Ułada

Padarunak vialikaj raki

Padarožža na Prypiać doryć adčuvańnie nievykaznaj asałody. Piša Volha Miadźviedzieva.

Piać hadoŭ tamu Prypiacki nacyjanalny park pačaŭ pryjom turystaŭ. Siudy pryjazdžajuć pierš za ŭsio palaŭničyja i rybaki. Razavaja palaŭničaja pucioŭka kaštuje 25 tysiač biełaruskich rubloŭ, dazvoł na rybałku — 30 tysiač, a z dapamohaj matornych łodak — 50 tysiač u sutki. Ale Prypiacki prapanoŭvaje taksama vodny i ekałahičny turyzm — vidy, najbolš padychodziačyja dla statusa Nacyjanalnaha parku, ale biełarusam pakul mała zrazumiełyja. Voś my, žurnalisty, jakraz i imknulisia ŭbačyć i adčuć — što heta takoje.

Za vioskaj Chłupin aŭtobus spyniŭsia i my troški prajšlisia pa pojmiennaj dubravie — čornyja admieciny na drevach pakazvajuć viasnovy ŭzrovień Prypiaci. Sioleta pavodka była nievialikaja — dzieści na mietr drevy stajali ŭ vadzie. Ściapan Bambiza kłapatliva ahledzieŭ maładyja dubki pad nahami i źviarnuŭsia da svajho namiesnika:

— Hladzi, zabaranili karoŭ pasci, i padrost źjaviŭsia, a to «niama adnaŭleńnia, niama adnaŭleńnia!»...

My ahladalisia navokał, chadzili ŭśled za dyrektaram, jak małyja dzieci i sprabavali voś tak, ź pieršych krokaŭ i pieršych chvilin na hetaj kazačnaj ziamli niešta zrazumieć, zaŭvažyć i zapomnić. My jašče nie viedali, što kraina heta sama pakłapocicca, niaśpiešna, ale vierna, kab stoma, kłopat i mituśnia pakinuli nas. Bo tut, u ziamnym adlustravanni niabiesnaha raju, hetyja atrybuty sučasnaha čałavieka zališnija.

Pojmienny łuh pradoŭžyŭ maŭklivuju rabotu nad nami. Niechta ŭ raznatraŭi paznaŭ dzikuju cybulu. Astatnija strašenna zacikavilisia. Ściapan Bambiza sarvaŭ zialonuju strełku i pačastavaŭ nas, niby haspadar aharoda. A ja paškadavała, što nie viedaju nazvaŭ usich hetych dziŭnych kvietak. Jakich tolki koleraŭ tut nie było — i heta tolki pačatak červienia — miesiac tamu, kaža Ściapan Mikałajevič, tut stajała vada.

Narešcie my pryjechali na bierah Prypiaci, dzie čakała pieraroblenaja pad parom barža: vialiki navies, a pad im — doŭhi stoł, nakryty abrusam i zastaŭleny roznymi stravami. Barža‑parom ruchałasia ŭzdoŭž Prypiaci, a my, pačastavaŭšysia faršyravanym ščupakom, smažanym laščom, rybnymi katletami, šašłykom, kuracinaj... (nie toje, što źjesci — pakaštavać usio, što stajała na stale było niemahčyma), śpiašalisia nahledziecca na pieršarodnyja bierahi hałoŭnaj raki biełaruskaha Paleśsia. Tyja, u kaho byli fotaaparaty, niaspynna naciskali zatvor: schapić, paviezci z saboj u dziełavy, stomleny ad śpiakoty Minsk chaciełasia kožnaje tutejšaje imhnieńnie.

Bierahi Prypiaci na terytoryi Nacyjanalnaha parku dziŭnyja: nivodnaha nasielenaha punkta, nivodnaha słupa, uvohule jakoha‑niebudź znaka, pakinutaha čałaviekam (kali nie ličyć turbazy «Laskavičy», ad jakoj my adčalili); piasčanyja niekranutyja plažy, słaistyja mižlednikovyja adkłady, padobnyja na skały, hlinianyja abryvy, usypanyja hniozdami łastavak, nieprachodnyja chmyźniaki; niezličonyja prytoki, zatoki, rukavy, aziory, pavaroty; byccam by pavolnaja, ale razam z tym mocnaja płyń: kožnuju siekundu Prypiać addaje 450 kubamietraŭ vady Dniapru.

