«Na Kamčatcy my płyli pa race, a na nas hałopam bieh miadźviedź…» Žycharka Mahilova raskazała pra svaje ekzatyčnyja padarožžy
Volha Mamadžanava — minijaciurnaja vałavokaja mahilaŭčanka z doŭhaj rusaj kasoj. Jak havorycca, dziaŭčynka dziaŭčynkaj. Miž tym hetaja samaja dziaŭčynka nieadnarazova byvała na poŭnačy i Kamčatcy, mierzła ŭ —50 na Jamale, łaziła pa vułkanach, spłaŭlałasia pa dzikich rečkach, haściavała ŭ čumie ŭ niencaŭ… I navat ledź nie nos da nosu sustrakałasia ź miadźviedziami — bałazie, biez nastupstvaŭ. Siońnia jana raskazała vydańniu Komkur.info pra svaje padarožžy.
24.10.2023 / 19:01
Volha Mamadžanava ŭ adzin cudoŭny dzień zrazumieła: žyćcio adno, i jaho chočacca napoŭnić. I stała padarožničać
«Ja — nie Dunkan Makłaud, mnie nie adviedziena 500 hadoŭ…»
«Historyja maich padarožžaŭ pačałasia z vučoby ŭ Mahiloŭskim abłasnym licei №1. Tam byŭ turkłub, my chadzili ŭ pachody. Z dalokich — Krym, Karelija, Karpaty. Mnie tady heta zdavałasia kosmasam, ciapier ja nazyvaju heta dziciačymi pachodami. Całkam źmianiŭsia maštab. Ja zrazumieła, što ŭ hetym žyćci mahčyma ŭsio.
Kultura pachodaŭ była pryščeplenaja mienavita ŭ licei: nas vučyli, pačynajučy ad prostaha pobytu i zakančvajučy tym, jak na hety śviet možna hladzieć. Dziakuj Alaksandru Michajłaviču Radźkoviču, kiraŭniku licejskaha turkłuba. My siabrujem pa hety dzień.
Potym była paŭza. Asabistaje žyćcio, praca… Ale ŭ adzin momant ja zrazumieła, što žyvu nie ŭ zhodzie z saboj. Ja — nie Dunkan Makłaud, mnie nie adviedziena 500 hadoŭ… Žyćcio adno, i jaho chočacca napoŭnić.
Tak ja pačała šukać, što cikava. I ci to staražytnaja pamiać pračnułasia, ci to jašče što, ale mianie paciahnuła na poŭnač».
Rost žančyny 156 sm, jana zdajecca dalikatnaj i vytančanaj — dakładna nie dla surovych pachodaŭ… Ale heta tolki zdajecca. Volzinaj vynoślivaści možna pazajzdrościć
«U pachodach dastatkova prosta nie nyć!»
Adnak adrazu, biez padrychtoŭki, Volha Mamadžanava, zrazumieła, nie mahła ŭziać i pajechać, dapuścim, u zapavietnuju tundru. I jana źviarnułasia da svaich starych siabroŭ-turystaŭ.
«Jość taki ŭ nas u Mahilovie Andrej Dancoŭ, hrupy vodzić, daśviedčany padarožnik, — raspaviadaje Volha. — Vyjechali ź im i inšymi turystami dziesiać hadoŭ tamu ŭ zimovy pachod pa Biełarusi. Kiłamietraŭ z 20-25 pa lesie, prypynak u ahrasiadzibie — łaźnia, šašłyki. Z kamfortam, uvohule.
I padčas taho pachodu Andrej raskazaŭ, što idzie zbor hrupy na Ałtaj. Ja, viadoma ž, paprasiłasia: «Dancoŭ, vaźmi mianie». «Nie, pachod składany, kateharyjny (4-5 pa katehoryi składanaści), nie paciahnieš», — admoviŭ jon, uličvajučy adsutnaść u mianie dośviedu.
