BIEŁ Ł RUS

Zrazumieć siabie (Pra novy film Kšyštafa Zanusi i nia tolki)

20.11.2000 / 13:0

Nashaniva.com

№ 46 (203), 13 — 20 listapada 2000 h.


 

Siamion Bukčyn

Zrazumieć siabie

Pra novy film Kšyštafa Zanusi i nia tolki

Imia polskaha kinarežysera Kšyštafa Zanusi dobra viadomaje nia tolki ŭ Biełarusi. Pryznany klasyk eŭrapiejskaha kino – adzin ź niešmatlikich intelektuałaŭ, chto dahetul padtrymlivaje suviaź ź Biełaruśsiu. Jon niaredka haściuje ŭ nas. U Miensku jon maje vučniaŭ, maładych ludziej sa śvietu kino. I heta važna nia tolki tamu, što Zanusi – majstar najvyšejšaj klasy. Jon mudry čałaviek, jaki ŭvieś čas napružana razvažaje nad najhałaŭniejšymi čałaviečymi kaštoŭnaściami.

U Polščy dobra viedajuć Zanusi-publicysta, jaki śmieła j vostra biarecca za samyja balučyja i dalikatnyja prablemy žyćcia polskaha duchu. Zanusi zmahajecca sa stereatypami nacyjanalnaha ŭsprymańnia i davodzić, što “polskaje” moža być vielmi roznym. Kab vyraźniej ujavić pazycyju viadomaha kinarežysera, dazvolu sabie vialikuju cytatu ź jahonaha niadaŭniaha ese:

Polskaść – tradycyja hetaha narodu, hetaha hramadztva, hetaj krainy, ź jakoj jana biespasiaredna źviazanaja , – adnačasna pieraplatajecca, jak u kožnym hramadztvie, z peŭnym hramadzkim słojem. Tamu nielha śćviardžać, što jość adna-adzinaja polskaja tradycyja dla ŭsich – ich, hetych tradycyjaŭ, mnostva, jany dastatkova raznastajnyja. Časam jany jadnajucca, ale niama takoha koła, jakoje b abjadnoŭvała ŭsio, što možna nazvać polskim.

Ja vydatna viedaju, jak časta, kali havorka zachodzić pra nacyjanalnyja stereatypy – pra toje, što ŭ ahulnym ujaŭleńni aznačaje nacyjanalnuju isnaść narodu – prablema hramadzkaja pieraplatajecca z prablemaj nacyjanalnaj. Asabliva časta ja sustrakajusia z hetym, kali pracuju ŭ Niamieččynie. Tam ja časta baču davoli pahardlivaje staŭleńnie da siabie, bo tam heta charakterna ŭ dačynieńni da ludziej z Uschodu. Ja viedaju, što nie mahu baranicca, spasyłajučysia na Kapernika, bo adkažuć, što toj niemiec, na Šapena – bo im i biez taho viadoma, što jon francuz, na Maryju Składoŭskuju-Kiury – bo zapiarečać, što jana atrymała Nobeleŭskuju premiju dziakujučy mužu. Zatoje ja dobra viedaju, što kali chaču prypierci niemca, jaki demanstruje pierada mnoju niejkuju vyšejšaść, dyk lepiej za ŭsio raskazać jamu niešta z historyi majoj siamji. Reč u tym, što moj baćka da vajny nia mieŭ anijakaj varožaści da niemcaŭ. U jaho słužyŭ niamiecki šafior, była niamieckaja pračka, darečy, vialikaja čyściocha j vielmi akuratnaja. Kali ja heta raskazvaju, to baču, jak razłazicca pa švoch nacyjanalny stereatyp. U vačoch niemca ja polski plebej, ale jak pačynaju pieravaročvać stereatyp i kazać pra plebeja niamieckaha, dyk luby niemiec adčuvaje strašnaje ździŭleńnie: jak heta – niamiecki plebej słužyŭ u palaka? I heta jašče raz davodzić, što razbureńnie stereatypaŭ hramadzkich nie supadaje z razbureńniem nacyjanalnych”.

I jašče, źviartajučysia ŭžo biespasiaredna da polskaj nacyjanalnaj tradycyi, Zanusi adznačaje: “Najčaściej my lubim zhadvać jak našu sapraŭdnuju spadčynu vysakarodnyja šlachieckija tradycyi, my havorym pra toje, što luba našamu sercu, i zamoŭčvajem toje, što zusim nia krasić nas uva ŭłasnaj historyi”.

Hetaje ese Zanusi zhadałasia mnie, kali ja pračytaŭ u “Narodnaj voli” horki artykuł našaha kinarežysera Viktara Dašuka pra toje, jak rasčaravaŭsia jon u svaim narodzie, i dzie jon nazyvaje hety narod “chałujskim”. Ja nia maju žadańnia spračacca z Dašukom najpierš tamu, što dobra razumieju jaho. Ja nia maju žadańnia pryvodzić inšyja prykłady, jakija b śviedčyli, što biełarusy zusim nia nacyja chałujoŭ. Ich dosyć u daŭniaj i najnoŭšaj historyi. Chaču tolki nahadać, što nia tolki “polskaje”, ale j “biełaruskaje” — vielmi roznaje. I tamu bol Viktara Dašuka – taksama adzin z stereatypaŭ. Klaści svoj narod, vykryvać jahonaje chałujstva – daŭniaja i hanarovaja tradycyja, pierad jakoj ja zdymaju šapku. Kali Lermantaŭ moh skazać: “Strana rabov…”, dyk čamu ž Dašuku nielha pra svaich?..

