Čystyja abočyny, vybielenyja fasady, akuratnyja dvary. Smačnyja naturalnyja pradukty. Sumlennyja tvary ludziej, u jakich jość praca i sacyjał. Za ŭsim hetym my jechali ŭ Biełaruś — i amal usio heta ŭbačyli. Ale niečaha nam nie chapiła. Čaho?

«Chočaš raspavieści pra Biełaruś — uzbrojsia słovam «niavyznačany»: jano spatrebicca časta» — hetaja fraza z novaj knihi sacyjołaha Siarhieja Barysava dakładna apisvaje našy ŭražańni ad zimovaha aŭtaprabiehu pa respublicy. Prajšoŭ užo miesiac, a sfarmulavać adkaz na pytańnie «Jak vam Biełaruś?» tak i nie ŭdałosia. Spadabałasia? Nie spadabałasia? Napeŭna, samaj dakładnaj budzie fraza «nie zajšła».

Nichto z nas da hetaha ŭ Biełarusi nie byŭ. Čaho my čakali ad hetaj krainy?

Viadoma, adpaviednaści stereatypam. Tannaści i jakaści. Źniešniaj uparadkavanaści i dahledžanaści prastory. Kamiernaści i dušeŭnaści, ułaścivaj nievialikim krainam. Navahodniaha nastroju, bo Biełaruś — heta śnieh i les. Jašče vabiła nastalhija: u Sievastopali, jaki žyvie minułym, vostra adčuvajecca tuha pa stracie savieckaha — taho, što vyznačała pobyt i ŭnutranaje žyćcio kožnaha 30 hadoŭ tamu. Zdavałasia, dzie-niebudź tam, u Minsku, usio heta jość, i my ŭbačym stračany raj i adčujem jaho mienavita rajem. Ale pahružeńnie nie ŭdałosia.

Treba pryznać, što ŭ nas było vielmi mała času — usiaho tydzień. Ale za hety čas my prajechali amal ŭsiu respubliku, ad Homiela da Hrodna i nazad u bok Viciebska. I za hety čas ustupić u niefarmalnuju kamunikacyju ź miascovymi žycharami nam tak i nie ŭdałosia.

Nie, biełarusy nie zdalisia nam zakrytymi ci pahardlivymi, prosta jany inšyja.

Moža być, nam pašancavała, ale za ŭvieś čas my nidzie nie sustreli bydła: navat achoŭniki načnych ustanoŭ u nievialikich haradkach vyhladajuć i pavodziać siabie intelihientna. U lubym miescy, dzie davodzicca sutykacca z absłuhovym piersanałam, ty možaš być upeŭnieny, što ciabie nie pakryŭdziać, nie źniavažać, nie začepiać naŭmysna. Ale ŭ pamiaci nie zastajecca čałavieka — tolki funkcyja, i ŭžo praź piać chvilin ty nie možaš uspomnić tvaru taho, z kim razmaŭlaŭ.

Spačatku heta nam impanavała — paśla miesiacaŭ napružanaj pracy brać intervju ŭ kožnaha sustrečnaha nie ŭvachodziła ŭ našy płany. Ale paźniej my spachapilisia: nam tak i nie ŭdałosia ničoha pra biełarusaŭ zrazumieć.

Tamu, adrynuŭšy ŭsiakuju pretenziju na hłybiniu i abjektyŭnaść, my prosta raskažam toje, što tak i nie ŭśviadomili, ale byccam by adčuli pra Biełaruś.

***

Pieršym horadam dla nas staŭ Homiel, a pieršym miescam u Homieli — čyhunačny vakzał, žudasny ŭ svajoj hułkaj pustacie i niaŭtulnaści. Ciomnyja zały, dzie amal niama ludziej i nie pracuje nivodnaja handlovaja kropka, i «ŭkryžavany łastaŭkaj» čałaviek la leśvicy, jakoha abšukvajuć niekalki milicyjantaŭ.

Nam nikoli nie padabalisia «tatalitarnyja» cetliki, jakija viešajuć na Łukašenku jaho krytyki, ale hety pieratrus byŭ pieršaj žyvoj scenaj u Biełarusi. Potym my jašče paru razoŭ bačyli, jak na vulicach kahości «viažuć».

My pryjechali ŭ Homiel a 9-j viečara, i pa miascovych mierkach heta akazałasia vielmi poźnim časam: bolšaść kram i ofisaŭ začynilisia da 20.00. Kupić miascovuju sim-kartu, pradukty, dy i prosta pajeści — heta kvest. Pakul my šukali žyllo i pa duraści źniali numar u pryvakzalnaj haścinicy (pra jaho paźniej) — bolšaść hramadskaha charčavańnia začyniłasia, a ŭ načnych kłubach i karaokie nie pracavała kuchnia. Pryjšłosia zadavolicca znojdzienym za paŭtara kiłamietra fastfudam.