Heta było ŭ pačatku pachodu pa Biełarusi, a ŭ kancy, na zvarotnym šlachu, mnie Andrej raptam zajaŭlaje: «Ja ciabie zapisaŭ na Ałtaj». Z čaho heta? Što źmianiłasia za taki karotki termin? A dzionny pierachod u nas tady akazaŭsia niaprostym: brody praz rečki, śniahi niejkija… Išli biaskonca, nohi va ŭsich vatnyja. «Kali ja amal zdychaŭ, unutry nyŭ, pavaročvajusia — a ty idzieš i maŭčyš», — patłumačyŭ mnie svajo rašeńnie Dancoŭ.
Jak akazałasia, nie treba być mocnym, ciahavitym. Dastatkova prosta nie nyć! Kali ja pačnu nyć, ničoha ž nie źmienicca? Usio roŭna jość kančatkovy punkt, praŭda ž? Voś tak hety maleńki pachod pa Biełarusi daŭ mnie darohu dalej. Daŭ Ałtaj.
Pryhažość niejmaviernaja!
«Mnie Jehipiet padary całkam — ja jaho ŭ arendu zdam, i pajedu na Jamał!»
Paśla Ałtaja hierainia artykuła stała padbivać Andreja Dancova i kampaniju na padarožža pa Zapalarji, ale ŭ tych nie zrasłosia. I tady Volha vyrašyła: budź što budzie, treba šukać adnadumcaŭ na postsavieckaj prastory ŭ internecie. Navošta, kali ŭ kahości nie atrymlivajecca, admaŭlacca ad svajoj mary?
U toj raz jana, jak praź niejki cud, nabryła ŭ Siecivie na samarskuju hrupu — i zdaryŭsia prypalarny Urał. Čystaje zachapleńnie, jak kaža Vola Mamadžanava. I voś z taho samaha padarožža mahilaŭčanka kirujecca pryncypam «Stukajciesia — i vam adkryjuć».
U jaje ciapier masa siabroŭ-turystaŭ pa ŭsim byłym Sajuzie, ich jana znajšła albo ŭ internecie, albo paznajomiłasia ŭ pajezdkach. «Usie płaty», jakija zaminajuć nabyvać paplečnikaŭ pa padarožžach, u Volhi źnikli.
«Mnie časam zdajecca, što mnie adkryli dostup da hienafondu paŭnočnych ziamlan! Siarod padarožnikaŭ stolki kłasnych ludziej! Kali ŭ ciabie zdaryłasia biada, da ciabie zaŭsiody vyjdzie čałaviek. Navat na Krajniaj Poŭnačy. Tabie taksama hetym chočacca dzialicca. Ščaściem treba dzialicca», — pierakananaja surazmoŭnica.
A jašče Volha nie chavaje:
«Mnie Jehipiet padary całkam — ja jaho ŭ arendu zdam, i pajedu na Jamał!»
Padarožničaje jana tolki padčas adpačynkaŭ, a pracuje ciapier u śfiery IT. Źbiare hrošykaŭ — i napierad! Aproč inšaha, za hetyja hady jana razoŭ z 9 abo 10 była ŭ tundry, navat sustrakała Novy hod ź niencami.
Za hetyja hady Volha Mamadžanava raz 9 abo 10 była ŭ tundry. I navat zdabyła tam blizkich siabroŭ-niencaŭ
«U niencaŭ «čaj» — heta jak naš navahodni stoł»
«Paznajomiłasia ź siamjoj niencaŭ u adnym ź letnich pachodaŭ pa Palarnym Urale. Ich čum stajaŭ praz rečku, treba było pierajści ŭbrod. Adrazu ŭraziła ich stojbišča čyścinioj! Mnie znajoma z pachodnaha žyćcia: jak pryjšoŭ — kinuŭ zaplečnik, pastaviŭ pałatku. Na adnym kuście škarpetki sochnuć, na inšym — kofta. Heta — palavyja ŭmovy, bardak u hetym vypadku nie vyklikaje niepryjaznaści.
Ale ŭ maich niencaŭ, niahledziačy na toje, što jany haściej nie čakali, byŭ idealny paradak. Drovy da drovaŭ składzienyja, čysty čum, nijakich raskidušak.
U znajomaj siamji niencaŭ — dzivosny paradak i ŭ čumie, i pobač ź im. Dy i jany sami — pryhožyja i haścinnyja ludzi
Žyvuć dziŭna. Siamja, jakaja składajecca z baćkoŭ i piaci dziaciej, žyvie ŭ čumie (u tundry dziaciej u škołu advozić viertalot — heta ŭ paradku rečaŭ, starejšyja dziaŭčynki vučacca ŭ technikumie).
