Čamu Alaksandra Łukašenku pačali nazyvać Baćkam, jak jon pravodzić volny čas, jak uładkavany dom Łukašenkaŭ, čamu ŭ kiraŭnika Biełarusi niama asabistaha žyćcia i blizkich siabroŭ, chto hatuje jamu ježu i što lubić kiraŭnik Biełarusi. Pra toje, jakoj stravie «Litoŭski kurjer» navučyŭ biełaruskaha kiraŭnika, čamu Alaksandr Łukašenka «mianiaŭ» datu svajho naradžeńnia i čamu jon nikoli nie adznačaje dzień naradžeńnia, navošta jon tak papularyzuje svajho małodšaha syna Kolu, i pra toje, ci bahaty čałaviek kiraŭnik Biełarusi.

Usio heta i mnohaje inšaje — u druhoj častcy ekskluziŭnaha intervju Alaksandra Łukašenki «Litoŭskamu kurjeru».

«Jakim byŭ, takim i zastanusia»

— 19 śniežnia ŭ Biełarusi projduć vybary prezidenta. Vybary ŭ vašaj krainie zaŭsiody rabilisia abjektam asablivaj i pilnaj uvahi jak z boku ES, tak i raznastajnych mižnarodnych arhanizacyj. Vy vyłučyli svaju kandydaturu. Čaho Vy čakajecie ad hetych vybaraŭ? I jakija mahčymaści ŭ Vašych apanientaŭ?

— Ja ničoha nie čakaju ad hetych vybaraŭ, ničoha asablivaha. Kali vy zaŭvažyli, ja nie viadu nijakaj prapahandy. Jaki styl pracy byŭ u Łukašenki, taki i zastaŭsia. Jaki byŭ hrafik pracy ŭ Łukašenki, taki i zastaŭsia. Bolš za toje, dzie možna było niejkuju pijar-akcyju pravieści — i mnie prapanujuć, kažuć, heta narmalna, heta karysna, heta važna dla krainy — nijakich pijar-akcyj, nijakich vybrykaŭ, nijakaj nadzvyčajščyny. Absalutna nie pavinna być ničoha novaha. Łukašenka — dziejny prezident. Jon adkazvaje za krainu. I treba spakojna pracavać u tym ža klučy, jak i pracavaŭ. I kali vy nazirajecie za mnoj — usio-tki naviny iduć u Litvie — ja bolšuju častku času pravodžu na pradpryjemstvach, asabliva na sielskahaspadarčych, bo hety hod byŭ ciažkim i my, dziakuj Bohu, vybłytalisia hodna. U nas jość siońnia ŭsio. I bačačy, što dziejecca siońnia, asabliva ŭ Rasii — u nas ža niama miežaŭ, i ja bajusia, kab siońnia jak pyłasosam nie vysmaktali ŭsio — ja kidaŭsia pa palach, kab usio prybrali ad kołasa da kłubnia i stvaryli dvajny zapas na zimu harodniny, bulby, chleba. I my stvarali hety dvajny zapas. Voś pryčyna majho častaha źjaŭleńnia na palach. Akramia taho, mnie treba było ŭ apošni hod piacihodki vyrazna adbudavać sielskuju haspadarku. I dać sihnał usim, pa jakich napramkach my budziem dziejničać u budučaj piacihodcy. Što budziem apracoŭvać, u jakich abjomach, u ličbach, u hrošach, jakaja efiektyŭnaść, jakija fiermy, što pradavać, što sabie pakidać.

Paralelna byvaju na pramysłovych pradpryjemstvach — a ja ciapier vialiki ŭchił rablu na pramysłovaść. U sacyjalnaj śfiery vyrašajem pytańni. Apošniuju lakarniu madernizavali zusim niadaŭna. Usio, skončyli prahramu, bolš nie treba. Da nas užo siońnia jeduć z Rasii naradžać, apieryravacca, i za prystojnyja hrošy heta robiać. My vitajem. Heta nie čužyja ludzi, my ich prymajem i ŭ razy tańniej, čym heta ŭ vas, u Jeŭrasajuzie, dapamahajem im. Voś moj styl pracy — jaki byŭ, takim i zastaŭsia. Mianie niama ŭ čym papraknuć. Voś kažuć, naprykład, što Łukašenka pierad vybarami pavysiŭ zarobki. Jakaja łuchta! Za piacihodku ja 19-y raz inicyjuju pavyšeńnie zarabotnaj płaty. My zajavili, što pažadana siaredniuju zarpłatu mieć u 500 dalaraŭ. Z našym sacyjalnym pakietam. U nas tolki 30% pasłuh ŽKH ludźmi apłačvajecca. U nas biaspłatnaja adukacyja i achova zdaroŭja.

Niadaŭna, kali ja byŭ u Turcyi, zajšła razmova z rasijskimi hramadzianami, maładymi ludźmi. Jany kažuć, što ŭ ich da 150–200 dalaraŭ za dziciačy sad treba płacić.

Za škołu treba płacić. A ja pytajusia ŭ adnaho našaha, jaki mianie supravadžaŭ, kolki kaštuje dziciačy sadok u nas. Atrymlivajecca, dzieści ad 5 da 10 dalaraŭ. Voś i ličycie zarpłatu. Tak što voś taki moj styl raboty. Mnie ŭ hetaj situacyi ni ŭ jakim razie nielha skacicca da niejkaj pakazuchi abo vypinańnia svajoj značnaści.

Hetaha narod nie zrazumieje. Jany skažuć: «Nu što ty, Baćka, drabniš. My ž ciabie viedajem».

Tamu ja vielmi aściarožny. Što datyčyć šancaŭ inšych pretendentaŭ. Ja hetych ludziej dobra viedaju. Kali jany podpisy nie mohuć sabrać, jakija ŭ ich mohuć być šancy? I ja vymušany byŭ niadaŭna źviarnucca da naroda i paprasić: «Padpišyciesia za ich». Chaj jany ŭdzielničajuć u prezidenckaj kampanii. Bo skažuć, što Łukašenka pieraškadžaŭ zboru podpisaŭ. Ja hatovy za ich podpisy źbirać. Vy razumiejecie? Voś ich šancy i maje šancy. Ale ja nie pierabolšvaju maju zasłuhu i rolu svaju ŭ hetym. Nie treba pylić, što pieramoha, maŭlaŭ, adnaznačnaja, jak pryniata kazać, što dziejny prezident pieramoža i h. d. Važnyja nie vybary, važna, što budzie paśla vybaraŭ. Jakim šlacham my budziem iści. Jak my budziem dziejničać. Jak my budziem raźvivać svaju krainu. Nastupnaja piacihodka budzie šlifoŭkaj tych kirunkaŭ, jakija my vypracujem. Jany siońnia padtrymlivajucca i narodam. Litoŭcy viedajuć, jak my žyviem. Treba stvaryć kamfortnaje narmalnaje žyćcio dla našych ludziej, kab jany mieli ad dziaržavy chacia b minimum dla taho, kab žyć. Kab nie pakutavali i nie žabravali. Mnie adzin turak, ź jakim razmaŭlali, skazaŭ: «Pa-roznamu možna charaktaryzavać Biełaruś,

ale ŭ nas tut vielmi šmat słužanak z Ukrainy, Małdovy, Rasii. I nivodnaj słužanki ź Biełarusi». Litoŭcy jość.

