Časam čytaješ miemuarystyku — i adčuvaješ soram za dzialbu histaryčnaha piraha: kamierton Siarhieja Vahanava
Siarod tych, chto, niezaležna ad daŭniny, syšoŭ u inšy śviet, jość ludzi, fizičnaja adsutnaść katorych nie pieraškadžaje adčuvać ich pobač — razmaŭlać ź imi, raicca, vymiarać sučasnyja padziei žyćcia ich nazapašanym dośviedam, što ŭ tym ci inšym uvasableńni prajšoŭ ciažkoje vyprabavańnie sumleńniem.
Najpierš, zrazumieła, heta baćki. Ale ci nie ŭ roŭnaści ź imi — starejšyja za ciabie siabry. Dakładniej tyja, chto adaryŭ ciabie siabroŭstvam — ci to ciaham žyćcia, ci to na schile svaich hadoŭ.
«…ź niaźmiennaj — sapraŭdy baćkoŭskaj — luboŭju…» — taki nadpis pakinuŭ mnie Alaksandr Drakachrust na svajoj pieršaj knizie ŭspaminaŭ «Čto było, to — było», vydadzienaj u 2006 hodzie. U 2008-m pad toj ža nazvaj vydadzieny praciah. Pa sutnaści — heta adna kniha. Siońnia jana iznoŭ na stale.
Siońnia, kali pišu, 14 listapada — šeść hadoŭ, jak Alaksandra Drakachrusta niama. Ale — jość.
…«Ciažkaja, — pažartavaŭ jon, nibyta ŭzvažvajučy jaje, — ažno dźvieście ekzemplaraŭ!»
Zhadałasia historyja, što zdaryłasia z Alaksandram Błokam u hałodnym i chałodnym Pietrahradzie. Jaje raskazvaŭ znakamity ŭ minułym stahodździ litaratar i apaviadalnik Iraklij Androńnikaŭ. U toj pietrahradski dzień byŭ strašenny maroz, na lekcyju Błoka, pra jakuju było šyroka abjaŭlena, pryjšoŭ usiaho adzin čałaviek. Sahravajučy dychańniem palcy, Błok amal try hadziny čytaŭ lekcyju tamu čałavieku.
Siońnia ŭ toj historyi ździŭlaje nie stolki Błok, kolki čałaviek, jaki try hadziny słuchaŭ. Dla čaho, viadoma, treba było być Błokam…
Možna, biezumoŭna, zrazumieć litarataraŭ, jakim chočacca, kab ich tvory pračytała jak maha bolš ludziej. Ale jość litaratary, jakim tolki heta i važna.
Adnačasova z knihaj Alaksandra Drakachrusta źjavilisia miemuary inšaha, dastatkova viadomaha, biełaruskaha litaratara. Amal usie jany pryśviečany ŭłasnaj asobie. Astatnim udzielnikam histaryčnaj dramy, što razharnułasia na miažy stahodździaŭ, adviedziena rola statystaŭ, a niekatoryja ź ich źjaŭlajucca ŭ knizie adnoje što dla źviadzieńnia rachunkaŭ. Asabliva zamiłoŭvajuć staronki, na katorych drukujucca ŭsialakija rezalucyi, pastanovy i faksimilnyja kopii dakumientaŭ, čyjo aŭtarstva paznačana piačatkaj uražanaha hienija. Nu, jak nie zamiłavacca paštovamu paviedamleńniu pra toje, što telehrama, jakuju pasłaŭ aŭtar, dajšła da adrasata, kali adrasat žyvie ŭ Kramli i proźvišča jahonaje — Harbačoŭ!
I ŭsio heta čamuści zaviecca histaryčnaj praŭdaj.
Siońnia ŭ toje, što pryniata ličyć miemuarystykaj, uciahnuta davoli vialikaja kolkaść sučaśnikaŭ. Jak praviła, praz haziety, časopisy dy internet, što, tak by mović, pa «nakładach» daloka pieravyšaje zhadanyja «dźvieście ekzemplaraŭ». Ale čytaješ niekatoryja i, akramia cikavaści, adčuvaješ soram. Soram za dzialbu histaryčnaha piraha, za miesca ŭ niaździejśnienym panteonie słavy, za toje ž źviadzieńnie rachunkaŭ, z čaho adychodzić na druhi płan, kali nie źnikaje zusim, taki nieabchodny ŭsim nam vialiki Rachunak Historyi.
Miž tym, miemuary, jak nijaki inšy žanr, patrabujuć ad aŭtara spaviadalnaj ščyraści, mužnaści i samaadmaŭleńnia, u tym liku ad spakuślivaj mahčymaści ŭźvieści siabie kachanaha na histaryčny pjedestał. I ŭsio heta absalutna nie zaležyć ad kolkaści ekzemplaraŭ.
Było b vielmi dobra, kab inšyja litaratary, što sychodziać u palityku, ci palityki, što robiacca litaratarami, zaŭždy brali ŭ prykład bykaŭskuju «Doŭhuju darohu dadomu», «Na vyśpie ŭspaminaŭ» Valancina Tarasa…
«Čto było, to — było» Alaksandra Drakachrusta — u hetym šerahu. Mo apošniaja na siońnia ŭ mastackaj biełaruskaj miemuarystycy.
Čatyry epochi adlustravalisia ŭ knizie: stalinskaja, ź jaje HUŁAHam i vykidam ŭ antyfašysckuju vajnu, chruščoŭskaja «adliha» ź pierachodam u antystalinizm šaścidziasiatnikaŭ, harbačoŭskaja pierabudova, što pajšła ŭ jelcynski praryŭ, pucinskaja restaŭracyja i łukašenkaŭskaje ŭsieŭładździe, jakoje zasłaniła histaryčnuju pierśpiektyvu…
Pry ŭsich adroźnieńniach tempieramientaŭ, talentu, histaryčnaha materyjału i žyćciovaha dośviedu nazvanych piśmieńnikaŭ ich jadnaje nie tolki faktyčnaja prynaležnaść da adnaho pakaleńnia, bieskaryślivaje siabroŭstva pry žyćci i duchoŭnaja blizkaść, ale i biaźlitasnaje, najpierš da samich siabie, patrabavalnaje spaścižeńnie praŭdy. Nie iściny — pretenzii na jaje ŭłaścivy ludziam nikčemnym i samaŭlubionym — ale praŭdy. Praz pamyłki i abłudy, praz zdabytki i straty, praz rany, śmierci i bol…
«…pastareŭšy i staŭšy bolš vopytnymi, — piša Alaksandr Drakachrust, — my ŭpeŭnivajemsia: usio (ci amal usio) užo było, było — niachaj u inšyja epochi, u inšych umovach, na inšym uzroŭni, u inšych dekaracyjach…»
«I povtoritsia vsie kak vstaŕ…» — kali viarnucca da Błoka.
Sumnaje nazirańnie. Asabliva sumnaje, ščymlivaje i tryvožnaje siońnia.
Ale toicca ŭ im napamin: usio, čym žyvie i dychaje čałaviek u roznyja časy, zachoŭvajecca nie tolki pamiaćciu, ale i mužnym, časam dramatyčnym, nieprymańniem chłuśni.
Tolki tady pražytaje i pieražytaje, što syšło, zdavałasia b, u niabyt, robicca častkaj žyćcia i imknieńnia nadalej žyć.
Jašče i tamu — budzie.
«Kali ciapier chierova, značyć, heta jašče nie kaniec». Pahutaryli z epatažnym «śviatarom XXI stahodździa», pra jakoha nie było čuvać piać hadoŭ paśla aryštu

Kamientary