Hłybocki kaścioł, niepadalok stajała šybienica. Fota 1930-ch.
Biełarusy ŭ Druhoj Rečy Paspalitaj byli narodam, jaki nie mieŭ bazavych nacyjanalnych pravoŭ — na raźvićcio rodnaj movy, dziaržaŭnaje samavyznačeńnie. Heta padmianiałasia etnahrafijaj. Na fota: «Dažynki» ŭ Hłybokim, pačatak 1930-ch.
Pan Maciajeŭski. Tak, u 1930-ja, kali ŭ SSSR pracavali tysiačy kataŭ NKVD, u Polščy kat byŭ usiaho adzin. Stefan Maciajeŭski. Jon pačaŭ vykonvać prysudy ŭ 1927-m i za piać hadoŭ pracy z dvuma pamočnikami ŭźvioŭ na šybienicu 100 čałaviek. Zvolnili jaho za sistematyčnaje pjanaje chulihanstva, uskłaŭšy katoŭskija abaviazki na pamočnikaŭ. Apošnija źviestki pra Macijeŭskaha datavanyja 1936-m: jon sprabavaŭ zasilicca ŭ varšaŭskim parku. Dalejšy los nieviadomy. Maciajeŭskaha zhadvaje u «Čornym zamku Alšanskim» Karatkievič.
Nadmahilny pomnik Michaiłu Dźmitryjevu na ćvintary Dubrova ŭ Hłybokim.
«Akupacyjnyja ŭłady ŭ rasklejenych pa ŭsim haradku abjavach śćviardžajuć, što asudžany — adtul, z-za hranicy Savietaŭ, a tut, u «vielkaj Rečy Paspalitaj», zajmaŭsia zabojstvam, dyviersijami i špijanažam.
Jašče ŭčora pabudavali tam šybienicu, i z Varšavy pryjechaŭ kat Maciajeŭski sa svaim pamočnikam. Šybienicu ščylnym kvadratam abkružyli ŭzbrojenyja žandary pry klinkach nahoła. Za šerahami žandaraŭ ciesnym kołam stajali plačo ŭ plačo palicejskija.
...Voś skałychnułasia, zahuło ludskoje mora. U zadnija rady natoŭpu ŭrezalisia klinam konnyja žandary. Praz vuzki kalidor miž ludziej pavolna pasoŭvalisia dźvie krytyja čornyja aŭtamašyny.
— U adnoj — achviara, u druhoj — kat z prakuroram,— rastłumačyŭ chłopcam Chviedar.
Koła palicejskich i špalery žandaraŭ rasstupilisia i, prapuściŭšy da šybienicy mašyny, znoŭ samknulisia. U pieršaj mašynie rasčynilisia dźviercy, ź jaje krytaha kuzava vylezła čaćviora palicejskich. Jany vyvieli z mašyny čałavieka sa źviazanymi rukami.
Heta byŭ šyrakaplečy, zusim małady junak, apranuty ŭ šery astrožny bałachon.
3 druhoj mašyny vyvaliŭsia, jak harbuz, vusaty prakuror i dva sudovyja čynoŭniki. Za imi vylez vysozny kat i jaho pamočnik. 3-pad jaho čyrvonaha płašča vidać byli pa ščykałatki čornyja štany i čaraviki ŭ halošach. Tvar zakryvała ełastyčnaja humovaja maska z vuzkimi prarezami dla vačej.
Pierakinuŭšysia niekalkimi słovami z prakuroram, kat i pamočnik stupili da asudžanaha. 3 abodvuch bakoŭ uziali jaho za źviazanyja ruki vyšej łokciaŭ i pa prystupkach paviali pad pierakładzinu na ešafot.
...Maksim nie moh praz fortku pačuć, što havaryłasia ŭ pryhavory. Da jaho słychu danosiłasia tolki nievyraznaje marmytańnie sudovaha čynoŭnika, ale, kali ahałošańnie pryhavoru zakončyłasia, jon vyrazna pačuŭ, jak na ŭvieś hołas kryknuŭ asudžany:
— Nie bandyt ja, ludzi! Ja — kamunist!