Nakormlenyja i razmoranyja, my razvažali. Pryhoža — tak. Ale nie pabačyŭšy heta, jak ludzi zrazumiejuć, što siudy varta jechać za 300 kiłamietraŭ? Ci mahčyma im heta patłumačyć? «Na pryrodu? — skažuć mnohija, — dyk jaje my znojdziem i bližej». A niekranutaść? Nu jana vabić sučasnaha dynamičnaha čałavieka sama bolš — dzień. My tak razvažali, znachodziačysia na Prypiaci tolki niekalki hadzin. My jašče nie viedali, što za minuły hod park pryniaŭ 15 tysiač turystaŭ! Što ŭ krasaviku hetaha tut pabyvała 70 inšaziemcaŭ (a im jechać značna dalej, čym biełarusam)! Kožny zamiežny turyst za sutki znachodžańnia tut pakidaŭ minimum 100 dołaraŭ (za pražyvańnie, charčavańnie i inšyja pasłuhi, takija, jak ekskursii, rybałka, palavańnie albo nazirańnie za ptuškami i h.d). Kolkaść turystyčnych pasłuh u Prypiackim štohod raście na 150 pracentaŭ. Zahadčyca siektara razvićcia turyzmu Kiraŭnictva spravami Prezidenta Respubliki Biełaruś Halina Zaburjanava ličyć navat, što čatyroch turystyčnych kompleksaŭ u «Prypiackim» małavata. Vielmi ŭžo pryvabnyja dachody prynosić turyzm Nacyjanalnamu parku.

Ale my hetaha jašče nie viedali i praciahvali svaje skieptyčnyja razliki. Dla darosłaha biełarusa znachodžańnie ŭ «Prypiackim» na praciahu sutak (na umovach: usio ŭklučana) budzie kaštavać ad 70 da 140 tysiač rubloŭ (u zaležnasci ad abranaha kompleksu). Što datyčycca ekałahičnaha turyzmu, to, zdavałasia nam, majucca na ŭvazie pierš za ŭsio siem'i. Dla siam'i z troch čałaviek (dziciaci ad 5 da 12 hadoŭ — skidka 50 pracentaŭ) piacidzionny adpačynak pa ekanom‑kłasu vychodziŭ pad 500 dołaraŭ. «Ludzi, navat kali i vyrašacca, pabajacca pryznacca ŭ tym svaim znajomym, maŭlaŭ, addali paŭtysiačy dołaraŭ za piać dzion na... Prypiaci! Nie, nichto nie zrazumieje», — kazali my adzin adnamu. Nakolki ž źmianiłasia ŭłasna majo mierkavańnie nastupnaj ranicaj!

A sprava voś u čym. U siem ranicy ja pierapłyła rukaŭ Prypiaci. Heta sapraŭdy ciažka patłumačyć. Prosta pobač zusim nikoha nie było. Mnie stała navat troški nijakavata. Tamu ja vyrašyłasia nie adrazu. Raspranułasia, pastajała na mastkach niekalki chvilin, pasłuchała ptušak i... pabiehła šukać choć by kaho‑niebudź. Znajšła prybiralščycu la katedža — pustazielle na kvietnikach rvała. «Kupajciesia, — supakoiła, — tam biaśpiečna, a ja ŭžo dumała, ci zdaryłasia što».

Pad roznahałosy ptušyny himn novamu dniu ja stupiła ŭ prazrysta‑karyčnievuju, niby butelkavaje škło, vadu. Na svitanni prajšoŭ mocny doždž, i na vadzie, tut, la mastkoŭ, sabralisia šmatki biełaj pieny. Dno piasčanaje, pryjemnaje navobmacak, ale praź mietry dva rezka sychodzić ŭhłyb. Jak tolki ŭvajšła ŭ vadu, ja amal usłych pramoviła: nie treba, nielha rabić adpačynak tut bolš dastupnym! Inakš adčuvańnie, jakoje achapiła mianie, stanie niedasiahalnym.