A biełarusy nie vyšturchoŭvajuć svaich ludziej. I jany nie chodziać, nie kłaniajucca ŭ słuhavańni. Moža, dzie-niebudź niešta jość. Ale nie masava. Ja chvaravita pieražyvaŭ za svaich hastarbajtaraŭ, choć u nas nikoli nie było ŭ Maskvie, kali było ŭ Litvie, va Ukrainie i ŭ inšych krainach, asabliva ŭ Centralnaj Azii, kali ludzi sami jechali, straciŭšy nadzieju, u dzikich umovach zarablali. Kampanija pasyłaje ludziej, źbiraje i abaraniaje dziaržava. Ciapier u nas abjom i ŭzrovień zarobkaŭ u budaŭničaj halinie zraŭnialisia, pierastali havaryć pra hastarbajtaraŭ u Rasii i inšych krainach. Na našaj ziamli dosyć pracy. My stvarajem umovy dla žyćcia ludziej. Voś naša zadača. My nie ŭsio tut zrabili. Jašče vielmi šmat pracy. Ale my poŭnyja rašučaści zrabić usio. Maja inicyjatyŭnaja hrupa adsočvaje pytańni, jakija zadajuć. Adzin čałaviek na vulicy, razumny čałaviek, daśviedčany, jaki prajšoŭ žyćcio i kaža: «Pieradajcie Alaksandru Ryhoraviču, niachaj nie chvalujecca. Tak, u nas šmat prablem, ale biełarusy jašče nikoli tak nie žyli, jak žyvuć ciapier». Ab hetym mnie i maja maci kaža. Bo ź biełarusaŭ vyciskali ŭsio. My karmili Picier, Maskvu, pałovu Rasii. Moža, heta i narmalna było ŭ tyja časy — ja nie asudžaju.

— Raznaradka była.

— I našy kiraŭniki ŭ Biełarusi, moža, jak i ŭ Litvie, atrymlivali zorki za toje, što bolš tudy addaduć. Čym bolš tudy, tym lepš. Tak, my siońnia ŭ ciažkich umovach pracujem, ale majem mahčymaść karystacca tym, što my zarabili. Lišniaje pradajem. Zadavalniaje cana — pradajem, nie zadavalniaje — nie pradajem. My samastojnyja ŭ pryniaćci rašeńnia.

Adkul uziaŭsia Baćka

— Alaksandr Ryhoravič, voś mianie mučyć cikaŭnaść. Vy tolki što sami siabie nazvali Baćkam…

— Heta nie ja nazvaŭ i nie treba mnie prypisvać.

— Kali ŭpieršyniu heta adbyłosia?

— Ja nie pamiataju, kali heta adbyłosia, ale heta była ironija. Kali Łukašenku było ŭsiaho 38 hadoŭ — jaki moh być Baćka? Kali mianie ŭpieršyniu abrali prezidentam, u siaredzinie 90-ch hadoŭ upieršyniu ź ironijaj mianie nazvali Baćkam. Niavažna, što ja byŭ jašče małady čałaviek, ja ž byŭ prezident, i styl majoj pracy byŭ taki ž, jak i ciapier. U mianie nie było zakaraniełaha dypłamatyčnaha stylu kiravańnia krainaj. U mianie nie było hetaha vopytu. Ja ž nie prachodziŭ hetyja prystupki, mianie źnizu vykinuła navierch, i ja kidaŭsia na ŭsio, što bačyŭ. I ŭsie ludzi zaŭvažyli štości baćkoŭskaje, pa-biełarusku «baćkaŭskaje» staŭleńnie da ludziej. I ŭ toj ža čas ja zanadta małady byŭ dla hetaha. I mianie pačali ź ironijaj nazyvać Baćkam.

Siońnia ja ŭžo stary čałaviek,
ale ŭsie ŭžo pryvykli. Ale heta nie było niejkaj pijaraŭskaj akcyjaj. Dla mianie heta było niečakana.

«Ź viru nie vybracca»

— A ŭ Vas zastajecca čas na asabistaje žyćcio, abo kiravańnie krainaj zajmaje ŭvieś čas? Kali jano jość, čym Vy zajmajeciesia, akramia taho, što viedziacie spartovy ład žyćcia, pra jaki ŭsie viedajuć? Jak Vy bavicie volny čas, kali Vy doma? Što čytajecie?

— Mnie składana kazać pra asabistaje žyćcio, tamu što ludzi nie vielmi vierać… Jany dumajuć, što prezidenty — heta takija cary, dla jakich usio dastupna. Zbolšaha heta tak. Kožny prezident pracuje pa-svojmu. Ale ja ŭpeŭnieny, što kožny prezident zanurany ŭ prablemy i krucicca jak u kole vada.

Byvajuć prezidenty-pafihisty.

Ale ŭsio roŭna ty ŭ hetym kole krucišsia, krucišsia i vyrvacca ź jaho nie možaš. Asabliva prezidenty Biełarusi, Rasii, Kazachstana, dzie paŭnamoctvy kałasalnyja. Vialikija paŭnamoctvy — vialikaja adkaznaść. Naprykład, prezident Biełarusi, jak i prezident Rasii, nie moža na kahości inšaha ŭskłaści svaje abaviazki, dapuścim, na čas adpačynku, kali jon jość u prezidenta. Tamu i adpačynku ŭ prezidenta jak takoha być nie moža. Ty za ŭsio adkazvaješ, ty prymaješ stratehičnyja rašeńni, ty adkazvaješ za paradak u krainie. Nie daj Boh, niešta zdarycca, ty — pieršy. Usich zabuducca, buduć bačyć tolki prezidenta. I heta stavić biełaruskaha prezidenta ŭ adpaviednyja ŭmovy pracy. Kali vy pytajecie, ci jość u mianie asabistaje žyćcio, ja adrazu pačynaju dumać: a što takoje «asabistaje žyćcio»? Ja vam ščyra kažu, ja nie viedaju, što takoje «asabistaje žyćcio».

Ja žyvu ŭ rezidencyi sa svaim małym.

Jak prezidenta mianie nie praźmierna, ale achoŭvajuć. U domie prezidenta jość tolki adzin čałaviek, jaki zabiaśpiečvaje suviaź prezidenta…

— Z vonkavym śvietam…

— Nie toje kab z vonkavym śvietam. Mnie, naprykład, dakład treba pasłuchać pa telefonie. Dziasiatki vidaŭ suviazi: i supierzakrytaja, i naŭprostaja, i zvyčajnaja haradskaja telefonnaja suviaź, u zaležnaści ad taho, jakoje pytańnie. Kali ja daručaju kamu-niebudź niešta, ja zdymaju trubku. Ja mahu, viadoma, nacisnuć knopku. Ale moj dom taki, jaki tut u rezidencyi. Roźnicy niama. Kabiniet tolki tut bolšy pa pamiery. A ŭ zaharadnaj rezidencyi, u domie, ja nie pryznačaju ludziej i publičnych mierapryjemstvaŭ amal nie pravodžu.