Jon jašče niešta vykrykvaŭ, ale słoŭ jaho ŭžo nie było čuvać — ich pahłynuŭ hrom barabanaŭ. Vidno było, jak pamočnik kata, padskočyŭšy da śmiertnika, staraŭsia zakryć jamu svajej ručyščaj rot. Bili barabany, hajdałasia, jak niva pierad buraj, biazmoŭnaja płošča, i kab huk, kab kryk ci płač — tolki hrom barabanaŭ.
Voś kat sa svaim pamočnikam ryŭkom uźniali asudžanaha na taburetku. Uvokamhnieńnie kat uskočyŭ na taburetku sam i nakinuŭ asudžanamu piatlu na šyju. Pamočnik adstupiŭsia na krok ad asudžanaha, kat saskočyŭ z taburetki i zirnuŭ na hrupu sudovych čynoŭnikaŭ z prakuroram — čakaŭ apošniaha znaku. Znoŭ ahłušalna zahrukatali barabany. Prakuror źlohku kiŭnuŭ baradoj — kat vyprastaŭsia, abvioŭ svaim strašnym pozirkam natoŭp i, hachnuŭšy, modnym udaram-vyśpiatkam vybiŭ z-pad noh asudžanaha taburetku...
Chutka, jak i źbiralisia, pačali razychodzicca ludzi z płoščy. Šmattysiačny natoŭp, jak raźviejanaja vietram chmara, tajaŭ i raściakaŭsia pa vulicach i zavułkach. Adjechali i tyja dźvie čornyja «mahdy» — aŭtamašyny, advoziačy prakurora z sudovymi čynoŭnikami i kata z pamočnikam. Pastroilisia ŭ kałony palicejskija i žandary i nad barabanny poščak pakinuli płošču.
— Nu voś i zastaŭsia ty, tavaryš Michaił, adzin sa svaim viečnym spakojem,— pramoviŭ pračuła Chviedar, kali ŭ pakoi zastalisia tolki jon dy Maksim z Andrejem».
Hety tekst naležyć piaru zachodniebiełaruskaha piśmieńnika Michasia Mašary, uradženca ciapierašniaha Šarkoŭščynskaha rajona. Raman «Kresy zmahajucca». U adnym z hierojaŭ ramana — Šamrai — uhadvajecca sam Mašara. Pierastaŭcie litary simietryčna!
Padziei, apisanyja ŭ ramanie, adbyvajucca za «časam polskim» na terytoryi siońniašniaj Hłyboččyny.Epizod, pryviedzieny vyšej, — pakarańnie śmierciu ŭ 1931-m, pavodle vyraku suda, kamunista Michaiła na prykaściolnym placy ŭ Hłybokim.
Doŭhija hady dumaŭ ja, što heta — mastackaja vydumka aŭtara. Nu, zachacieŭ, napeŭna, pakazać harotny los biełaruskaha naroda pad jarmom polskich akupantaŭ. Bo inačaj čamu ŭ Hłybokim niama ni vulicy, ni škoły imia taho kamunista?
«Dajom tabie zvańnie lejtenanta»
Paśla, u pačatku 1990-ch, Jazep Bunto, hłybocki krajaznaŭca i encykłapiedyst, dy nastaŭnik Hłybockaj SŠ№3 Ivan Siarhiejevič Chrapavicki raskazali mnie, što taki vypadak byŭ. Jany byli ŭ vilenskim archivie, trymali ŭ rukach kryminalnuju spravu Michaiła Dźmitryjeva.
Akaličnaści spravy takija: Michaił Dźmitryjeŭ, žychar Hłybokaha, pierachodzić polska-savieckuju miažu niedzie ŭ rajonie Kubličaŭ (Ušaččyna), traplaje ŭ ruki čyrvonych pamiežnikaŭ, što naturalna, — i ŭ ruki čekistaŭ.
— Jakaja meta pierachodu dziaržaŭnaj miažy?— pytajuć čekisty.
— Chaču žyć u savieckaj krainie, vučycca ŭ Leninhradzie, — kaža pierabiežčyk.
Jon nie pajechaŭ kapać Biełamorkanał, jak šmat inšych takich ža samych pierabiežčykaŭ z Hłybokaha. Praŭdapadobna, ščyraje žadańnie Michaiła Dźmitryjeva «vučycca ŭ Leninhradzie» hučała pierakanaŭča...