I voś pieršaje adkryćcio: Biełaruś — heta zusim nie tanna. Paśla denaminacyi miascovaha rubla košty tut tolki zdajucca kapieječnymi, na samaj spravie abied u kaviarni kaštuje jak u Krymie. A fastfud — krychu daražej.

Paśla Varoniežskaj vobłaści ź jaje kapučyna pa 70 rubloŭ (2,30 BYN — zaŭv. Red.) i rołami pa sotni (3,28 BYN — zaŭv. Red.) heta było niečakanym. Tym bolš što kuchnia tut, u tym liku nacyjanalnaja, ničym nie ŭražvaje.

Niejkaha asablivaha biełaruskaha «ordnunhu» (paradku — zaŭv. Red.) u Homieli my taksama nie ŭbačyli: na darohach kaša, śnieh prybirajuć drenna. A 10-j viečara ŭsiu iluminacyju na vulicach adklučyli, patuchli navat navahodnija jalinki. Sam horad dahledžany — fasady pafarbavanyja, minimum rekłamy. Napeŭna, tamu nam, zvykłym da vizualnaj ahresii šyldaŭ, horad zdaŭsia adnastajnym.

Što paradavała i zapomniłasia — heta pałac Rumiancavych-Paskievičaŭ i prastory vakoł jaho. Sam pałac (ciapier muziej) byŭ adrestaŭravany ŭ 2004 hodzie sučasnymi materyjałami i daŭninoj amal nie dychaje. Ale staradaŭni zaśniežany park i nabiarežnaja raki Sož vydatnyja. Nijakaj zabudovy i šałmanaŭ: prastora, śviatło, šmat pavietra. Toje, čaho ŭžo amal nie zastałosia va ŭrbanizavanaj častcy Krymu.

***

Darohami Biełarusi pryniata zachaplacca, ale i tut uražańni ŭ nas zastalisia źmiašanyja. <…> Pałatno na biełaruskich aŭtabanach padałosia nam prytomlenym — jość i jamy, i raskoliny, i śniežnyja zamioty.

U Minsk z Homiela my jechali pa płatnaj trasie (dla hramadzian Mytnaha sajuza prajezd na lehkavuškach biaspłatny).

Što raduje, dyk heta chutkasnyja abmiežavańni: miaža dla lehkavušak — 100—120 km/h, niepadalok ad siołaŭ i la piešachodnych pierachodaŭ chutkaść moža źnižacca da 80. Takija pierapady całkam kamfortnyja, u adroźnieńnie ad pastajannych znakaŭ «40» na biaspłatnych kubanskich trasach, jakija de-fakta robiać ich płatnymi.

***

U Minsku my zabraniravali kvateru ŭ samym centry, kala płoščy Jakuba Kołasa, z davoli «paštovačnym» vyhladam z akna. I tut my zrabili jašče adno turystyčnaje adkryćcio: niekankurentnaja jakaść žytła.

Zakanamiernaść prostaja: kali heta hatel, to hodny numar abyjdziecca ŭ 3—7 tysiač rasijskich rubloŭ (100—230 BYN — zaŭv. Red.). Tańniej u haścinicach možna źniać tolki hadziušnik — nakštałt pakoja ŭ pryvakzalnym hateli Homiela.

Heta byŭ praŭdzivy «back in USSR»: abadranyja, prakuranyja špalery, abłuplenaja plitka ŭ sanvuźle z paciamniełaj ad času vannaj, pravisłyja dźviery, što nie začyniajucca, pracisnutyja łožki, vyščarbleny parkiet.

Dziŭna, što heta naohuł chtości zdaje. I zdymaje. My papalisia — apłacili pakoj da zasialeńnia: na fota jon nie zdavaŭsia takim strašnym.

Ciapier viedajem: u Biełarusi možna zdymać tolki kvatery. Za 1500—1800 rubloŭ (50—60 BYN — zaŭv. Red.) možna źniać prystojnuju dvuchpakajovuju kvateru na sutki ŭ samym centry luboha horada.

***

Pieršaje, što ŭraziła ŭ Minsku — biaźludździe. Kala 10-j viečara na vychadzie ź mietro nikoha. Ranicaj horad taksama padaŭsia vymierłym.