Za hod niency prachodziać kala tysiačy kiłamietraŭ za svaim vielizarnym statkam aleniaŭ. Heta nazyvajecca kasłańnie. Štodzionnaje strava — alenina: krynica siłaŭ, prytułku, ciapła. Robiać varanaje miasa, rahu. U kramu jeździać za 150 km. Chočuć u łaźniu — jeduć da siabroŭ u pasiołak.
Dzieci na Jamale taksama chodziać u škołu, z čuma dziatvu zabiraje viertalot
Niency dumajuć inšymi katehoryjami, ale padobnyja na nas. Naprykład, taksama chočuć dobryja telefony. Dziaŭčynki marać ab pryhožych sukienkach. Ale my siabie identyfikujem praz rečy — heta značyć, kali ŭ nas kłasny telefon, my niejak raściem u siabie ŭ vačach, a jany ŭsim hetym prosta karystajucca.
My ŭ bolšaj zaležnaści ad kvater i mašyn. A ŭ ich niama doma — kačavy ład žyćcia nie daje asieści na adnym miescy. Im patrebny śniehachod, ale kali jaho nie budzie, jany zaprahuć aleniaŭ i pajeduć. U tundry bahaty čałaviek — značyć, čałaviek, jaki dzielicca…
Aleni ŭ tundry — krynica siłaŭ, prytułku, ciapła
Nie dziŭna, što nas, tady jašče nieznajomcaŭ, jany sustreli haścinna. U niencaŭ «čaj» — heta jak naš navahodni stoł, chiba što pielmieni tolki nie źlapili.
My pasiabravali paśla taho, jak ja da ich dvojčy jeździła ŭ hości. Navat Novy hod sustrakała. Uražańni — niezabyŭnyja. Stoł, jak i ŭ nas: harošak, sałaty, miasa… Ale adčuvańni inšyja.
Jany zabrali mianie zimoj na śniehachodzie z pasiołka, apranuli ŭ malicu, a źvierchu — puchovuju chustku. Mnie zdavałasia, sapreju. 10 chvilin pry —35 chapiła, kab zadubieć. Ja — vialiki miarźlak, a jany tam da choładu zvykłyja. Kali treba zanačavać u tundry, na śniezie, tuju ž malicu zaviazvajuć pad nahami i śpiać «u miašočku». Darečy, jość zimovyja aleni, jość letnija i vosieńskija — u zaležnaści ad siezonu paŭnočnyja narody i padbirajuć vopratku z alenievych škur.
Volha ŭžo trochi vyvučyła nieniecki pobyt. Ciapier voś maryć paŭdzielničać u kasłańni
Nie dumajcie, niency taksama chvarejuć. Prylataje viertalot, kali što. Sanbort. Naprykład, prylacieŭ i zabraŭ nienku, jakaja sabrałasia naradžać. Nie viedaju, jak na vielizarnym Jamale možna vyznačyć miescaznachodžańnie kankretnaha čuma, ale va ŭsich, chto tam žyvie — pryrodnaja čujka i aryjentacyja ŭ prastory. MNS dakładna viedaje, kudy i za kim lacieć.
Volha ličyć, što niency dumajuć inšymi katehoryjami, ale padobnyja da nas. U ich niama takoj zaležnaści ad materyjalnych vyhod
Ja ŭ kancy hetaha sakavika znoŭ chaču pajechać da svajoj nienieckaj siamji na poŭnač. Tam adna z dačok zamuž vychodzić, plus Dzień aleniavoda. Cikava budzie pahladzieć. A jašče ŭ kasłańni dumaju paŭdzielničać — nie z boku, a pakačavać. Spadziajusia, usio atrymajecca.
Na Kamčatcy sustreć miadźviedzia — raz plunuć
«Što takoje miadźviedź, kali ty žyvieš z tkaninnymi ścienami pałatki?»
