…Toj niamiecki štyk-nož z vostrymi zazubinami pa krajach i rudymi plamami kryvi my ź Jaškam Kurcaram znajšli ŭ krušniach na spusku ad płoščy Svabody da Niamihi.

Jaška žyŭ na zadvorkach rasśvidravanaha kaścioła i muzyčnaj škoły, kudy my abodva pajšli ŭ pieršy kłas.

Byŭ 1948 hod, tolki raspačaŭsia załaty vierasień, kali pasiarod uroka niešta vybuchnuła, z rasčynienaj šyby akna pasypałasia škło, a ŭ pavietry adčuŭsia smurodny pach. My kinulisia hladzieć. Na halinach kaštana, jakija ledź nie kranalisia vysokich voknaŭ byłoha doma hubiernatara, visieli niečyja vantroby… Praz kolki chvilin my ŭžo viedali, što heta vantroby chłopčyka, jaki sprabavaŭ raskrucić «limonku». Toje, što zastałosia ad jaho, chutka niekudy źvieźli. A ŭ skviery nasuprać jašče mo hadziny dźvie nieruchoma siadzieła babula, cichamirna ŭhravałasia na vieraśniovym soniejku. Askołak patrapiŭ joj u skroniu…

Nie, anijakimi trahičnymi vypadkami i pahroźlivymi papiaredžvańniami z boku darosłych niemahčyma było ŭtrymać nas ad vandrovak pa minskich krušniach, dzie pamiž uźniatych na dybki reštkaŭ byłych budynkaŭ utvaryłasia stolki zahadkavych piačor. Čaho tolki tam nie było! Štyk-nož jašče nie samaje dziŭnaje ŭ paraŭnańni ź inšaj zbrojaj…

Ale jon byŭ ceły. I na im była kroŭ…

I my panieśli hety štyk-nož u muziej.

Ja navat nie viedaju, ci mahčyma ź siońniašnaha ŭjaŭleńnia pra muziei ličyć muziejem tyja niekalki pakojaŭ na trecim paviersie staradaŭniaha budynka na płoščy Svabody, u jakim ad tych časoŭ i da siońnia mieściacca roznyja prafsajuzy. My hadzinami chadzili pa tych pakojach, nadoŭha zatrymlivalisia la harmataŭ i kulamiotaŭ, razhladvali vybuchoŭki i avijabomby, samarobnyja partyzanskija vintoŭki i aŭtamaty, zvalenyja ŭ kučy žaleznyja niamieckija kryžy…

Štyk-nož pryniaŭ ad nas vysoki chudarlavy čałaviek u čornym pinžaku ź miedalom i śvietła-zialonych halife, uvabranych u skuranyja boty. Raspytaŭ, dzie znajšli, padziakavaŭ i, viadoma, papiaredziŭ, kab pa krušniach bolš nie badzialisia. «Čuli pra chłopčyka, što padarvaŭsia?»

…Praz šmat, vielmi šmat hadoŭ ja paznajomiŭsia ź Piatrom Łavieckim i spytaŭ u jaho, ci pamiataje jon pra dvuch chłapčukoŭ, što ŭ 1948 hodzie prynieśli ŭ muziej štyk-nož. Nie, jon nie pamiataŭ, takich štyk-nažoŭ, vidać, ad samaha pačatku jahonaj pracy ŭ muziei była proćma…

A pačatak hety prypaŭ na 1943 hod, kali partyzany atrymali zahad źbirać materyjały dla budučaha muzieja.

