Archiŭ

Sieviaryn Kviatkoŭski

Padarunak dla Adeli

Ja spaźniajusia, ja biez mašyny, ja zabłukaŭ. Što mnie rabić? Ciapier ja praktyčna nia pju, ale siońnia vyrašyŭ adarvacca napoŭnicu, jak u najlepšyja hady. Viadoma, za rul mahła b sieści žonka, ale mienavita siońnia ja mušu być sam. Ja sam-adzin pasiarod zarosłaha jadłoŭcam boru. Vyrašyŭ skaracić darohu ad čyhunki, dy voś — uhladajusia ŭ ciemradź, jakaja navaliłasia pa-trapičnamu raptoŭna. Ciopła, navat krychu zadušna.

U mianie dobraja vizualnaja pamiać, jakaja daje plon, kali jość choć jakaja vizija. Ja zapaliŭ i ŭbačyŭ vałun. Što ž, prysiadziem dy vypjem sa srebnaj antykvarnaj plaški, padoranaj siabrami na moj niadaŭni jubilej. U Adeli siońnia taksama jubilej. U levaj kišeni ja trymaju srebnuju plašku, a ŭ pravaj srebny… Padarunak dla Adeli lažyć u majoj pravaj kišeni.

Ci ž moh chtości z nas padumać, što Adela pierabiarecca sa stalicy ŭ lasnuju hłušeču? Nie, ad horadu nia nadta daloka. Ale ž Adela nia vodzić aŭto i nia lubić zabitaha dačnikami hramadzkaha transpartu. Ciapier Adela lubić ihrać na rajali, hulać siarod drevaŭ, huškacca na arelach z knižkaj, pić kavu na terasie i hladzieć na abłoki.

U dumkach ja ŭžo tam — la arelaŭ, terasy i rajala. Treba šukać darohu. Mabilnaja suviaź tut u lesie čamuści nie pracuje, a pavinna. Što ž, kaŭtaniom ź plaški dy rušym jak-niebudź.

Da znajomstva z Adelaj ja nia moh ujavić sabie, što palublu ramansy. Zrešty, ja i ciapier ich usprymaju tolki ŭ Adelčynym vykanańni. Pra našaje znajomstva jana ničoha nia viedaje. Adnojčy ŭ haściach ja pačuŭ vypadkova zapis i zakachaŭsia ŭ hołas. Nia ŭ tembr, a… Ja pačaŭ chadzić na imprezy, kab choć raz pierachapić jejny pozirk, i adnojčy mnie pašancavała. Dzieści niedaloka ad miaścin, dzie ja ciapier karaskajusia praź jadłoviec, na bierazie voziera ładziłasia Kupalle. Ja błukaŭ siarod ludziej, nikomu nie viadomy i nikim nie zaŭvažany. Paśla vystupu Adelu atačaŭ natoŭp, jaki nasiŭ jaje na rukach, łaščyŭ, całavaŭ ručki… vusny… šyjku… hr…

Plaś — partyzanskija akopy! Ja lasnuŭsia ŭ jaminu, poŭnuju plastykovak dy ržavaha žaleźzia. Sa śpiny huknuŭ daloki ciahnik. Značyć, treba ŭziać krychu praviej. Dziŭna: ani ściažyny, ani supraćpažarnaj tranšei. Jak siudy zabralisia spadary turysty vychodnaha dnia, što pakinuli siarod śmiećcia pustyja blašanki? Zapalničkaj aśviatliŭ kalenku — praz padranuju nahavicu prastupiła kroŭ.

Tady, la voziera, ja taksama padrapaŭ nahu, ale navat nie zaŭvažyŭ bolu. «Mur-rr, a vy što sumujecie?» Ja nia vieryŭ svajmu ščaściu. Jana źviarnułasia da mianie! Čamu? A vy nia vierycie ŭ cudy? Chacia b kaladnyja? A kupalskija? My razam kupalisia, my vypili na bruderšaft, i cełuju noč…

Chrumś. Ledź paśpieŭ adskočyć! Jašče imhnieńnie, i staraja vieličeznaja sasna lasnuła b pa majoj chrybcinie. Ja skoknuŭ i raździor ščaku ab suk susiedniaha dreva.

Vypjem.

…Paśla toj Kupalskaj nočy ja pračnuŭsia samym ščaślivym čałaviekam. La vohnišča hatavali kavu, nalivali harełki, mazali buterbrody. Mnie padavałasia, što ja staŭsia vyšejšy rostam i šyrejšy ŭ plačach. Ja žvava pamachaŭ rukoj Adeli. Jana ledź prykmietna kiŭnuła i adviarnułasia da niejkaha ci to paeta, ci to biznesoŭca… Nie, da salista staličnaj opery.

Heta ciapier paspality čałaviek adno praz televizar moža ŭbačyć viarški bamondu. A tady… tady viarški tolki ŭźbivalisia. Salist nakinuŭ na Adelu pled i tak i pakinuŭ ruku na jejnym plačy. Adela hučna zaśmiajałasia. Jak jana śmiajałasia!.. Nastupnaja naša sustreča adbyłasia praz šmat hadoŭ — času maich uzhadak i tryźnieńniaŭ pra jaje.