Nie mienšuju buru emocyj u Volhi Mamadžanavaj vyklikała Kamčatka. Tam mahilaŭčanka była dvojčy, i abodva razy — ź bijołahami. Trapiła tudy pa zaprašeńni znajomaha hieadezista-vandroŭnika Ženi, jakoha, jak i mnohich inšych svaich novych siabroŭ, sustreła ŭ pachodzie pa Zapalarji. Jon prapanavaŭ Voli stać vałanciorkaj pry ekśpiedycyi na Kamčatku, inakš by takuju pajezdku prosta było nie vyciahnuć materyjalna.
Hledziačy na niekatoryja Volziny fatahrafii, uźnikaje pačućcio: tut vidavočna nie stupała naha čałavieka.
«Kamčatka — napeŭna, samy darahi z kirunkaŭ. I ciapier vielmi modny. A naohuł padarožža pa poŭnačy chto choča, toj moža sabie dazvolić, — pierakananaja Volha. — Daroha, charčavańnie i zakidvańnie — asnoŭnyja hrašovyja artykuły. Što cikava, z hetaha ježa — minimalnyja vydatki. My jamo vielmi prosta: kaša i tušonka. Biarom śnikiersy, vafielki, kab siabie padsiłkavać.
Ciapier nie mahu zaryjentavać pa rascenkach (vidavočna daražej, čym raniej), ale, dapuścim, da 2020 hoda ŭ mianie było padarožža pa Zapalarji za 300 dalaraŭ, Jakucija — u 350 dalaraŭ abyšłasia. A voś da startu adnoj sa śniehachodnych ekśpiedycyj, u Salechard, ja lacieła samalotam — praz heta padarožža paciahnuła dzieści na tysiaču dalaraŭ. Ale ŭsia hetaja kazka, nievierahodnaja i nie kranutaja rukoj čałavieka pryhažość taho vartaja! Kali nie bajacca dzikaj pryrody, viadoma. U pryvatnaści, miadźviedziaŭ».
Siońnia Volha Mamadžanava moža napisać cełuju mietadyčku pra toje, jak «mieć znosiny» z kasałapymi
«Zdarałasia roznaje. Na Kamčatcy my płyli pa race, a na nas hałopam bieh miadźviedź… Dy i naohuł, što takoje miadźviedź, kali ty žyvieš z tkaninnymi ścienami pałatki? Heta faktyčna ich dom, a ty — prosta hość, pryjšoŭ na ich terytoryju.
Pieršaja maja Kamčatka ŭ 2018 hodzie była bolš miakkaja pa drapiežnikach. Padčas druhoj miadźviedź nas vyžyŭ z łahiera, i my syšli. Jon nas litaralna bykavaŭ».
Siońnia Volha Mamadžanava moža napisać cełuju mietadyčku pra toje, jak «mieć znosiny» z kasałapymi, ale nazirać za imi ŭsio ž starajecca zdalok.
Z saboj u tyja samyja ekśpiedycyi na Kamčatku jaje siabry-bijołahi brali strelbu, futbolnyja dudki (źvier pavinien čuć, što chtości jość; kali sutyknucca ź im biez papiaredžańnia — vynik moža być vielmi sumny), hazavyja bałony.
«Maja Kamčatka pa ŭražańniach — vielizarnaja. I pa viedach, darečy, taksama. Ja ž jechała z navukoŭcami, jakija adkryvajuć na našaj płaniecie novyja vidy ryb. I hetaje pytańnie vyvučyła!
Tak, byli stresavyja situacyi, byli strachi, fizična było ciažka — bo my chadzili pa ziemlach, dzie nie stupała naha čałavieka… Ale ja hety ŭnutrany vuzieł pastupova ŭ sabie raźviazvaju — i tudy jašče abaviazkova viarnusia».
I naprykancy. Akramia ŭražańniaŭ, Volha Mamadžanava pryvozić sa svaich padarožžaŭ dzivosnyja fatahrafii. Davajcie palubujemsia.
Čytajcie taksama:
Čuvancy: mały narod, pradstaŭniki jakoha vajujuć va Ukrainie z abodvuch bakoŭ
«Heta ja, čukča tatarskaja, vam kažu». Žurnalistka-tatarka — pra žyćcio «niaruskich» u Rasii