«Marynka vyjšła nie na svoj urok» — svajačka zabitaj u Stoŭbcach nastaŭnicy
50-hadovaja nastaŭnica siaredniaj škoły № 2 Stoŭbcaŭ Maryna Parchimovič zahinuła 11 lutaha paśla napadu vučnia toj ža škoły Vadzima M. Pra žančynu Svabodzie raskazała jaje trajuradnaja siastra Raisa.
28 hadoŭ pracavała nastaŭnicaj u Stoŭbcach
Maryna Parchimovič naradziłasia ŭ vioscy Šaški, za 20 km ad Stoŭbcaŭ. Skončyła škołu z załatym miedalom, piedahahičny instytut skončyła taksama z adznakaj. U instytucie jana paznajomiłasia sa svaim budučym mužam. Peŭny čas jon taksama pracavaŭ nastaŭnikam. U siamji Parchimovičaŭ jana była małodšaj z troch dačok. Maci ŭ rozny čas pracavała na pošcie, u piakarni i na fiermie dajarkaj. Baćka byŭ traktarystam, pamior bolš za 15 hadoŭ tamu. Mama žyvie dahetul u rodnaj vioscy.
Paśla atrymańnia dypłoma Maryna Parchimovič vykładała ŭ siaredniaj škole ŭ Chatavie, kala Nalibackaj puščy. Apošnija 28 hadoŭ jana pracavała nastaŭnicaj historyi i francuzskaj movy ŭ Stoŭbcach. Dziesiać hadoŭ tamu Maryna Parchimovič była kiraŭnicaj «kadeckaha» kłasa, u jakoj rychtavali budučych milicyjantaŭ. Usie jaje vučni pastupili ŭ Akademiju MUS i ŭsie 13, jak skončyli, viarnulisia potym pracavać u Stoŭbcy.
«Adna žančynka zachvareła i paprasiła Marynu vyjści zamiest jaje»
Raisa Michajłaŭna
Pobač sa škołaj №2, dzie žančyna trahična zahinuła, u vieterynarnaj aptecy pracuje jaje trajuradnaja siastra Raisa. Vokny jaje pracoŭnaha miesca vychodziać na vokny škoły. Škoła praz darohu, za niekalki dziasiatkaŭ mietraŭ ad apteki.
«U paniadziełak ja vo tolki pryjšła na pracu, raspaliła piečku, zvonić telefon. I pytajucca, ci viedaju ja niešta. Nazyvajuć proźvišča Parchimovič. A ja viedaju, što ŭ škole try nastaŭnicy z takim proźviščam. Ja začyniła dźviery i sama pabiehła pad škołu. Chadžu, raspytvaju ludziej tam. Jak skazali mnie, što pa baćku Michajłaŭna, to ja ŭsio zrazumieła, što heta naš rod, naša biada».
Pavodle svajački zabitaj nastaŭnicy, Maryna Parchimovič zahinuła ŭ paniadziełak padčas uroka, jaki nie pavinna była vieści.
«Adna žančynka zachvareła i pajšła na pryjom u palikliniku. I jana paprasiła Marynu vyjści zamiest jaje. Heta nie byŭ jaje ŭrok», — kaža Raisa Michajłaŭna.
«Jana ŭsim chacieła pamahać»
U Maryny Parchimovič zastalisia muž i dvoje dziaciej. Synu 30 hadoŭ, dačce 24. Niadaŭna naradziłasia ŭnučka.
«Dzietki ŭ Marynki vielmi charošyja. Mama jašče ž žyvaja, chavała ŭčora dačušku svaju. Jaje mama — maja chrosnaja. Jana ž, biednaja, ledźvie tryvała hetyja dni. Ja była doma ŭ ich na dzień pierad pachavańniem. Joj daktary lekaŭ nadavali, jana vyjści nie mahła. Ja na pachavańni viała jaje pad ruku, biednaja ciocia Maryja. Marynka ž da mamki časta jeździła. Mamačka, kaža, ja ciabie dahledžu. Pamahała joj aharod sadzić, dbała, kab choraša było. Usio zichacieła ŭ jaje. I susiedki płakali ŭčora, uzhadvajučy. Jana pryjedzie ad maci i pytajecca ŭ susiedak: «Mo ŭ ciabie huročki nie ŭradzili ci pamidory. Ja dam». Jana ŭsim chacieła pamahać».