Chiba što kaleha da mianie pryjedzie na kubak harbaty, my ŭdvaich ź im u dom zachodzim i ŭsio.

Tam pałova pracoŭnych pamiaškańniaŭ, cyrymanijalnych. Na druhim paviersie spalnia i kabiniet. Tam ja žyvu sa svaim małym. Tam jość ludzi, jakija zabiaśpiečvajuć achovu i suviaź. Voś paśla hetaj sustrečy ja pajedu ŭ rezidencyju. Zaŭtra ja znoŭ pryjedu ŭ haradskuju rezidencyju abo jašče ŭ niejkuju. Jakoje tut moža być asabistaje žyćcio?

Ja ŭvohule nie razumieju, što takoje asabistaje žyćcio. U dziciačy sadok ja siońnia pajdu zabirać małoha.

Heta ŭžo, napeŭna, asabistaje žyćcio? Ale heta imhnieńni. Ja budu jechać z haradskoj rezidencyi, vyrašu ŭsie prablemy, jakija pa hrafiku treba, zavitajem u dziciačy sad, jaki znachodzicca za 200 mietraŭ ad doma, zabiaru małoha. Siońnia treniroŭki niama. Heta navat nie mierapryjemstva — treniroŭka. U nas ža jość chakiejnaja kamanda prezidenta, jakaja hulaje na aficyjnym kaladnym turniry. Tudy pryjazdžajuć niesłabyja kamandy, asabliva z Rasii. Zaprašajem i litoŭcaŭ. Darečy, jany nam prapanavali sustreču. Treba ž hulać, treba treniravacca. Ja pavinien dva-try razy na tydzień — zvyčajna heta byvaje pozna ŭviečary — vyštukavać dźvie hadziny, kab intensiŭna pazajmacca. Byvaje, što ŭ pierapynku da mianie padychodziać: «Voś heta treba padpisać…». Nu jakoje tut asabistaje žyćcio i navat spartovaje! Ja b nie skazaŭ, što akramia sportu ŭ mianie niešta jość ŭ asabistym žyćci. Za paŭtara dziesiatka hadoŭ ja nastolki ŭžo, napeŭna, zakaścianieŭ, što nie razumieju, što takoje asabistaje žyćcio.

Pa-mojmu, u mianie ŭsio zamkniona na pracy. U mianie niama siabroŭ — dla prezidenta, heta, napeŭna, i nieprymalna, tamu što siabry pa-roznamu pačynajuć siabie pavodzić.

Ale jość ludzi, jakija daŭno pobač sa mnoj. Byvaje, što ja tak machnu rukoj i kažu: «Stamiŭsia ja ŭžo ad hetaha». A jany mnie kažuć: «Ale Vy ž sami hetaha zachacieli». Vielmi mudra skazana. Z hetaha viru ŭžo niemahčyma vyskačyć. Kažuć: «Voś, Łukašenka ŭžo čaćvierty termin…». Kali łaska, možacie mianie nie abirać. Ale ja nie moh nie vyłučyć svaju kandydaturu z adnoj prostaj pryčyny. Voś ujavicie, što ja nie vyłučyŭ kandydaturu, ludzi na mianie raźličvali, a chtości prychodzić da ŭłady, i ŭsio pajšło dahary nahami. Dziaržavu niechta ŭklučyŭ u skład čahości abo pryvatyzavali nie tak, zakrylisia pradpryjemstvy — karaciej, abvaliłasia kraina. Što skaža narod? A ty, Łukašenka, čamu zbajaŭsia? Čamu ty źbieh? Tamu ja prapanuju ludziam toje, što ja jašče mahu zrabić. Chto-niebudź jašče prapanoŭvaje. Kali vy nie davierycie heta Łukašenku, a davierycie Piatrovu, Sidaravu, Ivanovu, heta vaš vybar. Tady ź mianie ŭžo ničoha nie voźmieš, kali raptam što adbudziecca z krainaj. Pahadziciesia, ja pravilna rablu: ja nikomu nie pieraškadžaju. Naš narod razumny… «Hadki narod, za Łukašenku hałasujuć, a za nas nie», — kažuć niekatoryja. Jaho ŭžo nie pryvabiš pryhožym słoŭcam. Jamu treba dastać i pakłaści kankretnuju spravu. Voś pryjšoŭ kandydat, a narod adrazu: «Adkul ty pryjšoŭ? Dzie ty byŭ? Što ty rabiŭ da hetaha času?»

Niekatoryja ŭžo da 60 hadoŭ dažyli i chočuć być prezidentami.

A što ty zrabiŭ za hetyja 60 hadoŭ? Navat kali tabie 40, 35. Adkul ty? Naš narod užo pačaŭ raźbiracca. Tamu ja vielmi spakojna reahuju na heta.

Adkazvajučy na pytańnie pra svajo asabistaje žyćcio, ja zusim nie chaču padacca niejkim biassrebranikam, jaki całkam addaje siabie pracy. Nie. Ja prosta ščyra kažu: «Ja nie razumieju, što heta takoje»

. Praŭda, moža ŭ mianie siońnia viečaram atrymajecca pajści ŭ les siekčy drovy.

Heta taksama fizičnaja padrychtoŭka. Nas try-čatyry čałavieki byłych viaskovych. Mnie padaryli bienzapiłu. My źbirajemsia, piłujem suchija drevy — na terytoryi rezidencyi lesu chapaje. Kali niama, leśniki padkažuć, dzie jość suchastoj. My jaho vypiłoŭvajem, raśpiłoŭvajem, siačem. Kožny atrymlivaje ad hetaha zadavalnieńnie. Ujavicie, što vy žyli ŭ vioscy i ŭsio žyćcio hetym zajmalisia. I potym hetaja fizičnaja nahruzka. Voś atrymajecca, ja na hadzinu mahu vyrvacca.

Kali mianie nie tuzanuć kudy-niebudź — siońnia Uha Čavies prylataje,

naprykład, a jašče siońnia ŭviečary ŭ mianie narada, sustreča ź siabrami inicyjatyŭnaj hrupy pa vybarach. Heta ŭžo budzie 11 hadzin. Potym mnie pryniasuć za hety dzień i za minuły kuču dakumientaŭ.

Ja pakładu małoha spać — u 11 hadzin abo krychu raniej — i abaviazkova pavinien pahladzieć, raśpisać usie hetyja dakumienty, pryniać rašeńnie.