— Nie, u Leninhrad ty nie pajedzieš! Dajom tabie zvańnie lejtenanta. Viartajsia nazad, budzieš pracavać na nas…
Dźmitryjeŭ viarnuŭsia ŭ Hłybokaje, dzie zajmaŭ pasadu darožnaha majstra. Hłybokaje ž — centr Dzisienskaha pavieta.Było starostva — paviatovaja ŭprava, dzie jon i pracavaŭ. Tamu jahonyja pajezdki ŭ Padśville, dzie stajaŭ bataljon Korpusa achovy pamiežža, a taksama ŭ blizkija da miažy Ziabki i Prazaroki, nie vyklikali ŭ polskich «užendnikaŭ» nijakich padazreńniaŭ. Rabota takaja! Znajšoŭ sabie Michaił i supolnika.
Zhubili śpis
Usio išło b hładka… Ale taki prakoł! Vychodziačy z vahona ciahnika, zhubili hetyja dva špijony śpis. A heta ž — pamiežnaja zona, praz Hałubickuju pušču pralahaje miaža, ad Dokšycaŭ da jaje — 8 km.
Pravadnik vahona padymaje papierku… A tam — śpisy palicyjantaŭ pa vioskach, kolkaść žaŭnieraŭ u harnizonach, uzbrajeńnie. Poŭnaja raskładka!
Hłybockaj defienzivie nie kaštavała vialikich vysiłkaŭ vyličyć dvuch savieckich špijonaŭ. Z materyjałaŭ kryminalnaj spravy vynikaje, što tavaryš Michaił raskryŭ usie akaličnaści viarboŭki i supracoŭnictva z savieckaj vyviedkaj. Kali, jak i kolki zapłacili. Jak kažuć u narodzie — «zdaŭ usie paroli i jaŭki». Treba mierkavać — nie biez katavańniaŭ.
Niaŭdałych špijonaŭ asudzili da pakarańnia śmierciu. Adnak supolnika Michaiła Dźmitryjeva prezident Polščy Ihnacy Maścicki pamiłavaŭ. Michaiła ž paviesili.
Kali vieryć jaho svajakam, jakija žyvuć u Hłybokim, šybienica stajała na siońniašnim placy 17 Vieraśnia, dzie ciapier fantan i dzie letaś była ŭstalavanavaja bronzavaja kniha da Dnia biełaruskaha piśmienstva.
«Maskva nie pryznała hierojem»
Pachavany Dźmitryjeŭ na ćvintary Dubrova, što la hłybockaj aŭtastancyi, na nadmahilnaj plicie, napisana: «Dźmitryjeŭ Michaił Ivanavič 1904—1931. Viečnaja pamiać kamsamolcu patryjotu, jaki zahinuŭ u baraćbie ź biełapalakami».
Choć jakija «biełapalaki» ŭ Hłybokim u 1931 hodzie! Terminałohija časoŭ hramadzianskaj vajny.
Jak by chto ni staviŭsia da ŭčynku Michaiła Dźmitryjeva, ale, pa ŭsioj łohicy, u savieckija časy ŭ Hłybokim u honar jaho musiła b być nazvanaja vulica, jaho imia musiła b nasić adna sa škołaŭ Hłybokaha, pijanierskaja ci kamsamolskaja družyna. Rodnyja musili b atrymać choć niejkuju maralnuju ci hrašovuju kampiensacyju. Ale nie! Viedaju, što mnohija — i svajaki, i prosta kamsamolcy — sprabavali hetaha dabicca, pisali zapyty ŭ Maskvu… Ale takoj vulicy ŭ Hłybokim niama! Čamu?
Zdahadku vykazała adna piensijanierka, kolišniaja hłybockaja radyjožurnalistka: «Maskva nie pryznała jaho hierojem.
Jamu płacili — jon rabiŭ spravu. Hieroj musiŭ pracavać bieskaryśliva!»
Špijon, jaki tak i nie staŭsia hierojem — ni ŭ časy SSSR-BSSR, ni ŭ časy niezaležnaj RB. Značyć, baraćba była nie za ideju, a za hrošy? A mnie škada čałavieka! Niaŭžo ŭsie štatnyja savieckija špijony na Zachadzie tolki «śviatym ducham» žyli? Dyj Hłybokaje tady było Zachadam!
Uładzimir Skrabatun, krajaznaviec, redaktar niezaležnaj haziety «Volnaje Hłybokaje».