Na svoj siońniašni jubilej Adela nikoha nie zaprašała. Ja nia viedaŭ, jak być, ale zranku patelefanavaŭ kolišni operny salist: «Pojdzieš?» I ja vyrašyŭ. I vyrušyŭ. I voś ja tut. A tut ciapieraka bałota. Dziŭna, nikoli nia dumaŭ, što ŭ hetych vakolicach jość bałoty… Stop. A kudy dalej? Chmara na chvilinu adkryła čyrvona-aranžavuju vieličeznuju poŭniu, i ja ŭbačyŭ, što staju akurat pasiarod bahny. Ja patros plašku — chopić na paŭhadziny niaśpiešnaj hutarki z samim saboju. Naprykład, pra nastupnuju sustreču paśla Kupalla.

«A što vy nie telefanujecie?» — «A…» — «Jaki na vas sympatyčny kaściumčyk. Nu, chadziemcie, chadziemcie, raskažacie». Vialikaja kvatera ź vidam na Stary horad, kamin, butelka kańjaku i kvietki na stale. «Hety ramans ja napisała siońnia, vy budziecie pieršy, chto jaho pačuje». — «Ja?!.» — «U bary jość jašče plaška». Ja vieryŭ i nia vieryŭ realnaści. Ja... dyk ja, kaniečnie... viadoma, ja imhnienna… «Nu što ž vy?» Jana pakłała ruku na maju, i my…

Bulk! Korč pad nahami pačaŭ niaśpiešna i niaŭmolna asiadać. Strašna. Ja namacaŭ plašku i padrychtavany padarunak, jaki nazaŭždy zastaniecca pry mnie.

— E, ačkaryk, zakuryć nie najdziocca?

Metraŭ za dziesiać ad mianie namalavałasia fihura. Chmara znoŭ vysłabaniła poŭniu, jakaja aśviatliła čałaviečka nieakreślenaha ŭzrostu ŭ kirzačach, pinžaku, bejsbołcy na hałavie i vudaj u rukach. Ja pa kalena zasieŭ u bahnu:

— Ty nia bačyš?

— Vysuń levuju nahu ŭ bok taha ćviatka. Tak. Druhuju tracha ŭpirod, toka bližej. Hena, cipier trochi paviarnisia. Nia ŭ tu storanu. Aha, siudoj. Cipier pryhaj da kusta. Dziaržy vudačku… Nu vo, ačkaryk, a ty bajaŭsia.

Čałaviečak aščeryŭsia hniłavatymi zubami.

— Što kuryš? «Parłamient»? Nifiha sabie! Haradzki, što li?

— Słuchaj, dziadźku, jak mnie vyjści na darohu da…

— Ty durny? Jakija tut darohi? — adkazaŭ čałaviečak i razam z vudaj nyrcanuŭ u chmyźniak.

Ja pahrobsia praz zaraśnik u advarotny bok. U bok poŭni.

* * *

Adelčyn dom staić na samym vysokim pahorku navakolla. Da domu viadzie naježdžanaja daroha: Adela nia lubić być na samocie i zaŭždy čakaje haściej. Ja cudoŭna pamiataju darohu, bo apošniaja naša sustreča adbyłasia na Vysokim Pahorku. Dakładniej, nie sustreča. Jana ŭłasnaruč patelefanavała i zaprasiła. Ja nie chacieŭ jechać. Ja ž viedaŭ… Ale jana ŭmieje prasić: «Murr, mnie sumna, mnie samotna». I ja skoknuŭ u mašynu. Na hadzińniku była pieršaja hadzina. Jak ja imčaŭ pa načnym horadzie, jak śvidravaŭ słoj atmasfery, jak ličyŭ marudnyja imhnieńni! Hetak ja nienavidzieŭ miortvaha ŭžo kiroŭcu, jaki akurat na skryžavańni akružnoj darohi i šašy ŭpiliŭsia ŭ furu i zablakavaŭ ruch.

Ja spaźniŭsia. Ja heta zrazumieŭ adrazu i navat nia vyklučyŭ ruchavika. Z vyklučanym śviatłom užo stajała inšaja mašyna. Ja zajšoŭ u pryadčynienyja dźviery i pačuŭ, jak u zali rypieła kanapa, i stohn…

Bac! Kali traciš prytomnaść, nia viedaješ, kolki času lažaŭ biaz ruchu. Vyhladaje, što ja lažu adno niekalki sekundaŭ, bo łoś (łoś?) zusim pobač prabivaje sabie darohu naprastki praz huščar. Ci jon spužaŭsia mianie, ci paprostu śpiašaŭsia pa terminovych spravach? Uzdymajusia, padaju, stanaŭlusia na karački. Pahnutyja akulary nie raźbilisia, lažać pobač z rukoj, padarunak u kišeni reža bok. Pierabiraju nohi i ruki pa darozie, jakuju prakłała žyviolina. Balić. Daroha ŭvieś čas dahary. Užo blizka. Blizka, Adela…