A heta i hrošy, i važnyja palityčnyja pytańni. I, pakłaŭšy ŭ čamadan — sakretny abo niesakretny — addać ich u słužbu biaśpieki — u hadzinu, u dźvie hadziny, u zaležnaści ad taho, jaki hrafik, jakija dakumienty pa składanaści… heta ŭsio. Ranicaj ja pračynajusia, pakul jašče moj mały śpić, atrymlivaju porcyju presy, uklučaju televizar, kab pahladzieć apošnija naviny, jak i vy, halusia, pryvodžu siabie ŭ paradak, 10 chvilin na zaradku, kab siabie pryvieści ŭ narmalny tonus. Pryjazdžaju siudy raniej ci paźniej u zaležnaści ad taho, jakija ŭ mianie mierapryjemstvy — u asnoŭnym heta publičnyja mierapryjemstvy — mahu i siudy zaprasić, kab nie ciahnuć kartež z horada, ja tam mahu pravieści niejkija mierapryjemstvy. Tak usio i krucicca kožny dzień. Paviercie, ničoha cikavaha. Prosta ciabie hety vir, hety vichor zakruciŭ — i ty ŭžo pryvyk da hetaha. Tak, ciažka. I kali b nie sport, tady b i serca, i cisk i h.d. Sport u mianie dla padtrymańnia formy, i vonkavaj, i mazhoŭ i tak talej, i tak dalej.

Draniki ad Łukašenki

— Darečy, u Vas jość svaja firmovaja strava, jakoj Vy častujecie svaich samych blizkich ludziej?

— Nie. Ja skažu vam ščyra, nie rablu, choć umieju rabić. U mianie ŭ domie pracuje kuchar. Adzin kuchar. U mianie niama vialikaj kuchni. Zvyčajnaja nievialikaja kuchnia. Ja prychilnik prostaj našaj kuchni, biełaruskaj. Kali heta draniki, značyć, draniki. Samaje smačnaje dla mianie — heta małočny sup. Ja małočny sup lublu. Sała ja ź dziacinstva nie jeŭ, a kali ciapier jem sała, to zusim niašmat. Sałaty tolki zvyčajnyja.

Voś kažuć, treba jeści marskuju kapustu… Ja mahu źjeści časam praź siłu, ale mnie heta brydka.

Ja prychilnik taho, što ŭ nas tut raście. Jašče suchafrukty, kampot z suchafruktaŭ, bo daktary rekamiendujuć pry takich fizičnych nahruzkach. A tak usio svajo.

Staŭšy prezidentam, ja ŭbačyŭ, jak jany hatujuć draniki i inšaje, ja im skazaŭ: «Nie, heta niapravilna, treba hatavać voś tak». I ŭsio heta pakazaŭ. I z tych časoŭ užo bolš za 10 hadoŭ pa hetaj mietodycy i hatujuć. Jany viedajuć maje husty, maje prychilnaści. Ustrymlivajusia ad zališniaha ŭžyvańnia bulby. Vielmi šmat jem chleba śviežaha. My sami vypiakajem buchanku-dźvie chleba. Ciesta kuplajem, pryvozim, u siabie robim chleb tak, jak ja liču patrebnym. Vielmi lublu małako, ale syroje małako ŭ maim uzroście ŭžo ŭžyvać niepažadana, tamu što paśla 30 hadoŭ arhanizm nie tak usprymaje małako. Choć maja maci dahetul pje małako, a joj ŭžo za 80. Jana kaža, što prosta treba viedać, jakoje małako pić. Časam bolš kiefir. A tak, kab, dapuścim, vy pryjšli da mianie ŭ hości, i ja b u kuchni niešta pryhatavaŭ — za paŭtara dziasiatka hadoŭ takoha nikoli nie było, ja nie liču patrebnym heta rabić. Ale mahu.

Mahu sup prosty zvaryć

— bo ja ž byŭ studentam, i my ŭsio hatavali sami. I voś, pamiataju, kali maci prychodziła z pracy, ja pavinien byŭ pryhatavać viačeru. Jak minimum viačeru. Nu, a kali zachvareje, davodziłasia ŭsio hatavać. Pa-svojmu, pa-viaskovamu, biez vynachodstvaŭ. Ale ŭ mianie jość pačućcio, kolki na hety abjom supu treba sypać soli. Ja padsypajuć sol, nie mierajučy łyžkami, milihramami, hramami, jak i zvyčajny kuchar, rukoj ja mahu padsalić lubuju stravu ŭ mieru. A dla hetaha pavinna być pačućcio. Voś vy mnie zadali hetaje pytańnie, i ja abaviazkova ŭ najbližejšy čas pasprabuju što-niebudźkamu-niebudź pryhatavać, kab potym vam skazać, što voś niadaŭna ja pryhatavaŭ voś heta. Heta ja zrablu. Heta treba zrabić, kab nie chłusić potym žurnalistam.

— Ja vam tajamnicu mahu adkryć: ja ŭmieju hatavać miasa na marmury.

— Na marmury? Jak heta na marmury?

— Razahravajecca marmurovaja plita. Biarecca vyrazka śvinaja biez tłušču, zalivajecca jabłyčnym vocatam litaralna na 5–7 chvilin, dastajecca. Ale pierad hetym treba dobra cybulaj šaravać marmurovuju došku haračuju.

— Biez tłušču?

— Ni kropli tłušču. I smažyć. Pasypać troški prypravy, pieraviarnuć, pasypać z druhoha boku. Tak smačna!

— A nie prylipaje?

— Nie prylipaje. Na marmury heta tak smačna.

— A taŭščynia hetaj plity?

— Taŭščynia plity pavinna być nie mienš za 5 santymietraŭ.

— Jana zašlifavanaja?

— Tak.

— Kładzieš na hazavuju plitu…

— Možna na hazavuju. Ja žyvu ŭ svajoj chacie, u siadzibie, u lesie. U mianie staić śpiecyjalna pabudavany kamin. Ja na kamin jaje kładu, raspalvaju. I heta maja firmovaja strava.

— Niatłustaje miasa?

— Niatłustaja śvinina. Tak smačna!

— Ja pasprabuju. Tolki spačatku treba zrabić plitu.

Sakret naradžeńnia

— Na adnym ź biełaruskich sajtaŭ pračytaŭ, što «Łukašenka vyrašyŭ zrabić sabie dzień naradžeńnia ŭ toj ža dzień, što i ŭ svajho syna Koli». Ja sam baćka, u mianie, darečy, šmat dziaciej, tamu mnie hetaja tema cikavaja. Kali dazvolicie, spytaju pra vašaha małodšaha syna. Mnie zdajecca, jon staŭ praktyčna, prabačcie za takoje paraŭnańnie, brendam — «małodšy syn Alaksandra Łukašenki». Časam zdajecca, što Kola nastolki viadomy i znakamity, što abhaniaje ŭ hetym płanie zorak estrady. Z čym heta źviazana? Vy jak baćka śviadoma stvarali takuju papularnaść Mikałaju ci heta adbyłosia samo saboj?

