Lichamanka haradzienskich adnaklaśnikaŭ štohod uźnikaje vakoł «parlamentu» — restaracyi, dzie miesca šmat i nazva pryciahalnaja dla publiki. Akinčyc na sustrečy nia chodzić, škoła jaho zastałasia za kardonam, dzie siońnia brazhaje zbrojaj ahresiŭnaje NATO, pahražajučy Śvietłavokaj Respublicy Charčovaj dy Idealahičnaj Biaśpieki. Voś čamu jon spadziavaŭsia aśviažyć asabistyja ŭražańni praz znajomaha, jaki pa‑raniejšamu maje ŭ Horadni adnaklaśnikaŭ. Adnak znajomy, na žal, taksama hidziŭsia «parlamentu», dy nie pajšoŭ na sustreču.

U Akinčyca zastalisia adno blakłyja daŭnija ŭražańni ad čyjhości dnia naradžeńnia ŭ henaj słavetnaj restaracyi, jakija zrabilisia amal biaskolernymi, jak staryja savieckija kalarovyja zdymki. Daviedka dla pazaharadzienskich: restaracyja isnuje pry internackim hmachu «Hrodna». Kaliści ŭ Horadniu pryjaždžała šmat kamandzirovačnych i dla ich zbudavali za Niomanam samy vysoki ŭ horadzie dom, jaki spačatku byŭ hatelem, a paźniej, praz stratu klijentaŭ, pieratvaryŭsia ŭ internat. Kali Akinčyc trapiŭ u «parlament», jon zrazumieŭ radaść publiki: amal jak za miažoj —«amfiteatar», a taksama zvykłyja pjanyja pysy ŭ kuryłcy, rodnyja maciučki, aficyjanty, styl absłuhoŭvańnia znajoma‑saviecki. «Papsa — rozavaja drań ad rahoŭ da chvasta» albo nia mienš horačalubimyja publikaj turemnyja šlahiery ad via «Słava HUŁAHu!»

Ty zvykła špacyruješ da zamkavych pabudoŭ, staiš spačatku la adnoj, hladziš na raźlehły krajavid, zatym la druhoj, na aračnym moście pamiž imi — u dole raka, što na starych hraviurach i mapach paznačałasia jak Kronon. Ty hladziš na hmach, dzie kaliści adbyvalisia sojmy, dzie spračalisia nad haradzienskaj kanstytucyjaj. Parlamenckaja historyja Horadni sapraŭdy doŭhaja, cikavaja, dramatyčnaja. A siońnia dla haradziencaŭ parlament — vy ciapier sami viedajecie što. Ty jašče pad uražańniem ad histaryčnych zhadak, a pieršy‑sustrečny vykładčyk pytajecca: ci čuŭ pra zdareńnie ŭ «parlamencie» (jon žyvie ŭ tym rajonie), pra hołyja tancy? Usie pra heta havorać: adzin zaŭsiodnik «parlamencki» raździeŭsia i davaj tančyć pad dy‑džejskija rytmy. Hoły jak u łaźni!

Publika abmiarkoŭvaje siońnia ŭ internecie, niekatoryja pišuć, što «parlament» — heta adstojnik dla bydła. Voś tak biezapelacyjna. Nia daj boža, deputaty pračytajuć… Pakryŭdziacca! Ale ŭ ich, napeŭna, niama internetu. A ŭvohule jany zbolšaha badaj navat praciahvajuć tradycyju «maŭklivaha sojmu», samaha apošniaha. «Maŭčańnie, spadary‑tavaryšy, samo saboj, — znak zhody».

Клас
0
Панылы сорам
0
Ха-ха
0
Ого
0
Сумна
0
Абуральна
0

Chočaš padzialicca važnaj infarmacyjaj ananimna i kanfidencyjna?