Šyrokija vulicy i płoščy, u adroźnieńnie ad Homiela, byli čystyja, ale trochi pałochali pustečaj. Da viečara narod staŭ ściakacca da jalinak — na Kastryčnickaj, nasuprać Pałaca Respubliki, i na Niamizie. Kaladnyja hulańni zdalisia nam niazvykłymi: siemji moŭčki stanavilisia na kropku, fatahrafavalisia, i pavolna pieramiaščalisia na novuju łakacyju dla ŭdałaha sełfi. I ŭsio heta — u cišyni.

Biełarusy naohuł niašumnyja. My zaŭvažyli, što na vulicach nie pryniata razmaŭlać pa mabilnym telefonie (vyklučeńnie — harnitura), hučna śmiajacca, pryciahvać da siabie ŭvahu.

U śviaty takija pavodziny zdajucca zališnie zarehulavanymi. Ale nas zapeŭnili: «Nijakaj Paŭnočnaj Karei ŭ Biełarusi niama, prosta my tak vychavany».

Navat tyja, chto kurać u kampanii kala dźviarej načnych kłubaŭ, vyhladajuć tak, byccam vyjšli ź lekcyi pa vyšejšaj matematycy.

Kab choć niešta zrazumieć pra krainu, my adpravilisia ŭ Nacyjanalny muziej vyjaŭlenčych mastactvaŭ. Jaho stary budynak — faktyčna kłon Puškinskaha muzieja ŭ Maskvie. Ale Biełarusi jak takoj my tam nie znajšli. Nieśmiarotnaja ruskaja kłasika ChVIII—XX stahodździa, pryviezienaja z Ryhi vystava davajennaha łatvijskaha płakata z matyvami estetyki Treciaha Rejchu i biełaruskija partretysty savieckich časoŭ, jakija malavali, zdajecca, tolki panyłyja tvary adno adnaho.

Paśla rasijskaha kultu Pieramohi, viedajučy, jak mocna prajšłasia pa Biełarusi vajna, my čakali, što jaje matyŭ u nacyjanalnym žyvapisie taksama budzie daminavać. Ale nie — vobrazaŭ vajny tut było mała. Zatoje šmat partretaŭ napyšlivych vialmožaŭ Vialikaha Kniastva Litoŭskaha/Rečy Paspalitaj. I cykły sučasnych mastakoŭ, jakija tłumačać, čamu Biełaruś — nie Rasija, i kudy ž nam płyć.

Ad karcin tvorcaŭ biełaruskaha mifa vieje Pierabudovaj: ciažarnyja budučyniaj žančyny na fonie ruinaŭ zamkaŭ usio toj ža epochi Vialikaha Kniastva Litoŭskaha (ich ciapier udarna adnaŭlajuć pa ŭsioj respublicy), zmučanyja horam čornyja žančyny na savieckich mahiłach biez kryžoŭ. Pry hetym piejzažaŭ čamuści niama.

U cełym Minsk nie pakinuŭ uražańnia stalicy. Prastorny, šyroki, hruntoŭny, čysty, dobra padśvietleny, z fundamientalnym jadrom stalinskaj architektury — ale zanadta ŭžo małaludny i strymany.

A hałoŭnaje, my nie zaŭvažyli ničoha śpiecyfičnaha, takoha, što mahło b być tolki tut. Što pakazvaje na toje, što heta Biełaruś? Hovar? Jaho niama, tut čystaja siaredniaruskaja mova. Šyldy na «movie»? Jany i ŭ Krymie byli, ale nie zrabili jaho Ukrainaj. Draniki ŭ mieniu? Jany jość nie tolki tut. Ścipłaść? Tak, mabyć, ścipłaść.

***

Nievialiki horad Hrodna na bierahach Niomana byŭ nie tolki finalnaj kropkaj našaha aŭtaprabiehu, ale i ŭ niejkaj miery jaho metaj. Bo kali pryniać na vieru mesedžy, što sučasnaja Biełaruś — užo nie «ruski śviet», to dzie jašče šukać jaho litvinskuju vialikakniažaskuju inšaść i jeŭrapiejski duch, jak nie na zachodniaj miažy?

Adnak zimovy Hrodna nijakaj Jeŭropaj nie pach. Haradok akazaŭsia dziŭna sumnym, šerym i panyłym, a jaho turystyčny centr — zanadta prykmietnym navatvoram.

Ad Biełych Rosaŭ da Łasasianki: 25 adrasoŭ karaleŭskaha Hrodna

Navatvor u Biełarusi — naohuł asobnaja tema. U pošukach niaruskich karanioŭ, taho, što kormić suvierenitet, miascovyja ŭłady abnaŭlajuć usio choć krychu staradaŭniaje. Z adnaho boku, budynki vyhladajuć idealna: fasady atynkavanyja, pafarbavanyja, padśviečanyja. Padjezdy ŭ damach taksama adramantavanyja, a ŭsie vokny zamienieny na typavyja škłopakiety ŭ draŭlanych ramach.