— Mnie nie adnojčy zadavali hetaje pytańnie. I mnie ciažka na jaho adkazać nie tamu, što čahości nie viedaju — ja viedaju ŭsio i bolš, čym chto-niebudź. Ja čałaviek ščyry i navat časam mahu skazać, a potym paškadavać ab tym, što skazaŭ. Tamu mnie składana na hetaje pytańnie adkazvać, tamu što ja zaŭsiody starajusia znajści tuju hrań, jakuju nie pavinien pierastupać, raskazvajučy pra svaich dziaciej, a asabliva pra svajho małoha, jaki, jak vy bačycie, praktyčna zaŭsiody pobač sa mnoj. Voś ja kažu i dumaju: «Voś treba ci nie treba heta kazać». I vam ja nie ŭsio skažu, dy i nie treba. Jość takija rečy, pra jakija ja nie pavinien havaryć. Davajcie pa paradku. Voś vy spytali pra…

— Dzień naradžeńnia.

— Usio absalutna banalna. Ja naradziŭsia 31-ha, jak i mały.

— Heta było jašče za savieckim časam?

— Tak, za savieckim časam. Mianie zapisali 30-ha. I pa dakumientach 30 žniŭnia ŭ mianie dzień naradžeńnia.

Faktyčna ja naradziŭsia 31-ha. I moj mały naradziŭsia 31-ha. My navat naradzilisia ŭ adzin i toj ža čas ranicaj.

Dni naradžeńnia ja naohuł nie adznačaju.

Heta dla mianie samy paršyvy dzień u žyćci,

tamu što, na žal, u hety dzień ty robišsia na hod starejšy. U nas u siamji nie było pryniata i ciapier nie pryniata adznačać jaho. Usie heta viedajuć i mianie nikoli nie vinšujuć. Kab pryjści ŭ dzień naradžeńnia, pašychtavacca ŭ čarhu, jak heta zvyčajna byvaje, viečarynka niejkaja — u mianie hetaha niama. Ja zaŭsiody, časam navat śpiecyjalna, źjazdžaju i pracuju navat bolš napružana, čym zvyčajna.

Tamu blizkija ludzi, jakija viedajuć mianie, vinšujuć mianie apošnija 5–6 hadoŭ i majho małoha ŭ adzin dzień, 31-ha. A pa pašparcie ja naradziŭsia 30 žniŭnia. Voś i ŭvieś sakret.

A čamu takoje vyćcio padniali? Tamu što na sajcie prezidenta papravili dzień naradžeńnia z 30-ha na 31-ha.

— Ź ničoha vyrasła…

— Absalutna. Nu chaj budzie 30-ha. Zrabiŭ siabie starejšym na sutki. A realna ŭ adzin dzień, u 1:00, praz 50 hadoŭ, naradziŭsia mały hety, hetak ža, jak i ja. Heta nie pijar-kampanija. Što ja, adziny prezident, u jakoha jość dzieci? Ale spytaj u vas, u kaho jość dzieci, vy nie skažacie. A ja viedaju. I ich mora. Jany nie chočuć addavać publičnaści svaich dziaciej nie ad žonki, ad inšych žonak, jašče ad kahości. Ja niekali padzialiŭsia z Pucinym svaimi mierkavańniami nakont małoha, i jon mnie skazaŭ: «Alaksandr Ryhoravič, dzieci ž ad Boha». Dzieci ad Boha. Čaho tut saromiecca? Heta pa-pieršaje. Pa-druhoje, piać hadoŭ tamu heta było źviazana z prezidenckaj kampanijaj. Nichto nie viedaŭ majho małoha. Jamu byŭ adzin hadok tady. I adzin viadomy palityk — možna dastać z archiva i pahladzieć — pačaŭ mianie paprakać u tym, što ŭ mianie dzieści na baku jość syn. Jon ni na jakim baku nie byŭ. Jon žyŭ zaŭsiody ŭ maim domie, jon zaŭsiody byŭ pobač sa mnoj. Bolš z maci, bo ja ž nie moh pra jaho kłapacicca, kali jamu byŭ usiaho hadok. I pajšli čutki, što ŭ prezidenta ad kahości jość dzicia i h. d. I paśla hetaha ŭ mianie razmova z Pucinym adbyłasia. I ja sabie paklaŭsia, što ni ŭ jakim vypadku nie pavinien chavać hetaha dziciaci — heta sapraŭdy dar Božy.

Jak jon naradziŭsia, jak heta było — heta maja asabistaja sprava. Tak zdaryłasia, naradziłasia dzicia. U jaho jość maci, u jaho jość baćka.
Čamu ja pavinien jaho chavać? Bolš za toje, u mianie da dziaciej pačućcio matčyna.

U ŚMI časam hadajuć ci pačynajuć svaje hipotezy vysoŭvać, čamu Łukašenka da svajho dziciaci tak piaščotna i kranalna stavicca. Ja i da starejšych svaich tak staviŭsia. I heta było na ludziach. Usie žonki paprakali maich siabroŭ: «Voś kali b ty tak, jak Saša, staviŭsia da svaich dziaciej. Pahladzi, jon adnaho na ruku, druhoha na ruku — i ŭ łaźniu, u ahulnuju łaźniu z usimi. Jon jaho i ŭ pałonku zimoj na bierazie Dniapra. Jon i ŭ futboł, i ŭ valejboł». Ja sapraŭdy kruciŭsia pastajanna sa svaimi dziećmi, tamu što ja vyras adzin z maci. I nie tamu, što mnie mała było łaski abo piaščoty ŭ svoj čas, jak niekatoryja kažuć, niama kamu było jaho pryłaščyć, tamu jon kampiensuje na svaim dziciaci. Poŭnaje hłupstva.

Ja ŭ maci byŭ adzin, starejšaje dzicia ŭ jaje pamierła.

Jana mianie lubiła i rabiła dla mianie ŭsio. Tam było nie da piaščotaŭ. Kali ŭ vioscy žyvieš i baćki niama, i treba nakasić, i prybrać, i pryvieźci… Składvalisia peŭnyja narmalnyja adnosiny. A ŭ dušy mianie maci nie mienš lubiła, čym ja lublu svaich dziaciej. I voś heta adtul. Moža, jašče niešta. Ja vielmi lublu dziaciej. Ja zaŭsiody addavaŭ usio svaim dzieciam. I nie tolki svajo. U mianie takoje staŭleńnie navat praz svajho małoha i ciapier da dziaciej Biełarusi. Ja nie chaču, kab jany byli sirotami. Kali niejkija baćka ci maci kidajuć dzicia, jany zasłuhoŭvajuć miesca tolki ŭ turmie. Ale my ich prymusili ŭsich pracavać i kampiensavać… Bolš za toje, z drennych siemjaŭ my inicyjatyŭna zabirajem dziaciej. Złačyncaŭ ža vyhadujuć. Jany ž tam pakutujuć, biednyja, chvoryja. Kali ty nie možaš hadavać svajo dzicia, bo ty ałkaholik i nie šanuješ svaich dziaciej, addaj jaho. Ale sam idzi pracuj. Nie budzieš pracavać, u łahier pašlem. Budzieš u łahiery pracy i adpačynku zarablać, kab my ŭtrymlivali tvajo dzicia. Usio adsiul, tamu nijakaha tut pijaru nie było. Mianie pačali paprakać, što ja nibyta dzieści kahości chavaju. A navošta mnie adnahadovaje dzicia kamuści pakazvać? A potym bolš. Kali mianie niama doma, jon nie jeŭ nie piŭ. Pastaleŭ, tata i ŭsio idzie śledam. Mianie heta nie tak užo i pryhniatała, tamu što pobač sa mnoj zaŭsiody ludzi, ja dzieści zaniaty. A tym bolš ciapier. Kali heta ŭ carkvie abo dušeŭnaja sustreča z Papam.

