«Na Akreścina amal usia kamiera była biełaruskamoŭnaja. A mahiloŭskaja turma nahadvała kancłahier». Žurnalistka pra 15 sutak za kratami
Žurnalistka «Novaha Času» Dzijana Sieradziuk była zatrymanaja razam z mužam Jaŭhienam Baturam 3 sakavika na vychadzie z carkvy, dzie musiŭ adbycca malebien suprać vajny va Ukrainie. Im dali pa 15 sutak. Dzijana raskazała pra svajo źniavoleńnie.

Intervju publikuje «Novy čas».
— 3-ha sakavika ŭviečary my pajšli hulać na płošču Svabody, zajšli ŭ Śviata-Duchaŭ kafiedralny sabor, pabyli tam chvilin 10. Usio vakoł było ŭžo ŭ milicyi, bo tam pavinna była być malitva suprać vajny. Na vychadzie z carkvy nas akružyli troje ŭ cyvilnym: «Zdravstvujtie, my sotrudniki milicii. Možno vaši dokumienty?»
Dakumientaŭ u nas z saboj nie było. «Projdiomtie tohda s nami». Zadnim čysłom paśla ja zrazumieła, što možna było pasprabavać nie pajści. Ale nie viedaju: ci było b heta niepadparadkavańniem?Paviali nas u aŭtobus, adrazu telefony skazali vyklučyć, zabrali, pakłali na siadzieńnie. Siadzim. Adčyniajucca dźviery — zachodzić u aŭtobus chłopiec, razmaŭlaje pa telefonie. Praź niekalki siekund padnimaje vočy: «Oj, a heta što, nie ekskursijny aŭtobus?» (śmiajecca)
Paśla nas pieraviali ŭ bus. Zaviali tudy jašče troch dziaŭčatak: adnoj 18, dźvium — pa 17. Jany vučacca na ekskursavodak u kaledžy, pryjšli ŭ ratušu na praktyku — ich tam i ŭziali. Pavieźli nas usich u Centralny RAUS.
U Centralnym RAUSie pra nas skazali: «Eto s płoŝadi». To-bok tam była kankretnaja abłava. U kalidorčyku lažaŭ parvany płakat «Nie vajnie». Nas adrazu pasadzili ŭ «kletku», a pobač z «kletkaj» siadzieŭ niejki «cyvilny» milicyjant. Mužu jon skazaŭ:
— Ja budu na vas składać pratakoł za niepadparadkavańnie.
— Jakoje niepadparadkavańnie? — aburylisia my. — Nie było ž ničoha takoha!
— Nu, vy ž razumiejecie: maja sprava prosta napisać.
Potym Ženiu zabrali, a ŭ mianie zrezali šnurki. I paviali mianie ŭ bietonnuju karobku: 4,5ch5 krokaŭ, brudnaha ciomna-šeraha koleru, bietonnyja ścieny, kafla na padłozie, chałodnaja bietonnaja łava. Pamiaškańnie hetaje znachodzicca kala prybiralni, vientylacyja pracuje, i tamu ŭsie pachi cyrkulujuć pa hetaj karobcy. Tam siadzieła adna žančyna biez peŭnaha miesca žycharstva, ź jakoj my paśla na Akreścina apynulisia. Pryviali taksama adnu z «ekskursavodak» — 18-hadovuju.
Ja dumała, što mianie adpuściać, bo na mianie nie skłali pratakoł. Ale nie: vyklikajuć i składajuć pratakoł, što ja była zatrymanaja pa padazreńni va ŭdziele ŭ niesankcyjanavanym masavym mierapryjemstvie, a na vychadzie z mašyny kala RUUsa ja «pačała akazvać niepadparadkavańnie». Ja skazała, što heta ŭsio niapraŭda, i ŭ pratakole napisała, chacia razumieła, što heta ničoha nie daść. Ale ahučyć treba było.
