Kielckaja fibuła
«Pahladzi, voś jana, sapraŭdnaja kielckaja fibuła! Znajšoŭ letaś na Haradzienščynie. Heta dokaz. Heta tabie nie jazykom miancić». Moj subiasiednik, małady aśpirant u toŭstych akularach, achajna zahortvaŭ svoj skarb u polietylenavy pakiet. «Usie kažuć: «byli kielty!» Ale aproč kurhanoŭ dy sieliščaŭ, niejkich tam askiepkaŭ hlinianych, nie było dokazu! Ciapier budzie».– «Cikava, — kažu ja, — dyk, kali razabracca, my samyja što ni jość kielty? Nu chiba jašče krychu bałty...» – «Słuchaj! Jak mnie abrydli hetyja biełaruskija fantazii! — raptam aburyŭsia subiasiednik, — Usie hetyja teoryi. Chaj spačatku daviaduć. Chaj nie prydumlajuć. Chaj mnie daduć patrymać, jak hetuju žaleznuju fibułu». – «A kali nia znojduć? — spytaŭsia ja. — Kali sparachnieła... Pra što tady kazać?»
Ja pryhadaŭ tuju razmovu kolki času paźniej, pad čas hutarki ź inšym navukoŭcam, jaki zahadvaje katedraj ahrarnaj historyi ŭ Vilenskim universytecie. «Viedaješ, — kazaŭ jon, — kali zajšoŭ u Paryžy ŭ specyjalnuju kniharniu, dyk asłupianieŭ. Tam knih pa majoj temie — sotni. Kab usio pračytać, nia chopić žyćcia. A z druhoha boku, amal usio, što možna viedać pa historyi sielskaj haspadarki Litvy, ja viedaju. Naša kraina maleńkaja». – «I što ž budzieš rabić dalej?» — spytaŭ ja. – «Jak što? Vydumlać mity! Kab było cikava studentam».
Padobnaja dylema ŭvieś čas paŭstaje j pierada mnoju, kali vyvučaju historyju biełaruskaj architektury. Zrazumieła, što pomnikaŭ bolš stać nia moža. Novyja adkryćci kali j mahčymyja, dyk tolki chiba ŭ archivach. I ŭžo peŭna, što nie ŭ biełaruskich. Zastajecca albo pieraŭdakładniać fakturu, jakuju vyvučyli papiaredniki, albo pisać dla publiki, imknučysia zachapić jaje tym, što cikava samomu.
Zrešty, heta tyčycca nia tolki historyi architektury. Maja kolišniaja nastaŭnica, prafesarka Jurjeva ź Pieciarburhu, pračytaŭšy maju pieršuju pracu pra partret Michała Kazimiera Ahinskaha XVIII st., skazała: «Biaz nas, mastactvaznaŭcaŭ, usie tvory mała čaho vartyja. I tolki my možam pierakonvać u ich vartaściach ludziej. Naprykład, rastłumačyć hienijalnaść Malevičavych «Kvadrataŭ», albo vašych ža sarmackich partretaŭ, pałova ź jakich, na dumku našych sučaśnikaŭ — prymityŭ. Kali tvoru niama, nijakaje apisalnictva nie ŭratuje. Napišycie — heta hienijalna! I skažycie, čym. Naprykład — bolš takoha nichto nie zrabiŭ! I vaš čytač sam kiniecca ŭ muzej, kab pabačyć tvor na ŭłasnyja vočy!»
Tak naradžajucca mity, i heta ŭsieahulny zakon. Voś užo pryščapiŭsia mit pra ŭnikalnaść biełaruskich abarončych cerkvaŭ, choć padobnyja isnujuć amal va ŭsioj Eŭropie. Albo — mity pra ŭnikalnaść biełaruskaj baročnaj raźby, kachlanaha mastactva, draŭlanaha dojlidztva... Kali pryhožy mit apanoŭvaje publikaj, stvarajecca nacyja. Prynamsi, u Litvie jana j była stvoranaja takim čynam — vysiłkami takich historykaŭ, jak moj pryjaciel ź Vilenskaha ŭniversytetu.
Siarhiej Chareŭski
Kamientary