Aleś Razanaŭ

Rečy

I

Raskopvajuć haradzišča.

Vykopvajuć rečy.

Voś reč-ruka,

voś reč-naha,

voś reč-moc,

voś reč-ułada…

Rečy — apošniaje cieła ludziej,

jakoje žyvie najdaŭžej.

 

Za rečy trymajusia,

ab rečy abapirajusia,

atrymlivaju ŭ spadčynu rečy…

Rečami mierajecca moj čas,

akreślivajecca maja prastora,

biaź ich ja hublajusia,

biaź ich ja źnikaju,

biaź ich ja ničoha nia značu sam.

 

Na toržyščy,

dzie ŭsio nabyvajecca i pradajecca,

pytajusia ŭ rečaŭ, jak ich zavuć.

Jany nazyvajuć maje imiony.

II

U kramnych vitrynach

pavystaŭlanyja rečy —

mo dla sustrečy,

a moža, dla raźvitańnia.

 

Niby la svaich darahich niabožčykaŭ,

my spyniajemsia kala ich,

ahladajem ich,

ubirajem ich u dušu i ŭ pamiać.

I adčuvajem, chvalujučysia,

što ź imi nas źviazvaje

tajemnaje padabienstva,

by niekali, napačatku,

kali Boh tvaryŭ śviet,

my byli hetaksama rečami

i budziem niekali znoŭ.

 

Usio, čym bahaty my, — heta rečy,

i ŭsio, pierad čym my vyjaŭlajemsia bahami, —

jany.

 

My adychodzim dalej.

Ale zastajucca ŭ vitrynach rečy,

a ŭ rečach — my.

III

Źnikajuć znajomyja rečy.

Ja ź imi zvyksia, i mnie ich škada.

 

Šukaju — adnak u prastory niama ich,

a ŭ časie, by jon pastareŭ,

paŭtvaralisia źviliny

i, napeŭna, schavali ich.

 

Rečy — ucialeśnienaje majo,

ale jak zahadać mnie, kab źviliny źnikli,

a rečy, jakija źnikli, znajšlisia znoŭ?!..

IV

U hetym horadzie Jan nieznajomiec:

nichto nie biare jaho na rabotu

i nia maje nijakaj patreby ŭ im.

Doŭžacca dni, nie prynosiačy źmienaŭ,

i tady Jan stanovicca na ŭzvyšeńnie

i prykidvajecca, što jon — reč.

 

I hetaja reč pačynaje ŭ marudnych ruchach

pierastupać z nahi na nahu,

pavaročvać hałavu,

padymać to adnu, to druhuju ruku,

nachilacca,

abmacvać tvar,

i ŭsie, chto ni jość na placy,

ździŭlajucca joj, zachaplajucca,

plaskajuć joj u ładki,

zaachvočvajučy, kab pakazała,

na što jana zdatna jašče, i ŭ adździaku

kładuć u pakładzienuju pobač šapku

chto marku, chto dźvie.

V

U spadziavańniach, błukańniach, stratach

minaje naš čas

i, minajučy, zdabyvaje z nas,

by z rudy, adkaz.

 

Jašče my nia ździejśnienyja,

i źmieny tryvožać naš rozum:

my navat nia viedajem,

što nam naležyć dumać

i što — žadać.

 

My — sproba,

i znaki, jakija nakreślivajem, ścirajem.

 

I Boh, pakidajučy nas,

nam układaje ŭ ruki pryładu,

jakoju paradkujecca rečaisnaść, —

reč.

VI

Paličany našy patreby,

mahčymaści źmierany,

i čałaviek čałavieku nia brat i nia vorah,

a — reč.

 

Niby zasychaje kareńnie

ci vysychaje studnia,

my hiniem, pavoli i niezaŭvažna,

u miesca, paznačanaje na pavierchni,

i śviet, skarystany i źviedany,

nie znachodzić słova dla nas.

 

Samotnymi doŭhimi viečarami

Jan dumaje pra Ajčynu

i pieścić u sercy malitvu:

“Pryjdzi i ŭstaluj svajo vaładarstva

i vybavi nas z abdymkaŭ našych

nabytkaŭ, niabyt!..”

VII

Na śviaty ci tak, z nahody,

dorym adno adnamu

padarunki — rečy.

 

Stracili našy dumki daŭno ŭžo siłu,

a słovy — vahu, i rečy — samaje bolšaje,

što my možam davać i brać.

My ŭ rečach vyčerpvajemsia, i kali,

byccam ścirajemsia, my źnikajem,

na śviecie jašče niejki čas zastajucca

nam prynaležnyja niekali rečy —

jak napaminak pra niešta, čaho niama.

VIII

Ź biaźludnaha chramu

ŭvachodzim u ludnuju kramu.

Tak i pavinna być:

ludnaju krama, a chram biaźludnym?!..

Nam ciažka, amal niemahčyma daŭmiecca,

čamu nas pakinuŭ i nie biare sabie nanova Boh:

mahčyma, my nadta naležym sabie,

i Boh dla nas niechta ci niešta,

jak reč ci asoba, — ale nijaki,

nat samy razumny, adkaz,

jaki vynachodzicca nami,

nia ŭ stanie ŭkłaścisia ŭ pavarot.

Kali-nikali nas naviedvaje adčuvańnie,

što my na parozie:

chvilina — i abvieścicca pieramoha,

dzie pieramožcaŭ niama,

ale my stupajem dalej —

i nas raźbirajuć rupna

znajomyja nam zaniatki,

i rečy, adna za adnoju,

kuplajuć nas.

ICH

Kali pryjaždžajem u znany,

ci navat nia duža, horad, chodzim pa vulicach

i fatahrafujem, na što ŭpadzie zirk:

budynki, paznačanyja padziejaj,

pomniki ŭ honar kahości albo čahości,

vidoviščy, krajavidy, — i prosim

druhich, kab tyja sfatahrafavali

taksama nas. Potym, kali razhladajem

i raskładajem zdymki i toje, što nam

nie naležyć, trymajem, niby svaju

ŭłasnaść, naproci siabie ŭ rukach,

my kažam prysutnym:

heta — rajchstah,

heta — kircha z dvanaccataha stahodździa,

heta vystava modaŭ,

a heta ja, —

i na momant u hety momant

źnikajem u razumieńni,

što my jašče navat nia reč,

my — pradreč,

my — piaredadzień rečy,

i tolki kali vypadajem ź jaho,

pahadžajucca rečy

nas uraŭniać z saboju ŭ pravach.

Ch

Byccam im choča skłaścisia pieśnia,

Jan pakidaje ŭ minułym rečy, a sam

padajecca tudy, kudy jaho vabić

dzivosny, biazhučny jašče, matyŭ.

 

Jon štości šukaje, ale, kali pytajucca —

što, adkazać nia moža: toje, čaho jon

šukaje, napeŭna, nielha ni viedać, ni mieć.

 

Staić siaredzina leta. Žančyny

biaruć u vusny śpiełyja višni.

Sielacca ŭ blizkich paletkach sny.

 

“Kali ja sustrenu toje,

što musić sa mnoj sustrecca,

jano raspaznaje mianie adrazu”, — dumaje Jan.

I zalevy ŭ im lubiać smahu,

a ludzi — niabyt.

 


Клас
0
Панылы сорам
0
Ха-ха
0
Ого
0
Сумна
0
Абуральна
0