Potym žančynu asacyjalnaha vyhladu zabrali, i my z 18-hadovaj dziaŭčynaj byli ŭdvoch u bietonnaj karobcy. Spali na bietonnaj łaŭcy. Snu amal nie było. Ranicaj nas pavieźli — vosiem čałaviek: my ŭdvoch, Ženia, astatnija mužčyny. Kali vyvodzili, nas nazyvali «kantrolnymi», a «niepalityčnych» — «bičami».
Prykavali adno da adnaho kajdankami i pavieźli va «ŭaziku» ŭ Centralny sud, kudy pieradali našy spravy. Z suda — u CIP na Akreścina. Adzin milicyjant nas z majoj susiedkaj nazyvaŭ «babkami», a mužčyn — «dziadźkami»: «Babki, siuda! Babki, stojať! Diad́ki, licom v stienu!»
Sudzili pa Skajpie. Pryhavor mianie nie ździviŭ, bo ja viedała, što ŭsim papiarednim dali pa 15 sutak. To čamu i mnie nie mahli dać.
Potym mianie pryviali ŭ kamieru na trecim paviersie. Kamiera viasioleńkaja: z žoŭtymi ścienami, tam da mianie było ŭžo 11 čałaviek na dva miescy (płošča ŭsioj kamiery prykładna 9 «kvadrataŭ»), ja dvanaccataja. Dźvie biazdomnyja žančyny (u tym liku taja, ź jakoj ja była ŭ «kletcy»). Darečy, sa znakamitaj Ałaj Ilničnaj, pra jakuju raskazvała Volha Chižankova, my paźniej taksama siadzieli.
Kali mianie zabrali, ja razumieła, što ŭnutry mianie ŭžo niejki pierałom adbyŭsia: ja da hetaha była hatovaja. Padumała: «Nu, voś jano. Skazała, što hatovaja, — kali łaska». U mianie ŭžo nie było tryvožnaści, ja ŭsio ŭsprymała jak dadzienaść. Trymcieła tolki, kali zatrymlivali i pieravozili, i asabliva kali vypuskali, chvalavałasia: vypuściać ci nie? Usio roŭna arhanizm reahuje na stres, a tak, u pryncypie, ja viedała, što ja heta pieražyvu, ničoha śmiarotnaha tut niama.
Pierajmałasia adno, kab nie bili, bo i na Akreścina, i paźniej u Mahilovie mužčyn źbivali — «niepalityčnych», nakolki ja razumieju. Było čuvać kryki, ź imi pa-bydlacku abychodzilisia.
U duš nas nie vadzili, pieradač u CIPie nie było, ale była haračaja vada i možna było choć niejak z butelek mycca. Jak skarb u nas była zubnaja pasta, što zastałasia ad kahości z «niepalityčnych». Zuby čyścili pry dapamozie achoŭnych masak. Ich ža možna było vykarystoŭvać u jakaści mačałak, humak dla vałasoŭ, hubak dla myćcia posudu, zamiest šnurkoŭ, u jakaści fiksataraŭ dla dźviarej u prybiralni… Plus jašče my mahli prybiracca.
Spali zbolšaha na padłozie. Nary tam z žaleznymi rašotkami, na ich niemahčyma navat siadzieć, nie toje što lažać. Dziaŭčaty, jakija spali na ich, potym usie ŭ siniakach byli. A ja spała na samym kłasnym miescy — pad narami na padłozie.
Ad «niepalityčnych» ź inšaj kamiery dziaŭčaty zmahli pieraciahnuć vialikuju knižku fiłvordaŭ na 450 staronak, i asadka taksama była, tamu niekalki dzion u nas navat byŭ niejki intelektualny zaniatak. Ale nieŭzabavie padčas «šmonu» jaje zabrali.
