25 hadoŭ tamu, 24—25 červienia 1989 hoda, u Vilni adbyŭsia ŭstanoŭčy źjezd Biełaruskaha narodnaha frontu (BNF).

Jak pačynaŭsia ruch BNF u Minsku pry kancy 80-ch — pra toje ŭžo ŭsie viedajuć, bo napisana šmat. A jak heta było ŭ inšych haradach — viadoma mała. Pasprabujem tut adkryć adnu z takich tajamnic raspoviadam pra mahiloŭski pačatak.

Pieršy mitynh na Dziady ŭ Mahilovie, 2 listapada 1989. Vystupaje Michaś Bułavacki.

Pieršy mitynh na Dziady ŭ Mahilovie, 2 listapada 1989. Vystupaje Michaś Bułavacki.

Prajšło 25 hod, ale mnie pomnicca toj kastryčnicki nadviačorak, kali ŭ pakojčyk studenckaha internata, dzie žyli i vykładčyki piedahahičnaha instytuta, u tym liku aŭtar hetych radkoŭ, uvarvałasia maja znajomaja Tamara Ramańkova.

Tamara vykładała fiziku ŭ vučyliščy kultury. Była jana žančynaj impulsiŭnaj, enierhičnaj, tamu słova «ŭvarvałasia» ŭ dadzienym vypadku darečy.

Za joj uvajšoŭ karanasty małady mužčyna, ź jakim jana mianie paznajomiła — inžynier mašynabudaŭničaha instytuta Anatol Fiodaraŭ.

— Oj, tam takoje!.. — uzbudžana zahamaniła Ramańkova.

Ź jaje błytanych uschvalavanych skazaŭ my zrazumieli, što ŭ Minsku rychtujecca stvareńnie arhanizacyi pa abaronie pravoŭ i pamiaci represavanych ludziej i što heta robicca pa inicyjatyvie źnizu, z-za čaho suprać inicyjataraŭ paŭstanie ŭsia kamunistyčnaja armija i h.d. Tamara źbirałasia ŭziać udzieł u schodzie, dla hetaha jaje pavinna vyłučyć tudy z troch ci bolej čałaviek.

Baćki Tamary byli represavanymi i heta nakłała adbitak na ŭsio jaje žyćcio. Moj baćka i jaho brat taksama prajšli ściežkami HUŁAHa — i heta było jašče adnym, što zbližała nas. Vynikam taho viečara staŭ pratakoł ab tym, što ad imia supołki z troch hramadzian Tamara Ramańkova nakiroŭvajecca na ŭstanoŭčy schod hramadskaha abjadnańnia «Kamitet 58». Z hetym pratakołam jana i pajechała ŭ Minsk u sieradu 19 kastryčnika 1988.

A pa viartańni raskazała ab tym, što adbyvałasia na schodzie ŭ Domie kino. I my vyrašyli pačać padrychtoŭku da stvareńnia Mahiloŭskaj filii «Martyrałohu Biełarusi», jakaja paźniej stała padmurkam stvareńnia ŭ Mahilovie filii BNF.

Asnoŭnuju pracu rabiła Tamara. Jana mieła šmat znajomych u Mahilovie i vobłaści, siarod jakich byli i represavanyja ci ich svajaki. Ich najpierš i zaprašała na schod. My z Anatolem šukali prychilnych da takoj idei ludziej z asiarodku našych znajomych.

Schod rychtavaŭsia patajemna. Ale toje, što viedajuć dvoje, užo nie sakret.

Dyj telefonnyja pieramovy ŭ tyja časy ŭžo ŭmieli prasłuchoŭvać. Tamu ja sumniavaŭsia, što KDB nie zaškodzić nam. Adnojčy vykazaŭ sumnieńni Ramańkovaj. «Prydumajem zapasny varyjant», — skazała jana.

Schod uznamierylisia pravieści ŭ niadzielu 27 listapada ŭ «leninskim pakoi» (tak nazyvalisia raniej pakoi adpačynku) internata šviejnaj fabryki. Vychavalnikam tam byŭ vajskoviec u adstaŭcy Mikałaj Kurašoŭ. U 1968 jon u składzie savieckich vojsk znachodziŭsia ŭ Čechasłavakii i čakaŭ, što atrymaje zvańnie vieterana vajny i lhoty. Ale jamu adkazali, u Čechasłavakii nijakaj vajny nie było. Tamu jon ličyŭ siabie pakryŭdžanym savieckaj uładaj. Mahčyma, na hetaj kryŭdzie i syhrała Tamara, kali damaŭlałasia ab pamiaškańni.

