni rečy, ni pradukty.

«Druhim razam prysud ja pryniała spakajniej, — kaža Natalla. — Usio ž taki starejšaj stała, dy i Saška ŭžo darosłaja. A tady, u 1989-m… Pamiataju, jaho baćki viarnulisia z sudu. Skazali: rasstreł. U toj dzień ja vielmi mocna napiłasia, dumała, maci zabje mianie. Na nastupny dzień my pajšli pahladzieć, jak jaho ź milicyi ŭ Minsk paviazuć. Jon vyjšaŭ, pahladzieŭ na mianie i skazaŭ: «Ryžaja, nie chvalujsia!» Advakaty kazali: «Nie spadziavajsia, jamu — vyška». Jak da domu dajšła, nie pamiataju. Siabroŭka — mnie: «Nataša, vypić? Nataša, papalić? Nataša, nie maŭčy. Nataša, skažy choć što!» Ja hladzieła ŭ adnu kropku, a potym jak zakryču — usie susiedzi źbiehlisia. Jon Sańku tak lubiŭ. Dumaju: voś, naradziła jamu dačku, a jon voś jak, jana zastaniecca biez baćki?» Možna stop zrabić?»

Natalla vychodzić u vannuju, płača, kaža sabie: «Tak, Nataška, spakojna! Jopiernyj teatr, uziała siabie ŭ ruki!»

Viarchoŭny sud daŭ Jakavickamu druhi šaniec. Natalla adrazu padała na razvod: «Ja była maładaja, u mianie maci była pry śmierci. Moža, kamuści heta padajecca śmiešnym, ale ja chacieła padaryć joj jašče choć by adnaho ŭnuka».

I choć žanatyja jany ŭžo nie byli, pierapisvalisia ŭvieś termin. Ź siami hadoŭ na spatkańni da baćki stała jeździć Saša:

«Dla mianie heta było jak pryhoda. Nichto mianie nie dražniŭ. Pabojvalisia tatu. Jon byŭ nakštałt miascovaha aŭtaryteta. Čamu jon siadzić, my nikoli nie abmiarkoŭvali. Prosta heta była zakrytaja tema. Jon da nas staviŭsia zaŭsiody dobra».

Hienadź Jakavicki byŭ z dobraj siamji: maci — miedsiastra, baćka — lotčyk-vyprabavalnik. U 16 hadoŭ jon pieršy raz pa duraści trapiŭ za kraty. Da žyćcia na voli tak i nie pryvyk. Pracavać nie chacieŭ, siabry — chto śpiŭsia, chto na zonie. U apošnija hady jon i sam sychodziŭ u zapoi. Baćkoŭski dom pieratvaryŭsia ŭ pryton, dačka try hady ź im nie razmaŭlała.

«Ubačylisia my ŭžo na sudzie. Tut nie da kryŭdaŭ. Chto jašče jaho padtrymaje? Jon nikoli nie skardziŭsia. Čaj, cyharety — usio, što jon prasiŭ pieradać, — uspaminaje Alaksandra. — Jon dažyŭ amal da 50 hadoŭ, a tak u dušy i zastaŭsia pacanom. Jamu chaciełasia pryhod. Nichto nie moh na jaho paŭpłyvać. Jon naohuł nikoha nikoli nie słuchaŭ — rabiŭ tolki toje, što sam chacieŭ».

Druhi śmiarotny prysud nichto nie čakaŭ. Advakat kazaŭ siamji: maksimum 25 hadoŭ. Pramych dokazaŭ, pa słovach rodnych i advakata, nie było. Što adbyłosia na miescy trahiedyi, nichto tak i nie viedaje: kampanija, u tym liku zabitaja, nieprabudna piła try dni zapar.

«Na praciahu 10 miesiacaŭ jaho «rasstrelvali», — raspaviadaje Saša. — Kožny miesiac znachodzilisia ludzi, jakija kazali: «Usio, zabili vašaha Hienku, pa televizary skazali/u haziecie napisali/kanvair znajomy raspavioŭ/błatny znajomy raspavioŭ. Takoje narodnaje šou zładzili — «Niachaj kažuć». Mama kožny raz reahavała, ja starałasia hetaje tryźnieńnie nie słuchać. Adnojčy patelefanavała siastra, u jaje znajomaja pracuje ŭ ZAHSie, i jana raspaviała, što pryjšoŭ list, maŭlaŭ, Hienu rasstralali. Ja adkazała: «Nie chaču navat słuchać! Jaki jašče list? U pieršuju čarhu pavinny mnie, dačce, paviedamić». Mama patelefanavała ŭ isterycy. Ja joj kažu: «Što ty ŭstrojvaješ, jak byccam pieršy raz! Kali nam asabista skažuć, tady i budziem panikavać». U vyniku ŭ hety ž dzień pryjšoŭ nam dakumient, što prysud vykanany».