Viadoma, paezija maje svaje zakony. Ale ci šmat hetaja tradycyja tłumačyć u publicystycy? Našmat bolš mianie pryciahvaje imknieńnie zrazumieć, čamu ž hetak, a nie inakš usio składajecca… Viadoma, i ja maju svaje adkazy. Adzin ź ich u tym, što narod nia moža hadami žyć na płoščy, na mitynhu, chadzić biaskoncymi maršami svabody. Narod maje prava na stomlenaść, na zmardavanaść, jak luby čałaviek, što jaho składaje. Biełarusy zmučanyja – heta fakt. I šylda “chałui” nia vykliča nacyjanalnaha ŭzrušeńnia. A što jaho vykliča? Hetaha ja nia viedaju. Ja nie prarok.

Ale voś niadaŭna hladzieŭ film Zanusi “Žyćcio jak śmiarotnaja chvaroba, što pieradajecca połavym šlacham”. Karcina atrymała Hran-pry na apošnim Maskoŭskim festyvali. Hieroj, doktar Berh (jaho hraje vydatny aktor Źbihnieŭ Zapasievič), śmiarotna chvory – rak lohkich. Usio žyćcio jon pražyŭ ehaistam, nikomu nie było ad jaho ciopła. Jon viedaje, što pa śmierci jon nie pakinie ani zapłakanych dziaciej-sirotaŭ, ani zabitaj horam žonki. Ale hetamu cyniku-ateistu škada raźvitvacca z žyćciom. Jon buntujecca, imkniecca supakoić svaju hardyniu sprobaj samahubstva. Mnostva pytańniaŭ zadaje sabie doktar Berh i nie znachodzić adkazu la parohu, za jakim śmierć. I tolki sustreča z maładoj paraj nibyta śviedčyć pra dušeŭnuju pieramienu. Pierad śmierciu jon prymirajecca ź niepaźbiežnym…

A pačynajecca film scenaj z žyćcia siaredniaviečnaj Francyi. Praź viosačku jedzie na vośliku śviaty Bernard. I bačyć jon, jak sialanie viaduć viešać kanakrada. Toj vydzirajecca, kryčyć. Manach prosić sialanaŭ, kab jany dazvolili jamu parazmaŭlać sa złodziejem. Nie, jon nia dumaje prasić ich pra pamiłavańnie. Jon choča padrychtavać čałavieka da śmierci. I voś kanakrad, spakojny, zamirany, viartajecca da svaich kataŭ i staje pad dreva, ź jakoha źvisaje piatla…

I raptam my bačym, jak hetuju scenu zdymaje ŭ Polščy francuskaja kinahrupa, zaniataja filmam pra śviatoha Bernarda. Doktar, što naziraje za zdymkami, pytajecca ŭ režysera, ci sapraŭdy ŭ histaryčnaj “Chronicy pra śviatoha Bernarda” jość zhadka pra toje, jak jon rychtavaŭ da śmierci viaskovaha kanakrada. Vyśviatlajecca, što ŭ “Chronicy” ničoha pra heta niama. Manach, što pryśviaciŭ siabie Bohu, viedaje napeŭna, što śviaty Bernard zrabiŭ mienavita hetak. Ale dla bolšaści ludziej hetaje pytańnie zastajecca biez adkazu. To jak ža, sapraŭdy, možna pahadzicca z sychodam z žyćcia, pieramahčy ŭłasny strach, škadavańnie samoha siabie, samuju prahu žyćcia?

Voś takoje kino ŭ kino… Novy film Zanusi nia tolki pra doktara Berha. Jon najpierš pra tuju ekzystencyjnuju tryvohu, jakaja musić mučyć kožnaha čałavieka. Bo biaz hetych pakutaŭ niama čałavieka. Bo kožny z nas, sychodziačy, zabiraje z saboju ceły śviet.

Spaznać hety śviet, dakranucca da jaho – voś toje, mahčyma, adzina čałaviečaje, što važniej za ŭsio ŭ žyćci…

Biełarusy-hieroi, biełarusy-chałui, biełarusy prychodziać (adradžeńnie), biełarusy sychodziać (vymirańnie, kanfarmizm, Čarnobyl)… Kolki ŭžo pisałasia i čytałasia pra heta! Vysakarodnych štampaŭ možna nabrać bieźlič. Ale jość kankretny čałaviek. Doktar Berh. Ci nazaviom niejak pa-biełarusku… I jamu važna ŭśviadomić svaju sapraŭdnuju isnaść. I tady jon prymirajecca. Heta značyć, robicca čałaviekam. Mienavita ŭ hetym sensie film Kšyštafa Zanusi i pra nas, biełarusaŭ.

Chočacca spadziavacca, što hety tekst nia budzie ŭspryniaty jak zaklik da zamireńnia z tym žyćciom, jakoje mnohija ciapier klanuć. Ale spaznańnie siabie – heta ŭsio ž sprava nie kalektyŭnaja. I, mahčyma, tam, na samym uskrajku, z čałaviekam, a značyć, i z narodam adbyvajecca sapraŭdy niešta važnaje. Chto viedaje…


Čytajcie taksama:

Kamientary da artykuła