Udzielničać pahadzilisia kala tryccaci čałaviek, bolšaść z Mahilova. Ź Minska pryjechali Zianon Paźniak, piśmieńnik Ernest Jałuhin i kinarežysior Aleh Biełavusaŭ.

Hałoŭnym dla nas padčas padrychtoŭki schodu było pytańnie ab tym, chto ŭznačalić mahiloŭskuju filiju. Patrebien byŭ čałaviek aŭtarytetny, mahčyma, abaronieny dziaržaŭnymi ŭznaharodami (niematyvavanaje zvalnieńnie takoha vyhladała b skandalna), a ź inšaha boku, čałaviek psichična ŭstojlivy i pierakanany ŭ pravacie spravy.

Hetym čałaviekam akazaŭsia vykładčyk vučylišča i režysior Krasnapolskaha narodnaha teatra Valancin Jermałovič (brat historyka Mikoły Jermałoviča), zasłužany dziejač kultury. Jaho baćku, Ivana Jermałoviča, paśpiachovaha chutaranca, dobraha haspadara na ziamli, u 1939 za niežadańnie ŭstupać u kałhas raskułačyli i prysudzili «dziesiać hod biez prava pierapiski». Dalej Valancina, dvuch jaho bratoŭ i siastru hadavała maci. Hety čałaviek nie moh być abyjakavym da našaj spravy.

…Sivy łysavaty čałaviek z dobrymi i mudrymi vačyma spakojna vysłuchaŭ našy arhumienty i, krychu padumaŭšy, skazaŭ: «Što ž, kali treba, — ja zhodny».

Zajmacca spravami «Martyrałohu» jon nie źbiraŭsia, bo nie mieŭ na heta času. Ale jon hatovy byŭ prykryć svajoj postaćciu naiŭnych entuzijastaŭ.

…Ludzi źbiralisia ŭ internackim pakojčyku. Pakolki ścieny byli zaviešanymi kamunistyčnymi płakatami i partretami, nam daviałosia viešać svaje płakaty pavierch tych.

Nastroj byŭ tryvožna-ŭračysty.

Naša dzieja vychodziła za miežy tradycyjnych pavodzin vychavanaha savieckaha čałavieka. Kazytała niervy adčuvańnie jaje zabaronienaści i ŭ toj ža čas adčuvańnie nienarmalnaści hetaj zabarony.

I tut u pakoj uvajšli kamiendant internata, partarh fabryki, namieśnica staršyni rajvykankama i jašče adzin čałaviek, jaki nie nazvaŭsia. «Čto tut proischodit? Kto vy takije?» — hučna zapytalisia jany. Za dźviaryma ŭ kalidory stajaŭ čałaviek u milicejskaj formie.

Jany zapatrabavali pakinuć pamiaškańnie, bo schod nie ŭzhodnieny z kiraŭnictvam fabryki. I tut niechta ź ich kinuŭ pozirk na ścieny i až zadychnuŭsia ad abureńnia: «Jany Lenina i Marksa zaviesili! Heta ž padsudnaja sprava!»

Nam ničoha nie zastavałasia, jak pazdymać płakaty i vyjści.

Ščylnaj hrupkaj, śledam za Tamaraj, my pajšli ŭ bok vučylišča kultury.

A 19-j u listapadzie ŭžo ciomna. Išli marudna, bo siarod nas byli ludzi stałaha vieku. Śledam za našaj hrupaj pahroźliva pasoŭvałasia druhaja. «Kanvairy», — pažartavaŭ niechta z byłych viaźniaŭ HUŁAHa. «Kanvairaŭ» było nie mienš za nas.

Jany išli na adlehłaści tryccać-sorak mietraŭ. Spynialisia my — spynialisia i jany.

Niekalki čałaviek z našaj hrupy nie vytrymali hetaha psichičnaha cisku, adyšli ŭbok i źnikli.

Ale ŭpartaja hrupa nie razychodziłasia. Usio ž «Martyrałoh Biełarusi» ŭ Minsku stvorany, pra toje ŭsie viedajuć, i ŭ pamiaci niadaŭnija padziei 30 kastryčnika ŭ Kurapatach, jakija vyklikali ŭ narodzie hnieŭ i abureńnie pavodzinami ŭładnych struktur i nieprykrytaj ich chłuśnioj.

Pratestny nastroj jadnaŭ ludziej i heta było macniej za strach.

Kala budynka vučylišča Tamara spyniła hrupu i azirnułasia na «kanvairaŭ». Tyja taksama spynilisia.

Tady jana dastała kluč, adamknuła dźviery, zapuściła nas u budynak, a dźviery zsiaredziny zabłakavała, prasunuŭšy u ručku toŭstuju došku.

«Kanvairy» pačali tuzać dźviery, ale zavała trymała nadziejna. Dźviery možna było adčynić, tolki vyłamaŭšy ich.

