Djabłavy vosy, ci Seks, vino i kino: Artur Klinaŭ napisaŭ postmaderniscki raman
Za knihu braŭsia ź vialikimi sumnievami. Papiarednija ramany Klinava mnie nie vielmi dobra zachodzili. I «Małuju padarožnuju knihu pa Horadzie Sonca», i «Šałom» kidaŭ čytać zadoŭha da kanca. Hetym ža razam prahłynuŭ «Škłataru» za niekalki dzion.
Kniharnia «Łohvinaŭ» padaje hety raman jak «knihu dla svaich». Kaniečnie, u vialikaj stupieni —heta historyi ludziej, ź jakimi davodzicca sutykacca ŭ Fejsbuku i na staronkach niezaležnych vydanńniaŭ, ale «Škłatara» ŭsio ž našmat hłybiejšaja, čym prosta kniha dla «tusoŭki».
Klinaŭ napisaŭ dobry postmaderniscki raman. Tut jość usie jaho prykmiety: šmatsłojnaść, cytatnaść, samaironija, pieraplacieńnie realnaha i nierealnaha. «Škłatara» atrymałasia absalutna čytelnaj. Vidać, budzie siarod hałoŭnych pretendentaŭ na premiju Hiedrojca.
Raman dzielicca nie dźvie častki, jakija časam dzivosnym čynam abjadnoŭvajucca. U pieršaj — padziei kanca 2010 hoda. Vybary, Płošča. Naprykład, Klinaŭ vydatna abyhraŭ, na moj pohlad, ci nie samy siurrealistyčny momant 19 śniežnia, kali dramaturh Natalla Kalada hukała z pomnika Leninu: «Halivud z nami!» Ci kitajskija puchaviki vałošynskich (niaklajeŭskich) źbiralnikaŭ podpisaŭ. A žoŭty piasočak, jakim pasypajuć darohu pierad kartežam Impieratara, naŭrad ci łukašenkaŭcy darujuć heta Klinavu.
Jašče ŭ knizie jość seks (praŭda, biez asablivaha naturalizmu), vino (šmat vina!) i kino (apovied ab tym, jak zdymaŭsia pieršy «bulbachorar» «Masakra»). Hałoŭny hieroj razryvajecca miž dźviuma isteryčnymi žančynami. Viktar Marcinovič vykazaŭ dumku, što čytać razborki hałoŭnaha hieroja ź jaho byłoj žonkaj zanudna. Ale, ź inšaha boku, čytač lubić adchileńni ad normy litaraturnych piersanažaŭ, tak jamu lahčej ličyć narmalnym siabie.
Kali raman aŭtabijahrafičny (jak kazaŭ sam Klinaŭ), to bajusia, što abiedźvie žančyny nie pahładziać aŭtara pa hałoŭcy.
Aŭtar nie nazyvaje hierojaŭ sapraŭdnymi imionami i proźviščami, ale jany lohka paznajucca: vydaviec Ściopin (Ihar Łohvinaŭ), režysior Kanavalenka (Andrej Kudzinienka), kandydat Makarevič (Aleś Michalevič), hazieta «Naša Hieta» (dumaju, sami zdahadajeciesia) i h.d.
Pryznajusia, kniha pakidaje pačućcio dekadansu i aŭtarskaha rasčaravańnia. Chacia jon i imkniecca pakrychu vycisnuć jaho ź siabie. Praŭda, nie zusim atrymałasia zrabić heta.
U asnovu druhoj častki loh scenar filma «Šlachcič Zavalnia», jaki tak i nie zaćvierdziła rada pry Ministerstvie kultury. Padziei razhortvajucca zimoj 1881 hoda. Hałoŭny hieroj — źbiadnieły šlachcič Jan Zavalnia — viartajecca ź Pieciarburha na Radzimu. I sustrakaje nieznajomy dahetul mistyčny kraj — z djabłavymi vosami, viadźmarkami, vaŭkałakami i čałaviekamkarpam. Hetki miks z Karatkieviča, Barščeŭskaha, «Masakry», biełaruskich kazak i padańniaŭ i šmat čaho jašče.
Jak akazałasia, usie hetyja mistyčnyja istoty niejkim čynam udzielničajuć u baraćbie za svabodu krainy. Pačvary nakiroŭvajuć Jana… Kudy? Daviedajeciesia ŭ knizie.
Kamientary