«My viedali, što niekatorym svajakam paśla pakarańnia śmierciu dasyłali turemnuju robu, dzie na śpinie napisana «IMN» (rus. «isklučitielnaja miera nakazanija» — zaŭv. red.) — vyklučnaja miera pakarańnia, — kaža Natalla. — My razumieli, što asabistyja rečy Hieny — fatahrafii, jakija my jamu adpraŭlali, listy — nam nie viernuć. A atrymać hetuju strašnuju formu my vielmi bajalisia».

Natalla znoŭ havoryć, što tak chacieła ź im znoŭ raśpisacca. I ja znoŭ pytajusia: jak heta ŭvohule mahčyma, bo jaho prysudzili da rasstrełu.

«Ja, napeŭna, vielmi durnaja žančyna, ale ja jamu vielmi ŭdziačnaja za dačku, za maju dziaŭčynku. I my lubili adno adnaho.

U adnosinach da nas jon nikoli hołas nie pavysić, ruki nie padymie. Moža, heta pazaziemnaje pryciahnieńnie? Ciažka rastłumačyć».

Rodnym prapanoŭvali kupić infarmacyju, dzie pachavany Jakavicki. Jany admovilisia.

«U nas na mohiłkach jość miesca, dzie pachavanyja ŭsie našy rodnyja. My tam pastavim pomnik baćku, — kaža Saša. — Jaho, viadoma, užo nie viarnuć. Ale my, siamja, pa-raniejšamu pakutujem. Viedajecie, vielmi ciažka było čytać kamientary ŭ internecie. Tam pisali: raz baćka zabojca, značyć, ja taksama zabojca, majo dzicio — zabojca, tamu što ŭ nas adna kroŭ, i nas taksama treba rasstralać. Bolš za ŭsio ja bajusia za maleńkuju dačku. Jana sabie prydumała, što dziadula źjechaŭ na rybałku».

«Nam śledčy skazaŭ: navat nie rypajciesia, jamu kaniec»

Daśje. U 2017 hodzie Ihar Hieršankoŭ pryznany vinavatym u žorstkim zabojstvie šaści čałaviek i zamachu jašče na adnaho. Pa spravie ź im prachodzić žonka Taćciana i dva pryjacieli. Zabivali ałkaholikaŭ, u jakich zabirali žyllo. Niekatorych u mahiły zakopvali žyŭcom. Ihar i jaho zmoŭščyk Siamion Bieražnoj prysudžanyja da rasstrełu. Abodva čakajuć vykanańnia prysudu ŭ kalidory śmierci ŭ minskim SIZA.

Sud pa spravie «čornych ryełtaraŭ» byŭ niervovym. Abvinavačanyja patrabavali, kab z suda vyhnali žurnalistaŭ. Samy aktyŭny pahražaŭ uskryć sabie vieny, kali ŭ presie źjavicca choć słova pra jaho. Ihar Hieršankoŭ — klučavy fihurant — uvieś praces vioŭ siabie vielmi spakojna. Na pytańni jon adkazvaŭ cicha, prapanovy pačynaŭ z uvodnych słovaŭ, havorka była tak zabłytana, što daśviedčanyja sudździa i prakuror złavalisia i časam zryvalisia na emocyi. Ni kryki abvinavačanych, ni žudasnyja padrabiaznaści spravy nie mahli vyvieści Ihara z raŭnavahi. Na pasiadžeńni jon prychodziŭ z sšytkami, dzie počyrkam ź vialikimi kručkami byŭ prapisany kožny jaho krok. Na apošnim šerahu siadzieli dźvie žančyny. Kali ja spytała, ci nie svajaki jany abvinavačanym, jany paśpiašalisia adchryścicca: «Nie, i kazać my ničoha nie budziem».

Praź niekalki pasiadžeńniaŭ žančyny źmianili aściarožnaść na łasku. I ja daviedałasia, što adna ź ich — Ludmiła Hieršankova, maci taho samaha Ihara.