«Kanvairy» razhubilisia. Pačali zvanić dyrektaru vučylišča, kab znajści kluč ad druhoha ŭvachoda. Była niadzielka, kala 20 hadzin.

Pakul dyrektar uspaminaŭ, dzie kluč, pakul znajšli zahadčyka haspadarki z klučom, pakul tym klučom admykali zaržavieły zamok, prajšła hadzina.

Hetaha času nam chapiła, kab, padniaŭšysia na treci pavierch, zaniać adnu z aŭdytoryjaŭ i pačać schod.

Pieršym kazaŭ Jermałovič. Koratka aznačyŭšy, što zadača novaha hramadskaha stvareńnia — viarnuć ź niebyćcia imiony ludziej, źnikłych u žachlivym čeravie stalinizmu, pačaŭ havaryć ab… movie: «Siarod samych žudasnych złačynstvaŭ stalinizmu — toje, što jon rasstralaŭ našu rodnuju movu. Viartańnie rodnaj movy da žyćcia — adna z asnoŭnych zadač našaj dziejnaści. Treba viarnuć movu našym dzieciam…»

Tady ja ličyŭ, što viartańnie rodnaj movy — važnaja sprava, ale važniejšaja — vykaraskacca z kamunizmu, damahčysia, kab ludzi mahli vykazvać svaje mierkavańni, nie ryzykujučy trapić u pastarunak ci być vysłanym za miažu…

Pramova Ramańkovaj była pierabitaja źjaŭleńniem u pamiaškańni troch spaciełych ludziej — dyrektara vučylišča V.Słukina, sakratara partbiuro V.Rotača i kapitana milicyi A.Załatuchina.

— Pakińcie pamiaškańnie!

— My ž ničoha nie parušajem. Zaraz skončym schod i pakiniem.

— Vy sabrali tut niefarmałaŭ!

— Jakich niefarmałaŭ? Pahladzicie: tut nastaŭniki, vykładčyki VNU, inžyniery, piensijaniery, byłyja represavanyja i zaraz reabilitavanyja. Pavažanyja ŭ hramadstvie ludzi.

Prysutničajuć ludzi ź Minska — supracoŭnik Akademii navuk, piśmieńnik i režysior.

U ludziej, što źjavilisia nas razhaniać, nie było płanu dziejańniaŭ. I jany syšli paśla taho, jak milicyjant pierapisaŭ proźviščy prysutnych. A my pradoŭžyli schod.

Paśla pramovy Zianona Paźniaka, jaki kazaŭ pra patrebu kančatkovaha raźviančańnia stalinizmu, Ramańkova prapanavała ŭstupać u tavarystva.

Syšli dva čałavieki. Astatnija zapoŭnili ankiety, prahałasavali za stvareńnie Mahiloŭskaj filii, abrali staršyniu i troch jaho namieśnikaŭ.

Takim čynam, Mahiloŭskaja filija asacyjacyi «Martyrałoh Biełarusi» pačała dziejnaść poźnim viečaram 27 listapada 1988 hoda, u dzień pamiaci zmaharoŭ Słuckaha zbrojnaha čynu (pra jaki my tady ničoha nie viedali).

Nazaŭtra maje studenty pacikavilisia, što adbyvałasia ŭ niadzielu viečaram. Ja raskazaŭ im pra «Martyrałoh». Jany pierahlanulisia:

— Dyk heta my vas chacieli pabić!

— Što-što?! A nu pra heta padrabiaźniej.

Vyśvietliłasia, što napiaredadni ich vyklikali ŭ dekanat. Tam siadzieŭ małady mužčyna spartyŭnaha ciełaskładu. «Chłopcy, — skazaŭ jon, — raspajasalisia niefarmały. Treba pabić ich». «Niefarmałami» dla maich chłopcaŭ byli pacany, jakija nasili zavušnicy ŭ nosie. Pabić takich jany byli nie suprać. Voś tak i apynulisia ŭ hrupie našych «kanvairaŭ». Ale «niefarmały» akazalisia chitrejšymi. I ciapier «kanvairy» rahatali razam z adnym z «niefarmałaŭ».

Michaś Bułavacki, na toj čas vykładčyk piedahahičnaha instytuta

 

* * *

Michaś Bułavacki

nar. u 1947 u vioscy Vosy Hłuskaha r-na Mahiloŭskaj vobł. Nastaŭnik, žurnalist, hramadski dziejač. Z pačatku 90-ch zajmajecca litaraturnaj dziejnaściu, pierakładami.

 

Клас
0
Панылы сорам
0
Ха-ха
0
Ого
0
Сумна
0
Абуральна
0