Voś Kola z Papam sustrakaŭsia. Vy ŭjavić sabie nie možacie, što jon tam byŭ hałoŭnaj dziejnaj asobaj, a nie ja. Italjancy tak lubiać dziaciej.

Jany byli ździŭlenyja. Ja niadaŭna sustrakaŭsia z pamočnikam Papy, jon pierš za ŭsio pra dzicia pačaŭ havaryć. Papa zahadaŭ spytać, jak Kola, jak jon žyvie. Tak, jon staŭ častkaj palityki, taki jaho los, tamu što jon naradziŭsia ŭ baćki-prezidenta. Ja vielmi blizka prymaju ŭsio, što ŭ nas adbyvajecca ŭ Biełarusi. Ja liču, što heta maja kraina, jakoj ja pavinien addać usio. Asabliva narodu, jaki paŭtara dziasiatka hadoŭ tamu niezrazumieła čamu za mianie prahałasavaŭ. Ja da hetaha času nie mahu zrazumieć, jak heta adbyłosia.

Siem-dziesiać čałaviek pryjšli i vyjhrali vybary biez kapiejki hrošaj. Nichto da hetaha času nie skazaŭ, što ja ŭ kahości paprasiŭ hrošy. My vyjhrali hetyja vybary vypadkova. Na hety narod ja pracuju 15 hadoŭ. Tamu što jon pavieryŭ, jon padtrymaŭ, tamu nie mahu ničoha skraści. Jak niekatoryja kažuć, siem miljardaŭ u hod kradzie.

Moj pryncyp: nie biary čužoha — bokam vylezie.

Siem miljardaŭ — heta niekalki vahonaŭ čyhunačnych najaŭnych. Heta ž treba niekudy hrošy dziavać. Nichto nie skazaŭ, dzie hetyja hrošy. Vy nie dumajcie, što moj mały — heta niejki brend, śpiecyjalna stvorany prezidentam. Ale ŭ hetym jość adzin momant, jaki ja zaŭsiody padkreślivaju. Ja takim čynam pakazvaju ŭsim baćkam, što vy pavinny choć by da svaich dziaciej stavicca tak, jak ja staŭlusia da svajho. Samy dziki niedachop hramadstva — kali jany zabyvajuć pra starych i samaje hałoŭnaje, pra dziaciej. Kali vy nie šanujecie, nie lubicie svaich dziaciej, vy nie budziecie narmalnymi ludźmi i ŭ hramadstvie. U nas heta prablema. Chaj nie takaja vialikaja, jak, dapuścim, u Rasii — kinutyja dzieci, niepavaha da dziaciej, ale heta prablema. Tamu ludzi pavinny hety dobry prykład, prabačcie za niaścipłaść, pavinny bačyć. Za heta mianie možna paprakać. Kali chočacie, heta ja rablu admysłova.

«Za miljardy — zdali b z trybuchami»

— Tak skłałasia, što prosty čałaviek pieršapačatkova schilny padazravać svaich kiraŭnikoŭ u karyślivych intaresach. Heta nie tolki ŭ Biełarusi, heta ŭ Litvie i inšych krainach. Pra niekatorych Vašych kalehaŭ-prezidentaŭ abo premjeraŭ chodziać čutki, što jany miljaniery, inšyja — jak premjer Italii — hetaha zusim nie chavajuć. Vy bahaty čałaviek?

— Ja vielmi bahaty čałaviek, tamu što ja pieršy prezident, pieršy ŭ krainie, jakuju ja, prabačcie za niaścipłaść, u tym liku ź inšymi zrabiŭ svaimi rukami. Voś u čym majo bahaćcie. Što datyčyć hrošaj — nie ŭ hetym bahaćcie. Ja časta dumaju pra heta. Nie budu ja prezidentam, jak składziecca majo žyćcio. A ci nie daviadziecca mnie dzie-niebudź jašče kvateru šukać, prasić u niekaha. Kali mieć na ŭvazie materyjalnaje bahaćcie, ja atrymlivaju zarabotnuju płatu. Mnie chabar i padački nichto nikoli nie nasiŭ i nie pryniasie. I zapomnicie, kali prezidentu chto-niebudź prynios i daŭ, heta nikoli nie budzie tajamnicaj. Ja va ŭładzie paŭtara dziasiatka hadoŭ. Ale ŭžo niešta niedzie dastali i pakazali. Ci nie? Niama taho prezidenta, jakoha b nie raskałoli. Vaźmicie lubuju krainu — Rasiju, jašče jakuju-niebudź. Va Ukrainie Viktar Fiodaravič nie chavaje toje, što jon bahaty, jon da prezidenctva staŭ bahatym. Heta pa-pieršaje. Pa-druhoje, toje, što mahčyma ŭ inšaj krainie, niemahčyma ŭ nas. U nas zakonam heta zabaroniena. Kab tvaje svajaki, tvaje dzieci biznesam zajmalisia… Heta nie dazvolena, heta nie pryniata. Heta ličycca prykmietaj kiepskaha tonu, kali ty — prezident, ministr ci prem'jer-ministr, a tvaje dzieci biznesoŭcy krutyja. U nas heta niemahčyma.

Vy ŭ mianie pytajecie, ci jość u mianie hrošy. Tak, u mianie jość hrošy. Maja zarpłata, amal usia, u skryni piśmovaha stała. Ja adkryŭ rachunak niadaŭna, pryznajusia, rachunak, na jaki možna pakłaści hrošy da nadychodu paŭnalećcia.

