Čytaŭ ja Stralcova mała (choć zaŭždy viedaŭ, što heta cudoŭny piśmieńnik). A tut nabyŭ knihu — i zaciahnuła. Načytaŭsia vieršaŭ (dakładniej, ich frahmientaŭ, jakija cytujuć aŭtary), paźniej treba budzie dabracca da prozy, dačytać i pieračytać.
Nad krajem hetak miła-miła
Uviesnu soniejka śviaciła —
Śviciŭsia list, śviciŭsia śviet.
I byŭ dla serca nie zamkniony,
I byŭ dušoju błasłaŭlony
Ptušyny śvist i traŭny ćviet.
Uranku hetak vietła-vietła,
Uranku hetak śvietła-śvietła
Zyrčeŭ tuman, trymcieŭ pramień.
I z promniem hetym zaručony,
Nadziejaj cichaj pazłačony,
Prychodziŭ dzień, prachodziŭ dzień…
Dyk nie manicie, dyk skažycie,
Što pierapiołka zmoŭkła ŭ žycie,
Što vosień liścia namiała,
Što niešta ŭ śviecie adbyłosia,
Što niešta ŭ śviecie nie zbyłosia
I što čaromcha adćviła.
A jašče ja vykažu banalnuju dumku: cikavyja knihi (jak i cikavyja ludzi) natchniajuć. «Vyhnany patrycyj» (układalnik Michaś Skobła) mocna natchniaje.
Cudoŭny vybar aŭtaraŭ (nivodnaha vypadkovaha aŭtara). Cudoŭnaja kampazicyja: zdavałasia b kłasičny zbornik (uspaminy, artykuły, listy, archiŭny dadatak), a čytajecca jak raman. Juvielirnaja redaktarskaja praca (dzieści ŭ kamientarach možna pračytać, što rabilisia skaračeńni, a ich nie bačna). Žyćciovyja składanaści nie abminutyja, ale ŭsio taktoŭna. I jaki styl!
Voś Alaksandr Staniuta:
«Jon razumieŭ: čytača zaŭsiody niama — i čytač jość zaŭsiody.
Čytača ž masavaha maje tolki hazieta. I jaho nie mieli na samoj spravie navat piśmieńniki z aficyjnaj abojmy. Im tolki zdavałasia tak z-za svaich tyražoŭ, jakija byli dziaržaŭnymi ŭzmacnialnikami ich imionaŭ: masy čuli ich imiony — i nie čytali ich knih.
A siońnia skončyłasia hučnaja dziaržaŭnaja viadomaść. Nie čytač adviarnuŭsia — uzmacnialnik adklučyli».