Dyjetołah Iryna Jabłonskaja (Kabasakał) raskazała, jak šmatpakutna dabirałasia z Kanarskich astravoŭ da Biełarusi
Dyjetołah Iryna Jabłonskaja (Kabasakał) padzialiłasia ŭ sacyjalnych sietkach historyjaj svajho šmatpakutnaha viartańnia z Kanarskich astravoŭ u Biełaruś razam ź siamjoj. Viartańnie pieratvaryłasia ŭ pryhodu z admienienymi rejsami, bieham da samalota, honkaj da ciahnika, prablemami z kartkami, strataj hrošaj.
Fota: iryna_yablonskaya / Instagram
Iryna Jabłonskaja piša, što jany ź siamjoj pryjechali ŭ aeraport Łas-Palmas, kab palacieć pa maršrucie «Łas-Palmas — Kapienhahien — Vilnia» z kampanijaj SAS. Płanavałasia być u Vilni ŭ 23:55, pieranačavać tam i ranicaj, na aŭtobusie, pajechać u Kibartaj na litoŭska-rasijskuju miažu.
Jany pryjechali admysłova zahadzia — za 3 hadziny da vyletu.
«Lublu pryjazdžać raniej, kab nie nieścisia, jak varjaty, a spakojna pachadzić pa dźjuci-fry, adpačyć u biznes-łaunžy, pajeści, kupić padarunki rodnym i blizkim». Ale dalej usio pajšło nie pa płanie, i rassłablacca bolš nie pryjšłosia.
Rejs źjaviŭsia na tabło, i siamja zaniała čarhu, kab zdać bahaž.
«U hety momant ja pahladzieła ŭ bok finaŭ i zapytałasia ŭ muža, čamu my ni razu nie latali ŭ Finlandyju… Roŭna praź piać chvilin na tabło nasuprać našaha rejsa źjaviŭsia nadpis «anulavana», i nas adpravili na inšuju stojku rehistracyi.
Ja nie toje kab mocna chacieła ŭ Chielsinki — ja prosta zapytałasia ŭ muža!
Vynik — maršrut «Chielsinki — Kapienhahien — Vilnia» ź finskimi avijalinijami z načoŭkaj u Kapienhahienie i rańnim vyletam z Kapienhahiena.
Rejs da Chielsinki byŭ na hadzinu raniej, čym naš pieršapačatkovy da Kapienhahiena, i my biehli bieham da našaha hiejta. Ja paśpieła tolki kupić niejkija buterbrody, vadu i padarunak dla starejšaj dački», — raskazvaje Iryna.
Hrošy za hatel u Vilni im nie viarnuli. Čas prylotu — 10:35. Aŭtobus byŭ u 8:00. Za jaho taksama pakul hrošy nie viarnuli. Ale abiacali viarnuć 85%.
Chutka schapiŭšy čamadany ŭ Vilni, padarožniki skočyli ŭ taksi ŭ 11:00 i pajechali ŭ Kibartaj prachodzić miažu, tamu što ciahnik «Kalininhrad — Maskva» byŭ u 15:19. Jechać 2 hadziny, i jašče niezrazumieła, kolki prachodzić miažu.
«U 13:30 my byli na KPP, i prosta pierad nosam supracoŭnica litoŭskaj pamiežnaj słužby začyniła akno sa słovami «ŭ mianie abied». U 14:00 jana jaho adkryła, i ŭ nas zastavaŭsia 1 hadzina i 19 chvilin da adpraŭleńnia ciahnika. Napieradzie 3 kantroli i 6 km pieššu», — piša Iryna.
Dźvie miažy prajšli za hadzinu.
«Majcie na ŭvazie, što na rasijskim KPP staranna dahladajuć rečy, i nielha ź ES vieźci nijakuju ježu ŭvohule. Za heta — pratokoł, štraf, i vy spaźniciesia na svoj ciahnik. Ciahniki chodziać 4 razy na sutki, ale bilety možna kupić tolki za 40 km ad stancyi. Anłajn vy nie kupicie bilety, tamu što Litva nie daje takoj mahčymaści navat z VPN», — raskazvaje jana.
Pry vychadzie z KPP stajali taksi — 500 rasijskich rubloŭ abo 5€, i nie treba iści pieššu 5 km da stancyi.
«U 15:00 my zabiehli na stancyju «Čarnyšeŭskaje», na jakoj treba prachodzić jašče adzin kantrol (rečy praz renthien), i vuala — u 15:05 my biehli pa pieronie da našaha vahona. Napieradzie jašče 3 kantroli — usiaho 6 štampaŭ u pašpart. U Litvie ciahnik staić 2 razy pa hadzinie. U Biełarusi — 40 chvilin», — raskazvaje Jabłonskaja.
Zusim kiepska i niečakana dla dyjetołaha stałasia z charčavańniem.
«U internecie napisana, što ŭ hetym ciahniku jość vahon-restaran, i moj muž začytvaŭ nam mieniu, i my z Zosiaj maryli, jak siadziem u ciahnik, kraniomsia (nie rozumam) i pajadzim. Tam sałaty i haračaje. Dzima maryŭ pra salanku. Jak akazałasia, vahona-restarana niama ŭžo dva hady. Nie viercie ŭsiamu, što pišuć u internecie. Daviarajcie zaŭsiody vopytnym ludziam, jakija praz heta prajšli.
Hałodnyja, stomlenyja, bieź ježy, my vymušany byli jeści rołtan (ździejśniłasia Zosina mara) usie 9 hadzin. Ciapier ja viedaju pra rołtan usio: makarony, piure, hrečka z hrybami, — i heta było ahidna niasmačna. Ale! Lepš u straŭniku aby-jakaja ježa, čym salanaja kisłata», — piša dyjetołah.
Zatoje ciahnik byŭ, pavodle Iryny, čysty, kamfortny, pravadnicy — pryjemnyja, vietlivyja. «Da nas prychodziła navat načalnik ciahnika spytać, ci ŭsio ŭ nas dobra. Usio, jak było pry Savieckim Sajuzie. Akunulisia ŭ minułaje i panastalhiravali», — piša jana.
Rasijskich rubloŭ u ich nie było. «Za nas płacili takija ž adčajnyja padarožniki, a my im hrošy na kartku adpraŭlali. U ciapierašni čas pry sabie treba mieć karty troch bankaŭ i jašče rasijskuju kartu. Najaŭnyja hrošy — abaviazkova. Chto viedaje, dzie vy možacie apynucca», — raić Jabłonskaja.
Čamu jany nie pajechali praz Polšču? «Tamu što my tudy jechali praz Polšču. I heta było žachliva. 24 hadziny ŭ aŭtobusie ź Minska da Biełastoka — z ulikam usich pieraskokvańniaŭ z aŭtobusa ŭ aŭtobus. Načoŭka ŭ Biełastoku, potym aŭtobus da Vilni i znoŭ načoŭka ŭ Vilni», — tłumačyć Iryna.
Jana dadaje, što pajechała b na ciahniku znoŭ: «pakul nas vabiać pryhody — my maładyja». Jana žartuje, što «siamja dziejničała zładžana», i maleńkaja dačka Zosia pačuvałasia «cudoŭna» i «ni razu nie piknuła».