Starejšyja ŭžo sami pracujuć, pavinny sami zarablać. A jak składziecca los hetaha małoha, ja nie viedaju. Budu žyvy — ja ŭsio dla jaho zrablu. A kali niešta sa mnoj adbudziecca? Tamu ja hety rachunak adkryŭ i tam niekalki miljonaŭ našych rubloŭ na rachunku. Ale heta bieśsistemna. Častka hrošaj u piśmovym stale. Prychodziać dzieci starejšyja, i małodšy ŭžo zaŭvažyŭ: «Aj tat, nu navošta tabie hetyja hrošy, my kupim mamie, babuli, jašče niešta…» Viadoma, navošta mnie hetyja hrošy, mianie dziaržava ciapier adziavaje i kormić, tamu jany zabirajuć. A hety mały bačyć, što jany zabirajuć: «Tata, ty zarpłatu atrymaŭ?» — «Atrymaŭ». — «Ja ciabie achoŭvaju — ty mnie pavinien zapłacić». Voś dźvie-try papierki niasie da siabie ŭ spalniu, pakładzie ŭ svoj kašalok. Potym idzie ŭ dziciačy sadok, a kala dziciačaha sadka jość krama. Udzień jon nie śpić i prosić zahadčycu: «Pojdziem na vulicu».

Jon zachodzić u kramu (u jaho hetyja hrošy, jakija jon u mianie uziaŭ i nazapasiŭ) i kaža: «Davajcie što-niebudź tatu kupim». I prynosić mnie, naprykład, pienu dla haleńnia.

Ja kažu: «Ja, synok, pienaj nie halusia». — «Ja prynios — halisia». Ja raskazvaju heta, jak byccam heta takaja zabava dla mianie. Heta nijakaja nie zabava. Heta zvyčajnaja žyćciovaja situacyja. Moža, u kahości sapraŭdy nie chapaje hrošaj. Ale skazać, što ŭ mianie miljony i navat miljardy, paviercie, heta chłuśnia. Kali b heta było, ty b heta nie zmoh schavać… Ciabie b zdali z trybuchami. Abo kali b u tvaich dziaciej byli takija hrošy. Kali kazać pra toje, što ja dzie-niebudźšto-niebudź schavaŭ, ja adzin nie byvaju, tolki ŭ spalni. Uvieś čas vakoł mianie ludzi. Tak, siońnia jany ciabie achoŭvajuć. U nas čysta słužbovyja zaŭsiody adnosiny, ale dzie harantyja, što zaŭtra hety čałaviek nie skaža. U mianie niama svajoj kvatery. U mianie niama svaich aŭtamabilaŭ. Za majo žyćcio mnie padaryli dziasiatki aŭtamabilaŭ. Ja pamiataju, u Karei padaryli aŭtamabil, ja skazaŭ: «Nie treba». Dla rekłamy, moža, im vyhadna. Mnie lepš «Chutkuju dapamohu» dla Čarnobylskaj zony.

Jany viedali, što ja padarunki pieravodžu ŭ «Chutkuju dapamohu», kala 70 aŭtamabilaŭ «Chutkaj dapamohi»… zamiest tych padarunkaŭ, jakija mnie zrabili.

Ja sam kiruju aŭtamabilem i ciapier. Ja vielmi lublu kiravać aŭtamabilem i raniej lubiŭ. Ja kažu: «Aformicie na dziaržavu». Takim čynam, u mianie niama ni aŭtamabilaŭ, ni kvatery. Ja časta kazaŭ ab hetym. Prezidenckija časy zakančvajucca. Niedzie treba budzie žyć, asabliva dzieciam. Kali pryjdzie niejki prezident i skaža: «Nie davać jamu kvateru. Jon nie zasłužyŭ», ja prasić nie budu. Dumaju, što tak nie zdarycca, ale raptam… Dumaju, mnie dapamohuć. Nie toje kab siabry, ale ludzi, jakija mianie pavažajuć. Ja dumaju, jany mianie nie kinuć. Mnie prosta dapamohuć. Za 15 hadoŭ možna znajści ludziej, jakija da ciabie dobra staviacca. Takich ludziej niašmat, ale ich i niamała. Tamu ja biez forsu karystajusia dziaržaŭnymi žyłymi pamiaškańniami, jak i luby inšy prezident, ale našmat, u sto razoŭ bolš ścipłymi, čym inšyja. Ja lublu draŭlany dom i, vyjazdžajučy niekudy, čaściej za ŭsio žyvu u draŭlanym domie.

«Nie razbahacieŭ na ŭładzie»

— Alaksandr Ryhoravič, mnie davodziłasia za svajo žyćcio brać intervju ŭ vielmi cikavych ludziej — premjeraŭ, staršyniaŭ parłamientaŭ i hetak dalej. Z Vami ja sustrakajusia treci raz u žyćci. Pieršy raz Vy, napeŭna, nie pamiatajecie, tamu što heta byŭ žurnaliscki puł, kali my siudy da vas pryjazdžali ŭ kancy 90-ch hadoŭ. Druhi raz my sustrakalisia z Vami ŭ Vilni. Voś ciapier ad hutarki z Vami ja atrymaŭ zadavalnieńnie. Ad vas idzie niejkaja dobraja enierhija.

— Ja mahu vam skazać, i vy, napeŭna, heta viedajecie, kali čałaviek niaščyry, kali jon chłusić, kali jon nie bačyć u tabie surazmoŭcy, a ja ŭ vas, a voś heta dla jaho praca, voś jon pryjšoŭ, jamu treba niešta nahavaryć, astatniaje pres-słužba dapiša. Vy ad hetaha nikoli zadavalnieńnia mieć nie budziecie. Dla mianie znosiny ź ludźmi, takimi jak vy, — deficyt. Ja aścierahajucca blizka padpuskać da siabie ludziej, kab jany stali tvaimi siabrami. Heta zaŭsiody vylezie bokam. Potym jon pačynaje śpiekulavać hetym, jon pačynaje niešta vyhandloŭvać dla siabie. Mianie časta žurnalisty i apazicyjaniery paprakajuć ŭ hetym. I jany majuć racyju ŭ tym, što ja viadu nie toje što zamkniony ład žyćcia — ja absalutna dastupny na treniroŭkach, časam na vulicy mahu spynicca, i tady heta ŭ mitynh pieratvarajecca, ale ja aścierahajusia taho, kab… Voś dźviery raskrytaja, prychodźcie, siabry, i hetak dalej. U mianie hetaha niama. Napeŭna, ja rablu pravilna, tamu što byli momanty, kali čałaviek pryjšoŭ z taboj, pracuje ź pieršaha dnia, potym, hladžu, jaho paniesła to tudy, to siudy. Potym mnie dakładvajuć, što jon nieprystojna siabie pavodzić. A razmova z vami — heta razmova z novym čałaviekam. Rasijcy, moža, i majuć racyju, kali mianie paprakajuć: «Voś Łukašenka na pres-kanfierencyi nahavaryŭ…» Nibyta heta prezidenckaja kampanija, tamu ŭ hetych metach kiraŭnictva Rasii… U mianie pytalisia, ja adkazvaŭ. 15 hadoŭ ja kažu tolki tak, jak ja dumaju. Nu ŭ čym ja źmianiŭsia? Ja zaŭsiody byŭ ščyrym i adkrytym, tamu što ja, pa-pieršaje, pavažaju čałavieka, jaki da mianie pryjechaŭ, ludziej, jakija da mianie pryjechali. Jany ž pryjechali pačuć praŭdu. Niapraŭdy chapaje. Vuń, kanał ŭklučy, i vy jak žurnalist ŭbačycie, dzie falš, a dzie prosta dziela žurnalisckaj praktyki… Heta ŭsio vidać. Ludzi ž jeduć i čakajuć ad sustrečy z Łukašenkam, kab jon adkazaŭ sumlenna i ščyra na tyja ci inšyja pytańni. Kali b ja pačaŭ akruhlać i tak kazać, vy b stamilisia ad hetaj razmovy. A kali heta ščyra i ad dušy… Moža być, tak i nie treba. Nie viedaju. Mianie zaŭsiody paprakajuć ŭ hetym. Ale ja ŭžo daŭ sabie słova, što ja nie pavinien siabie pierarablać. Ja ŭžo adbyŭsia jak ščyry palityk, prabačcie za niaścipłaść, treci raz kažu i chaču, kab mianie takim usprymali. Sa mnoj možna što zaŭhodna rabić — ablivać pamyjami, fizična, jak zaŭhodna.