Ale ŭsio heta robić novabiełaruskuju daŭninu niežyvoj. U joj niama nalotu času, paciny. U zamku nad Niomanam na našych vačach lapili karniz ci to ź pienapłastu, to ź pienabietonu.

Zatoje vystava jalinak ŭ haradzienskim parku Žylibiera vyklikała niepadrobna žyvuju emocyju. Kožnaje hrodzienskaje pradpryjemstva ŭpryhožyła da śviata svaju pryhažuniu z padručnych materyjałaŭ. Atrymałasia aryhinalna i niezvyčajna. Treba było b i Krymu takuju ​​tradycyju pieraniać.

***

<…> Dla dziaŭčat u Biełarusi dobrym ličycca dachod u 500—700 biełaruskich rubloŭ (15-20 tys rasijskich), dla mužčyny — u 700—800. Kali abodva zarablajuć pa 1000 i bolš, siamja ličycca zamožnaj. Ale ŭ masie dabrabyt pa ludziach nie zaŭvažny — zaŭvažnaja ekanomija na ŭsim.

U košykach u bolšaści naviedvalnikaŭ kram — samyja prostyja pradukty: chleb, alej, trochi tvarahu. Pryčym chleba biaruć šmat, a tuju ž kaŭbasu vybirajuć prydzirliva. Fraza «hetuju dobra rasijanie biaruć» ličycca prykmietaj jakaści.

U «nalivajkach», kudy zachodzić paśla pracoŭnaha dnia prosty lud, anšłahaŭ taksama niama. Mužčyny ŭ ciomnych pinžakach i vadałazkach — amal zabyty ŭ nas saviecki typaž — biaruć butelku harełki, pačak soku na traich, zredku katletu, i tak siadziać. Pryŭźniataść nie adčuvajecca.

Paźniej nam raspaviali, što ŭ Biełarusi vysokaja norma nazapašvańnia: navučanyja devalvacyjaj siemji imknucca adkładać jak minimum tracinu i biez taho nievialikaj zarpłaty ŭ valucie.

Biełaruskuju pradukcyju ŭ nas pryniata ličyć apryjory niedarahoj, naturalnaj i jakasnaj. Ale z aprabavanaj u samoj Biełarusi my zmahli b takoje skazać tolki pra kaŭbasu i ałkahol (jaho pradajuć kruhłasutačna, u tym liku na zapraŭkach). Trykataž, tekstyl, abutak, mebla — davoli pasrednaha dyzajnu i panyłych rasfarbovak.

Kažuć, dobryja tavary iduć na ekspart, pakolki miascovym jany nie pa kišeni. Ci tak heta, my nie viedajem, ale dziŭna, što ŭ krainie, jakaja stolki ŭsiaho vyrablaje, tak mała miescaŭ, dzie heta možna ŭbačyć.

Prychodziłasia rabić namahańnie, kab prymusić siabie zajści ŭ kramu ci kaviarniu — nastolki niepryvabnyja mnohija ź ich zvonku. A kali hoład zastavaŭ na trasie — zusim niama kudy było źviarnuć. Śniežnaja pustynia, biełaje biazmoŭje, adzin-dva «pit-stopy» (kaviarańka ci malusieniečki matelčyk la samaj trasy) na 200 km — heta norma. Kab pieranočyć, treba źjechać z aŭtabana ŭ bok chacia b mietraŭ na piaćsot.

A jašče ŭ nas skłałasia ŭražańnie, što hiedanizmam tut jak by pahardžajuć, a na rasijan, što chodziać biez spravy, hladziać časam sa ździŭleńniem: «Budni dzień, a jany nie na pracy». Choć, mahčyma, nam padałosia, bo biełarusy vielmi strymanyja.

<…>

***

<…>

Biełaruś padałasia nam krainaj, jakaja zachrasła ŭ lichalećci. Krainaj, jakaja biažyć nievierahodna doŭhuju dystancyju, jakoj byccam by i niama kanca, ale ŭ kožnym kroku jość jaho pradčuvańnie. Kraina, jakaja, zdajecca, i sama siabie nie vielmi razumieje — jana pakinuła ŭ nas bolš pytańniaŭ, čym adkazaŭ.

A značyć, jość padstava viarnucca i znoŭ ich sabie zadać.

Клас
0
Панылы сорам
0
Ха-ха
0
Ого
0
Сумна
0
Абуральна
1