Druhi raz my sustrelisia ŭžo paśla abviaščeńnia prysudu. Ludmiła prosić nie zdymać jaje tvar. Kaža, baicca, što ŭ rodnym horadzie paznajuć i zadziaŭbuć. Kožny miesiac jana z mužam pryjazdžaje na Vaładarku — pieradać synu pradukty, sustrecca ź im. Ihar, pavodle jaho słoŭ, miesiac jak trymaje haładoŭku (na momant publikacyi Hieršankoŭ spyniŭ haładoŭku — zaŭv.red.), tamu što z turmy nie vypuskajuć jaho skarhi na prysud.

«Śledčy nam adrazu skazaŭ: navat nie rypajciesia, jamu kaniec. Pieršyja dni byli, jak zatrymali, a ŭžo ŭsio vyrašyli! Prakuror na sudzie nazyvaŭ ich fašystami. A tut chto, nie fašysty? Kali b vy bačyli, što jany zrabili z maim synam. Ruki-nohi chudyja, hałava boŭtajecca. Ja kažu: «Synok, što z taboj?» A jon raspaviadaje, što jamu kropielnicy prymusova staviać, choć jon pisaŭ admovu. U kamiery jon adzin. Tudy zachodziać ludzi ŭ kaskach, z dubinkami, kab jon nie supraciŭlaŭsia. A adzin načalnik skazaŭ jamu: «Što ty skardzišsia tut? Ciabie ŭžo niama!» — raspaviadaje maci.

U listach Ihar šmat piša pra toje, što nievinavaty. Usio tym ža počyrkam z kručkami raspaviadaje, jak ź jaho vybivali pakazańni. I pa tonie paviedamleńniaŭ vidać, što jon, jak nichto ŭ kalidory śmierci, trymajecca za žyćcio.

U hety čas jaho žonka Taćciana, jakaja ŭ pieryjad ździajśnieńnia strašnych złačynstvaŭ była ciažarnaj, adbyvaje svoj termin u žanočaj kałonii. Pierapisvacca muž z žonkaj nie mohuć — takija praviły. Ale siamji tam i nie zastałosia, heta stała zrazumieła jašče ŭ sudzie. Abvinavačanyja siadzieli pa adnym u šerahu, bačačy tolki śpiny adzin adnaho. Tak što Tania, chutčej za ŭsio, nie bačyła vyraz tvaru muža, kali stała viadoma, što ŭ jaje byli blizkija adnosiny ź inšym zmoŭščykam, Siamionam. I toj, i druhi prasili sud paškadavać žančynu. Dziaciej Ihara i Taćciany ciapier vychoŭvajuć jaje rodnyja.

«Unuku kazali ŭ škole dzieci: maŭlaŭ, tvaje baćki — zabojcy. Babula chadziła da nastaŭnicy, prasiła dapamahčy, — kaža Ludmiła. — Ale takoje redka zdarajecca. U našym domie, naprykład, usie susiedzi nas padtrymlivajuć. Kažuć, nie možam pavieryć, što Ihar moh takoje ździejśnić! Taki cichi, spakojny, niekanfliktny. Jość vialikija terminy, 25 hadoŭ — heta pasiadzieć, z rozumu možna kranucca. Ale zabivać čałavieka?»

«Ale ž Ihar…» — sprabuju spytać ja.

«Ihar nikoha nie zabivaŭ, — abryvaje mianie maci. — Vy nie razumiejecie, jon cichi i spakojny chłopčyk. Jon ža navat nie paliŭ. Ja nie vieru, ja nikoli nie pavieru».

U Biełarusi niama prahram psichałahičnaj padtrymki dla ludziej, rodnych jakich prysudzili da rasstrełu. Zrešty, takich prahram niama i dla svajakoŭ zabitych. Adzin čałaviek zabivaje druhoha. Potym zabivaje dziaržava. Byccam by pytańnie vyrašyłasia. Voś tolki blizkija zabitych usio žyćcio niasuć hety bol i časta zastajucca z prablemaj adzin na adzin.

Materyjał padrychtavany pry padtrymcy kampanii «Pravaabaroncy suprać śmiarotnaha pakarańnia ŭ Biełarusi» i kampanii Internews. Pieradruk mahčymy tolki z dazvołu aŭtaraŭ.

Клас
0
Панылы сорам
0
Ха-ха
0
Ого
0
Сумна
0
Абуральна
0

Chočaš padzialicca važnaj infarmacyjaj ananimna i kanfidencyjna?