16 lipienia 44-ha, prakročyŭšy ŭ niastrojnych šerahach znakamitaha partyzanskaha parada, były školny nastaŭnik pryjšoŭ u dom na płoščy Svabody z partfielem, napoŭnicu napakavanym hitleraŭskimi kryžami. Potym razam ź Piatrom Hančarovym pazyčyli ŭ vajennych karespandentaŭ «vilis» i pajechali ŭ Łošycu, kudy była źvieziena zbroja partyzan. Da «vilisa» pryčapili harmatu na draŭlanych kołach. Pa darozie niazvykłyja da bruku koły parassypalisia, «vilis» daviałosia adpuścić, i jany pajšli na Červieński rynak pa dapamohu. Dapamoha sustrełasia ŭ vyhladzie mužyka z partyzanskim miedalom. «Bratok, ty čyj? Kapylski? Dapamažy…» Utroch jany ciahnuli harmatu praz uvieś horad, potym — na treci pavierch. Tak «bratok» staŭsia pieršym naviedvalnikam muzieja, jaki jašče nie adkryŭsia.

…U najnoŭšy muziej pad bliskučym šklanym kupałam, što nibyta simvalizuje zrynuty rejchstah, ja išoŭ z patajemnaj nadziejaj — adšukać toj štyk-nož ź plamami kryvi i tuju harmatu. Ale ŭžo ad pačatku prahladu zrazumieŭ, što nadzieja daremnaja. Bo ad toj sapraŭdnaści, ź jakoj naradžaŭsia muziej, i jakaja, niahledziačy na sproby schavać niepryjemny dla ŭładaŭ bok praŭdy pra vajnu, usio ž zachoŭvałasia ŭ muziei na Kastryčnickaj płoščy, nie zastałosia aničoha.

A-ni-čo-ha!

I heta pry tym, što, musić, jak nivodny ŭ byłym SSSR ci navat u śviecie, muziej vałodaje bieźličču artefaktaŭ časoŭ Druhoj suśvietnaj vajny.

Vajny, paśla jakoj niemahčyma było pracisnucca da zdabytych pieršymi supracoŭnikami muzieja fotazdymkaŭ zahinułych padčas akupacyi, da akularaŭ, žanočych sumačak dy inšych rečaŭ z traścianieckaha piekła, pa jakich žyvyja šukali svajakoŭ, siabroŭ…

Časam adšukvali. Trahičnyja losy…

Nie, musić, nie ŭ artefaktach sprava, jakija litaralna hublajucca pad kołami, husienicami i kryłami niepieramožnaj armady. Artefaktaŭ, što stalisia čužyncami na śviacie nachabnaha chajtekaŭskaha dyzajna i ŭ šou, zładžanym z dapamohaj najnoŭšych technałohij.

I navat nie ŭ «kancepcyi» — pravincyjnym adbitku ideałahičnych štampaŭ savieckaha HałoŭPURa — sprava. Jaje, kancepcyi, uvohule niama. Bo ci možna ličyć kancepcyjaj skiravany na samazadavalnieńnie ŭłady chaos?

Chaos, stvorany z falšyvaści i psieŭdasimvoliki, jakaja achoplivaje naviedvalnikaŭ jašče zvonku, ad tak zvanaj Tryumfalnaj arki i da čyrvonaha ściaha nad «rejchstaham»…

…«A ci možna ŭklučyć huk?» — «Tak, možna, — nahladčyca zały, žančyna ŭ hadach, ciažka ŭźniałasia z kresła, padyšła da vializnaha, amal u pałovu ściany, ekrana i nacisnuła knopku. — Prabačcie, hałava nie vytrymlivaje słuchać uvieś dzień…»

Na ekranie čyrvonaarmiejcy ściahvajuć z pałutarki pałonnych niamieckich lotčykaŭ. Badziory hołas tłumačyć pra źbityja niamieckija samaloty, vakoł ich reštkaŭ hurtujucca zadavolenyja sialanki ŭ biełych strojach…

Chronika krucicca ŭ zale, pryśviečanaj červieniu 1941 hoda, pieršym dniam napadu Hiermanii na SSSR…

Клас
0
Панылы сорам
0
Ха-ха
0
Ого
0
Сумна
0
Абуральна
0

Chočaš padzialicca važnaj infarmacyjaj ananimna i kanfidencyjna?