Viktar Šnip
Usio ciače
Usio ciače, usio źmianiajecca… Padčas daždžu ciakuć, dakładniej, praciakajuć strechi mnohich chataŭ u maich Puhačach. Tak było sioleta, tak było letaś i piać hadoŭ tamu, tak budzie i naleta. Ciapier zima, i praz tyja dzirki ŭ strechach u chaty ciače choład, a ludzi dziviacca, čamu tak chałodna. Z karoŭnika ciače žyža na pole. Ciakła b, vidać, jak u mnohich kałhasach, u rečku, ale ŭ nas rečak daŭno niama. Zastalisia tolki nazvy — Rabinaŭka i Małyšoŭka. I mnie časam zdajecca, što hetyja niaisnyja rečki ja prydumaŭ sam. Dy nie — jany jašče žyvuć u pamiaci majho baćki, starejšych viaskoŭcaŭ…
Unačy ŭ Puhačach, jak i pa ŭsioj Biełarusi, z samahonnych aparataŭ viesieła ciače samahonka — idzie padrychtoŭka da viasny, kali poŭnaja plaška ŭ vioscy budzie jak dalar u horadzie. Za plašku niekatoryja miascovyja mužyki, a časam i žančyny, zrobiać pa haspadarcy ŭsio, što zahadaješ…
U načnoje zimovaje nieba z kominaŭ ciače dym. Tam-siam zavyvajuć sabaki. Pa vulicy — ź pieśniami, z rasiejskimi maciukami — u klub idzie moładź. Kali budzie mahčymaść, patančać, a kali j nie patančać, dyk choć vypjuć, a tam, hladziš, i pabjucca, i śnieh akrepiać kroplaj maładoj kryvi. Tak było, kali ja byŭ chłapčukom, tak jość, tak budzie i nadalej…
Usio ciače, usio źmianiajecca… U kałhasie apošnija hady amal nie mianiałasia technika. Niby dynazaŭry z noraŭ, vypaŭzali ź vioski padčas žniva staryja kambajny. Ale ŭ dvary adnaho viaskoŭca ja zaŭvažyŭ uletku dva naviutkija traktary ź vialikimi pryčepami. Naŭrad ci kałhasnyja. U vioscy jość mužyki, jakija ŭmiejuć nia tolki vypić dobruju čarku, ale j pracavać jak śled. Dyj chaty nia ŭsie razvalvajucca. Na niekatoryja budyniny luba hlanuć. I ŭ harodzie nie trava raście! Słovam, nia ŭsio tak drenna. Žyć i siońnia možna jak naležyć, kali nie spadziavacca na kałhas. Kałhas daść zarpłatu, kali ty jaje zarobiš, a ŭkraści asabliva tam niama čaho — što možna było, jašče pry kamunistach raściahali…
Idu viečaram z žonkaj pa vulicy. Raskazvaju, dzie i što. I raptam čuju — biažyć niechta śledam i kryčyć: “Vicia! Vicia! Pačakaj!” Spyniajemsia. Dahaniaje pjany mužyk: “Vicia, heta ja, Tonik!” Pavitalisia. Tonik, moj susied pa vulicy, maładziejšy na dva hady za mianie, pačaŭ raskazvać pra svajo žyćcio, uspaminać našaje malenstva. Źniaŭ šapku i ledź nia płača — ci to ad radaści, što sustreŭ mianie, ci to ad taho, što ŭžo łysy. Ja maŭču, słuchaju. Luda hladzić, dzivicca, što ŭ mianie taki siabar. A Tonik, jašče krychu paŭspaminaŭšy našaje basanohaje dziacinstva, kaža: “Ja ŭ saŭhasie samy lepšy hazazvarščyk. Daj mnie miljon!” “Miljon?” — razhubiŭsia ja. “Nia bojsia, nie miljon, a tysiaču…”, — papraviŭsia Tonik. Ja b jamu i dźvie tysiačy daŭ, ale ŭ mianie z saboj nie było, i ja prapanavaŭ Toniku pajści da nas. Jon admoviŭsia, skazaŭšy, što baicca majoj mamy. I my razyšlisia…
Na pačatku leta ŭ susiedniaj vioscy pamior chłopiec, jaki vučyŭsia niedzie ŭ horadzie. Daviedaŭsia pra heta jahony dziadźka, stary puhačoŭski nastaŭnik, i, nabraŭšy ŭ hałavu žałoby, syšoŭ z domu. Šukali jaho i ŭ sažałkach, i ŭ kałodziežach, i ŭsie lasy abyšli — nidzie niama čałavieka. Nie znajšli da siońnia…
A ŭ susieda, majho adnaklaśnika Saški, sioleta pamierła maci. Saška i raniej vypivaŭ, a ciapier naahuł zapiŭ. Uvohule, na našyja mohiłki, što ŭ Dubravach, sioleta šmat narodu pierajechała. Pierajechaŭ tudy i moj Hraždan. Jak jaho zvali nasamreč, ja nia viedaju. Dla ŭsich jon byŭ Hraždanom, jakoha časta kryŭdzili roznyja Sabaki…
I ŭsio ž u maich Puhačach i ŭ navakolnych vioskach u sychodnym hodzie nia tolki praciakali strechi, piłasia samahonka dy pamirali ludzi, ale i siejałasia, i žałasia, i budavałasia, i naradžałasia. U majho stryječnaha brata Siarhieja Šnipa naradziŭsia syn, nazvali Maksimam. U vioscy Lahiezy ŭ dziesiaci chatach zastałosia žyć vosiem čałaviek. Moj lahiezaŭski stryječny brat Źmicier sioleta ažaniŭsia ź miančankaj i źjechaŭ u horad. Ja byŭ na viasielli. Sabrałasia pad sto čałaviek. Byŭ bahaty stoł, hulali try dni. Vyrvaŭšysia z kampanii, ja pavioŭ svaju Ludu pakazać rečku Jaršoŭku, a rečki i niama. Vysachła, i rečyšča zarasło travoj.
Usio ciače, usio źmianiajecca…
Kamientary