Ale nie čapajcie dziaciej i nie paprakajcie mianie ŭ tym, što ja złodziej. Ja nikoli čužoha nie braŭ.

U mianie niama siońnia tych miljardaŭ, miljonaŭ navat. Navat miljonaŭ biełaruskich rubloŭ, jakija majuć siońnia niekatoryja. Adna z pryčyn nakatu na mianie z boku Rasii — ja dla ich čužy. Ja nie razbahacieŭ na ŭładzie. A jany bahatyja. Niachaj pra siabie lepš raskažuć, kolki ŭ ich dziasiatkaŭ miljardaŭ nazapašana i za što jany hetyja hrošy atrymali. Voś usia roźnica. Ale ja nie biassrebranik. U mianie masa niedachopaŭ.

Ja zaŭsiody pryznavaŭ, što ja nie ŭzor siamiejnaha žyćcia. Tak u mianie žyćcio skłałasia. Prosta adzin chavaje, a inšy nie.

Padaje siabie jak vialiki siemjanin, byŭ tut adzin palityk, jaki, kali ŭ jaho pamierła žonka, na kaleniach stajaŭ i rydaŭ. Ja kažu dobra, niachaj biare žonku i jedzie ŭ Hiermaniju lačycca. Jon admoviŭsia. Ja viedaŭ, što ŭ hety čas jon žyŭ ź inšaj. Što jana daŭno nie žonka jamu, ale jon razyhraŭ jaje ŭ palityčnaj hulni, zładziŭ śpiektakl. Usie spačuvali. A čaho spačuvać? I mnie daviałosia žonku svajho zaŭziataha voraha lačyć u špitali. Žonka ŭ čym vinavataja? Kolki mahčyma, my ratavali. Rak nievylečny. I pa jaho vinie. I jon siabie pazicyjanuje dobrym siemjaninam. Ja drenny. Ale nichto mianie nie papraknie ŭ maim staŭleńni da dziaciej. A heta śviatoje.

Pra starejšych dziaciej

— Zaviaršajučy temu asabistaha charaktaru i ŭsiu našu z vami hutarku, chočacca spytać Vas ab inšych Vašych blizkich. Ci zadavoleny Vy karjeraj svaich starejšych synoŭ?

— Hetaje pytańnie mnie zadavać nielha, tamu što jany, na žal, karjery nie rabili. Dla ich hetuju karjeru vyznačyŭ baćka. Moj siaredni — Dzima — uznačalvaje prezidencki spartovy kłub. Ja jaho paklikaŭ i kažu: «Nie treba tabie nikudy leźci. Ty lubiš sport». Voś hetaja nievialikaja praca. Prezidencki spartovy kłub — heta dapamoha spartoŭcam. Pahadziciesia, što siońnia, kali baćka niebahaty, chakieistam zvyčajnamu chłopcu stać vielmi składana. A jon talenavity. A nie prezidenckija ž dzieci robiacca alimpijskimi čempijonami. A sa zvyčajnych siemjaŭ, jakija treba padtrymać. Sponsary hrošy daduć. U ich pracujuć siem ci vosiem čałaviek. Nahladalny saviet — heta kalektyŭny orhan. Nabirajuć jany achviaravańni, padtrymlivajuć spartoŭcaŭ. I kamanda prezidenta pryviedziena da ich. Im ža taksama treba choć za pieramohu niejkuju kapiejku dać. Jany ž adryvajucca ad siemjaŭ. Heta ž zvyčajnyja ludzi. Ja jamu skazaŭ, zajmajsia, nie leź ty tudy. Jon što, biznesam nie moh by zaniacca? Nie, ty zajmajsia na dziaržaŭnaj słužbie, pad kantrolem.

Druhi syn skončyŭ univiersitet z adznakaj, pracavaŭ u MZS zvyčajnym čynoŭnikam. Ale treba było baćku ŭ čymści dapamahčy. Usie kazali: «Jon prem'jer-ministram jaho pryznačyć, dziaržsakratarom jaho pryznačyć, prakuroram…». «Davaj ty budzieš pamočnikam u mianie pa nacyjanalnaj biaśpiecy, i na tabie buduć zamknionyja tyja pytańni, jakija nikoli da prezidenta nie dojduć». Voś, ujavicie. Jość pytańni, i dastukacca da mianie časam składana, ale jość syn, jakomu vy skažacie i ŭ łaźni paśla treniroŭki — u paniadziełak zvyčajna my źbirajemsia — jon mnie skaža: «Voś na heta i na heta treba źviarnuć uvahu». Takaja daroha da prezidenta i niejkaja addušyna. Heta dla ludziej. Tamu što takaja heta pasada.

Vy vydatna razumiejecie, što ja moh by svajho syna pastavić na takuju pasadu, što dalej niama kudy. Abo biznesam jon taksama moh zajmacca.
Nie. Ty davaj. Pytańni, jakija ŭ hramadstvie jość, u niejkaha čałavieka jość, ty pavinien davieści da mianie. Heta niejki šlach da prezidenta. Heta jaho praca. Niekatoryja kažuć, voś, siamiejnaść raźvioŭ. Jakuju siamiejnaść? Niama ŭ mianie siamji, u mianie jość dzieci, jakija ŭsie — ad małoha da vialikaha — słužać dziaržavie. Heta maja dziaržava. Ja — jaje pieršy prezident i ja chaču padniać płanku prezidenctva na takija niabiosy, kab jaje potym nichto nie apuściŭ. Pryjduć paśla Łukašenki i buduć paraŭnoŭvać nastupnych načalnikaŭ i mierać pa pieršym prezidencie. I ja chaču zrabić tak, kab nastupnym było niajomka rabić drenna. Voś u čym sens majoj pracy.
Клас
0
Панылы сорам
0
Ха-ха
0
Ого
0
Сумна
0
Абуральна
0

Chočaš padzialicca važnaj infarmacyjaj ananimna i kanfidencyjna?