Heta było adčuvańnie nievykaznaj, nikoli raniej nie źviedanaj asałody. Byccam mnie raptoŭna i ščodra byli padorany viedy pra hałoŭnaje i vielmi suciašalnaje. Nie asabista pra mianie, a pra ŭsio na śviecie. Ja była pryniataja hetaj cudoŭnaj rakoj, hetaj nie sapsavanaj čałaviekam pryrodaj, i razam z tym, nie hublałasia ŭ joj, nie rastvarałasia, — sama była častkaj cełaha. U drevach, vadzie, piasku, rakavinach, u klokacie busłoŭ, jakija pryniesli svajmu dziciaci ježu, u krykach čajek nad hałavoj była razlita luboŭ. Tut žyli niabiosy. I ja dakładna razumieła, što akažysia tut ludzi, jakija buduć šukać sposab tolki zabavicca, miesca heta zahinie. Jano stracić svaju dušu. Heta dobra, što achvotniki za tannym, šumnym i niećviarozym adpačynkam siudy nie pryjeduć. Adno tolki. Vielmi zachaciełasia, kab hety raj ubačyli dzieci — usie. Bo dzieci, jany čystyja sercam, jany nie sapsujuć, ale na ŭsio žyćcio zapomniać svaju Biełaruś TAKOJ.

Uvieś astatak dnia, praviedzieny ŭ «Prypiackim», byŭ praciaham cudoŭnaj ranicy i paćviardžeńniem padoranaha joju adkryćcia. A dzieviataj hadzinie viarnulisia na matornych łodkach uzrušanyja rybaki. Napeŭna, im taksama niešta adkryłasia, ale hałoŭnaje — jany pryviezli 8‑kiłahramovaha ščupaka, vializnaha, bliskučaha pryhažuna. Jehier Anatol Šeleh, jaki ich supravadžaŭ, złaviŭ rybinu trolinham. Jak nam patłumačyli, heta kali spininh sa štučnaj prynadaj ciahniecca pad vadoj padčas ruchu łodki. Taki sposab rybnaj łoŭli dazvoleny tut z minułaha hoda.

Paśla śniadanka my adpravilisia vandravać pa Prypiaci i jaje prytokach na matornaj łodcy. Nas supravadžaŭ jehier Raman Hvazdiukievič, turaviec, z zapaminalnym imiem pa baćku — Faustavič. Jon raskazaŭ, što najbolš pryhoža tut rańniaj viasnoj, kali na łodkach možna prajechać pa dubravie, pamiž dreŭ. Tady, skroź prazrysty jašče les, možna ŭbačyć i dzika, i łasia, i alenia. A zaraz jany nazirajuć za nami z zarasniku, vuń, śviežy, mokry jašče śled dzika. «Kolki žyvu tut, pracuju, štodnia baču ŭsiu hetu pryhažość, a pryzvyčaicca nie mahu. Znoŭ i znoŭ zamiraje serca, jak upieršyniu». My jezdzili na łodcy ad voziera da voziera niby pa łabiryntu — zdavałasia napieradzie tolki nieprachodny bierah, na jaki nikoli nie stupała naha čałavieka (heta tak i jość), ale, kali nabližalisia, to adkryvaŭsia vuzki pratok u nastupnuju zavadź, i tak biaskonca. My płyli miž mnostva žoŭtych i biełych vadzianych lilej, jakija sioleta raspuscilisia amal na miesiac raniej. Miryjady sinie‑fijaletavych, niby kvietki, bliskučych strakoz padymalisia ŭ pavietra pry našym nabliženni i tut ža znoŭ apuskalisia na halinki. Bujnyja žoŭtyja kasačy adlustroŭvalisia ŭ nieruchomym, zdavałasia, lusterku vady. Krutyja, schavanyja ad voka pavaroty, niečakanyja biaźmiežnyja razlivy, cianistyja pojmy — my i nie zaŭvažyli, jak prajšli čatyry hadziny. Kali b nie zapłanavanaje adpraŭleńnie ŭ Minsk, napeŭna, vandravali b tak da viečara.