Šlach Maryny z doma na pracu viadzie akurat la voknaŭ apteki, dzie pracuje siastra.
«Jana ž kožny dzień biehła pa hetaj vo vulicy. Ja jaje bačyła praz akno kožny dzień. Pierahavorymsia ź joj, jak tam mamka, jak dzietki. Pieradavaj, kaža, mamie pryviet. Jana była nastolki dobry čałaviek. Ja ŭzimku rablu z začynienymi dźviaryma, a z krasavika pa vosień dźviery ŭ mianie adčynienyja. Jana ŭ škołu bieham-bieham. Da jaje vučni sami išli natoŭpami. Jak niejkaje śviata, dyk dzieci sami iduć. Niadaŭna byŭ viečar sustrečy. Jana ž narad sabie kupiła. Takaja zadavolenaja pajšła sustrakacca z vučniami».
«Jana addavała dzieciam usio. A ciapier, vyśviatlajecca, i žyćcio»
Praz čatyry dni paśla zdareńnia Stoŭbcy ŭsio jašče žyvuć hetaj trahiedyjaj. Miascovyja žychary abmiarkoŭvajuć hetaje zdareńnie i jaho pryčyny naŭprost na vulicy. Jak paviedamiŭ Śledčy kamitet, zhodna z vynikami miedycynskaha ahladu, padazravany nie znachodziŭsia ni ŭ stanie ałkaholnaha apjanieńnia, ni pad uździejańniem narkatyčnych srodkaŭ i psichatropnych rečyvaŭ.
«Ja siońnia pračnułasia ŭ 3 hadziny nočy i maliłasia. Prašu: Božačka, daj rassudzić pa spraviadlivaści. Daj nam praŭdu. Čamu hetaje dzicio tak narabiła? Ludzi ž havorać roznaje. Što jaho prymusiła? I jaho ž chvalać mnohija, što dobry, spakojny byŭ. Božačka, daj rozum, kab spraviadliva rassudzić. Čamu heta ŭsio tak žorstka? A ŭsich ža škoda. Ale Marynki našaj užo ŭsio roŭna nichto nie viernie».
U škole numar 2 zaniatki adnavilisia ŭžo na nastupny dzień paśla trahiedyi. Ale i vučni, i nastaŭniki jašče doŭha nie zabuduć toj trahičny paniadziełak, kali abarvałasia žyćcio Maryny Parchimovič, havoryć Svabodzie jaje kaleha z himnazii Ludmiła Nazaranka.
«Ja nikoli nie bačyła, kab jana nie ŭśmichnułasia. Pryhožaja žančyna. Jana była nastolki adkrytaja. Ja ŭjaŭlaju, jak dzieciam było dobra kala jaje. My byli nie tak daŭno na konkursie vučnioŭskich daśledčych prac pa krajaznaŭstvie i historyi. Jana była sioleta kiraŭnikom žury, prajaviła niezvyčajny intares. Jana hladzić dziciaci ŭ vočy i pytańnie za pytańniem. A potym kaža: «Ty nie dumaj, ja ciabie nie pytaju jak siabra žury. Mnie i samoj cikava. Ci moh by ty pryjści ŭ našu škołu i raskazać nam?» Jana nie hladzieła, što jość adna škoła, i druhaja, ci treciaja, što niejkaja kankurencyja pamiž imi. Dla jaje hałoŭnyja byli dzieci. Jana addavała im usio. A ciapier, vyśviatlajecca, i žyćcio».
Kamientary