Žančyna z Rasii, jakaja vyjšła na vakzał rasklejvać nalepki «Nie vajnie», pryhoža čytała nam vieršy na pamiać: «Manałoh Hamleta» Šekśpira — «byť ili nie byť», jašče niešta pra vajnu… Jana ličyć, što Lenin — heta dobra, što treba viarnucca ŭ kamunizm, ale pry hetym jana i suprać Pucina adnačasova.
12 sakavika nas udvoch z «ekskursavodkaj» zabrali na etap. My dumali, što paviaduć u Žodzina, a vyjaviłasia, što my jedziem na Mahiloŭ, bo žodzinskaja turma pierapoŭnienaja.
Adnosna ježy na Akreścina — vyžyć možna. Ale ŭ Mahilovie kormiać lepš, choć i tam, i tam za charčavańnie viaźniam naličvajuć pa 16 rubloŭ na dzień. U astatnim u Mahilovie kancłahier u paraŭnańni z Akreścina.
U mahiloŭskuju turmu nas pieravozili ŭ aŭtazakach (darečy, pieršy raz jechała ŭ aŭtazaku). Pryvieźli — adrazu ŭ kajdanki, «licom k stienie», łajanka. Paviali na dahlad. Na Akreścina dahlad z raspranańniem byŭ tolki adzin raz. A ŭ Mahilovie heta try razy na dzień.
Tam nas kožny dzień pieravodzili ŭ novuju kamieru — kab nie pryvykali, kab nie było kamfortna. Mahiloŭskaja turma vielmi brudnaja, tam usio staroje, vielmi choładna, my mocna miorźli. Kaniečnie, nijakich paścielaŭ, ničoha takoha nam nie davali, ale, ź inšaha boku, i dziakuj Bohu, bo nieviadoma, što vodzicca ŭ tych matrasach. Nie było haračaj vady, tamu pamycca navat z butelki było ciažka. Vielmi chaciełasia ŭ duš i… fruktaŭ. Tam ža adny kašy-kašy-kašy, strašna nie chapaje čahości žyvoha.
Samym składanym było nočču spać — tamu što choład. Kali nie ruchaješsia, jon jašče ŭzmacniajecca. Nary ŭ ich draŭlanyja, nie žaleznyja, ale jany ŭsio adno chałodnyja i žorstkija. Spali pa dva čałavieki. Možna było na padłozie, kala batarei, ale tam taksama ad dźviarej dźmuła, my zatykali hetyja ščyliny jak mahli.
Kali nas było 8, my byli ŭ čatyrochmiesnaj kamiery, a kali nas stała 5, jany pačali ciahać nas pa dvuchmiesnych.
Na Akreścina dni dosyć chutka išli. Tam možna było dniom spać. Na narach lažać nielha, siadzieć možna, a na padłozie ŭdzień možna było dramać. U mahiloŭskaj turmie čas ciahnuŭsia vielmi marudna. Nam zabaraniali ŭdzień i siadzieć na narach, i lažać na padłozie, i spać. A jašče tam z 6 viečara da 10 ranicy hraje Pieršy nacyjanalny kanał Biełaruskaha radyjo. Pačynajecca ŭsio z himna, i potym ceły dzień prapahanda — za redkimi vyklučeńniami ŭ vyhladzie kulturnickich i vinšavalnych pieradač.
U kamierach sa mnoj byli ludzi ad 18 da 70 hadoŭ — takaja voś raźbiežka. Adna žančyna vyjšła z płakatam «Niet vojnie», jana prašła litaralna troški, spuściłasia ŭ padziemny pierachod, tam milicyjanty padyšli i paprasili prybrać płakat, a paśla dahnali i zabrali jaje. Dali 10 sutak. 70 hadoŭ žančynie.
Była z nami inšaja žančyna, jakaja ŭsim milicyjantam havaryła: «Prichoditie ko mnie na čašku čaju» (śmiajecca). Jašče adnoj dali 10 sutak za toje, što jany ź siabroŭkaj išli mima ŭkrainskaj ambasady i prosta zatrymalisia pahladzieć na raźviešanyja tam cacki. Jaje siabroŭcy dali sto bazavych štrafu — tamu što ŭ jaje niepaŭnaletniaje dzicia.