Ja nie padazravała, što takoje mahčyma. Što dla hetaha nie treba jechać kudyści daloka, što jano — tut, na Biełarusi. Pryhažość, praź jakuju spascihaješ sens usiaho isnaha. Praź jakuju prychodziš da zhody z samim saboj i z tym, što navokał. Pryhažość, jakaja mianiaje, palapšaje čałaviečuju dušu.

Ciapier ja viedaju, što abaviazkova pryjedu siudy jašče. I abaviazkova ź dziećmi. Što, kali i budziem łavić trolinham somaŭ i ščupakoŭ, to tolki kab sfatahrafavać, a potym adpuscim. Choć šašłyk z soma, jakim nas pačastavali pierad adjezdam, taki smačny, što mižvoli padumaješ.

Zastajecca dadać, što turystyčnaja baza, servis, pasłuhi ŭ «Prypiackim» sapraŭdy vysakajakasnyja. Śpiecyjalna dla ekaturystaŭ tut raspracavany ekałahičnyja maršruty, sposaby pryvablivańnia ptušak i žyvioł, jakija harantujuć nazirańnie za imi va ŭmovach dzikaj pryrody. Padčas viasnovaha 10‑dzionnaha tura tut možna ŭbačyć i sfatahrafavać da 140 vidaŭ ptušak. Supracoŭniki parku raspracavali hrafiki zajezdaŭ i prahramy dla arnitołahaŭ i batanikaŭ. Prypiacki prapanuje niekalki «zialonych» maršrutaŭ: da 800‑hadovaha car‑duba, da car‑sasny, na vierchavoje bałota...

Dla školnych hrup, darečy, tut praduhledžana niedarahaja hascinica, tak što dvuchdzionnaje haściavańnie budzie kaštavać dla kožnaha nie bolš za 15 tysiač rubloŭ.

I doŭhaja daroha, i hrošy hetyja vartyja čaroŭnaha apoviedu pra ziamlu, na jakoj paščasciła naradzicca i žyć. I na jakoj varta naradžać dziaciej.

Volha Miadźviedzieva, Źviazda

Kamientary

Ukraina viarnuła piać svaich palitviaźniaŭ ź Biełarusi. I navat Mikołu Švieca, dyviersanta z Mačuliščaŭ6

Ukraina viarnuła piać svaich palitviaźniaŭ ź Biełarusi. I navat Mikołu Švieca, dyviersanta z Mačuliščaŭ

Usie naviny →
Usie naviny

Ad 8 da 11 hadoŭ. U Homieli za «zdradu dziaržavie» vynieśli prysud siamji

Dziaržaŭnyja kiniematahrafisty mohuć źniać film pra 2020 hod pa scenary Vaskrasienskaha 7

U BiełAZa źjaviŭsia niezvyčajny kankurent ź Japonii. Jon pieršy ŭ svaim rodzie i voś čamu5

Padčas debataŭ z Trampam Bajden zhadaŭ Biełaruś17

Pačynajecca sud nad bratam zasnavalnika EPAM. Jamu pahražaje da 15 hadoŭ3

Tramp padčas debataŭ z Bajdenam nazvaŭ nieprymalnymi ŭmovy Pucina pa spynieńni vajny2

«Dobry lesarub, ale sa źviazanymi rukami». Dypłamaty padsumoŭvajuć vyniki pracy zvolnienaha ministra Alejnika10

Biełaruski taksist u Varšavie zarabiŭ bolš za 300 dalaraŭ za źmienu. Ale takoje ščaście nienadoŭha1

Chto ŭ Jeŭrasajuzie samy biedny i samy bahaty?15

bolš čytanych navin
bolš łajkanych navin

Ukraina viarnuła piać svaich palitviaźniaŭ ź Biełarusi. I navat Mikołu Švieca, dyviersanta z Mačuliščaŭ6

Ukraina viarnuła piać svaich palitviaźniaŭ ź Biełarusi. I navat Mikołu Švieca, dyviersanta z Mačuliščaŭ

Hałoŭnaje
Usie naviny →