Samahubstva ličycca ŭ chryścijanstvie najvialikšym hrachom. Carkva admaŭlaje samahubcam u adpiavańni. Ale nichto nie zabaraniaje pravodzić čałavieka, jaki ździejśniŭ akt adčaju, u apošni šlach, uskłaści kvietki da jaho mahiły, skazać kolki słovaŭ, pamalicca, abo prosta pamaŭčać. Adnym słovam, ništo nie zaminaje ludziam pavodzić siabie pa‑čałaviečamu.

U historyi samahubstva pravaabaroncy Jani Palakovaj uražvaje mienavita biesčałaviečnaść, prajaŭlenaja da jaje. Dźvie rečy nie dazvalajuć maŭčać.

Pieršaja – žorstkaść prysudu. U vyniku skarhi na supracoŭnika milicyi žančyna, jakaja, nakolki viadoma, nie była nikoli pad sudom, asudžanaja na 2,5 (!) hady abmiežavańnia svabody za paklop na milicyjaniera. Da taho ž, sud abaviazaŭ jaje, biespracoŭnuju, vypłacić miljon rubloŭ «achviary paklopa». Pry hetym aŭtary šmatlikich ananimnych skarhaŭ u roznyja instancyi na dziejańni słužbovych asobaŭ roznych uzroŭniaŭ mohuć spać spakojna. Im «chimija» za paklop nie pahražaje. Prynamsi, takija precedenty ciažka prypomnić.

I druhaja reč. Hałoŭnaja hazieta RB napiaredadni 8 Sakavika padnosić žančynie, tak by mović, padarunak u vyhladzie fieljetona, dzie jana vystupaje ŭ roli satyryčnaha pierasanaža. Uvieś fieljeton, ad nazvy («Mnoho u nas dikovin, každyj čudak – Bietchovien») da apošniaha radka, napoŭnieny źniavažlivaj ironijaj i žoŭciu. Zrazumieła, satyryčny žanr bieź ironii – heta nonsens. Ale ŭ dadzienym vypadku usim adrazu było jasna, što achviara satyry – pravaabaronca z Salihorska – ničym nie moža adkazać na «juvienałavy streły» staličnaj dziaržaŭnaj haziety.

U hetaj situacyi, napeŭna, nie kožny zdarovy mužyk z mocnymi niervami zmoh by vystajać.

Naŭrad ci tut jość sens razhladać źmiest fieljetonu. Ale maje značeńnie jahony ton. Jon hučyć abraźliva nie tolki ŭ dačynieńni da hieraini, ale, dumaju, i dla luboha narmalnaha čytača. Čaho vartaja adna tolki fraza ŭ dačynieńni da samotnaj žančyny: «Žyćcio ŭdałosia!» Kvintesiencyjaj cynizmu možna ličyć podpis – Ksienafont Supierfasfataŭ. Aŭtar psieŭdanima jak by namiakaje na Salihorsk, dzie ŭtvarajucca kalijnyja ŭhnajeńni. Z druhoha boku, Ksienafont, pavodle Vikipiedyi, byŭ vučniem Sakrata, piśmieńnikam, historykam i vajskovym dziejačom. Vo jak! Nie chuchry‑muchry.

A nasamreč, kali zadumacca, fieljetanist mižvoli raśpisvajecca ŭ tym, što jon sam aceńvaje siabie ŭnutry nie vyšej za toje samaje ŭhnajeńnie. Nu, supier‑uhnajeńnie…

Jak pisali raniej rajonnyja vydańni ŭ pieradavicach: «Uhnajeńni – na pali!».

Va ŭsioj hetaj historyi jość svaja, dakładniej – svojeasablivaja maral. U svoj čas kamunistyčnaja partyja (jakaja zasnavała, miž inšym, i «Sovietskuju Biełoruśsiju») taksama asudžała akty samazabojstva, asabliva z boku «vorahaŭ narodu». Samahubstva ličyłasia ci nie aktam dyviersii suprać dziaržavy» », a samahubcy abvinavačvalisia, siarod inšaha, jašče i ŭ tym, što jany «nie razzbroilisia pierad partyjaj».

Daŭno niama KPSS. Ale mietady prapahandy ŭ adnosinach da tych, chto nie choča «razzbroicca» pierad uładaj, skarycca pierad tupoj siłaj i hvałtam, zastalisia.

Nasieńnie, kinutaje ŭ ziamlu, rana ci pozna ŭzydzie. Atrutny «supierfasfat» ža ničoha nie pakinie, akramia škodnych niečystotaŭ.

Клас
0
Панылы сорам
0
Ха-ха
0
Ого
0
Сумна
0
Абуральна
0

Chočaš padzialicca važnaj infarmacyjaj ananimna i kanfidencyjna?