18-hadovuju studentku, jakaja kala kinateatra «Biełaruś» chacieła nakleić «Nie vajnie», schapili litaralna praz chvilinu. Sudzili jaje nie za pikietavańnie, nie za nalepki, a za «niepadparadkavańnie». Jana aburałasia: čamu nielha było asudŭić za toje, što jość, navošta takaja niapraŭda?
Mnie ciažka skazać, što adbyvajecca ŭnutry sistemy ciapier, ale niekatoryja z turemščykaŭ razumiejuć usio, što adbyvajecca, spačuvajuć. Jany prosta robiać svaju pracu, tamu što ŭsio roŭna «tak treba». Tyja, chto robiać pa-bydlacku, nie razumiejuć. Byli takija, chto pytali: «A za što vas?» My adkazvali, što faktyčna ni za što. «A što, tak možna było? Ja b tady pałovu Mahilova pierasadziŭ by!»
Ale za kratami siadziać kłasnyja ludzi. U nas kamiera na Akreścina była amal usia biełaruskamoŭnaja, dyk i milicyjanty stali nam pa-biełarusku adkazvać, choć heta nibyta ź ich boku ściob, ale ŭsio ž.
Žančynie-rasijancy, jakuju zatrymali na vakzale za ŭlotki, milicyjant tak i skazaŭ: «Za ŭlotki!» (śmiajecca). Tamu pracesy iduć, jak by tam ni było. Nas — bolšaść, bo kaho ni zatrymaj — usie «našy». Heta nadaje niejkaj nadziei.
Nie mahu skazać, što heta byŭ dla mianie traŭmatyčny dośvied. Bo ŭ mianie niejak psichika adklučyłasia, i ja ŭsio heta ŭsprymała jak son. Ja viedaju, što maja realnaść inšaja, ja žyvu ŭ inšym śviecie, a heta — niejki siur, jaki treba prosta pieražyć, i ŭsio. I vyjści ź jaho.
Adzinaje, za što ja pieražyvała, — heta za svoj fizičny stan, tamu što kali było choładna, ja dumała, što zastudziła sabie ŭsio, što tolki možna.
Apošnija chviliny byli chutčej tryvožnymi, čym radasnymi. Ciažkimi. Ja chvalavałasia, što nie vypuściać, bo na Akreścina dźviuch dziaŭčyn, jakija adsiadzieli 15 sutak, vyklikali troški raniej i dali im jašče pa 15. Heta takaja ruletka, kali ty nie viedaješ, što tabie mohuć prydumać. Dziaŭčynu, jakuju sa mnoj zatrymlivali, pavinny byli vypuścić praz 10 chvilin paśla mianie, a jaje paśla abiedu zabrali, i ja dumała, što heta padazrona rana — napeŭna, jaje na novy pratakoł pavieźli. Ale abyšłosia. Vypuścili.
Pieršyja dni na Akreścina ja nie mahła dumać pra dom — heta było štości niedasiažnaje. A ŭžo apošnija dni ja ŭjaŭlała pastajanna, jak vy mianie sustrakajecie. Ja adčuvała vašu salidarnaść, pačynajučy z taho, što na sud pryjechali. Ja była ŭpeŭnienaja, što vy viedajecie, što vy padymajecie niejki šum, tamu salidarnaść adčuvałasia. Dziakuj vialiki ŭsim, chto padtrymlivaŭ, i asabliva maim rodnym!
Ciapier čytajuć
«Svoj nos ź Biełastoka jany nie vysoŭvajuć». Biełarusy Padlašša skardziacca, što biełarusy novaj chvali emihracyi nie zacikaŭlenyja supolnymi spravami

Kamientary