* * *

Na vialikim łužku pierad domam stajać stały, na jakich butelki, zakuski i kvietki. Usio vakoł aśvietlena admysłova pryviezienymi pražektarami. A tamu ja ŭžo zdalok baču pravym vokam (levaje zapłyło) haściej. Salista opernaha teatru ledź paznać: tvar čorny ad zapiečanaj kryvi. Smokinh — niby źniaty z pudziła, jakoje pamačali ŭ siłasnuju jamu. Adna ruka ŭ salista nienaturalna boŭtajecca, druhoj jon trymaje płot, bo nohi padhinajucca. Astatnija prysutnyja niby dvajniki salista — takija ž pakocanyja, pakamiačanyja: ich dvaccać, tryccać, sto? Bolšaść ja viedaju, kali nie pa imieni, dyk u tvar. Vuń rudy tcharapadobny men — viadomy ŭ krainie biznesoviec. A vuń cybaty chlust z modnaj fryzuraj — dyrektar kamercyjnaha telekanału. I taŭstuna-baradača ŭ čornych (nočču!) akularach viedaju — paet… Ja ŭžo ŭźniaŭsia z karačak i kulhaju da zamierłaj hramady. Usie maŭčać. Hladziać na dźviery domu. A moža, u siabie. Ja ścisnuŭ u kišeni padarunak. Ściaŭ palcy acalełaj ruki da chrumstu. Kolki ciahnułasia maŭčańnie? A kolki ciahniecca žyćcio? A imhnieńnie?

Moŭčki pralacieŭ kažan. Moŭčki prapoŭz vužaka. Moŭčki z-za płotu mirhnuli vaŭčynyja vočy. Rypnuła padłoha ŭ domie, paviarnułasia klamka…

Ja nia vytrymaŭ i vychapiŭ z kišeni vialiki srebny revalvier, nabity vialikimi srebnymi kulami. I tady astatnija imhnienna pavychoplivali svaje pistalety.

Dźviery rasčynilisia, i na hanku paŭstała jubilarka z hitaraj u rukach:

— Murr, chłopčyki… Hety ramans ja prydumała prosta ciapier. Vy budziecie pieršyja, chto jaho pačuje.

I ŭśmichnułasia.

CJeVJaRYN KVIATKOŬSKI — žurnalist, pracuje na radyjo «Svaboda».

Kamientary

 
Naciskańnie knopki «Dadać kamientar» aznačaje zhodu z rekamiendacyjami pa abmierkavańni.

Pamiatajecie vypusknika instytuta FSB, jaki raskatvaŭ pa Hrodnie sa ściaham Navarosii? Ciapier jon staŭ varšaŭskim biznesmienam29

Pamiatajecie vypusknika instytuta FSB, jaki raskatvaŭ pa Hrodnie sa ściaham Navarosii? Ciapier jon staŭ varšaŭskim biznesmienam

Usie naviny →
Usie naviny

«Voś ubačycie. Praź niekalki tydniaŭ ci dzion». Namioki Łukašenki pra niejkija kroki vyrazali z tekstavaj viersii jaho pramovy14

«Ni ŭ jakim razie ja nie rabiŭ zajavy». Kiełah źniapraŭdziŭ słovy Łukašenki11

Kupiŭ budynak pad restaran za 262 tysiačy rubloŭ. Ciapier učastak chočuć zabrać, kab pabudavać tam… restaran5

«Tym, chto nastalhuje pa saŭku, spadabajecca». Błohier pieranačavaŭ u najhoršych hatelach Biełarusi i padzialiŭsia ŭražańniami11

Prakopjeŭ: Źniźcie ŭzrovień čakańniaŭ. Ja nie baču nivodnaj abjektyŭnaj pryčyny, kab nastupała adliha14

Rasijanina zatrymali z 37 kiłahramami narkotykaŭ u Minsku2

Kudy biełarusy mohuć latać bieź vizy i bieź pierasadak?3

«Chtości ŭ kiraŭnictvie siłavikoŭ vyrašyŭ vyvieści Bialucina sa «spravy Aŭtuchoviča» i vykarystać inačaj»3

Zialenski padtrymaŭ Azierbajdžan u kanflikcie z Rasijaj2

bolš čytanych navin
bolš łajkanych navin

Pamiatajecie vypusknika instytuta FSB, jaki raskatvaŭ pa Hrodnie sa ściaham Navarosii? Ciapier jon staŭ varšaŭskim biznesmienam29

Pamiatajecie vypusknika instytuta FSB, jaki raskatvaŭ pa Hrodnie sa ściaham Navarosii? Ciapier jon staŭ varšaŭskim biznesmienam

Hałoŭnaje
Usie naviny →

Zaŭvaha:

 

 

 

 

Zakryć Paviedamić